Rzadka władczyni | Ninjago

By Lloyd_kawai

3K 196 141

Shani Graves - Szalona jak i inteligentna na swój sposób dziewczyna pokonując co dzień najróżniejsze nowe prz... More

Wstęp
1. Dzień jak co dzień
2. Powrót do więzienia (szkoły)
3. Bo jesteśmy jak siostry
4. Połamania nóg
6. Historia z dawnych lat
7. No to mamy problem
8. WON NINJA WON
9. Powrót do przeszłości cz.1
10. Powrót do przeszłości cz.2
11. Konflikt wewnętrzny
12. Rodzina najważniejsza
13. Wieczór znaczy złoczyńca
14. Bez wyjścia
15. Niesmak nowego etapu
16. Wir emocji
17. Dominacja
Świąteczny rozdział
18. Nauczanie
19. Sny mają głos

5. Nieproszeni goście

143 11 0
By Lloyd_kawai

Od tamtego wydarzenia mineło jakieś 3 dni. A z moją głową nadal nie jest najlepiej ale to nie pierwszy raz jak smok dostał a mi się obrywa strasznym bólem wszystkiego. Od wczoraj jest nawet do zniesienia ale w sobote i niedziele myślałam że umre. Jedno jest pewne smok nie czynny jeszcze przez pare dni. Ale dziś nie czas na marudzenie bo po 1. podczas naprawiania chyba systemu elektronicznego czy jakoś tak zalało nam szkołe więc dyreczko dał nam tydzień wolnego bo i tak za nie cały tydzień zaczyna się czerwiec a z tym też wakacje. Wsumie nie wiem jak to zrobili ale dziękuje wreście moje modlitwy zostały wysłuchane. A po 2. Dzisiaj rocznica przyjęcia Harumi do rodziny. Farciara bo są to takie drugie urodziny. Też bym chciała. Ale mniejsza jest teraz jakaś 10 i ciocia powiedziała że zrobi ciasto czekoladowe oraz paszteciki

- Będzie uczta jak u króla - wziełam leki przeciw bólowe i popiłam je wodą niegazowaną siedząc na krześle drewnianym

- Wiesz na królewskim stole podczas przyjęcia stoi 5x więcej potraw. Wiem to z doświadczenia - wymądrzała się dziewczyna bląd włosa przecierająca właśnie ostatni talerz w zlewie

- Nie znam się na królewskiej tradycji i obyczajach. Dlatego nie pouczaj mnie - wskazałam jej palcem na znak groźby. Nie lubie jak ktoś mnie poucza. Dlatego też tak często wkurza mnie ciotka klotka. To już u nas rodzinne

- Czy ty mi grozisz - zbliżyła się do mnie dziewczyan. Patrzymy na siebie z groźnym i morderczyn wzrokiem a dookoła nas wszystko ucichło. Rozpoczeła się walka na to kto mrugnie pierwszy ale nagle zaatakowała nas drewniana łyżka walącz nas w głowy

- Żadnych walk dzisiaj. Świętujemy ważny dzień nowej osoby w rodzinie - przytuliła dziewczyne - a ty jeszcze nie wyzdrowiałaś - pokazała teraz palcem na mnie

- Ją przytulasz a mnie wskazujesz palcem? To okrutne - udałam że wycieram łzy. Chwyciłam za swój kubek biorąc łyk wody

- Ja nadal nie rozumiem po co świętujemy ten dzień - powiedziała Harumi - pierwszą rocznice to ja rozumiem ale żeby trzecią?

- Ten dzień to jak przyjście na świat - powiedziała Cioteczka która prawie coś przypaliła na patelni

- Powinnaś traktować ten dzień jak drugie urodziny - dodałam

- Czyli mam dwa razy w roku urodziny? - pokiwałyśmy głową na tak. Dziewczyna się uśmiechneła. Czasami trudno sprawić aby ona się uśmiechneła tak naprawde. Od tej cziszy wytrąciła jak zawsze ciotka

- Może byś mi pomogła w kuchni a nie siedzisz pijąc wode. Nie jesteś tak obolała że nie możesz się ruszać - walneła mnie brudną ścierką o plecy. Wolnymi ruchami wstałam z drewnianego krzeszła. Wziełam miske z ciastem i kończyłam za inną osobe mieszać

Time skip

- Ciocia coś jest nie tak z tym ciastem - powiedziałam pokazując na piekarnik gdzie rośnie a raczej roztapiają się paszteciki

- Jak to możliwe przeciesz robiłam wszystko zgodnie z przepisem - Harumi wzieła zeszyt z przepisami i znowu patrzyła jak przyrządzić pasztety. Od jakiegoś czasu chciała nauczyć się gotować ponieważ po całym dniu siedzenia w domu w końcu człowiekowi się nudzi. Nawet jej wychodzą jadalne i pyszne potrawy tylko czasami coś się przypala

- Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść - odpowiedziałam

- Nie mart się jeszcze się uczysz. Najwyżej nie zjemy paszteciki

- NIEEEEEEEEEEEEEEEEE. ZRÓBCIE NOWE - krzyknełam

- Nie da się Shani. Składniki wszystkie do tego wyszły. No chyba że pojedziesz do sklepu - zaproponowała kobieta. Z moim stanem w życiu. Sklep w którym mamy pewność że wszystkie składniki są jest po drugiej stronie miasta. Oczywiście moge do innego sklepu bliższego ale na pewno kilka składników nie będzie i tak będzie trzeba jechać do jeszcze innego sklepu w którym też może nie być ale za to będzie wielka kolejka.. Ludzią w tych sklepach chyba na prawde się nie chce

- Ja moge pojechać. To ja popsułam więc ja naprawie - czasami mnie przeraża. Napewno się teraz przechwala żeby uważała ją ciotka za dobre dziecko. W jej uśmiechu widać ten podstęp.

- Skoro ci się chce to przy okazji kup też rzeczy z listy - ale ciocie nie da się tak nabrać. Zagrała jej własną bronią. Gdybyście widzieli mine Harumi. Wróciła stara dobra Harucia. Podała karteczke dziewczynie a ta wzieła siatke na zakupy i zmierzyła zmienić buty

- Coś ci chyba nie pykło - teraz to ja miałam wredny uśmiech na twarzy . Ostatni raz spojrzała na mnie źle i wyszła. Ja wściekła gorylica. Dziwie się że nie kłóciła się z ciocią. Ja wróciłam do części kuchennej pomóc cioci z ciastem czekoladowym. Może te chociaż troche wyjdzie. Wziełam miske i zaczełam mieszać lukier do tego

- A spakowałaś prezent dla Harumi? - zapytała mnie kobieta stająca obok lodówki. Właśnie sobie uświadomiłam że zostawiłam dość drogi prezent przez 2 tygodnie w piwnicy

- Eeeeee ciociu pójdziesz może do piwnicy po niego abym, no wiesz spakowała - Ciocia spojrzała na mnie poważnie pytająco znając i tak odpowiedź na prośbe

- Naprawde Shani. Nadal boisz się piwnicy - odwóciła się plecami do mnie i ruszyła w strone drzwi na dwór aby pójść do piwnicy

- Nie boje się tylko ktoś musi pilnować ciasto i wyrzucić więgiel z piekarnika - na to kobieta już nie zareagowała ponieważ już wyszła. Naprawde dzisiaj mnie zadziwiają. Czemu nikt ze mną się nie kłuci

Time skip

Masa na ciasto została zrobiona. Właśnie wstawiłyśmy ją do rozgrzanego piecyka

- Pozostało teraz czekać - powiedziała i od razu zaczeła sprzątać brudne miski, łyżki i wszystko inne. Ja usiadłam na swoje rozgrzane miejsce i znów popijając swój tym razem soczek. Tak wiem jestem leniuszkiem

- Może napijesz się cherbaty a nie ciągle sok - bez mojej odpowiedzi wstawiła dzbanek z wodą i powoli szykowała kupki

- Nie dzięki cherbaty troche mnie mdlą a poza tym soki są bardzo zdrowe. Są w 100% z owoców bez dodatku cukru. Samo zdrowie - powiedziałam pewna siebie ale jak zwykle było widać po niej że coś już jej nie pasuje. Przeciesz mówie samą prawde. Chciałam się już do tego zwrócić ale moją wypowieć przerwało pukanie do drzwi. Jak zwykle ktoś musi przerywać moją rozmowe

- Kto to może być - wytarła swoje ręce o ścierke i wolnymi krokami ruszyła w strone drzwi.

- Może sąsiad po swoje koło od roweru - tak sąsiad nie kiedy ostatnio jechał po ulicy i prawie zderzył się z samochodem. Na szczęście skończyło się tylko usterką w rowerze i kilkoma zadrapaniami. Wszystko inne naprawił ale tylko biednego koła które było całe wygniecione nie mógł naprawić. A nowego nie chciał kupić bo żal mu pieniędzy nawet na to. Dlatego zaproponowałam że ja coś z tym poradze. Troche to trwało ale powinną jechać przynajmniej. Naprawde mocno musiał oberwać ten rower

Wziełam wielkiego łyka a w tym czasie kobieta otworzyła drzwi. Nagle zastygła w miejscu i mnie to troche zdziwiło

- Witaj Clara. Dawno się nie widzieliśmy - powiedział jakiś starszy męski głos. Z daleka widziałam że ma długą białą brode a w ręku trzyma jakąś laske. Nosi też dziwny kapelusz. Nigdy takiego nie widziałam. Czyżby nowy krzyk mody?

- Wu.....oraz ninja - na słowo ninja wyplułam mój sok który miałam połknąć przez nos. Takie rzeczy tylko ja potrafie. Nawet nie powiem jak mnie teraz boli nos

- Możemy wejść? - zapytał ten sam głos męski

- O-oczywiście wejdźcie - odeszła im na bok aby mogli wejść. A mi tylko krew się gotowała kiedy tylko pomyśleć że NINJA WCHODZĄ DO NAS DO DOMU. DLACZEGO Z 129 DOMÓW MUSIELI AKURAT NAS WYBRAĆ. PRZYPADEK CZY CO. I SKĄD ZNA IMIE MOJEJ CIOCI

Wszyscy już weszli a ciotka zamkneła drzwi i byli teraz w części salonowej. Kiedy miałam stłucz jedną ręką kubek cioteczka szybko podeszła do mnie i mi go zabrała zanim ktoś zauważył. Mój gniew jest teraz nie do opisania

- Może chciecie kawy, herbaty? - zapytała i wszyscy tam powiedzieli co chcą ale ja tego nie słuchałam

- Ide do pokoju - powiedziałam wstając z krzeszła i łapiąc się za nos który ucierpiał. Kierowałam się w strone schodów

- Shani prosze zachowuj się

- Ładnie się zachowuje dlatego ide do pokoju - powiedziałam to już na schodach. Skierowałam się do swojego pokoju i zamkneła drzwi. Nie wierze że oni tutaj są. Jak jeszcze będą chcieli abym wróciła tam to ich normalnie pozabijam. Usiadłam na łóżku i zastanawiałam się nad tym wszystkim. Tylko jedna myśl nie dawała mi spokoju ale nie moge przypomnieć sobie jaka. Chwili się zastanawiam i nagle przypomniałam sobie że jeszcze nie widzieli Harumi która poszła po zakupy. Odrazu wstałam i wybiegłam z pokoju. Gdy zbiegłam ze schodów to przy okazji walneła w drzwi że się wywróciłam co zwróciło uwage wszystkich którzy byli teraz w kuchni

- Ide oddać somsiadowi pompke - powiedziałam łapiąc się za nos i znów w biegu wyszłam z domu na ulice. Akurat zdążyłam bo powoli dojeżdzała do domu. Więc ja wbiegłam jej prosto na droge a ta szybko zatrzymała

- Chcesz być przejechana bo jak tak to z przyjemnością to zrobie - powiedziała zsiadając z roweru. W koszyku miała pełno zakupów. Nieźle się nią przyszłużyła ciotka

- Słuchaj to nie pora na żarty. ŻÓŁTY alarm. ALARM

- Yyy znowu zabrakło białej czekolady bo właśnie kupiłam i...- Ja nie dałam jej skończyć zdania a pozatym trzeba nauczyć ją co oznacza jaki alarm

- Ninja są u nas w domu

- C-co jak to. Ktoś mnie wygadał - zbladło na twarzy a jej mina mówiła tylko jedno. Strach. Nie wiedziałam co mam powiedzieć bo w sumie nie wiem po co przyszli do nas akurat ale starszy mężczyzna z laską powiedział do cioci po imieniu więc może ją zna?!

- Nie wiem a poza tym kto miał by cie wygadać. Nikt nie wiem jaka była twoja przeszłość ale może.... Nie ważne - wziełam z koszyka wszystkie zakupy - jedź do bazy. Ja odniose zakupy i dowiem się po co tu przyszli. Okej? - dziewczyna wyglądała na zmartwiona

- Trzymam cie za słowo - powiedziała tylko. Znowu wsiadła na rower i zawróciła na droge do tajemnej bazy

- Przyjade do ciebie jak się czegoś dowiem - krzyknełam jej i też zawróciłam w strone domu. Otworzyłam drzwi i spojrzałam w strone części kuchennej. Dopiero teraz zwróciłam uwage że przy stole siedzi pięciu kolorowych ninja wyglądających jak klauny, ciocia siedziała na miejscu zwanym "króla" a na przeciwko niej ten sam starszy mężczyzna który teraz nie miał na sobie tego dziwnego kapelusza. Jedyną osobą jaka zwróciła na mnie uwage była ciocia. Wziełam głeboki oddech aby za szybko nie wybuchnąć agresją i ruszyłam w ich strone. Skierowałam się do lodówki. Dopiero teraz zwróciłam uwage innych. Otworzyłam ją i zaczał chować produkty

- Skąd ty masz tyle zakupów - spytał przebieraniec w niebieskim stroju

- Niech to domyśla się pewnie - pomyślałam. Nie wiedziałam co powiedzieć. No przeciesz nie było mnie ledwie 5 minut a ja z pełną siatką zakupów przychodze. A tak wogule co go to obchodzi

- P-poprosiłam sąsiada żeby też za mnie zrobił zakupy ponieważ samochód ledwo mi zipie a Shani jest troche chora. Co nie Shani? - ciocia moja bogini, wybawicielką. Przypomnijcie mi aby ją ucałować za to. Głos miała ztroche nerwowy ale ujdzie w tłoku

- Tak to prawda - odwróciłam głowe do nich

- Witaj Shani. Wreszcie możemy się zobaczyć znowu - rzekł starszy mężczyzna w moją strone

- emmm dzień dobry?

- Shani troche kulturalniej

- Witam prze serdecznie?

- haha. Widze że masz poczucie chumoru - czułam się troche nie swojo kiedy wszyscy patrzą się tylko na mnie. Blagam popatrzcie na tego sztaruszka w super kapeluszu. Znaczy teraz bez kapelusza ale ogólnie

- Widze że zrobiliśmy troche zamieszania - tia a byście mogli sobie pójść łaskawie bo naprawde gotuje się jak woda w garnku na kuchence

- Nie nie oczywiście że nie po prostu Shani jest ostatnio rozkojarzona - ja bym powiedziała przygłupia. Ahh uwielbiam siebie obrażać ale też tego nienawidze

- To może skończe rozpakowywać zakupy - odwróciłam się i powoli upychałam zawartość do lodówki lub szafek. Nie słuchałam za bardzo o czym rozmawiają ale udało mi się jedynie zrozumieć że chodzi o tą kradzież tego czarnego kryształu i wspomnienia z starych latach. Ahh ci starsi ludzie i ich wspomnienia. Oczywiście nie mówie że coś mam do tego tylko ehh nie ważne. W pewnym momencie wspominają o żółtym i fioletowym ninja którzy tu grasują i o coś wypytują ją klauni bardzo szybko nawet nie wiem kiedy zaczełam słyszeć wiele głosów ich strasznie głośnio ale na szczęście ktoś wyrwał mnie z tego bałaganu

- Shani mam do ciebie pare pytań możesz przysiąść się do nas? - odezwał się znów ten sam męski głos. Znów wszyscy się na mnie spojrzeli, ciocia pokazywała mi znak abym tak zrobiła niestety. Ale długo nie będe bo pewnie zaraz walne któregoś. Bez dłuższego myślenia po prostu bez słowa podeszłam i usiadłam koło mężczyzny który mnie prosił

Jak by chcieli mnie porwać to dzwońcie do mojej cioci i powiedźcie aby opłaciła okup

Starszy pan przyglądał się mnie od prawej do lewej. Gdyby nie to że ciocia jest ze mną w jednym pomieszczeniu pomyślała bym że to zboczeniec. Ale skoro nie reaguje to znaczy że nic mi nie grozi na razie. Na Razie

- Z twarzy jesteś bardzo podobna do ojca - oznajmił siwo włosy uśmiechając się swoim uśmiechem

- Dziękuje, wiele osób mi to mówi - odpowiedziałam szybko i miło jak tylko potrafiłam

- Wybacz że tak po prostu mówie, napewno już mnie nie pamiętaż w końcu ostatnim razem widziałam cie kiedy miałaś pół roku - wziął filożanke cherbaty i wzioł łyka - Mam na imie Wu. Znałem twoich rodziców. Byliśmy w jednej drużynie - odwrócił się w strone trzech kolorowych chłopców którzy walczyli widelcami?

Ojjj nie chce być w ich skórze kiedy połamią lub co kolwiek zrobią z widelcami cioci

- Wybacz że od tak zapytam ale napewno wiesz o tej kradzieży która była muzeum w Ninjago

- Coś mi się obiło o uszy - tylko tyle że była a co tak na prawde chodziło to nie wiem bo jak mówiłam wcześniej Debili nie będe słuchać. Ale ten nie wygląda na debila

- Najprawdopodobnie ten napad jest powiązany z tym tutaj i powiązani są ci sami ludzie - mądrze mówi staruszek jak bym sama nie wpadła na to

- Jednak tutaj goniło ich dwóch innych osób którzy mieli moc podobną do twojego ojca i matki - odparł pan który zapewne coś już podejrzewa. Troche potu zleciało mi po plecach - wiesz może kto ją posiada ich moc?

- N-nie przepraszam ale nie wiem - odpowiedziałam swoje kłamstwo. Jednak niczego nie podejrzewali

- Iwan z April nie chcieli aby Shani posiadła moc któregoś z nich - odparła moja ciocia zbawicielka kiedy ja tylko patrzyłam w podłoge z nerwów i gniewu - Mówili tylko że znaleźny kogoś kto może je posiąść ale kto to już nie mówili - jej głos zabrzmiał troche zgorzkniało jednak jej twarz tego nie pokazywała

- Rozumiem. Wybaczcie że rozdrapałem was ból - wstał z krzeszła a za nim reszta przebierańców. Nie ja nie jestem przebierańcem. Szli w strone drzwi gdy nagle czerwony koleś spojrzał się w bok gdzieś obok telewizora

- Mieszka ktoś tu jeszcze? - zadał nagle z dupy pytanie w moją i cioci strone spojrzeli się na nas wszyscy nawet ten pan Wu. Spojrzałam się na ciocie z małym przerażeniem a ona na mnie

- N-nie tylko my dwie

- A po co wam trzy parasolki - co go obchodzi ile mamy parasołow. Zaraz chwila obok nich jest mój plecak a w nim są nasze stroje. Szybko podbiegłam do nich i spojrzałam ponuro jak mroczny kosiarz na czerwonego z jeżem na głowie

- Kai a co ilość parasoli ma do osób - powiedział taki w białym z metalową twarzą. Co za idiotów mają w drużynie

- Nic ale coś mi tu śmierdzi

- Rano spaliły się pasztety więc może tym ci wali - już na skraju nerwów odparłam mu

- Widzisz Kai choć już - powiedział taki w czarnym i ciągnoł go za ramie aby się ruszył w strone drzwi. Wyszli prawie wszyscy oprócz starszego pana

- Wybaczcie za zamieszanie - lekko się ukłonił głową - Będziemy w okolicy przez jakiś czas. Możemy przyjść za dwa dni tu?

- O-oczywiście Wu nie ma sprawy - uśmiechnął się tylko i wyszedł zamykając drzwi za sobą

- Nie ma sprawy?! - powiedziałam teraz zirytowana do osoby obok mnie

- Shani uspokuj się i daj mi powiedzieć

- Nie, teraz musze iść do Harumi i dać jej znać że może chyba przyjść już - oznajmiłam tylko i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Upewniłam się tylko że ninja już znikneli widziałam tylko nie daleko latający ich statek. Chwyciłam za rower i ruszyłam do bazy

Continue Reading

You'll Also Like

68.4K 3.3K 102
Axel podczas jednego z treningów zostaje uratowany przez nieznaną nikomu tajemniczą dziewczynę. Czy to będzię jego nowa miłość? Axela czeka pasmo nie...
18.2K 1.5K 17
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
4.7K 342 80
Czasami życie nie jest takie proste a szczególnie ,gdy jesteś ninja. Czasami chodzi o życie,żeby przetrwać podczas walki, przyjaciół, świat, rodzinę...
27.1K 1K 40
🍀Gdy po zakończeniu wojny, Hermiona Granger postanawia wrócić do Hogwartu na powtórzenie siódmej klasy i mimo zastrzeżeń przyjaciółki i chłopaka, mi...