Gay challenge 》✦ Taekook

By chiattae

286K 21K 9.3K

gdzie pewny siebie Jeon Jungkook, znany w całej placówce, wraz z paczką chce skompromitować nowego ucznia sw... More

00
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36 1/2
36/2
37
39
40
41
42
epilog

38

3K 280 58
By chiattae


Złość wzrastała w nim z każdą kolejną sekundą. Czuł, jak serce mu pęka na widok odchodzącego Taehyunga. Czuł, że to już definitywny koniec tego, co zdążył zbudować, a zdążył zaledwie niewiele podczas tak krótkiego czasu ich znajomości. Miał nadzieję, że Mingyu z obawy o nagranie odpuści sobie, dzięki czemu będzie w stanie na spokojne kontynuować poznawanie go, stopniowe odkrywanie, lecz nie było mu to dane.

Zrozumiał, że chłopak jest nieprzewidywalny i nic nie powstrzyma go przed zrealizowaniem swoich planów, w tym zemsty na niewinnym chłopaku, a teraz jeszcze w dodatku na nim samym. Żałował tak bardzo, że dał się ponieść emocjom i zgodził się na przyjęcie głupiego zakładu, który już na wstępie zdany był na istną porażkę. Było mu go szkoda od samego początku, a mimo to przystał na tak bezmyślne i zarazem infantylne zadanie, którego konsekwentne ponosił właśnie teraz.

Miał już odjeść, będąc w tak dużym szoku, że nawet nie pomyślał o tym, żeby jakoś zareagować, lecz rozbrzmiały obok śmiech Mingyu sprawił, że zerwał się z siedzenia momentalnie, po czym podszedł do niego i złapał mocno za koszulę, rozdzierając ją przy okazji w dwóch miejscach. Szatyn zacisnął szczękę, lecz zaraz jego usta  rozciągnął szeroki, chytry uśmiech, który pojawił się niekontrolowanie na samą myśl o swoim słodkim triumfie.

- Mówiłem ci, abyś trzymał się ze mną, ale nie, ty jak zawsze musisz robić swoje i widzisz? Wyszedłeś na tym najgorzej, ale nie, nie...jednak nie ty, to ten pedał wyszedł najgorzej już od samego początku - oznajmił, a w jego głosie usłyszalna była kpina, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Jeona. Nie powstrzymywała się już. Z całej siły pchnął go, patrząc mu z obrzydzeniem w oczy. Miał ochotę na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość, najchętniej obalając go pięściami po twarzy w ramach nauczki, jednakże wiedział, że nie przyniesie to niczego dobrego. Czuł, że chłopak wykorzysta to i pójdzie z tym na policję, a to on miał do załatwienia jeszcze zaległą sprawę, która z pewnością teraz ucichnęłaby, jako że Taehyung sam nie wybrałby się na donos z obawy o swoje życie, a spotkanie z nim nie wchodziło w grę, wiedział to.

- Pożałujesz tego, a ja dopilnuję, aby karma wróciła bardzo szybko i żebyś ucierpiał na tym o wiele bardziej - syknął przez zaciśnięte zęby, a tuż po tym zaczął się oddalać, aby przypadkiem nie zrobić czegoś pod wpływem emocji, a chciał uczynić wiele złych rzeczy. Powstrzymywał się jedynie na myśl o Kimie, a motywacją była kara, która miała spotkać szatyna za pobicie.

- Możesz zniszczyć mnie, ale nie odwrócisz już tego, co się wydarzyło. Ja upiekłem dwie pieczenie na jedynym ogniu, a ty próbuj szczęścia - krzyknął na końcu, mając nadzieję, że ten to usłyszy, co też udało się na jego niekorzyść.

- Jestem takim kretynem, takim kretynem - wyszeptał bezradnie, po czym z całej siły uderzył zaciśniętą dłonią w drzewo obok niego, musząc wyładować ciążące napięcie oraz w jakiś sposób ukarać się za swoje czyny.

*

Wybrał się na komisariat, wyjaśniając przyczynę swojego przybycia. Pokazał dowody, wytłumaczył całe zajście. Oczywiście funkcjonariusze nie byli zadowoleni z tego, że ofiara sama z własnej inicjatywy nie złożyła zeznań, aczkolwiek postanowili zająć się sprawą i skierować ją nawet do ich szkoły.

Ucieszył się z tego, że miał już za sobą sprawę pobicia, gdyż oddał ją w ręce służb, aczkolwiek ciągle myślał o Taehyungu, będąc przekonany, że z pewnością bardzo cierpiał w tym momencie, czego był winny. Wrócił do siebie, ciągle rozmyślając na temat chłopaka, po którego stracie zrozumiał, że zaczęło mu na nim w jakimś stopniu zależeć. Jeszcze bardziej dobijała go świadomość, że zaczął angażować się w tę relację, którą nie mógł rozwijać przez swoją głupotę oraz lekkomyślność. W tym samym czasie do domu Taehyunga przyszła jego przyjaciółka, która zaalarmowana wiadomością Jeona od razu musiała dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Obawiała się, ze stali się coś bardzo złego, co mogła wywnioskować z jego niezbyt dobrej treści, o niezbyt optymistycznym charakterze.

Zapukała zniecierpliwiona kilka razy do drzwi, oczekując aż ktoś jej otworzy, czego nie mogła się doczekać przez kilka minut, aż w końcu jej oczom ukazał się blady blondyn o zaczerwienionych białkach oraz opuchniętym nosie, powiekach oraz wargach. Widok ten sprawił, że jej serce zaczęło bić o wiele szybciej, a ona sama poczuła się tak bardzo źle, jakby co najmniej to ona była na jego miejscu, jakby to ją ktoś skrzywdził. Widać było po samym jego wyglądzie, iż sytuacja była bardzo poważna, przez co niewiele myśląc od razu objęła go i wtuliła w siebie. Podejrzewała, że w tym wszystkim dużą rolę odgrywał sam Jungkook, przez co czuła się winna, ponieważ to ona prosiła go o to, żeby zajął się chłopakiem.

Miała nadzieję, że ten spełni jej prośbę i zaopiekuje się nim wtedy, gdy nie będzie jej obok, jednakże teraz miała wątpliwości co do swych próśb adresowanych do samego bruneta. Jasnowłosy pociągnął nosem nosem, który był zatkany od ciągłego płaczu. Wtulił się w zagłębienie szyi dziewczyny, która wsunęła palce w jego włosy z tyłu głowy i zaczęła uspokajająco głaskać. Kołysała go delikatnie, nie musząc pytać go o to, co takiego wydarzyło się, żeby widzieć, że jest coś na rzeczy. Nigdy nie widziała blondyna w tak złym stanie, całego roztrzęsionego, zapłakanego. Nawet, kiedy ujrzała go po podbiciu zdawał się wyglądać o wiele lepiej.

- On się mną bawił. Jemu nigdy na mnie nie zależało, zupełnie nigdy - wyszeptał łamiącym się głosem, czując się naprawdę beznadziejnie, wykorzystany. Zaufał mu, zaczął się cieszyć spotkaniami z nim, nawet bliskością, małymi gestami, a teraz? Teraz pozostał z mętlikiem w głowie oraz stertą niepoukładanych myśli. Nie miał zielonego pojęcia, jak pozbyć się myśli na temat chłopaka oraz tego, w jaki sposób został potraktowany.

Blondynka zmarszczyła brwi, nie do końca rozumiejąc co się stało, lecz zaraz, gdy tylko dotarł do niej sens jego słów, zacisnęła mocno wargi, będąc zawiedziona zachowaniem dawnego przyjaciela. Uwierzyła mu, że ten ma dobre intencje względem Kima, ale najwyraźniej przeliczyła się. Poczuła się fatalnie ze świadomością, że poraz kolejny zawiódł ją, kiedy to ona miała już nadzieję na odbudowę ich relacji. Ciężko było jej mu wybaczyć, przekonać się do jego poraz ponowny, a to wszystko dzięki Taehyungowi, który naprawdę walczył i starał się o ich dobry kontakt.

Wiedziała już jedno, nigdy nie ma zamiaru zaufać mu poraz trzeci. Miał dwie szanse, których nie był w stanie dobrze wykorzystać, zatem kolejnej nie miała zamiaru dawać za żadne skarby.

- Kto cię wykorzystał? Chodzi ci o Jeona, tak? Taeś, co się stało? Powiedz mi, bo zaczynam się bardzo martwić twoim samopoczuciem. Wyglądasz bardzo słabo - wyznała, a następnie złapała go za dłoń, w razie gdyby zrobiło mu się słabo.- Chodźmy do ciebie, bo jeszcze mi tutaj zemdlejesz. Spokojnie, damy radę, ale musisz opanować nerwy, dobrze? - zwracała się do niego spokojnym głosem, mając nadzieję, że w ten sposób go uspokoi, a przyznanej choć trochę opanuje jego nerwy, które wręcz odbierały kontrolę nad jego ciałem.

Szybko pomogła mu ruszyć do pokoju, po czym usadziła go na łóżku, a sama umiejscowiona się tuż obok niego. Złapała jego dłoń w uścisk swoich, czule głaszcząc, a nawet od czasu do czasu pocierając o jego skórę, żeby dodać mu otuchy, pokazać, że jest przy nim. Serce łamało jej się na widok jego krystalicznych łez, które jak oszalałe opuszczały jego czerwony od szlochu oczy. Zabrała jedną dłoń, na rzecz starcia kciukiem gorzkich kropli rozpaczy.

- Co on ci zrobił? Taeś, kochanie, mów, bo zaraz oszaleję i sama dowiem się, ale osobiście, od jego samego - oznajmiła z powagą, skupiając całą uwagę na chłopaku, który spuścił głowę w dół, przytykając chusteczkę do nosa.

- To był zakład, Somi. On..zbliżył się do mnie tylko z powodu zakładu. My poszliśmy na randkę, ja - ja naprawdę uwierzyłem, że on chce mnie poznać, w czym utwierdzały mnie jego słowa gesty, aż tu nagle pojawił się on i...- zacisnął powieki, gdyż jego ciałem znów wstrząsnął głośny szloch. Dziewczyna zamknęła oczy, już dopowiadając sobie resztę, gdyż dowiedziała się najważniejszego. Zacisnęła szczękę, będąc tak bardzo zła i jednocześnie zawiedziona. Obawiała się, że Taehyung zauroczył się, a to bardzo by komplikowało sytuację oraz sprawiało, że czułby się o wiele gorzej.

- Jakim cudem? Jaki zakład? - dopytywała, a ten zaczął opowiadać jej wszystkiego co dowiedział się jakiś czas temu od samego Mingyu. Z każdym kolejnym zdaniem miała coraz większą ochotę, aby uderzyć Jeona w twarz, ale teraz najważniejszy był dla niej jej przyjaciel, który potrzebował wsparcia.

- Somi, ja...wpadłem w to. Wpadłem i zakochałem się, kiedy to on wykorzystał to i zabawił się mną. Oddałem mu swoje usta, powierzyłem zaufanie, a on bawił się mną jak zwykłą zabawką, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdyby nie Min, najprawdopodobniej nie dowiedziałbym się o tym tak szybko - pociągnął nosem, przez który nie mógł już nawet oddychać. Drżącą dłonią przystawiał papier do nosa, a smutne tęczówki spojrzały w te jaśniejsze.

- Zakochałeś? Matko, Taehyung, powiedz mi, że to tylko zauroczenie. Nie nazywaj tego tak poważnie...może faktycznie to jedynie chwilowa fascynacja? - zapytała, mając nadzieję, że tak właśnie jest, co dałoby jej łatwiejsze zadanie, aby wybić mu z głowy siatkarza. W przeciwnym razie sprawa była jeszcze cięższa.

- Nie. Potrafię odróżnić jeszcze swoje uczucia. Dawno nie czułem czegoś podobnego, a zaczęło się od tego, że poczułem stos motyli w brzuchu podczas pocałunku. Wtedy zrozumiałem, że zauroczyłem się, a potem to już bywał ciągle obok i popadałem w to coraz bardziej. Dziś na tej randce powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy dla siebie ważni, a ja chciałem mu to wyznać - po tych słowach rozchyliła usta w wyrazie głębokiego zaskoczenia. Nie sądziła, że to zajdzie aż tak daleko i to w tak szybkim czasie. - Szkoda tylko, że ja mówiłem szczerze, a on robił sobie ze mnie żarty przez ten cały czas - dodał, po czym położył się i wtulił głowę w poduszkę, w którą cichutko łkał. Blondwłosa zaczęła głaskać go po boku ciała, patrząc w jeden odległy punkt.

- Nie wybaczę ci tego, Jeon i obiecuję, że już nigdy nie zbliżysz się do nas choćby o krok. To definitywny koniec. Nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki dwa razy.

Continue Reading

You'll Also Like

18.9K 706 29
Rodzina monet napisana na nowo, z inną, lepszą bohaterką! Rozdziały we wtorek oraz czwartek! Jakiś czas temu natrafiłyśmy na Rodzinę Monet i chociaż...
4.1K 86 9
Miłego czytania
1M 26.9K 88
Luna to zwykła dziewczyna, żyjąca sama po stracie rodziców. Pewnego wieczoru jest świadkiem dziwnego zdarzenia. Przez to zostaje porwana przez siódem...
296K 20.4K 50
gdzie jungkook próbuje poderwać swojego najlepszego przyjaciela marnymi tekstami, a taehyung udaje niedostępnego top!jjk; chat; fluff; żenujące pocz...