I'LL WAIT | kth & jjk

By kate0188

35.3K 2.2K 888

[zakończone] Po odbytej służbie wojskowej przychodzi czas na powrót do normalnego życia. Nie jest to jednak... More

Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 24
Rozdział 25

Rozdział 23

1.2K 85 17
By kate0188

Utrzymanie związku na odległość okazało się o wiele trudniejsze, niż Jungkook i Taehyung założyli na samym początku. Przez to, że obaj pracowali, często nie mieli energii na to, aby przesiadywać wieczorami przed telefonem. Starali się jednak rozmawiać ze sobą, jak tylko nadarzyła się okazja. Nieważne czy to było pięć minut przerwy w pracy, czy moment, w którym jeden jadł, czy szykował się do spania.

Owszem, nie było to proste, ale ich spotkania po całym tygodniu wynagradzały im wszystko. Sama swoja obecność potrafiła naładować im baterie na kolejne dni rozłąki.

Czasem Jungkook odwiedzał Taehyunga w Seulu, czasem odwrotnie. Spędzali czas w swoim towarzystwie, ale nie tylko. Kim poznał bliżej sympatyczną Jisoo oraz Jiwona, z którym niekoniecznie dogadywał się tak, jak z panną Kwon. Jeon z kolei miał okazję zakolegować się z Seokjinem. Zrozumiał, dlaczego wszyscy tak bardzo lubili tego mężczyznę, a po tym, kiedy wyjaśnił sobie z nim, że pomiędzy Jinem a Tae nigdy niczego nie było, zaczął widzieć w nim dobrego przyjaciela.

Jungkook już niemal zapomniał o tych wszystkich latach samotności. Czuł się szczęśliwy z Taehyungiem. Pragnął go i nie widział przyszłości z nikim innym. Wiedział też, że dwudziestodziewięciolatek czuł dokładnie to samo. Mężczyzna pokazywał mu to na każdym kroku.

Przez te wszystkie tygodnie, Jeonowi coraz trudniej było opuszczać mieszkanie Taehyunga albo żegnać się z nim na dworcu. Nienawidził widoku odjeżdżającego samochodu Kima oraz dźwięków ruszającego pociągu, który zawoził go do Busan.

Nie był jednak gotowy do powrotu do stolicy. Podobało mu się w swoim rodzinnym mieście, miał tam pracę, nowych przyjaciół. Podczas spotkań z Namjoonem sporo razy poruszał ten temat, licząc na jakieś konkretne wytyczne, co miał zrobić. Psycholog jednak za każdym razem kazał mu samemu podjąć decyzję. Zastanowić się nad tym, czy był gotowy ponownie rzucić wszystko i przeprowadzić się do stolicy dla swojego partnera.

Kochał go, nawet jeżeli jeszcze mu tego nie przyznał. Taehyung był jego całym światem, pierwszą i ostatnią myślą każdego dnia. Tęsknił za nim w każdej sekundzie rozłąki. Bał się jednak ponownie mieszkać w stolicy. Wiedział, że muszą niedługo podjąć jakąś decyzję, bo spotkania w weekendy nie wystarczały im obu.

Postanowił odłożyć zmartwienia na boczny tor, w momencie, w którym tylko zobaczył jego uśmiechniętą twarz. Taehyung stał kilka metrów od niego, oparty o swój samochód. Obiecał, że przyjedzie wcześniej, ale Jungkook nie spodziewał się tego, że mężczyzna odbierze go z przed budynku kliniki.

Robiło się już coraz zimniej, dlatego lekki wiatr swobodnie rozwiewał dłuższe włosy Kima, które zapuszczał na wyraźne życzenie swojego partnera. Prę tygodni temu Jungkook nieśmiało wygadał się o tym, jak bardzo podoba mu się nowa fryzura partnera, dlatego Taehyung niewiele myśląc, zdecydował się nie obcinać włosów.

Jungkook od razu podszedł do mężczyzny i przytulił go do siebie.

— Tęskniłem za tobą — mruknął w szyję młodszego.

— Ja też, Tae. Bardzo — przyznał.

— Wsiadaj do samochodu, bo zmarzniesz — szepnął mu do ucha po chwili.

Jeon uśmiechnął się słodko, po czym szybko ucałował jego policzek. Wsunął się do auta wyraźnie zadowolony z siebie. Uwielbiał zaskakiwać Kima, dlatego świadomość, że potrzebował on kilku sekund, aby otrząsnąć się i obejść samochód, skutecznie poprawiła jego nastrój.

Do jego mieszkania jechali w ciszy, trzymając się po prostu za ręce i uśmiechając się do siebie co chwilę.

Taehyung był szczęśliwy, widząc ponownie młodszego mężczyznę, ale nie tylko z tego powodu. Świadomość, że terapia mu naprawdę pomagała, a efekty było widać coraz częściej, była nie do opisania. Jungkook coraz częściej się uśmiechał, był beztroski i... odważny.

Przez lata ich związku Jeon często pokazywał swoje pazurki, jednakże teraz było to... no cóż. Inne po prostu.

Jak na przykład coraz częstsze zostawianie śladów na ciele dwudziestodziewięciolatka. Wcześniej Jungkook lubił, gdy to Kim robił mu malinki czy czasem go ugryzł. On sam jednak nigdy tego nie robił. Teraz Kim niejednokrotnie wracał do stolicy z licznymi zasinieniami to na szyi czy na klatce piersiowej oraz silnymi zadrapaniami na plecach i cholera, uwielbiał to.

Taehyung zauważył również to, że Jungkook nie był już taki przestraszony. Pomimo ponad pięciu lat razem, zdarzało mu się mimo wszystko wyrywać dłoń z uścisku, kiedy spacerowali po parku albo odsuwać się do partnera, kiedy ten chciał go przytulić na powitanie. Teraz, dwudziestoośmiolatek sam wpadał w jego ramiona i to z ogromnym uśmiechem na buzi.

Chciałby osobiście podziękować temu Namjoonowi, ale postanowił poczekać do końca terapii młodszego. Nie chciał w jakiś sposób na to wszystko wpływać, a obawiał się, że Jungkookowi mogłoby to się nie spodobać.

— Coś się stało? — zapytał młodszy, kiedy weszli do jego mieszkania. — Jesteś od kilku minut bardzo milczący — wyjaśnił, widząc zastanawiające spojrzenia Kima.

— Och... Zamyśliłem się po prostu — przyznał.

— A o czym tak myślisz? — zapytał i odłożył swój plecak na kanapę po to, by na zaraz obok niego usiąść.

— Musisz pytać? Przecież doskonale wiesz, że wypełniasz wszystkie moje myśli — uśmiechnął się do niego szeroko i podszedł do kanapy, by zająć miejsce obok.

Widok lekkich rumieńców na buzi Jeona w pełni go satysfakcjonował. Kochał go takiego oglądać. Przypominał mu zawsze tym tego chłopaka, którego poznał na studiach i który skradł mu serce.

— Przestaniesz kiedyś mnie zawstydzać? — zapytał tylko cichutko.

— Nigdy — odpowiedział od razu i szybko poczochrał jego włosy.

O jego wyjścia z wojska minęło już pół roku, dlatego niesforne kosmyki zdążyły sporo odrosnąć. Ostatnio Jungkook nawet przymierzał się do obcięcia ich, ale Kim stanowczo mu wybił ten pomysł z głowy. Kiedy sam Jeon zaczął dostrzegać to, jakim fanem jego aktualnej fryzury jest jego partner, postanowił zrobić mu tę przyjemność i jeszcze trochę zapuścić swoje włosy. Ostatnio nawet Jimin żartował sobie z tego, że dążą do takich samych fryzur.

Siedzieli obok siebie oparci o ścianę przy łóżku w całkowitej ciszy. Co chwile zerkali tylko na siebie albo wymieniali się delikatnymi muśnięciami dłoni, łydki o łydkę czy szybko skradzionymi pocałunkami.

— Namjoon uważa, że nasze spotkania niedługo powinny się zakończyć — odzywa się w pewnym momencie Jungkook, kierowany nagłą potrzebą odbycia tej rozmowy. — Mówi, że już większość moich problemów udało mi się przepracować i w zasadzie jedyne co ciągle się za mną cięgnie... to mój ojciec — dodał.

Zerknął na starszego, by upewnić się, że ten go słuchał. Nie wątpił w to, jednak mimo wszystko to zrobił.

— I może mieć rację. Nie widziałem ojca już od tylu lat... Niedługo będzie dziewięć albo nawet dziesięć. Z tym że ja nawet nie wiem, gdzie on tak naprawdę jest. Odkąd zerwałem z nim kontakt, starałem się nie myśleć, a kiedy już postanowiłem odwiedzić mój dom w Seulu, mieszkał tam ktoś inny. Później już nie szukałem i starałem się o nim nie myśleć. Jednak ostatnio, kiedy odwiedziliśmy twoich rodziców... Zapragnąłem, chociaż namiastki rodziny — przyznał smutno.

Taehyung milczał przez kolejne kilka sekund. Kiedy jednak zobaczył pierwsze łzy w oczach chłopaka, zareagował od razu. Pewnie wziął go w swoje ramiona i przycisnął drżące już ciało do swojego. Opiekuńczo masował go po plecach i ścierał każdą łzę, dopóki dwudziestoośmiolatek nie uspokoił się.

Nie wiedział, ile to wszystko trwało. Czy pięć minut, czy może godzinę. Wiedział, że mógłby robić to cały dzień, byle tylko Jungkook przestał się smucić.

— Jesteś moją jedyną rodziną, Tae — szepnął w jego szyję, będąc ciągle przez niego przytulanym.

— Nie mów tak Koo. Masz tyle wspaniałych osób wokół siebie. Jak na przykład Jisoo. Ona cię kocha jak brata, ty ją również. Jest też Jimin, który może namieszał trochę, ale zawsze był i będzie twoim przyjacielem. Istnieje również Jiwon, chociaż wolałbym wyrzucić jego istnienie ze swojej głowy...

Młodszy ciągle smarkał w jego koszulkę oraz lekko się trząsł. Odsunął się jednak trochę od Kima, by spojrzeć na niego swoimi dużymi, opuchniętymi od płaczu, brązowymi oczami.

Nie tylko oczy miał spuchnięte. Zawsze jak płakał, był cały różowy. Z nosa mu ciekło, a wargi drżały.

Dla Taehyunga był piękny. Nawet ze smarkami pod nosem.

— Kocham cię, Taehyungie.

Wiedział to. Ostatnie tygodnie upewniły go w tym, że młodszy naprawdę mu wybaczył, a oni mają szansę na bycie szczęśliwym razem. Jungkook jednak mu tego nie mówił. Nie musiał, a Tae tego nie oczekiwał. Miło było jednak ponownie to usłszeć.

— Kocham cię, Koo — odszepnął tylko w odpowiedzi i delikatnie musnął jego wargi. — Smakujesz glutami — parsknął, za co dostał szybki strzał w bok.

Przez pokój przeszedł już tylko odgłos ich śmiechów.

*

Kilka dni później, gdy leżeli razem w łóżku w sypialni Kima, starszy postanowił w końcu wyznać ostatni skrywany sekret. Nie wiedział, jak Jeon na to wszystko zareaguje, dlatego trochę obawiał się jego reakcji. Jednak to wszystko, co zdziałała terapia z psychologiem, nie mogła pójść przecież na marne i Taehyung powinien się przyznać. Dlatego zdecydował się w końcu to zrobić.

— Pamiętasz, jak w poprzednim tygodniu wspomniałeś o swoim ojcu? — zaczął niepewnie. — Tak się składa, że...

Jungkook nic nie mówił. Chciał dać przestrzeń mężczyźnie, ale też zwyczajnie się bał tego, co on chciał mu powiedzieć. Dlatego cierpliwie wyczekiwał.

— Kiedy zniknąłeś te trzy lata temu, ja nie wiedziałem, gdzie jesteś. Szukałem cię na początku na własną rękę, ale zniknąłeś jak kamień w wodzie, dlatego postanowiłem skorzystać z usług detektywa. Liczyłem, że pomoże mi cię znaleźć albo chociaż zapewni mnie, że jesteś bezpieczny. Wypytywał mnie o ciebie oraz to, czy masz jakąś rodzinę, u której mogłeś się zatrzymać. Wspomniałem o tym, że masz ojca, ale nie utrzymujesz z nim żadnych kontaktów i myślałem, że był to koniec tematu. Ten mężczyzna jednak, zamiast dotrzeć do ciebie... dostarczył mi kilka informacji o twoim ojcu. Jak na przykład to, że mieszka od kilku lat w Gwangju i...

Urwał niespodziewanie. Nie wiedział, jak miał mu to powiedzieć delikatnie. Nie chciał otwierać jego ran i sprawiać mu przykrości. Jednocześnie chciał, by chłopak mógł zamknąć ten rozdział i ruszyć dalej, a nie mógł tego zrobić.

— Koo, on wyjechał się niedługo po tym, jak się wyprowadziłeś. Znalazł tam kobietę, którą poślubił niedługo później. Tego samego roku urodziła im się córka. Twoja ośmioletnia siostra, Jeongyeon.

Dwudziestoośmiolatek dalej milczał. Próbował spokojnie przyswoić wszystkie informacje, które do niego docierały. Starał się ignorować rozpierający go ból i rozczarowanie na wieść, że jego ojciec założył nową rodzinę. Chciał być lepszy i jednocześnie zapomnieć o tym człowieku raz na zawsze. Wiedział doskonale, że nie potrafił tego zrobić i to denerwowało go jeszcze bardziej.

Bez zbędnych słów, Taehyung przytulił młodszego do siebie.

— Zapomniał o mnie — szepnął Jeon w jego szyję.

— Koo...

— W dodatku mam... siostrę — załkał. — Zawsze chciałem mieć rodzeństwo.

— Wiem, skarbie.

— Nienawidzę go, Tae.

Dwudziestodziewięciolatek jeszcze przez dobrą godzinę służył jako chusteczka dla Jungkooka. Po południu jednak udało mu się poprawić humor, kiedy wyciągnął młodszego na spacer.

Jeon z ogromnym uśmiechem na ustach robił coraz to bardziej wymyślne zdjęcia. To chciał uwiecznić widok opadniętych liści, czy włosy Taehyunga rozwiane przez wiatr. Fotografował głównie swojego partnera pod pratekstem ładnego drzewa w tle, czy dobrego światła. Kim o tym wiedział, jak zawsze. Jednakże kochał to równie mocno. Czuł się ważny dla Jungkooka i to go zwyczajnie uszczęśliwiało.

__________

Myślę, że dobrze tym chłopakom naszym idzie, prawda?

Zasługują na szczęście 🥺

Do następnego! Oliwia

Continue Reading

You'll Also Like

85.2K 3K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
22.5K 2.2K 18
- Tam skąd pochodzę, zamykanie niewinnych ludzi wbrew ich woli jest surowo karane. - Musi więc to być dla ciebie niemała niedogodność, że mogę zrobić...
1.1K 217 14
↬gdzie Taehyung i Jeongguk przyjaźnią się od podstawówki, nawet nie zdając sobie sprawy, jak bardzo się lubią instagram!au | chat | fluff | top!jjg |...
68.5K 7.3K 25
Co jeśli zginiesz, ale dostaniesz drugą szansę? Czyli o Jungkooku, który w wyniku potrącenia samochodem umiera, ale wraca na dwa miesiące, by znaleź...