I'LL WAIT | kth & jjk

By kate0188

35.3K 2.2K 888

[zakończone] Po odbytej służbie wojskowej przychodzi czas na powrót do normalnego życia. Nie jest to jednak... More

Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25

Rozdział 6

1.3K 84 15
By kate0188

Ze snu wyrwał go dźwięk telefonu. Jungkook mruknął cicho pod nosem, ale sięgnął po niego, aby wyłączyć budzik. Okazało się jednak, że zadzwoniła do niego przedstawicielka studia, do którego wysyłał swoje CV wcześniej. Miła kobieta oznajmiła mu, że są zachwyceni jego podaniem i bardzo chcieliby się z nim spotkać. Umówili się z nim jutro na popołudnie.

Jungkook był niesamowicie szczęśliwy oraz w lekkim szoku, że zadzwonili tak szybko. Jednak informacja, że chcieli, aby przyniósł ze sobą swoje prace, sprowadziła go na ziemie. Wiedział, że nie ma czego ze sobą zabrać i trochę go przerażało.

Wszystko zniszczył albo zostawił dwa lata temu. Jedyne co miał przy sobie, to część kopii zachowanej na laptopie. Liczył jednak na to, że to wystarczy, żeby go zatrudnili. Polubił swoją pracę w sklepie spożywczym, jednak od zawsze chciał pracować w zawodzie.

Zerknął na zegarek i uznał, że ma jeszcze ponad godzinę do rozpoczęcia zmiany. Leniwie przeciągnął się na łóżku i postanowił wstać, by na spokojnie się przygotować. Zrobił to jednak odrobinę za szybko, przez co przez chwile kręciło mu się w głowie i ponownie usiadł na łóżku.

Wychodząc z pokoju, do jego nozdrzy od razu dotarła woń alkoholu. Skrzywił się i spojrzał w kierunku kanapy, na której wieczorem zostawił pijanego chłopaka. Tak jak Jungkook podejrzewał, Taehyung nie zniknął z samego rana, tak jak mu kazał wczoraj. W dodatku dalej spał sobie w najlepsze.

Zrezygnowany Jeon podszedł do okna i otworzył je. Następnie sięgnął po szklankę, którą zostawił pełną wody. Teraz była pusta, co oznaczało, że Kim przebudził się, aby się napić, czyli równie dobrze mógł wrócić do siebie. Przez to chłopak lekko się zdenerwował, ale szybko zdusił w sobie to uczucie. Nie miał ochoty psuć sobie humoru z samego rana, tym bardziej po tym telefonie ze studia.

Postawił szklankę w zlewie i otworzył lodówkę, aby przygotować sobie śniadanie. Przyłapał sam siebie na tym, że starał się być jak najciszej. Pokręcił głową, w myślach besztając się, że nawet teraz nie mógł pozbyć się starych przyzwyczajeń.

Celowo, bardziej po złości sobie niż Taehyungowi, zaczął zachowywać się nad wyraz głośno. A to mu stuknęły drzwi od lodówki albo zbyt mocno postawił kubek, do którego wlewał wodę, by zaparzyć herbatę. Na jego twarzy pojawił się mały, ledwo widoczny uśmiech, kiedy dostrzegł, że jego zachowanie przynosiło pożądany efekt.

Tae z jękiem podniósł się na kanapie i lekko zdezorientowany rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego oczy rozszerzyły się od razu, kiedy tylko przypomniał sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru. Zauważył Jungkooka krojącego pomidora, który nawet na niego nie patrzył. Przynajmniej bardzo się starał tego nie robić.

— Rano miało cię tutaj nie być — dalej nie zaszczycił go spojrzeniem, kiedy ten wziął krzesło od stolika i postawił je przed blatem, na którym chłopak robił sobie jedzenie.

— Koo, poroz...

— Powiedziałem ci już, że nie masz prawa tak się do mnie zwracać — warknął do niego i odwrócił się plecami, by sięgnąć po pojemnik na jedzenie.

Kiedy chciał zgarnąć wszystkie pokrojone warzywa z deski, przed oczami mignęła mu szybka ręka Tae, który po prostu podkradł sobie jeden z plasterków ogórka z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. Jednak nie to zwróciło jego uwagę. Nie mógł przestać wpatrywać się w jego lewą dłoń, którą wkładał plasterki do buzi.

Na jego małym palcu błyszczała mała, srebrna obrączka. Tak doskonale znana młodszemu, przez co jego serce na moment zamarło, by następnie bić ze zdojoną siłą.

— Przepraszam, masz rację — wyrwał go z chwilowego zamyślenia. Nawet nie zauważył lekkiego zamroczenia młodszego. — Jungkook, powinniśmy porozmawiać, nie sądzisz?

— Nie mam ci nic do powiedzenia. Teraz wyjdź. Śmierdzisz.

— Nawet teraz nie dasz mi szansy, bym ci wszystko wytłumaczył? — spytał drżącym głosem starszy.

— Ale Taehyung, ty nie masz mi czego wyjaśniać — powiedzenie tego imienia na głos, po tak długim czasie wywołało na jego ciele znajome dreszcze, które postanowił zignorować. — Zainteresowałeś się mną tylko dlatego, żeby sobie odpocząć od wariackich ludzi. O tym doskonale wiedziałem, ale wyznając mi to, mogłeś też powiedzieć, że przespałeś się ze swoim byłym. Stchórzyłeś i okłamywałeś mnie przez lata. Byłem tylko odpoczynkiem, nagrodą pocieszenia po kimś innym. Całe szczęście Jimin miał na to odwagę, bo gdyby nie on to może dalej byśmy tkwili w tym gównie. Poza ty...

— Gównie? — wtrąca mu się Kim drżącym głosem.

Nie był jeszcze w pełni trzeźwy, w głowie mu się kręciło oraz niesamowicie go ona bolała, najchętniej poszedłby jeszcze spać, a wszystko wokół niego było zdecydowanie za jasne. Jednak słowa chłopaka były o wiele gorsze niż kac.

— Uważasz, że te lata razem... To wszystko, co mieliśmy to... gówno?

— Taehyung, przecież my nic nie mieliśmy — prychnął. — Chyba że liczysz kłamstwo.

— Miłość, Jungkook. Mieliśmy miłość.

Czy on płacze?

— Wyjdę Koo. Wiedz tylko, że nigdy nie byłeś nagrodą pocieszenia. Byłeś moim wszystkim — dodał, ocierając policzki.

Wstał od blatu i zostawił Jungkooka samego. Kiedy drzwi się za nim zamknęły, pozwolił sobie na żałosny płacz, który rozniósł się echem po pustym korytarzu. Dopiero w swoim mieszkaniu dotarło do niego, że zostawił tam buty, a to doprowadziło go do jeszcze większej histerii. Nie wiedział, dlaczego tak mu puszczały bariery. Przecież w pełni zasługiwał na cały ten gniew chłopaka. To on był temu wszystkiemu winny, i powinien mieć pretensje wyłącznie do siebie. Jednak mimo wszystko miał żal do Jungkooka. On nawet nie chciał go wysłuchać, znowu.

***

26.05.2014, Seul

Ciepło drugiej osoby było tak bardzo przyjemne. Tym bardziej że to Kim Taehyung leżał oparty policzkiem na jego nagiej klatce piersiowej. Jungkook od kilku minut próbował uspokoić swój oddech po niedawno przeżytym orgazmie. Był bardzo zadowolony, że po tym wszystkim Tae ułożył się właśnie w ten sposób, dzięki czemu młodszy mógł ukryć rumieńce i lekkie zawstydzenie malujące się na jego twarzy.

Tymczasem dla samego Kima to była bardzo pożądana pozycja. Wsłuchiwał się w szybsze bicie serca chłopaka i czerpał niesamowitą przyjemność z lekkiego masażu głowy w jego wykonaniu. Uwielbiał sam kontakt ich ciał i takie leżenie rekompensowało mu wszystko.

Nie mógł jednak powstrzymać się przed droczeniem z młodszym, dlatego zupełnie niespodziewanie podniósł swoją prawą dłoń i delikatnie posmyrał palcami mięśnie brzucha Jungkooka. Uśmiechnął się na widok tego, jak się napięły. Nie mógł się też powstrzymać, by zerknąć na penisa młodszego, którego jeszcze kilka minut temu tak zaciekle pieścił językiem.

Nie robił tego pierwszy raz, ale dla Jungkooka, był to pierwszy lód w życiu i sama świadomość tego, nakręcała go niesamowicie. Nikt przed nim nie widział chłopaka takiego, tylko on.

— Tae, co ty robisz? — odezwał się niepewnie. — Przecież dopiero co...

Dwudziestodwulatek zaśmiał się cicho, czym jeszcze bardziej zawstydził młodszego.

— A co? Masz ochotę? — mruknął i złożył delikatny pocałunek minimetr obok jego sutka.

Jeon zassał głośno powietrze i zaprzestał ruchów swojej dłoni na jego głowie.

— Spokojnie skarbie. Nie mam niczego w planach — uspokoił go. — Chyba że naprawdę chcesz — podniósł głowę, by na niego spojrzeć.

Był piękny. Dokładnie taki jaki był teraz. Rozczochrany, zaróżowiony z lekko opuchniętymi ustami, a przede wszystkim zawstydzony. To było coś, co działało na Taehyunga niesamowicie. Teraz też nie mógł się powstrzymać, dlatego szybko podniósł się bardziej i złożył szybki, lecz mokry pocałunek na jego ustach, po czym wrócił do poprzedniej pozycji.

Teraz palcami sunął powoli do góry po jego brzuchu, dalej się drocząc. Jednak miał w zasadzie w tym cel. Zmienił ponownie swoją pozycję tak, by móc sięgnąć po srebrny łańcuszek, który jak zawsze, zawieszony był na szyi chłopaka. Chwycił drobną obrączkę między palce i przyglądał się jej.

— Nigdy tego nie zdejmujesz — stwierdził tylko. — Nawet pod prysznic.

Brunet nic mu nie odpowiedział, bo przecież na co miałby? Tae nie zadał mu nawet pytania. Dlatego milczał, ciekawy tego, do czego chłopak zmierzał.

— Jest drobna, na pewno damska — kontynuował starszy. — Masz gdzieś żonę na boku? — zapytał żartobliwie.

Jeon prychnął tylko i pstryknął go palcami w czoło.

— Czasami jesteś takim głupolem, Tae — zaśmiał się. — To obrączka po mojej matce — wyjaśnił. — Jedyna rzecz, którą po niej mam, ponieważ resztę ojciec sprzedał po jej śmierci.

Taehyung od razu zauważył pojawiający się w jego oczach smutek, dlatego wypuścił biżuterię, pozwalając jej ponownie zwisać pomiędzy obojczykami młodszego. Starszy odsunął się całkowicie tylko po to, by oprzeć się o ramę łóżka i sięgnąć po swojego chłopaka. Przytulił go do siebie, przez co Jungkook był zmuszony oprzeć swoją głowę o ramie Kima. Położył swoją dłoń na jego lewej piersi tak, że czuł spokojne bicie serca starszego.

— Mama dała mi to, bym mógł oświadczyć się swojej dziewczynie. Przewraca się grobie pewnie na widok mnie. Dziewiętnastoletniego geja — prychnął znowu.

— Koo, myślę, że jeżeli kochała cię, to na pewno tego nie robi — szepnął w jego włosy i cmoknął go. — Ja bym był dumny, mając takiego syna, jak ty.

— Mówisz tak tylko dlatego, że nie wiesz, jak to jest widzieć rozczarowanie w oczach rodzica, kiedy...

Dziewiętnastolatek urwał, dając tym samym do zrozumienia, że nie miał ochoty drążyć tego tematu dalej. Kim postanowił to uszanować i przyciągnął go tylko bliżej do siebie. Zaczął nucić jedną z melodii znanych mu z dzieciństwa, aż oboje nie usnęli w swoich ramionach.

***

Jungkook był wytrącony z równowagi z powodu sytuacji z rana przez resztę dnia, co wpłynęło również na jego pierwszy dzień w pracy. Nie mógł się w pełni skupić również przez to, że mogło okazać się, że zajął ten etat na kilka dni, podczas gdy na jego miejscu mogła być osoba, która potrzebowałaby tej pracy bardziej. Jednak Jeon nie spodziewał się, że ktokolwiek się do niego odezwie, tym bardziej tak szybko.

Postanowił jednak nikomu jeszcze nic nie mówić, zwłaszcza Jisoo, która pełniła funkcję jego opiekuna.

Cały dzień był jej cieniem i uczył się od niej, w jaki sposób rozkładają towar, jak nadają ceny oraz obsługi kasy fiskalnej. To właśnie ona wtedy zapisała jego numer, dzięki czemu ma tę pracę.

Dziewczyna okazała się jeszcze bardziej sympatyczna, niż na samym początku założył. Uśmiechała się do niego, nie krzyczała, kiedy zrobił coś źle i cały czas nie przestawała go subtelnie podrywać.

Jungkook nie wiedział jednak w jaki sposób jej odmówić tak, by nie było przykro. Dlatego skończył na tym, że obiecał jej spotkanie.

Kwon Jisoo była naprawdę piękna. Miała długie, do pasa brązowe, lśniące włosy. Pełne, różowe usta oraz cudownie błyszczące oczy. Była od niego młodsza o dwa lata i niedawno skończyła studia ekonomiczne, ale nie mogła znaleźć pracy, dlatego została tam, gdzie dorabiała przez ostatnie lata. Jungkook wiedział, że na pewno miała powodzenie u innych, a upatrzyła sobie właśnie jego. Dwudziestosześcioletniego geja po przejściach z ciągle złamanym sercem. W dodatku źródło jego problemów mieszkało naprzeciwko niego.

Umówił się z nią na dzisiejszy wieczór, chcąc mieć to jak najszybciej z głowy, po czym przypomniał sobie o jutrzejszej rozmowie. Całe szczęście zdążył wziąć od niej numer i mógł do niej zadzwonić, ponieważ ogarnął się z tym niemal przed swoim mieszkaniem.

Na schodach wybrał numer i czekał, aż dziewczyna odbierze.

— Cześć Jisoo, tutaj Jungkook — przedstawił się i usłyszał cichy śmiech dziewczyny.

— Przecież wiem, mam zapisany twój numer — stwierdziła rozbawiona, a chłopak mentalnie uderzył się w czoło.

— No tak... Dzwonię po to, by powiedzieć ci, że nie mogę jednak dzisiaj się z tobą spotkać.

— Och...

— Co powiesz na jutro po pracy? Możemy pójść na jakiś późny obiad albo coś — zaproponował.

— Jutro nie mogę. Co powiesz na piątek?

Jungkook już miał się zgodzić, kiedy zauważył na korytarzu znajomą postać.

Taehyung wyglądał już znacznie lepiej. Jego twarz odzyskała trochę kolorów, nie chwiał się. Wpatrywał się za to w jego osobę, przez co ich spojrzenia niemal od razu się skrzyżowały.

Kim miał związane swoje dłuższe włosy, a raczej ich część, z tyłu głowy. Zostawił luźno kilka kosmyków, które idealnie otaczały jego piękną twarz. Na sobie miał za to wyjątkowo skórzaną kurtkę i czarną koszulę, której kilka górnych guzków zostało odpiętych. Nogi opinały obcisłe, czarne jeansy.

Kurwa jak on wygląda ­— tylko tyle był wstanie myśleć młodszy.

— Jungkook? Jesteś tam?

— Och, tak! Myślę, że piątek będzie idealny — odpowiedział jej szybko, starając się ukryć drżenie swojego głosu.

— Nie mogę się doczekać w takim razie pa, Jungkook — dziewczyna ponownie się zaśmiała.

— Ja również nie mogę się doczekać. Do jutra Jisoo!

Wiedział, że w tym momencie zachowywał się okropnie, okłamując dziewczynę, ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, że zauważył zazdrość kiełkującą w oczach swojego byłego chłopaka. Kiedy się rozłączył i schował telefon do kieszeni, a następnie minął sąsiada, na jego buzi pojawił się pewien uśmiech satysfakcji.

Niech Taehyung widzi, jak Jungkook dobrze sobie radził bez niego. Nawet jeżeli było to całkowite kłamstwo, ponieważ nie potrafił bez niego nawet dobrze oddychać.

__________

Cześć!

Jak wrażenia? Myślisz, że Jisoo odegra tutaj ważną rolę? A może coś będzie pomiędzy nią a Jungkookiem?

Do następnego, Oliwia

Continue Reading

You'll Also Like

68.5K 7.3K 25
Co jeśli zginiesz, ale dostaniesz drugą szansę? Czyli o Jungkooku, który w wyniku potrącenia samochodem umiera, ale wraca na dwa miesiące, by znaleź...
86K 6.1K 35
𝖣𝗐𝗎𝖽𝗓𝗂𝖾𝗌𝗍𝗈𝗅𝖾𝗍𝗇𝗂 𝖩𝗎𝗇𝗀𝗄𝗈𝗈𝗄, chociaż 𝗐𝗒𝖼𝗁𝗈𝗐𝗒𝗐𝖺ł 𝗌𝗂ę 𝗐 𝗓𝖺𝗆𝗈ż𝗇𝖾𝗃 𝗋𝗈𝖽𝗓𝗂𝗇𝗂𝖾, 𝗐 𝗄𝗍ó𝗋𝖾𝗃 𝗇𝗂𝗀𝖽𝗒 𝗇�...
60.9K 2.1K 122
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
11.7K 1.2K 20
Miłość często daje radość, ale potrafi też ranić... boyxboy Yoonmin