Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66.1K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

Epilog

1.3K 115 23
By NochuAngel


Tak właśnie serce rozpada się na tysiąc kawałków.

Zawsze bałem się umrzeć, ale tą śmiercią mógłbym umierać non stop. Bylebym mógł tylko wracać tyle razy, ile pragnę do samego początku. Do chwili, kiedy nasze oczy spotkały się po raz pierwszy.

Dałbym zabić się milion razy, bylebym widział twój uśmiech przed swoimi oczami. Im bardziej próbuję zapomnieć, tym mocniej pamiętam.

Może kiedyś będzie bolało mniej, ale nie chcę żeby bolało mniej.

Śmierć nie boli. Życie boli.

Może dlatego tak często wracam do chwili, kiedy umarłem po raz pierwszy. Pozwalam, aby te wszystkie wspomnienia wyżerały mnie całego, aż do ostatniej cząstki samego siebie.

Chciałbym móc jeszcze raz tak mocno kochać.


Jeongguk przełknął ślinę, bawiąc się swoimi palcami, kiedy siedział na krawędzi urwiska, patrząc w dół. No może nie aż tak na krawędzi, bo od spadnięcia kilkanaście metrów w dół dzielił go drewniany płotek. Miał wrażenie, że jest gdzieś w szkółce leśnej niż w jednym z ośrodków psychiatrycznych.

Przełknął ślinę, patrząc na to, co fruwało między jego palcami od paru minut. Mały bilecik, który dostał w zeszłym tygodniu od Sunmi. W pierwszej chwili myślał, że dziewczyna, z którą bardzo się zaprzyjaźnił dała mu bilet na jakiś festyn, ale się mylił. Było to wejściówka do ośrodka.

Ale może zacznijmy od początku.

Pierwsze słowa zapisane u góry były cytatem z listu, który napisał Jeongguk. Nie potrafił wpaść na nic lepszego, a nie chciał pisać banalnego listu. Zwłaszcza po tym jak przeczytał siebie słowami Kima, kiedy zobaczył siebie jego oczyma. Zwykłe słowa nie były w stanie opisać tego jak się czuł, a poetą to on nie był.

Nie chciał w nim pisać prostych zwierzeń, nie chciał nic obiecywać i nie chciał zostawiać nieporozumień, ale jak miał poukładać słowa na kartce, skoro w jego głowie panował taki chaos?

Dał go Jinowi, mając nadzieję, że odzyska odpowiedź niedługo. Niestety, odpowiedź nie przyszła tak szybko jak się spodziewał. Na kalendarzach pojawiła się data pierwszego czerwca, a on sam wrócił do Gongju, do swojego mieszkania z naderwanym sercem. Zaczął się obawiać, że list tak naprawdę nigdy nie dotarł do Kima, albo ten po prostu go odrzucił. Przełknął gorycz żalu i smutku, ale wiedział, że nie może zrobić za wiele.

"Oboje wiedzieliśmy, że jest to skazane na niepowodzenie od samego początku."

Coraz bardziej Jeongguk zaczynał uświadczyć się w tym przekonaniu - może lepiej jest tak, jak właśnie jest. Może troszkę poboli, ale życie idzie dalej. Nie mógł żądać od Kima tego, aby nagle do niego wrócił, bo okazało się, że Jeongguk pamięta o nim, a to co powiedział tamtego dnia było nieprawdą, kiedy uciekł z jego mieszkania.

To nie było to draśnięcie. To była większa rana, która sięgała znacznie głębiej, niż ktokolwiek przypuszczał. Tak potwornie chciał do niego wrócić, kochać go i opiekować się nim, ale wiedział też, że to co się stało, się nie odstanie. Będąc z nim mógł myśleć tylko o tym, jak wiele szkód sobie wyrządzili i czy nie byłoby im lepiej bez siebie nawzajem.

I mimo że wreszcie dzisiaj dostał pozwolenie od samego Taehyunga na spotkanie z nim to miał mieszane uczucia. Miał wrażenie, że to spotkanie, ich pierwsze spotkanie po tylu miesiącach rozłąki będzie prowadziło do pożegnania.


"- Obiecuję ci - szepnął, dobierając słowa zgodnie z tym co, mówiło mu serce.- Pewnego dnia obudzisz się i nie będziesz się nawet nad tym zastanawiać. Nie masz się o co bać - mruknął, chowając twarz w jego włosach.- Nie będziesz się musiał bać o szkołę, rodzinę, zaczepki i obrażanie. Nie masz się czego bać, Guk."

(Seven Faces, rozdział 33)

Dałem radę, Hyung. Dałem radę. - pomyślał z bólem w sercu, wspominając te chwile, kiedy starszy obiecał, że go nie opuści. Kiedy oboje przysięgali sobie, że nie zostawią się już nigdy więcej. Ale obietnica to głupia suka, która niczego i nikogo się nigdy nie słucha.

Chłopak wyprostował się, czując jak rześki, górski wiatr rozwiewa jego białą koszulę i krótko obcięte włosy. Zerknął jeszcze w kierunku bramy, za którą stał jego samochód i w duchu zaczął modlić się, że ten czas, który minął od otwarcia tej bramy jest spowodowany tylko drogą Kima na to miejsce, a nie niczym innym.


"- A państwo rozumiem, że się zgubili?"


Jeongguk odruchowo się uśmiechnął. Chociaż raz on nie jest tym, który spóźnił się na ich pierwsze spotkanie. 

Kto by pomyślał, że zaczniemy od sali lekcyjnej a skończymy w takim miejscu, co?

Wiedział, że po piętnastu minutach musiał już stąd wychodzić, bo tak dział tutejszy harmonogram. Jeśli osoba nie pojawia się po tym czasie w miejscu spotkania to oznacza, że nie chciała się po prostu spotkać. I to był dla Jeona najgorszy scenariusz.

Nie musiał być z Tae. Kochał go ponad życie, ale przede wszystkim potrzebował wiedzieć, że jest z nim okej. On po prostu chciał go chociaż zobaczyć. Chociaż ten jeden raz.

Poczuł jak łzy zbierają się w jego oczach, kiedy westchnął delikatnie, zerkając na nadgarstek. Minęło dziesięć minut. Sunmi wspominała mu, że z miejsca spotkań, którzy wszyscy nazywali "drzewcem", bo w tej okolicy rosło największa sosna, pod którą ludzie się spotykali. Kiedy przyszedł tutaj parę minut temu zobaczył, że kamienista ścieżka idzie dalej, w głąb lasu i w dół zbocza. Mógł podejrzewać, że tam właśnie jest ulokowany ośrodek i mogło się to zgadzać, bo z tej wysokości widział również kawałek jeziora. Tego samego, które pojawiało się w tle zdjęć Taehyunga.

Patrzył tak przez chwilę w góry i ciągnący się po horyzont las, dopóki jego szczypiące od łez oczy nie zaczęły mu przeszkadzać.

Pora chyba już na mnie.

Zagryzł dolną wargę, odwracając się na kamieniej ścieżce. Wziął głęboki wdech i z bolącym sercem zrobił kilka kroków do przodu, odliczając w głowie ostatnie trzydzieści sekund, jakie mu tu zostało.

Za tą bramą jego życie z Kimem się kończy.

Przystanął delikatnie, chcąc usłyszeć za sobą jakiś odgłos, ale nic takiego nie miało miejsce. Wiatr rozwiał jego włosy jeszcze bardziej, niosąc jego ciało w kierunku wyjścia, kiedy poczuł coś znajomego. Zapach piżma.

Z oczami wypełnionymi łzami i może już nawet pokrytymi nimi policzkami odwrócił się na pięcie i spojrzał w kierunku ścieżki, którą tak unikał wzrokiem.

Miał wrażenie, jakby zobaczył ducha. Jakby sylwetka ze zdjęć, które pokazał mu Jin z Sunmi właśnie wyszła z obrazu. Ale sam fakt, że jego długie włosy poruszały się na wietrze, a jego kocie oczy mrugały sprawiał, że zaczynał wierzyć coraz bardziej.

Taehyung stał tutaj, przed nim.

Chłopak otworzył usta, aby coś powiedzieć, że nie wiedział co. Miał tyle pytań do zadania, tyle słów do powiedzenia...ale nagle nie potrafił znaleźć słów. Nie potrafił zrozumieć, jakim cudem nie usłyszał Taehyunga, kiedy tutaj przyszedł. Nie wiedział, że ten po prostu zakradł się jak ryś, aby zrobić młodszemu niespodziankę.

Wyrósł. Jego Jeongguk nie był już tym chłopcem w niebieskich włosach, latających z kitkami po domu. Przed sobą widział dorosłego mężczyznę, w krótko ściętych włosach w kolorze czerni, z licznym piercingiem, czego się po młodszym nie spodziewał. Wiedział, że ten lubił takie rzeczy, miał tatuaże, ale teraz ich ilość wzrosła. Coś po części się w nim radowało, że młodszy przestał się bać ukrywać, wreszcie wyrażał siebie i to w taki sposób jak chciał. Choć teraz wydawał mu się chyba bardziej niepewny niż kiedykolwiek wcześniej.

Przez chwilę zastanawiał się czy to ten sam Jeongguk, ale wystarczyło spojrzeć w jego oczy, żeby dowiedzieć się całej prawdy. Oczy Guka nigdy nie kłamały, a miały w sobie te same emocje co parę miesięcy temu.

Nie wiedzieli co powiedzieć, jak powinni się nawet ze sobą przywitać. Czy mogą pokonać tą przestrzeń między nimi i wpaść sobie w ramiona, czy mieliby sobie podać ręce? Nie mieli pojęcia, ale ta cisza między nimi w niczym nie przeszkadzała.

Wystarczyło, że oboje uśmiechnęli się do siebie ciepło, Jeon wylewając łzy szczęścia, a Kim jedynie pokiwał głową.


Byli w domu.














Continue Reading

You'll Also Like

23.9K 1.5K 39
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
134K 9.9K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
3.2K 411 9
Park Jimin nigdy nie wierzył w duchy, czy w legendę o nawiedzonym lesie, która od lat krążyła po okolicy. Nawet fakt, że zaginęło tam dwadzieścia osó...
61.6K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...