Amourshipping| Ponowne spotka...

By SleidGirmiti

992 65 20

Ponowne spotkanie przyjaciół z dzieciństwa, rozpoczyna kolejną niezapomnianą podróż i nowe wspaniałe wspomnie... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Informacja

Rozdział 7

113 6 2
By SleidGirmiti

Riolu czuł jak po twarzy spływa mu pot.

Przyjaciele Sereny przyglądali się mu z zainteresowaniem, zwłaszcza jeden z nich, czarnowłosy chłopak.

- Nie mogę uwierzyć, że złapałaś Riolu!

- Czy kiedy go spotkałaś też przeżyłaś jakąś wspaniałą przygodę? - zapytała podekscytowana Lillie.

Serena podrapała się po policzku nerwowo chichocząc.

- Nie. Szczerze, to przypadek, że go spotkałam - odparła - Podczas treningu z moimi pokemonami, Riolu podszedł do nas z czystej ciekawości.

Odrywając (w końcu) oczy od Riolu, Ash podszedł do dziewczyn.

- W ten sam sposób jak było z Eevee, zanim stała się Sylveon?

Wykonawczyni skinęła głową.

Po usłyszeniu nazwy pokemona, Kukki dołączył się do rozmowy.

- Co do twoich pokemonów, mogłabyś nam jej pokazać? A zwłaszcza te z Kalos?

- To dobry pomysł - oświadczył Ash - Przedstawmy wszystkie nasze pokemony Serenie!

Na jego pomysł rozbrzmiał chór aprobaty. Wszyscy nie licząc Lillie i Kukki'ego wypuścili swoje pokemony.

Gdy Sylveon i Pancham zobaczyli Ash'a i Pikachu od razu do nich podbiegli by się powitać, Delphox podeszła by przywitać się z nowymi pokemonami, natomiast Gardevoir zachowała się bardziej agresywnie.

Zaraz po opuszczeniu pokebolla Gardevoir zobaczyła obcych ludzi i pokemony okrążające Serenę i przeszła w tryb obrony. Między rękoma stworzyła czarną kule i wycelowała ją w stronę Lillie, Mallow i Kukki'ego, którzy stali najdalej od Sereny. Wszyscy wydali spanikowane krzyki, a ich pokemony zachowały się defensywnie. Obie dziewczyny schowały się za profesorem, który chronił je własnym ciałem.

- Gardevoir! Co ty robisz?!

Pokemon wycelował w stronę zbliżającego się Ash'a, który natychmiast się zatrzymał.

Nim Gardevoir zdążyła zadać cios w jej polu pojawiła się Serena z wystawionymi szeroko ramionami.

- Garde?!

- Gardevoir, przestań! To przyjaciele!

Pokemon opuścił ręce, ale moc dalej się nie dezaktywowała na wszelki wypadek.

- Garde-voir?

- Tak, przyjaciele - odparła Serena - Pamiętasz jak tobie opowiadałam o Ashu?

W tej chwili umysł Ash'a się wyłączył. Opowiadała jej pokemonom o nim? Co mówiła? Czy w dobrym sensie, czy może złym? Komu jeszcze o nim opowiadała?! I najważniejsze, dlaczego to ma dla niego znaczenie?!

Z myśli wyrwała go dłoń Sereny na jego ramieniu. Nie wiedział czemu, ale przybrał kolor jagody tomato od razu gdy poczuł jej dłoń na sobie.

- To Ash, a to - wskazała na całą resztę - Jego przyjaciele i ich pokemony.

- Garde?

- Tak, wszystko w porządku.

Gardevoir dezaktywowała atak, a wszyscy westchnęli z ulgą. Serena podeszła do swojego pokemona i chwyciła ją za rękę.

Niepewnie podeszli do trenera i jej pokemona. Gardevoir przyglądała się ich każdemu ruchowi.

- Nie zaatakuje nas? - zapytała niepewnie Lillie.

Serena spojrzał na pokemona. Typ baśniowy pokiwał głową w prawo i lewo cicho mówiąc przy tym "Garde-voir, Gar".

- Mówi, że jeśli nic mi nie zrobicie to ona wam też nic.

- Ty rozumiesz, co mówi? - zapytał zszokowany Sophocles.

- Tak.

- Ale jak?

Oczy Ash'a zalśniły.

- Używa telepatii, prawda?

Dziewczyna skinęła głową na co Ash odpowiedział niezrozumiałymi krzykami podniecenia. Podbiegł do zszokowanej Gardevoir i się jej przyglądał z zapałem, a Riolu wewnątrz wiwatował, że to nie on jest zamknięty pod bacznym wzrokiem czarnowłosego.

Gardevoir spojrzała na swoją trenerkę szukając u niej pomocy, ona jedynie lekko się zaśmiała. Wzrok ponownie skierowała na przyglądającego jej się chłopakowi. Nie lubiła gdy ktoś się do niej zbliżał, oprócz Sereny.

- Ona jest niesamowita! Wspaniale ją wyszkoliłaś!

Serena nerwowo się zaśmiała. Dalej nie była przyzwyczajona do pochwał pochodzących od Ash'a. To było takie nierealne. W Kalos rzadko ją chwalił, a odkąd pojawiła się w Aloli non stop ją zachwalał. To było dziwne uczucie, ale bardzo się jej podobało.

Odwróciła głowę aby nie zobaczył jej zarumienionej twarzy i zobaczyła trzy słodkie pokemony. Rudego psa, małego czerwonego kota i śpiącą sowę.

- Czyje to pokemony? - zapytała, podnosząc sówkę.

- Moje - odparł Ash i pokolei wskazał na pokemony - To Lycanroc, Litten, a ten w twoich rękach to Rowlet.

- No tak! Przecież mieliśmy przedstawić swoje pokemony! - przypomniała sobie Mallow - To mój pokemon, Steenee!

Następną w kolejce była Lana.

- To mój pokemon, Popplio

- A to moja wspaniała grupa! Togedemaru i Charjabug.

- Ale ten Togedemaru jest uroczy - oświadczyła Kalosjanka.

- Nie tak jak ty - wyszeptał Sophocles.

- Co?

- Nic!

Patrzyła na rudego chłopaka, który za wszelką cenę próbował odwrócić od niej wzrok. Jej uwagę przykuł Kiawe, który zaczął przedstawiać swoje pokemony.

- To Charizard, Turtonator i Marowak.

- Wygląda inaczej niż inne Marowaki, które spotkałam.

- Ponieważ to alolański Marowak - odparł Kiawe.

- Alolański... Marowak?

- Tak! - obok niej pojawił się Ash - Tu w Aloli nie dość, że spotkasz nowe pokemony to nawet masz możliwość spotkania alolańskich wersji!

Alolańskie wersje? Ten region był inny niż Kalos, czy Hoenn, tam nie było żadnych odpowiedników znanych już jej pokemonów.

- Skoro mowa o nowych pokemonach, to może przedstawisz nam swoje?

- Oczywiście profesorze - zwróciła się do swojej grupy - Chodźcie się przywitać!

Do grupy podeszli Sylveon i Pancham. Pokemony przyglądały się obcym z zainteresowaniem, oboje zerkneli na swoją trenerkę.

- To moi nowi przyjaciele - oznajmiła im Serena - To Kiawe, Lillie, Lana, Mallow, profesor Kukki i Sophocles.

Sylveon i Pancham z radością podeszli do trenerów się przywitać.

- Twoje pokemony są niesamowite Sereno - oświadczyła Lana - Sylveon jest ewolucją Eevee, tak?

- Tak. Sylveon jest typem baśniowym - wyjaśniła, głaszcząc przy tym jedną z czułem pokemona, która zawinęła się wokół jej nadgarstka.

- Zawsze zajmowało mnie to w jaki sposób Eevee potrafi ewoluować w osiem różnych form - przyznał profesor.

- Cham! Pan-cham!

Nie lubiąc być poza centrum uwagi, Pancham zrobił salto, by wzrucić na siebie uwage. Mallow zobaczyła jego sztuczkę i prawie się rozpłynęła.

- Ale on słodki!

Pancham zarumienił się lekko i odwrócił głowę, nie o taki efekt mu chodziło. Chciał, aby wszyscy zobaczyli jego wspaniałe zdolności, a nie żeby zaczęli go tulić jak jakiegoś pluszaka.

- Cham.

Serena zaśmiała się z zachowania jej pokemona.

Dziewczyny głaskały Panchama, Sylveon i Riolu, a chłopaki (oprócz Asha) głaskali Delphox i podziwiali z bezpiecznej odległości Gardevoir. Natomiast Ash był zajęty podziwianiem Sereny. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech, gdy poszła odciągnąć od siebie Riolu i Panchama, którzy wdali się w bójkę. Nie była jak inni trzenerz, którzy chowali swoje pokemony do pokeboli lub na nie krzyczeli, bo nie potrafiły się zachowywać. Nie. Serena była wspaniałą trenerką o ogromnym sercu i cierpliwości, chociaż do dzisiaj nie zapomniał o jej wybuchu złości, który miała kiedy Pancham i Fenekin się kłócili, co poskutkowało tym, że Serena oberwała atakiem Fenekina, zamiast Panchama. Wtedy pierwszy raz zobaczył tą stronę dziewczyny, która od tego momentu pojawiała się coraz częściej. Ash musiał się przyznać, że czasami się jej bał. Ale to tylko dodawało jej atrakcyjności.

Delphox użyła miotacza płomieni za namową chłopaków. Strumienie ognia latały od prawej do lewej, lisi pokemon został nagrodzony swoim pokazami mocy oklaskami i pieszczotami.

- Twoje pokemony są fantastyczne. Wspaniale je wytrenowałaś - pochwalił Serenę profesor Kukki.

Serena uśmiechnęła się do mężczyzny i mu podziękowała.

Cała grupa patrzyła jak pokemony się ze sobą bawią. Miodowo-włosa spojrzała na Gardevoir, która trzymała się na uboczu. Rozumiała dlaczego jej pokemon tak się zachowuje, ale to i tak nie powstrzymywało jej od martwienia się. Chciała by normalnie podchodziła do ludzi i pokemonów bez strachu, że któreś z nich może zrobić jej krzywdę. Zanim poznała Gardevoir, kiedy była jeszcze Raltsem, zawsze chciała poznać i złapać shiny pokemona, po tej walce z Zespołem Flara zrozumiała, że myślała tak jak wszyscy. Kiedy zobaczyła, że podwładni Lysandre zrobią wszystko, aby złapać takiego pokemona, w tym momencie zrozumiała także dlaczego trenerzy posiadający takiego pokemona nie afiszują się nim. Robią wszystko dla dobra swoich partnerów.

Odkąd obiecała Gallade, że zaopiekuje się Raltsem, była bardzo często atakowana przez Zespół Flara w celu zdobycia tego pokemona. Pamięta jak starała się bardzo rzadko wypuszczać ją z pokebola i nigdy nie wybierała jej na wystawy pokemonów, ani do walki. Wszystko zmieniło się wtedy gdy wyeoluowala w Kirlie i nauczyła się nowego ruchu - telepatii. Powiedziała wtedy Serenie, że nie obchodzi jej co może się z nią stać i chce ją chronić tak jak ona chroniła ją i chce we dwoje występować na konkursach, cieszyć się ze zwycięstw i razem opłakiwać przegrane.

- Wszystko w porządku?

Z myśli wyrwał ją Ash. Po zobaczeniu jak patrzy w jeden punkt z pustą twarzą, zaniepokoił się trochę. Obawiał się że te wszystkie wczorajsze występy osłabiły ją i zaraz zemdleje z wycieńczenia.

- Hm? A! Tak, w porządku.

- Jesteś pewna?

- Tak - odpowiedziała szczerze - Tylko się zamyśliłam.

Serena poczuła jak ktoś ciągnie za jej kardigan, spojrzała w dół i zobaczyła Riolu, który intensywnie wskazywał na Asha.

- Riol! - krzyknął i mocniej szarpnął jej odzieżą.

Wtedy przypomniała sobie, co obiecała swojemu pokemonowi.

- Ash chcesz zawalczyć?

Niepokój zniknął z twarzy chłopaka i zastąpił go entuzjazm.

- Jeszcze się pytasz?! Oczywiście! Chodź Pikachu!

Patrzyła jak Ash wraz z Pikachu biegną na pole bitwy, zaśmiała się kiedy zobaczyła równie entuzjastycznego Riolu podążającego za nimi.

Spokojną sielankę grupy przerwał niespodziewany wybuch. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę i zobaczyli zamkniętą w elektryczną obręcz Gardevoir. Obok niej stała trójka ludzi ubranych na czerwono.

- Co do... Kim jesteście?! - krzyknął Kiawe .

- Zespół Flara, oddajcie...!

- Oddajcie moją Gardevoir! - wykrzyknęła Serena.

- Nie ma szans młoda, lepiej odejdź zanim złamiesz sobie paznokieć - odparł jeden z porywaczy.

- Hej! Uważaj na słowa! - na przód wystąpił Ash z gniewnym wyrazem twarz, nikt nie ma prawa obrażać Serene.

- Nie mamy na was czasu. Noivern wychodź!

Z pokebola wyszedł duży przypominający nietoperza pokemon.

- Co to za pokemon? - zapytała samą siebie Mallow i wyciągnęła pokedex - Noivern to latający pokemon, który potrafi wytwarzać potężne fale ultradźwiękowe. Jest bardzo wojowniczy wobec wszystkiego, co wędruje zbyt blisko niego. Noivern uwielbia owoce, jedzenie działa na niego uspokajająco. Ciekawe.

Noivern chwycił tylnymi łapami Gardevoir, która próbowała się uwolnić, i wzbił się w niebo.

- Gardevoir! - zawołała spanikowana Serena.

- Pikachu użyj pioruna!

Pokemon wykonał polecenie i wystrzelił piorun. Dwójka pozostałych porywaczy wypuściła swoje pokemony. Przed nimi pojawili się Mightyena i Liepard.

- Liepard zablokuj ten piorun mrocznym pulsem!

Z ust Lieparda, wyleciała fioletowo-czarna energia i zderzyła się z piorunem Pikachu. Kiedy dwa ataki się ze sobą zetknęły nastąpił wybuch.

- Mightyena użyj gryzienia!

Pokemon ruszył na Pikachu gotowy do ataku. Mysi pokemon nie będąc przygotowany na tak szybki atak, przygotował się na uderzenie. W ostatniej chwili przed nim pojawił się Turtonator i przyjął na siebie atak.

Do Asha i Sereny podbiegli ich przyjaciele z gotowymi do walki pokemonami.

- Turtonator, miotacz płomieni!

Strumień płomieni poleciał w stronę wrogo nastawionych pokemonów. Ich trenerzy nakazali im zrobić unik, co bez problemu udało im się zrobić.

- Ją zabiorę Gardevoir, a wy ich powstrzymajcie! - nakazała trenerka Noiverna.

- Po moim trupie - powiedziała Serena i pobiegła za kobietą, a jej pokemony razem z nią.

- Serena! - zawołał za nią Ash.

- Nic jej nie będzie! Skup się na walce! - polecił Mallow.

Ashowi nie podobało się to, aby Serena sama zajęła się niebezpiecznym przestępcą. Ale nie miał wyboru, musiał powstrzymać tą dwójkę, żeby nie mogli pomóc swojemu pobratymcowi.

- Pikachu! Piorun, jeszcze raz!

*

Serena goniła za czerwonowłosą kobietą. Nad nimi leciał Noivern wraz z Gardevoir.

- Sylveon użył wstążek i zwiąż jej nogi! - poleciła Serena.

Sylveon zrobiła tak jak jej kazano, złapała swoimi wstążkami nogi kobiety i mocno pociągnęła, przez co się przewróciła. Lekko zdyszana Serena podeszła do leżącej i spojrzała na nią z góry.

- Oddaj mojego pokemona! - zarządała.

- Nie ma opcji - z kieszeni wyciągnęła pokebola - Do ataku Aggron!

Przed Sereną pojawił się masywny pokemon, zamachnął się łapą i przewrócił miodowo-włosą. Wydał z siebie ryk i zaatakował Sylveon, nie mając wyboru puściła nogi porywaczki i odskoczyła unikając ataku.

- Aggron, żelazny ogon!

Jego ogon zmienił się w metal i zaatakował nim każdego pokemona, które starały się go uniknąć. Pancham nie miał szczęścia i został znokautowany.

Serena była rozdarta między zostaniem tu i chronieniem swoich pokemonów, a pogonią za Gardevoir.

- Smoczy puls!

- Delphox, rysa! A ty Riolu pchnięcie!

Obu pokemoną udało się przebić przez atak Aggrona.

- Ponownie rysa i pchnięcie! A ty Sylveon baśniowy wiatr!

Trzy ataki trafiły w Aggrona, lekko się zachwiał, ale nic mu się nie stało. Serenę zszokowała wytrzymałość tego pokemona, od kiedy rozpoczęła podróż kilka razy widziała Aggrona, ale żaden z nich nie przypominał siłą tego.

- Aggron! - kobieta skierowała wzrok na Serenę - Użyj tarana na dziewczynie!

Stalowy pokemon głośno ryknął i biegł w stronę koordynatorki. Serena ze strachu nie mogła się ruszyć. Patrzyła jak jej pokemony stoją na jego drodze i starają się z całych sił go zatrzymać. Aggron niewzruszony atakami spychał z drogi pokemony Sereny, aż do nie dotarł gotowy wykonać rozkaz jego trenera.

Czas dla Sereny zwolnił, patrzyła jak Aggron zamachnął się głową na nią, w oddali widziała Noiverna z dalej walczącą Gardevoir. Z jej oczu popłynęły łzy, nie była w stanie ochronić Gardevoir ani jej pokemonów, nie powie Ashowi, że go kocha i już nigdy nie zobaczy swojej mamy. Zawiodła wszystkich. Skierowała wzrok na ziemię, nie chciała patrzeć na Aggrona, kiedy on zakończy jej żywot. Tam zobaczyła blisko swojej stopy biały kwiatek, owa roślinka wyglądała bardzo podobnie do kwiatków, które wyrosły po tym jak Gallade odszedł. Wtedy przypomniała sobie jego ostatnie słowa.

Proszę, jesteś dobrym człowiekiem. Wyczułem to od chwili naszego spotkania, Ralts nie ma nikogo oprócz ciebie, błagam zaopiekuj się nią.

Zacisnęła dłoń w pięść. Przyrzekła zaopiekować się Raltsem, gdy Gallade był na łożu śmierci obiecała, że będzie ją chronić, nawet jeśli będzie musiała to zrobić oddając swoje życie.

- Pan-CHAM!

Krzyk Panchama wyrwał Serenę z zadumy. W ostatniej chwili ominęła Aggrona, a ten zamiast uderzyć w nią wbił swoje rogi w ziemię i nie mógł ich wydostać. W tle usłyszała zaskoczony krzyk trenerki.

- Pancham! - zawołała do swojego pokemona.

Pancham spojrzał na swoją trenerkę, która uniosła rękę w znany mu sposób. Zawsze tak podnosiła rękę na występach wtedy gdy on miał wykonać skok. Zrozumiał, o co jej chodziło. Pobiegł w jej stronę co sił w łapkach i wybił się w górę. Serena zrobiła najgłupszą rzecz w swoim życiu, a mianowicie to że wskoczyła na Aggrona i odbiła się od jego ogona, Pancham wylądował na złączonych dłoniach Sereny.

- Użyj mrocznego pulsu! - wykrzyknęła i rzuciła nim jak najbliżej Noiverna.

Serena nie przemyślała zbyt dobrze swoich działań, może i Aggron był uwięziony, ale nie jego ogon. Pokemon uderzył swoim masywnym ogonem w jej bok i powalił na ziemię. Z jękiem chwyciła obolałe miejsce.

Patrzyła jak Pancham wykonał jej komendę, mroczny puls trafił w plecy niczego niepodejrzewającego pokemona. Noivern rozluźnił uchwyt na Gardevoir i to jej wystarczyło by się mu wyrwać, wraz z Panchamem spadali bardzo szybko.

Serena z trudem podniosła się na nogi dalej trzymając się prawego boku. Patrzyła jak jej oba pokemony spadają.

- NIE! - krzyknęła histerycznie.

Od śmiertelnego upadku uratował ich Charizard. Prawie rozpłakała się z ulgi, że jej pokemony są bezpieczne. Pospiesznie schowała do pokeboli wciąż nieprzytomnych Delphoxa, Sylveon oraz Riolu i kulejąc podbiegła do jej pokemonów i z całych sił ich przytuliła.

- Garde-voir.

- Co? - spytała Serena. Pokemon z wciąż uwięzionymi rękoma wskazała na bok za który się trzymała - Oh! To nic, naprawdę.

- SERENA!

Miodowowłosa spojrzała w kierunku z którego usłyszała jej imię, tam zobaczyła biegnącego do niej Asha, jego przyjaciół i oficer Jenny.

- Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? Coś cię boli? Dlaczego nic nie mówisz?!

- Bo jej na to nie pozwalasz Ash - powiedział spokojnie Kukki - Wszystko w porządku?

- Tak... w sumie to nie, bardzo boli mnie prawy bok - przyznała.

- Kto ci to zrobił?

Serena była zbyt obolała, by zwracać uwagę na jego obronną postawę. Ale to i tak nie powstrzymało rumieńców od pojawienia się na jej twarzy.

- Aggron tej trenerki.

- Jakiej trenerki? - zapytała oficer Jenny.

- No ta... - wskazała na puste pole. Kobieta i pokemon zniknęli - Uciekła.

- To już nieważne, udało nam się schwytać dwóch z trzech przestępców. Będziesz musiała ja dokładnie opisać i wtedy sporządzimy list gończy.

Serena skinęła głową. Ash i Kiawe pomagali Serenie dostać się z powrotem do szkoły.

___________________________________________

Ten rozdział to rekompensata za to że od dłuższego czasu nie było rozdziałów, dlatego jest taki długi.

Continue Reading

You'll Also Like

45.2K 1.9K 38
Szybko możemy kogoś znielubić, ale ... równie szybko możemy kogoś polubić, prawda?
24.3K 1.6K 40
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
24.6K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
4.3K 355 18
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...