Przejdźmy na Drugą Stronę

By fox_koli

27.6K 1.5K 89

Opis mi zjadło Ja tylko tłumaczę to dzieło. Link do oryginału autora: https://archiveofourown.org/works/3... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
Informacja
91
92 trochę dziwny rozdział
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
128 koniec :)

47

160 7 0
By fox_koli

"Potter!" Voldemort syczy pod nosem. "Oszalałeś?"

"Dlaczego?" Harry pyta: „Chcesz iść do domu? Myślałem, że chcesz to zbadać.

- Włamujemy się i wchodzimy - szepcze Voldemort.

Harry wzrusza ramionami. „To nie tak, że wcześniej nie złamałeś prawa". Wskakuje do otwartego okna na trzecim piętrze domu pastora. "Pospiesz się."

Voldemort przeklina, wspinając się po drabinie transmutowanej, którą właśnie zbudował Harry. Jest dość chwiejny i ma nadzieję, że nie spadnie. „Czy to właśnie zrobiłbyś ze wszystkimi swoimi małymi przyjaciółmi w szkole?" On pyta.

— W pewnym sensie — mówi Harry. – Poza tym, głównie występowaliśmy przeciwko tobie.

Harry wyciąga rękę, by pomóc Voldemortowi wspiąć się przez okno i transmutuje drabinę z powrotem w gałązkę. Harry mruczy zaklęcie wyciszające, gdy idą przez korytarze domu, różdżka Harry'ego oświetlona Lumosem . Dom był otoczony przez kamery wideo przy drzwiach. Zanim Alohomora otworzył zamknięte okno na trzecim piętrze , Harry udrapował swoją pelerynę-niewidkę na swojej głowie i głowie Voldemorta, żeby obiektyw typu rybie oko jej nie wychwycił .

- Wciąż nie rozumiem kilku rzeczy - mówi Harry, gdy przechodzą przez trzecie piętro. „Po pierwsze, po co Agnes miałaby tu wracać w noc Halloween w 2094 roku?"

- Nie wiem- mówi Voldemort, przechodząc nad skrzypiącym drewnianym panelem w podłodze. – A jak to się ma do kultu uroborusa?

„Myślę, że kiedy pani Turner powiedziała, że ​​Agnes powiedziała jej, że wybiera się w„ długą podróż ", mogło to oznaczać, że ucieka, by dołączyć do sekty" — mówi Harry. „Chociaż nie przyłączyłaby się, kiedy umarła tamtej nocy. Ale to takie dziwne – kontynuuje Harry. „Jeśli ciotka i wujek naprawdę ją zabili, dlaczego tak bardzo chcą nam powiedzieć, że tego nie zrobili?"

– Jestem pewien, że chcieli to upozorować jako morderstwo z włamaniem, ale zakrwawiony nóż temu zaprzeczał. Poza tym nie mają alibi. Wyglądają na wyjątkowo winnych.

Harry kręci głową i kontynuują spacer po domu.

Jak dotąd ich plan działał. Zbadaj dom pastora, aby znaleźć wszelkie wskazówki dotyczące zabójstwa Agnes.

Poza tym był jeden problem.

"Co to za dzwięk?" – pyta nagle Voldemort, gdy idą korytarzem pierwszego piętra.

Harry przestaje chodzić. Słyszy cichy dźwięk dochodzący z innej części domu.

Miauczenie kota.

— Czekaj — mówi Harry, zaciskając oczy. — Czy pani Turner nie mówiła, że ​​czasami słyszą miauczenie kota?

Oczy Voldemorta rozszerzają się. „Czy to może być kot Agnes? I brzmi to tak, jakby dochodziło z dołu! A Agnieszka spała w sypialni w piwnicy!"

Zbiegają po schodach do piwnicy, słysząc, jak wycie kota staje się coraz głośniejsze i bardziej natarczywe. Ale gdy tylko wpadają do piwnicy, rozglądają się i marszczą brwi.

- Ja... nie widzę tu kota - marszczy brwi Voldemort. " Accio kot! Tutaj, kotku, kotku...

"Tomek! Ciii! Harry przykłada palec do ust, rzucając kolejne zaklęcie wyciszające. Naciąga pelerynę niewidkę na ich głowy i ciągnie Voldemorta na ziemię, więc są cisi i niewidzialni, gdy wujek Agnes schodzi po schodach do piwnicy, kilka stóp od nich.

Ten cholerny kot! – wrzeszczy pan Turner. Jest wysokim, szczupłym mężczyzną o krótko przyciętych blond włosach i ma na sobie parę drogich jedwabnych piżam. Usta Voldemorta wykrzywiają się w szyderczym uśmiechu. Bogaci mugole zawsze go irytują. „Zawsze wyje w środku nocy! Bóg! Zwariuję z tego powodu!"

„Ryszard!" słyszą, jak pani Turner woła zza drzwi do piwnicy, gdy wchodzi: „Richard, wróć do łóżka!"

„Nie wiem, jak możesz to znieść !" Pan Turner płacze. „Zawsze to słyszę! Każda noc! Boże, gdybyśmy mogli, chciałbym sprzedać ten dom i uciec od tego wszystkiego!"

„To tylko kot" — uspokaja pani Turner. „Nie ma go też w domu. Mówię ci, to musi być zbłąkany, na zewnątrz...

"Nie!" Pan Turner wybucha: „To był kot Agnes ! Jednooka, czarna, diabelska istota, którą uparła się zabierać ze sobą do domu każdego lata!

„Kochanie", mówi czule pani Turner, „Jak to możliwe, że kot Agnes wciąż tu jest? To niemożliwe."

„Nie", mówi pan Turner, a jego ramiona się trzęsą. „To ta cholerna rzecz. Jestem tego pewna! To jest to samo-"

Przerywa im głośne, przeszywające wycie, które odbija się echem w całej piwnicy.

Pan Turner głośno przeklina. „Ona nas prześladuje!" on płacze. „Agnes – ona nas nawiedza, Gladys! O Panie – co myśmy uczynili?" szlocha, padając na kolana.

Krew Voldemorta zamarza. To było równie dobre wyznanie, jak każde inne!

— Nie zrobiliśmy nic złego — przerywa stanowczo pani Turner. – Richardzie, posłuchaj mnie. Staraliśmy się o nią dbać i wychowywać ją w duchu dobrych wartości i ewangelii Pana. Zeszła na złą drogę! To nie nasza wina – mówi.

– Ona nie żyje , Gladys – szepcze pan Turner z bladą twarzą.

Nie zabiliśmy jej! – wykrzykuje pani Turner.

Następuje cisza, przerywana jedynie długim, smutnym wycie kota.

"Do cholery!" — wrzeszczy pan Turner, wyrywając sobie włosy. „Gdzie jest to coś? Przysięgam, słysząc to każdej nocy przez ostatnie cztery lata – wystarczy, by doprowadzić człowieka na skraj!" Jego klatka piersiowa faluje. „Zabiję to!"

— Ryszard, proszę! To nie może być w domu! Jak to możliwe? Mówię ci, to musi być przybłęda! Pani Turner wrzeszczy. „Jeśli myślisz, że to jest w domu, jesteś szalony!"

"Co?" mówi pan Turner z ciemnym błyskiem w oczach.

„Jesteś szalony! – wrzeszczy pani Turner.

Pan Turner rzuca się na żonę, przygważdżając ją do ściany i obejmując jej gardło. – Śmiesz mnie obrażać, po tym wszystkim, co przeszliśmy! krzyczy: „Po tym, jak policja nękała mnie tyle razy, co wykoleiło moją karierę w kościele!"

„Richard", wzdycha, „P-przestań!"

Pan Turner puszcza żonę i oboje opadają na podłogę, stykając się czołami, gdy szlochają chwiejnie.

„Nadchodzi Halloween" — szepcze pani Turner. „Ona wróci i znowu będzie nas nawiedzać. Musimy być silni.

"Wiem kochanie." Pan Turner odpowiada, kręcąc głową. "Wiem."

___

„Cholera", Sophie zauważa w zamyśleniu, przeżuwając garść karmelowego popcornu z miski na kolanach. „Jesteście dobrzy".

Voldemort, Harry i Sophie siedzą ściśnięci na sofie w rezydencji Lee. To drugie piętro nad Domem Pogrzebowym Lee. To nie jest zbyt ładna rezydencja, zauważa Voldemort z niesmakiem. To brudne, ciasne mieszkanie, które Sophie najwyraźniej dzieli z matką i młodszym bratem Benjaminem. W tle gra mugolska telewizja.

Matka Sophie – kobieta o znękanym głosie – woła z innego pokoju w mieszkaniu: „Sophie, zaopiekuj się Benjim! Muszę zaplanować pobudkę w przyszłym tygodniu.

"Dobrze mamo!" Zofia odpowiada. Zwraca się do Voldemorta. „Moja mama jest przedsiębiorcą pogrzebowym" — wyjaśnia mu — „planuje pogrzeby, budzi i sprawia, że ​​zmarli wszyscy ładnie i ładnie wyglądają w swoich trumnach. Pomagam jej nałożyć na nie makijaż. To pomaga je ożywić, wiesz.

- Jakie... osobliwe - mówi Voldemort tak uprzejmie, jak tylko potrafi. Wyobraża sobie zwłoki w trumnach po wątpliwym makijażu Sophie – wszyscy prawdopodobnie mieliby za dużo brudnego ciemnego eyelinera, tak jak ona.

„Benji!" Sophie woła: „Przestań jeść pająki!"

„Goo-goo" – mówi w odpowiedzi jej brat Benjamin, czołgając się po dywanie. Podobno ma półtora roku.

„To przez niego nigdy nie będę miała dzieci" — oświadcza Sophie. "Nadal. Nie mogę uwierzyć, że włamaliście się do domu pastora, niezauważeni. A ta rozmowa, którą podsłuchałeś, była naprawdę dymiącym pistoletem. Ale o co chodzi z tą dziwną obsesją na punkcie kotów?

- To najdziwniejsza rzecz - mówi Voldemort. Bierze kawałek karmelowego popcornu z miski na kolanach Sophie i żuje go niepewnie. Nigdy wcześniej tego nie jadł i uznał, że mu się to podoba. „Naprawdę wyglądało na to, że kot był w domu".

Są tutaj, aby zgłosić swoje odkrycia Sophie, na wypadek gdyby miała jakiś użyteczny wgląd w sprawę Agnes. – Jasne – mówi, otwierając zeszyt, który leży na stoliku do kawy przed nimi. „Zrobiłem kilka notatek w tej sprawie... ah, tutaj. Zanim cała sprawa ucichła – pamiętajcie, to było cztery lata temu, a ja miałam zaledwie jedenaście lat – pytałam w mieście, co ludzie mają do powiedzenia na temat Agnes. Oto, co zanotowałem".

Voldemort i Harry zaglądają i czytają odręczne pismo kurczaka z bazgrołami na marginesach.

Pani Evernever - powiedziała Agnieszka podpaliła Biblię w kościele. Ale fajnie!

Pan Barth - powiedział, że Agnieszka raniła wróble i wiewiórki, które przychodziły do ​​domu (był rodzinnym ogrodnikiem).

Andy Jones powiedział, że Agnes ma fajny nowy tatuaż.

"Tatuaż?" – mówi Voldemort z niedowierzaniem. „Więc miała tatuaż przed przyjazdem tutaj!"

- Wydawała się być okrutnym dzieckiem - mówi cicho Harry. - Jeśli krzywdziła zwierzęta w domu... to zastanawiam się, dlaczego tak bardzo kochała swojego kota, Plutona.

– A dlaczego pani Turner powiedziała, że ​​kot ma tylko jedno oko? Sophie pyta: „Wypchnęła tego drugiego czy co?"

- Nie mam pojęcia - mówi pospiesznie Harry. „Ale to oznacza, że ​​była w sekcie przed przybyciem tutaj, co oznacza, że ​​prawdopodobnie zamierzała do nich uciec!"

„Więc czy to jest motyw dla jej wujka i ciotki?" – pyta Voldemort. – W jakiś sposób dowiedzieli się, że będzie uciekać do tej organizacji, i zabili ją, zanim zdążyła?

– Nie rozumiecie, jak to było wcześniej – mówi cicho Sophie. Jej oczy są duże i podkreślone zbyt dużą ilością niechlujnego eyelinera, wyglądają na jeszcze większe. „Była tak znienawidzona w tym mieście. Myśleli, że jest diabłem, zwłaszcza po tym, jak podpaliła Biblię. A społeczność kościelna była tutaj bardzo zamknięta w sobie".

"Co masz na myśli?" – pyta Voldemort. Ale on już zna odpowiedź.

– Była lesbijką – mówi tępo Sophie. „Jej cioci i wujowi się to nie podobało". Wydaje z siebie śmiech, w którym nie ma wesołości. – Powiedziała, że ​​to „kiepska optyka" dla kariery jej wujka, który był pastorem. Plotka głosi, że ją molestowali. Nie zostawiłbym tego obok nich.

Voldemort czuje, jak ogarnia go znajomy przypływ gniewu. Cholerni chrześcijanie i ich ograniczone wartości. Nigdy się nie zmieniły, nawet przez ponad wiek.

Odpycha od siebie nawał wspomnień z sierocińca: obowiązkowa obecność na mszy, stukanie różańcem, ksiądz przeprowadzający na nim egzorcyzmy, gdy był dzieckiem za mówienie do węży i ​​krzywdzenie innych dzieci, dziwoląg, pomiot szatana, dziwoląg, dziwak, dziwak -

- Hej - mówi cicho Harry, przykładając dłoń do swojej. - Wszystko w porządku?

- Tak - mówi Voldemort, a wspomnienia znikają w jednej chwili. Trochę się czerwieni, kiedy widzi, że Sophie się na niego gapi. "Co?" warczy, zirytowany.

– Nic – Sophie wzrusza ramionami. Spogląda na telewizor i wzdycha. "Oh! Uwielbiam tę scenę". Podkręca głośność programu, który puszcza. Voldemort przelotnie zerka na ekran.

"Co ty robisz? Otwórzcie" – rozkazuje generał marynarki wojennej, stojąc przed zamkniętymi drzwiami. Dwaj główni bohaterowie serialu, porucznik i jego ukochana, ukrywają się w łodzi, która ma bezpiecznie przemycić kobietę z powrotem do domu. Zaraz zostaną złapani na gorącym uczynku.

Generał marynarki otwiera drzwi. Porucznik zwraca się do kobiety. „Teraz coś zrobię", mówi, „Nie bądź zaskoczony. I nie spuszczaj ze mnie wzroku.

Potem pochyla się do przodu i całuje ją. Generał marynarki wojennej patrzy na całującą się parę, wzdraga się i szybko zamyka drzwi.

"Wow! Klasyczny pocałunek odwrócenia uwagi – mówi Sophie, wzdychając. "Jak romantycznie."

Voldemort szydzi. „Co to za śmieci?"

„Tylko najlepszy dramat, jaki istnieje" — upiera się Sophie z ustami pełnymi popcornu. – Chcecie zostać na kolacji?

— Nie, dzięki — mówi Harry. „Chcemy zbadać raport z sekcji zwłok Agnes. Idziemy na komisariat".

„Sprawdziłam publiczną bazę danych i nie ma jej tam" — mówi Sophie. „Moim najlepszym założeniem jest to, że znajduje się w ratuszu, pod jurysdykcją burmistrza. Ponieważ wygląda na to, że burmistrz pociągnął za sznurki dla pana Turnera, może być w jego biurze.

- Okej - mówi Harry - w takim razie pójdziemy do ratusza.

Sophie uśmiecha się. "Pójdę z tobą!"

- Czekaj - mówi Harry - Chcesz włamać się z nami do ratusza?

– Oczywiście – wzrusza ramionami. – Ja też jestem zaangażowany w tę sprawę. Poza tym, węszyłem tam już wcześniej. Kolejna para oczu pomoże.

Voldemort marszczy brwi. Nie podoba mu się pomysł przeszukiwania Ratusza z tym mugolskim nastolatkiem razem z nimi.

– Pozwól, że sprawdzę harmonogram wydarzeń publicznych burmistrza. Publikują to na stronie internetowej Urzędu Miasta". Wyciąga telefon i szybko na nim pisze. „Burmistrz Brannigan wybiera się na otwarcie fabryki 19-go o 10:00. W ratuszu nadal będą ludzie, ale łatwiej będzie węszyć.

— Brzmi jak plan — mówi Harry. „Do zobaczenia 19-go".

Continue Reading

You'll Also Like

384K 33.3K 51
Ostatnie co dane mu było zobaczyć to zakryty czerwienią obraz schodów. Później nie było już nic. Żył w ciemności. Choć czy zamknięcie w najmniejszej...
26K 1.8K 21
❕❕ Ostrzeżenie ❕❕ Z góry przepraszam za brak spójności książki, jest ona nie logiczna ale da się ją przeczytać. ❕❕❕❕❕❕❕❕❕❕❕❕ Zaklęcie śmierci, pamięć...
15.5K 1.1K 17
Kiedy zaczynają się zabójstwa kandydatów na Ministra Magii, głównym podejrzanym Harry'ego staje się Tom Marvolo Riddle. Mężczyzna przykuwa uwagę auro...
56.7K 4.8K 35
Część szósta opowiadania "I Hate You". Po rozgniewaniu przez Nogitsune Jeźdźców, zamykają go oni w klatce na dnie piekła. Stilesa natomiast cofają w...