Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

23. You choose him

1.2K 144 44
By NochuAngel

- Znalazłem tutaj studia. Cóż, może z koszem mi się nie uda, ale historię napisałem nieźle, a udało mi się zrobić parę rysunków i kursów przez ten czas, więc może uda mi się dostać na architekturę. Marzenie. A ty?

Jeongguk patrzył na niego oniemiały. Od chwili kiedy Yoongi tutaj wszedł nie odezwał się ani razu. Słuchał tylko o tym, jak Min wyśmienicie napisał maturę, że planuje powrót do miasta. Zaczął uprawiać sport, choć już nie tak aktywny, a z kosza wcale nie zrezygnował. Zaczął lekkie wspinaczki po górach, a w wolnych chwilach pomagał w miejscowych klubie jako sędzia. Zarobił nieco pieniędzy w Daegu, aby móc wrócić i stanąć na własnych nogach. Dopiero dzisiejszego dnia podpisał umowę o mieszkanie z właścicielką umowy na pół roku. Na razie na tyle było go stać, ale wierzył, że teraz już wszystko będzie dobrze.

Jeon mógł zobaczyć znaczną różnicę w zachowaniu Yoongiego. Był znacznie żywszy, przybrało mu się trochę na wadze, ale w pozytywnym sensie. Jego włosy były nieco dłuższe, ale jakoś za bardzo go to nie trapiło. Mały mulet związał gumką recepturką, tworząc z niej mały warkoczyk.

- J-ja?

- Studia, marzec, Jeongguk! Gdzie zamierzasz iść?

Chłopak nadal wpatrywał się w niego nieco nieprzytomnie, dopóki nie uniósł swoich brwi, odchrząkając.

- Na razie jest to zbyt skomplikowane - wydusił.- Mam...pewne rzeczy do załatwienia i nie potrafię skupić się na czymś innym. 

Pewne plany...

Perspektywa mieszkania z Taehyungiem i posiadania go dla siebie była dla Jeongguka jak ziszczenie wszystkich marzeń. Nie wiedział jednak czy teraz nie zniszczył tych marzeń. Jego wzrok powędrował w stronę telefonu, ale nie widział aby ktoś dzwonił czy pisał. Jego ręce świerzbiły, aby zrobić to samemu, ale wiedział, że Kim nie odbierze. Poczuł delikatne pieczenie pod powiekami, kiedy zobaczył jego twarz...ten zawód. Boże, nigdy czegoś takiego nie widział. Miał wrażenie, jakby wyrwał mu serce z piersi i rozerwał je gołymi rękoma. Tae jednak nie był mu dłużny. Kiedy dowiedział się, że postanowił zostawić go w domu, miał wrażenie, że sam zdeptał mu jego serce, ale przełknął to z goryczą. Zasłużył na to.

Dlaczego kiedy coś między nimi dzieje się dobrze, wszystko musi się spieprzyć?

- Chodzi ci o Lay'a?

Och...no tak...Yoongi o niczym nie wiedział. Na sam dźwięk imienia chłopaka zrobiło mu się niedobrze. Przełknął jedynie ślinę, rozglądając się po pokoju, aby skupić się na czymś innym niż na ciekawskim spojrzeniu Min Yoongiego.

- Właściwie to...to jest bardzo skomplikowane.

Yoongi zmarszczył swoje brwi, spoglądając na przyjaciela. Jak dobrze pamiętał, to ich relacje były koleżeńskie. Po spojrzeniu chłopaka zrozumiał jednak, że bardzo się mylił. Przez chwilę miał wrażenie, że może on i Lay są razem, ale gdyby tak było, jego ręce nie trzęsłyby się tak bardzo, a oczy nie unikałyby kontaktu z tymi jego.

- To znaczy?

Guk chyba pierwszy raz od dłuższego czasu powiedział komuś o tym co się wydarzyło. Jimin i Hoseok wiedzieli tylko to, co potrzebowali, ale jakby nie patrzeć, to byli cały czas w życiu Jeona i byli ze wszystkim na bieżąco. To Yoongi musiał zmierzyć się z całą historią - od pierwszego pocałunku z Lay'em, o którym nigdy mu nie powiedział aż po zgłoszenie napadu na policję.

- Mogłem mu wtedy też przywalić butelką.- warknął, przecierając swoją twarz dłońmi. Nie sądził, że kiedy go nie było, tyle rzeczy go ominęło. Sądziłby, że raczej okres końca szkoły jest wolny od jakichkolwiek problemów. Jak widać - bardzo się mylił.

- Yoongi - przełknął ślinę.

- Tamta impreza...wtedy to się wszystko zaczęło?

- Myślałem, że to jeden, głupi wybryk - przyznał.

- Wybryk? Jeongguk, on cię molestował seksualnie, okej? A to ostatnie to już próba gwałtu.

- M-może nie...

- Jeongguk, go podnieciło to, ze byłeś przerażony, że cię podduszał. Czy to normalne?!

Chłopak poczuł jak zimny pot oblewa jego ciało, kiedy usłyszał te słowa. Nagle poczuł nieprzyjemne ukłucie w okolicach brzucha, przypominając sobie jak szarpał się z Lay'em na ziemi. Jak wielkie zaskoczenie przeżył, kiedy poczuł erekcję chłopaka przy swoim ciele.

Podnieciło go to, że Guk był przerażony...

- Chyba nic teraz w moim życiu nie jest normalne - wydusił z trudem.

Min spojrzał na jego profil, odkrywając z zaskoczeniem, że w jego oczach były łzy. Chłopak przez chwilę bawił się swoimi palcami, zanim złapał kontakt wzrokowy z przyjacielem, po czym znowu spuścił głowę na dół. Nie chciał aby ten widział jak płacze. Wiedział, że nie miał się czego wstydzić, ale nie chciał się tak zachowywać przy nim. Powinien być szczęśliwy z jego przyjazdu, a nie ryczeć i użalać się nad sobą. Spieprzył wszystko i nie marzył o niczym bardziej, niż o możliwości cofnięcia się w czasie.

Dlaczego teraz musi się wszystko tak walić? Nie myślał za wiele o tym, kiedy uciekał z mieszkania Tae. Jedyne co miał w głowie to bardzo znajome uczucie oszukania, które znał od dziecka, kiedy jego mama zdradzała jego tatę. W połączeniu ze strachem właśnie o nią, jedyną osobę, która była z nim tak naprawdę najbliżej związaną...nie chciał jej stracić. Wiedział, że Lay był gotowy na wszystko. Poczuł się znowu jak wtedy, kiedy był dzieckiem - oszukiwany, wszystko działo się za jego plecami, tracił wszystko co było dla niego najdroższe i nawet o tym nie wiedział. Nie miał jak o to walczyć...

- Hej, co się dzieje?- zapytał Min.

- T-to nic takiego - zaśmiał się bez humoru, ocierając powieki.- Pokłóciłem się dzisiaj z kimś bardzo dla mnie ważnym.

Mam wrażenie, że...go stracę - dodał w myślach.

- Hej, będzie dobrze. Walcz o niego Jeongguk - szturchnął go delikatnie ramieniem w bok.- Tak ja jestem tutaj dzisiaj. Długo to trwało, ale kiedyś musiałem w końcu wrócić. Po tym jak zraniłem Jimina przez ten bilet...

- Bilet?- wyszeptał Jeongguk, patrząc na niego skołowany.

- Nie przyszedłem...- wymamrotał Min, okalając się kocem, który znalazł na kanapie Jeongguka. Wyglądał na zażenowanego i zdenerwowanego. Nie był to już jednak dawny Yoongi, który nie miał ani grosza pewności siebie. Wyglądało to bardziej na kogoś, kto jest świadomy popełnionych błędów i jest gotów zmierzyć się z konsekwencjami. Był cholernie uparty i w jakiś sposób przypominał mu Taehyunga po ich rozstaniu. Nie zliczył ile razy odpychał mężczyznę, ale ten nadal próbował do niego dotrzeć. Na samą myśl o nim poczuł jak jego brzuch się skręca.

Boże, tęsknie za nim. 

- Miałeś prawo, Yoongi - wyszeptał Jeongguk.- Jimin na pewno rozumie.

- Nie, ja...to wszystko przez godzinę - zaśmiał się gorzko.- Spóźniłem się.

Jeongguk poczuł jak jego serce opada na dno klatki piersiowej. Te uczucie było mu zbyt dobrze znajome w przeciągu ostatnich dni, ale ani trochę się do niego nie przyzwyczajał. Wszystko w jego głowie szumiało, dopóki nie cofnął się wstecz o parę miesięcy i powoli zaczął składać w całość całą układankę. Jimin pojechał do Daegu aby spotkać się z Yoongim, ale ten nie przyszedł. Hoseok odebrał go po drodze, a parę dni później przespali się ze sobą po raz pierwszy. Później wszystko poszło już z górki. Nie wiedział jak bardzo poważna była teraz relacja Jimina z Hoseokiem i tego najbardziej się bał.

Yoongi nie spotkał się z Jiminem nie dlatego, że nie chciał.

Spóźnił się...

- Co?- wydusił z siebie Jeon, mając wrażenie, że chyba źle usłyszał. Czuł jak jego serce bije jak szalone.

Boże, jeśli to prawda...

Jimin i Hoseok...a co z Yoongim?

- Spóźniłem się - mruknął.- Przysięgam...byłem przekonany, że pociąg odjeżdża wieczorem, tak też pokazywała historia moich zakupów biletów. Zdążyłem niemal na styk, ale kiedy już tam byłem, ludzie już tylko wchodzili do kolejnego pociągu. Zostałem jeszcze do północy, ale nikt więcej już nie przyjechał.

- Gdyby...Jimin został parę minut to byście się spotkali?- zapytał, choć jego głos brzmiał bardziej jak skrzek.

- Pewnie tak - wymamrotał Yoongi.- Cóż, poszarpałem się trochę z rodzicami jak dowiedzieli się, że jestem gejem, ale nie mogłem już dłużej udawać. Chyba teraz pierwszy raz odkąd straciłem nerkę, czuję, że mam po co walczyć. Tym razem nie są to złote medale i puchary, ale coś znacznie ważniejszego.

Och, Boże, tylko nie to. To się prosi aż o katastrofę.

- Yoongi, ja muszę ci coś -

Jeongguk podskoczył jak poparzony na dźwięk dzwonka do drzwi, a jego serce biło tak szybko, jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi. Miał ochotę schować się pod kanapę i udawać, że nikogo nie ma. Może jeszcze parę minut temu pobiegł by do nich w nadziei, że jest tam Taehyung (choć przyznajmy, to Jeon powinien być tym, który miałby pukać do drzwi Kima), ale teraz był pewien, że to nie on.

Boże, czy on nie umówił się na później z Jiminem o Hoseokiem?

- Kto to? - zapytał zdziwiony Yoongi. Nie była to raczej odpowiednia godzina na odwiedziny.

- Nie wiem. Poczekaj t-

Zerwał się z kanapy, ale było za późno. Usłyszał trzask otwieranych drzwi i znajome głosy. Stanął w miejscu, nie wiedząc co zrobić. Mógłby wyprosić Jimina i Hoseoka, ale nie potrafił. Nie mógł prosić Yoongiego żeby się schował.

Było za późno.

- Daliśmy ci wystarczająco dużo czasu! Nie odzywasz się więc-...

Zamknął swoje oczy na parę chwil, biorąc głębokie oddechy. Ten dzień nie mógł być już gorszy, a jednak się mylił. Wsunął dłonie w swoje włosy, odwracając się w kierunku Yoongiego, który już stał wryty jak w ziemię, patrząc w głąb korytarza. Nie musiał widzieć twarzy jego przyjaciół by widzieć, że są zaskoczeni. Usłyszał to w stukaniu podeszew o panele. Ich kroki były chaotyczne, zanim całkowicie zamarły, jakby z powodu zaskoczenia chłopcy nie mogli się ruszyć dalej.

Guk zerknął ponad swoje ramię i tak jak podejrzewał - stali tam oni. Jimin trzymający w rękach jakieś małe pudełko, a za nim był Jung.

- Hej, Jimin, Hoseok - wydusił Jeongguk, a jego głos zatrząsł się.

Yoongi był zaskoczony tym jak wyglądał teraz Jimin. Jego włosy były brązowe, naturalne i nie wiedzieć dlaczego taki Park podobał mu się jeszcze bardziej. Jego policzki były nieco bardziej pulchne, jakby chłopak przybrał na wadze, ale wyglądał naprawdę zdrowo.

Kiedy ich oczy spotkały się pierwszy raz od tak długiego czasu Jimin poczuł jakby nagle cały ten mur, który zdążył sobie wybudować nagle runął jak domek z kart. Wszystkie te emocje i uczucia, które odpychał powróciły do niego.

Oboje mieli wrażenie jakby czas nagle się zatrzymał. Prócz jednej osoby - Hoseoka, który wyczuwając ciężką  atmosferę przybliżył się w kierunku Jimina, co nie umknęło Yoongiemu. Miał wrażenie, że coś między nimi jest, ale w końcu przecież tak jak mówił wcześniej mu Jeon - relacja Junga i Parka tak wyglądała. Ktoś z boku mógłby powiedzieć, że wyglądają na parę w związku, ale byli dla siebie serdecznymi przyjaciółmi, prawda?

Cóż, Yoongi wiele przeoczył.

- Wiedziałeś o tym i mi nie powiedziałeś?- Jimin spojrzał z wyrzutem na Jeongguka, który uniósł brwi w szoku.

- Nie wiedział. Zrobiłem to bez zapowiedzi - odpowiedział za niego Min, jakby chciał bronić swojego przyjaciela.- Jimin...możemy porozmawiać?

Hoseok zacisnął swoją szczękę, chcąc odpowiedzieć Yoongiemu za Parka. oczywiście, że Jimin by mu odmówił! W końcu ten dupek zostawił chłopaka na tym cholernym peronie przez cały dzień. Nie zważał na to, że marzł, płakał i obwiniał samego siebie. Tego Hoseok nie potrafił mu wybaczyć. Zranił tak cudowną istotę jak Park Jimin - która ofiarowała całe serce, swoją duszę i pasję wszystkiemu, co robiła.

Poczuł jak krew buzuje mu w żyłach, ale to było krótkie uczucie. Niemal natychmiast otworzył oczy i usta w wyrazie zaskoczenia, kiedy stojący koło niego Jimin skinął głową. Poczuł się zdradzony i oszukany. Zacisnął jednak pięści, odsuwając się na bok, aby Min mógł przejść koło niego. Rzucił tylko jedno spojrzenie w kierunku Parka, który uśmiechnął się pocieszająco w jego kierunku. Ten mały gest powiedział mu, że wszystko będzie dobrze, ale panikował.

Doskonale wiedział, że Jimin kocha Yoongiego, ale wiedział też, że on nie jest mu obojętny. Kochali się niemal codziennie i Park nie mógł mu wmówić, że to nie miało znaczenia - to jak na niego patrzył o poranku, jak go całował i roztrzepywał jego włosy z uśmiechem na ustach.

To coś musiało znaczyć.

Jimin czuł jakby miał zaraz się rozpaść na tysiące małych kawałków. Nie wiedział co ma zrobić - co ma powiedzieć. Nie spodziewał się tutaj Min Yoongiego, nie po tym wszystkim. Nadal pamiętał chłód na swojej skórze z powodu godzin spędzonych na stacji. Nie wiedział jednak, że i Min Yoongi czekał aż do środka nocy, kiedy kończyły się jazdy pociągów i z nadzieją zaglądał do każdego wagonu, by później w środku nocy jechać do niego, dopóki nie zrozumiał jednego - Jimin się poddał i zdecydował odpuścić...dopóki nie rozmawiając ze swoim przyjacielem ten nie zasugerował mu, aby jednak powalczył o Jimina.

Tak więc też zrobił.

Wziął się w garść, zaczął trenować i pracować nad sobą by być lepszym - by stać się godnym Park Jimina, któremu złamał serce i vice versa.

Park stanął na ganku, uprzednio zamykając drzwi. Doskonale wiedział, że Hoseok może być zazdrosny. Czuł na samą myśl o tym nieprzyjemny ból w klatce piersiowej, ale nie mógł nic na to poradzić. Sam teraz czuł ból, a jednocześnie jakieś dziwne podekscytowanie. Nie wiedzieć dlaczego poczuł się z tym źle. Miał dziwne wrażenie, że mimo iż te piękne oczy Min Yoongiego wpatrywały się w te jego, to nie było w nich tego, co ostatnio przyspieszało bicie jego serca. Coś co widywał niemal codziennie, kiedy Hoseok się uśmiechał.

- Wróciłeś...- powiedział jedynie.

- Potrzebowałem trochę czasu.

- Z tego co pamiętam, mówiłeś o grudniu...nie o wiośnie.

Jimin miał rację. Prędzej było do wiosny niż do grudnia. Był już luty, dni przelatywały przed ich oczami. Już zaraz mieli zaczynać studia i wszyscy chyba z wyjątkiem Jeona wybrali już kierunki swoich studiów, w tym Jimin z Yoongim.

- Przepraszam Jimin. Musiałem to przezwyciężyć sam.

- Nie, nie musiałeś. Czekałem cały czas - szepnął.

Yoongi zrobił pierwszy krok do przodu, skrócając odległość między nimi. Nie poruszył się bliżej dopóki nie zobaczył jak chłopak się odsuwa. Ciesząc się z małego postępu zrobił kolejne kroki do przodu, stojąc naprzeciwko niego. Nie wiedział czy to kwestia butów czy ich faktycznej wysokości, ale był wyższy niż Park.

- Wiem i za to cię przepraszam. Musiałem zrozumieć wiele rzeczy. Przezwyciężyć tą część mnie, która cię znienawidziła po tym wszystkim. Nie widziałem cię wtedy na peronie. Czekałem, ale żaden pociąg z Seulu już nie przyjechał.

Oczy młodszego rozszerzyły się w szoku. O czym on mówił?

- Pociąg...przyszedłeś wtedy?- wydusił zaskoczony.

- Tak - powiedział bez cienia zawahania.- Nawet w środku nocy pojechałem pociągiem do Seulu i byłem u ciebie w domu. Twoja mama powiedziała, że cię nie ma i że jesteś u Hoseoka. Kręciłem się parę godzin do świtu, aż wróciłem do Daegu. Myślałem, że nie przyjechałeś wcale tamtego dnia, bo wieczorem nie czekałeś na mnie na dworcu. Myślałem, że zrezygnowałeś ze mnie i...przez kolejne tygodnie się udręczałem, dopóki nie spróbowałem dzisiaj po raz drugi.

Chłopak nie mógł uwierzyć temu co słyszy. I on i Yoongi zadręczali się przez ten cały czas, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Coś w sercu Jimina radośnie zabiło, ale jednocześnie czuł nieprzyjemne uczucie w żołądku. Mimo że coś w nim krzyczało, aby po prostu przytulił Mina i również go przeprosił, a druga część niego błagała aby nie poruszał się w ogóle i trzymał dystans.

Był rozerwany.

- Yoongi...ja czekałem na ciebie wtedy - powiedział cicho, oplatając się ramionami, co zauważył również i Min.

- Wiem...Jeongguk powiedział mi o tym - uśmiechnął się smutno, rozumiejąc, że stracił parę miesięcy.- Że przyjechałeś z samego rana, ale byłem przekonany, że bilet który masz wskazuje na godziny wieczorne. Był używany przeze mnie kiedy sam jeździłem do domu, a nigdy nie dojeżdżałem tam rankiem. Jestem za dużym śpiochem.

Park zmarszczył brwi, sięgając po coś do kieszeni bluzy. Drugi obserwował go z zainteresowaniem, dopóki nie zobaczył jego telefonu. Chłopak swoimi drobnymi palcami otworzył etui, odseparowując je od urządzenia, czym ukazał kawałek karteczki na plastiku.

Bilet.

Jimin uniósł go uważnie, obracając parę razy, dopóki nie znalazł daty. Ku jego nieszczęściu bilet nie był najświeższy, nie wiedział, kiedy został kupiony dokładnie przez Yoongiego i to nie było teraz ważne. Jego oczom rzuciła się godzina, a raczej jej część, która była wydrapana.

- Wytarte - mruknął, czując jak jego serce wali.- P-pokazuje tylko godzinę ósmą. Zresztą to nieważne.

- Jak to nieważne?- zdziwił się Yoongi, czując jakby Park właśnie uderzył go w twarz.- Ale...byłeś tam! To znaczy, że ci na mnie zależało. Wyrzuciłbyś bilet, gdybyś mnie nienawidził, prawda? Wróciłem, bo chcę żebyś wiedział, że ci wszystko wybaczam. Co prawda nie jestem tak samo sprawny, ale mogę nadal grać w kosza. Cóż, może nie tak jak kiedyś, ale zostałem sędzią. Idę na architekturę.

- Cieszę się, że...się rozwijasz.

- Jimin - przerwał mu.

Park podniósł na niego swoje oczy, za którymi Yoongi tak tęsknił. Bilet nadal trzymał w swojej dłoni i chociaż wiedział, że nie jest już potrzebny, to nie chciał się go pozbywać. Miał wrażenie, że jeśli to zrobi, to straci coś niezwykle cennego, czego już odzyskać nie będzie w stanie.

- Złamałem tobie serce, ale sobie również. Ja nie chcę już tak dłużej.

Jimin westchnął delikatnie, kręcąc głową. Jego tętno przyspieszyło nagle, kiedy bez ostrzeżenia Min chwycił jego twarz, zbliżając ją do swojej. Powieki Jimina zacisnęły się mocno, ale nie jego usta. Yoongi ucałował je po raz pierwszy, upewniając się, że Park nie ma nic przeciwko, zanim pocałował go nieco mocniej, choć nadal czule. Oboje czuli jak ich serca biją szybko, oddechy mieszały się ze sobą.

Brązowowłosy czuł jakby w jego głowie się kręciło. Tak długo marzył o tym momencie, ale czuł, że coś jest nie tak. Nie potrafił cieszyć się z pełni z tego pocałunku, a z drugiej strony, kiedy Min już się od niego odsunął, chciał więcej.

- Gdyby ci nie zależało, nie przyjeżdżałbyś, wyrzuciłbyś bilet - wyszeptał w jego usta Yoongi.- Nie całowałbyś mnie tak jak teraz. Dlaczego próbujesz uciec? Co się dzieje...?

Jimin wziął kilka głębokich oddechów, zanim poczuł jak gorąc opuszcza jego ciało, a w głowie buzują myśli, wywołując niemal nieznośny ból głowy. Poczuł jak jego ręce parzą, trzęsą się niemiłosiernie, a oczy zaczynają szczypać. Odsunął się od niego delikatnie, przełykając ślinę.

Co się z nim działo?

- Muszę już iść, Yoongi - wykrztusił, odwracając się.

Czuł jak coś rozrywa go w środku. Mimo że czuł, że to wszystko było właściwe, miał wrażenie, jakby właśnie zrobił największy błąd w swoim życiu. Miał ochotę rzucić się mu w ramiona i jednocześnie uciec, dlatego oddalił się od niego spokojnym krokiem do kierunku drzwi. Ku jego zaskoczeniu, Min nie poszedł za nim pożegnać się z Gukiem. Kiedy już się odwrócił, chłopak biegł najwidoczniej do swojego samochodu, ale po jego ruchach nie było widać nerwowości. Wręcz przeciwnie.

Yoongi czuł nadzieję.

Park został jeszcze chwilę na dworze, patrząc jak samochód z Minem w środku odjeżdża, zanim oparł się o ścianę. Nie czuł ani trochę chłodu, był skonfundowany. Nie wiedział, że swoimi plecami przycisnął dzwonek do drzwi, który od razu zaalarmował Jeongguka, który rozmawiał chwilę z Hoseokiem. Wybiegł na zewnątrz, patrząc na zaskoczonego Parka.

- Jimin. Wszystko dobrze?- zapytał, odsuwając go ostrożnie od ściany. Chłopak wyglądał jakby zobaczył ducha.

Chłopak spojrzał na twarz swojego przyjaciela, zanim spojrzał na Junga. Oboje byli zdenerwowani i zaniepokojeni stanem chłopaka, ale na twarzy Hoseoka było coś jeszcze. Nie tylko zazdrość.

- Chciałbym pojechać już do domu - wymamrotał.- Muszę odpocząć.

- Zabiorę cię. Chodź.

Jimin pokiwał głową, przytulając na chwilę Jeona. Mieli tu przyjechać dla niego i pomóc mu w jego problemach, ale oczywiście, nic nigdy nie szło zgodnie z planem. Chłopak nie był w stanie nawet iść teraz do auta Hoseoka, a tym bardziej nie potrafił użyć jakiś słów, aby uspokoić Jeongguka. Jung musiał wziąć go pod ramię i poprowadzić przed nich, bo chłopak był tak rozproszony, że najprawdopodobniej potknąłby się przy lepszej okazji. Nie zapinali pasów, bo dom chłopaka był dość blisko. Pojechali autem tylko dlatego, że było dość chłodno, a skoro mogli sobie na to pozwolić, to dlaczego by nie?

Przed domem Jimina byli może pięć minut później, może mniej, może więcej. Jimin nie potrafił powiedzieć. Ciągle nie mógł uwierzyć, że Yoongi wrócił i go pocałował.

Że nadal coś do niego czuł.

- A nie mówiłem ci, że będzie dobrze? - odezwał się po chwili blondyn.

Jimin spojrzał na niego zaskoczony. Widział, że silnik auta nadal był właczony, mimo że byli już u niego w domu.

- O czym mówisz?

- Yoongi wrócił. Powinieneś się cieszyć - uśmiechnął się smutno.

- Było...trochę niezręcznie - przyznał z zażenowanym śmiechem. Taka była prawda. Nikt z nich nie czuł się komfortowo.

- Pewnie. Zwłaszcza jak gorąco ciebie powitał.

Jimin poczuł jak oblewa go zimny pot. Nie miał do cholery pojęcia dlaczego. On i Hoseok się  przyjaźnili i wiedział doskonale o tym, że on kocha Yoongiego. Wiedział, że to co robili było tylko seksem. Poza tym nie powinno być nic innego. Więc dlaczego Hoseok był zazdrosny? Dlaczego Jimin czuł się tak źle, że odwzajemnił pocałunek?

- H-hoseok - spojrzał na niego, ale ten patrzył twardo przed siebie, nie chcąc nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego.

- Nie rozmawiajmy o tym. Ja rozumiem - powiedział beznamiętnie.- On w końcu był tym na pierwszym miejscu.

- Tu nie ma żadnego rankingu - oburzył się Jimin, czując jak panika rozsiewa się po jego ciele.

- Tak? To dlaczego go nie odepchnąłeś? 

Odepchnąć?

Czyli Hoseok widział jak się całowali. Widział, że Jimin nie przerwał tego wszystkiego. Widział jak stali centymetry od siebie i sam nie wybiegł z domu, aby im przerwać? Patrzył na nich przez okno w kuchni z zaciśniętą szczęką, mając cień nadziei, że może Jimin powie mu, że to jest niewłaściwe, ale tek nie było. Nie mógł opisać uczucia, kiedy zobaczył dłonie Yoongiego, które oplatają talię Parka tak, jak on to robił dzisiejszego ranka. Nie mógł odwrócić wzroku od dłoni Jimina, które przeczesywały włosy Mina tak, jak robił to jeszcze zaledwie godzinę temu.

Jakby robił to każdemu...

- Właśnie.

- Byłem zaskoczony!- próbował sie usprawiedliwić, ale wiedział, że się tylko pogrążał. Chciał tego pocałunku. Marzył o nim.

- Chyba bardzo pozytywnie zaskoczony, skoro pozwoliłeś mu wślizgnąć jego językiem w twoje usta - warknął nagle, wysiadając z samochodu.

Jimin podskoczył na swoim siedzeniu. Nie pamiętał, kiedy Jung był tak zły.

Jak oparzony wyskoczył z samochodu, patrząc na blondyna, który wyciągał papierosa z kieszeni i podpala go swoją zapalniczką. Jeśli on myślał, że jest rozbity, to grubo się pomylił. Hoseok wyglądał jakby ktoś właśnie rozwalił cały jego świat i może tak było. Nie potrafił skupić się na smaku papierosa, nie potrafił się odprężyć. W jego głowie był tylko jeden obraz.

- Możemy porozmawiać?- poprosił Jimin, podchodząc do niego.

- Nie chcę rozmawiać - przerwał mu, zaciągając się po raz kolejny.

- Hobi...

- Nie dotykaj mnie - warknął, kiedy próbował złapać go za ramię.

- Dlaczego tak reagujesz? Jesteś moim przyjacielem, Hobi - wykrztusił Jimin, czując jak jego serce się kurczy. Nie wiedzieć dlaczego, nie czuł się właściwie, wypowiadając te słowa, ale wiedział, że jednocześnie powinno tak być. Na to się pisali. Oboje wiedzieli na co się zgadzają.

- Kurwa, jesteś jak mój ojciec - prychnął, a w jego oczach pojawił się obraz jego młodej matki, którą wykorzystał nauczyciel ze szkoły.

- Słucham?- odparł zaskoczony.

- Masz wszystko, czego chciałeś - powiedział.- Twój ukochany do ciebie wrócił, kopciuszku.

- Hoseok! - krzyknął zdenerwowany Jimin. - Dlaczego po prostu nie powiesz mi o co ci chodzi? Nie czytam ci w myślach! Co ty wygadujesz?!

Czemu on nie chciał mu powiedzieć po prostu o co chodzi?

- Prawdę!- warknął.-  Wybrałeś mnie, żebyśmy nie zrywali naszej przyjaźni z Gukiem. Wybrałeś mnie, bo nie miałeś Yoongiego. Przyznaj się, ile razy kochaliśmy się i całowaliśmy, a ty myślałeś, że to on jest na moim miejscu?

- Nie, Ho-

- Dobranoc, Jimin - przerwał mu, otwierając drzwi do samochodu.

Zaskoczony Park patrzył jak Hoseok zatrzaskuje swoje drzwi, próbując jeszcze podejść do jego okna i nakłonić na szczerą rozmowę, ale Jung był tak wściekły, że bez słowa wcisnął pedał gazu, odstraszając tym samym Jimina.

- HOSEOK!- zawołał zły Jimin.- Porozmawiaj ze mną normalnie! Proszę!

Hoseok jednak go nie słyszał. Nadal widział obraz całującego się Yoongiego z Jiminem i jedno zdanie, które usłyszał w swojej głowie, w chwili kiedy jego usta rozchyliły się w szoku, widząc parę tak blisko.

Ktoś tu musi skończyć ze złamanym sercem.

Continue Reading

You'll Also Like

91.7K 3.2K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
139K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
249K 26.6K 83
Jeon Jeongguk to zwykły siedemnastoletni chłopak, który pewnego lata postanawia wyjechać do Guhari, gdzie mieszka jest ojciec. Chłopak jest przekonan...
396 54 20
Taehyung od dziecka boi się duchów przez co nie sypia w nocy. Pewnego dnia poznaje Jungkooka z którym się dobrze dogaduje. W między czasie Taehyunga...