Zaplątani {Larry Stylinson}

By lightingsarah

12.1K 835 129

Opowiadanie o 17-letnim Louisie, który jest gejem i poszukuje miłości, ale czy będąc w pobliżu szkolnego homo... More

×1×
×2×
×3×
×4×
×5×
×6×
×7×
×8×
×9×
×10×
×11×
×12×
×13×
×15×

×14×

740 47 2
By lightingsarah

*Louis*

Mała wybawiła się w "Fantazji" chyba za wszystkie czasy, biegając wśród rur i tarzając się w kolorowych, plastikowym piłeczkach. Ja za to obserwowałem ją i rozwiązywałem quizy, które były przy stolikach dla opiekunów dzieci, aby ci mogli coś wygrać dla swoich pociech. Pod koniec zabawy obwieszczono, iż to właśnie ja wygrałem wielką maskotkę błękitnego słonika. Gemma podziękowała mi i uradowana, niosła dumnie zabawkę, aż do samego domu. Po przekroczeniu drzwi od razu pognała do siebie, więc ja udałem się do sypialni dzielonej z loczkiem Zastałem go leżącego plackiem na czerwonej pościeli, obok na szafce było wino.. Eh.. gdyby to na mnie właśnie tak czekał... Dosiadłem się obok niego i zagadnąłem:

- I jak?

-vPorażka. - odmruknął.

- O.. Ale jak to? - zapytałem z mało inteligentnym wyrazem twarzy.

Podniósł się do siadu, patrząc na mnie uważnie. Nim zauważyłem złapał moje ręce trzymając je nad moją głową, a ja sam leżałem z rozwartymi szeroko oczami, patrząc jak pochyla się nade mną i mrozi spojrzeniem.

- Dlaczego ty?.. Dlaczego tak się dzieje między nami, co? To zaczyna być denerwujące..

- A-ale o co ci chodzi? - wyjąkałem.

- Powiedz mi prawdę. Powiedz co się do kurwy nędzy ze mną dzieje! Co jest ze mną nie tak?! - w tym momencie już krzyczał. Nie wiedziałem co powiedzieć. W jego oczach widziałem mieszane uczucia, w tym rozpacz. - Ty powinieneś wiedzieć. Odkąd cię poznałem wszystko jest inne. Dlaczego? Co takiego zrobiłeś, albo co ja zrobiłem? - jego głos złagodniał. - Chciałbym tylko wiedzieć.. Czy tak dużo wymagam?

- Przepraszam.. Jeśli zrobiłem coś źle.. - mruknąłem odwracając głowę w bok. - Powiedz słowo, a mnie tu nie będzie.

- O to chodzi.. Nie przyjmuję opcji, że miałoby ciebie nie być.. Jesteś tu i nie potrafię sobie wyobrazić, że rano nie widzę ciebie wtulającego się w poduszkę i zagryzającego wargę przez sen, że nie biegasz z uśmiechem po kuchni gotując coś dobrego, że nie widzę jak w skupieniu przeglądasz ważniejsze papierki.. Nie mogłoby ciebie teraz tu zabraknąć.

Odebrało mi mowę. To było takie.. miłe. Serce zabiło mi mocniej z uciechy.

- Miło słyszeć. - mruknąłem tylko, rumieniąc się - Aaa.. to w końcu jak z Kendall? Może jakieś kwiatki na zgodę jej kupisz?..

- Nie chcę jej..

- Jak to?- spojrzałem mu w oczy ze zdziwieniem.

- Nie potrzebuję jej. Chyba ktoś inny mi się podoba.

- O. A kto taki?- już miał odpowiedzieć jak do pokoju wtargnęła Gemma z pluszakiem, którego dla niej wygrałem.

- Braciszku, jeszcze nie czas na dobieranie się do Louisa. - roześmiała się i wskoczyła do nas na łóżko. - Zobacz jaką mam śliczną maskotkę. Louis dla mnie wygrał. - pochwaliła się.

- No widzę, widzę jest śliczna. - potargał małej włosy przytulając ją do siebie. Usiadłem obok i złapałem się za szyję, bo poczułem dziwny ból w okolicach węzłów chłonnych, ostatnio zdarzało mi się to coraz częściej jak i bóle gardła.

- Chyba będę musiał iść do lekarza, ale nie wiem kiedy bo kurde nie mogę tak opuszczać zajęć.

- Spoko za tydzień w sobotę zadzwonię po naszego lekarza i przyjdzie cię zbadać. - pocieszył mnie Harry.

Do końca dnia jednak nie dowiedziałem się już na kim oko zawiesił loczek.

*Kendall*

Nie mogłam uwierzyć, że odwalił mi taki numer. Pff który facet, by mi się oparł? Jestem taka seksowna i do tego piękna.. Miałam już tylu kochanków na jedną noc podczas, gdy on nadal jest lalusiem. Gdy opuściłam jego dom od razu wyjęłam komórkę i umówiłam się z Mają w naszym ulubionym klubie. O wyznaczonej godzinie znalazłam ją tam w naszej osobistej loży.

- Hej Kendall.

- Hej Maja.

- I jak poszło? - zapytała, rozsiadając się i popijając ze smakiem malibu.

- Ten facet to porażka. Jutro ma ostatnią szansę jak nie, to ja już wiem jak uprzykrzyć mu życie. - uśmiechnęłam się wrednie.

- No jak? Opowiadaj.

Chichocząc co chwilę pod nosem opowiedziałam przyjaciółce o moim planie, który rzecz jasna uważałam za świetny, więc niech Harry lepiej się postara, bo inaczej będzie miał mały mix w życiu.

Musiałam się odstresować, więc popiłam sobie trochę i poflirtowałam przy okazji z kilkoma facetami do których już mam numer, więc w razie czego zamienię Stylesa na lepszy model, hi hi.

*Zayn*

Dzięki opiece mojego kochanego chłopaka z dnia na dzień czułem jak powracam do normalnego życia, mimo że głód narkotykowy zasysał mnie od żołądka. Tą niedzielę grzaliśmy się w domciu z powodu niezłego mrozu na dworze. Napaliliśmy w kominku i popijaliśmy czerwone wino, rozmawiając tak po prostu. Patrząc na niego byłem pewny, że dobrze wybrałem. Jeszcze żadna osoba nie była dla mnie tak ważna jak on. Pogłaskałem go po policzku, by potem złożyć motyli pocałunek na zaczerwienionych od wina ustach.

- Kocham cię. - szepnąłem, wyczekując jego reakcji. Na jego twarzy zawitało zdziwienie, a potem widoczne szczęście.

- Ja ciebie też kocham. - odpowiedział, wtulając się we mnie i kładąc głowę w zagłębieniu mojej szyi. Zjedliśmy ciepłą kolacyjkę i położyliśmy na łóżku nie spuszczając z siebie wzroku. W tej chwili bardzo go pragnąłem, ale nie potrafiłbym go dotknąć bez jego zgody. Chciałem, by ten pierwszy raz był dla niego przyjemnym doznaniem i z własnej, niewymuszonej woli. Niepewnie przysunął się do mnie przyciągając mnie za szyję do pocałunku. Delikatnie badaliśmy swoje usta przyciskając się do siebie z każdą chwilą coraz bardziej. Języki splotły się w tańcu namiętności, a z naszych ust wydobywały się ledwo słyszalne westchnienia i jęki. Przejechałem dłonią po jego talii wkradając się dłonią pod koszulkę. Gładziłem jego brzuch, by następnie delikatnymi muśnięciami pieścić jego klatkę piersiową. Zakończyliśmy pocałunek, a ja zacząłem muskać wargami jego wrażliwą szyję. Czasami przyssawałem się mocniej zdobiąc go czerwonymi punkcikami. Jego bluzka zaczęła mi przeszkadzać, więc bez problemu pozbyłem się jej i wróciłem do obcałowywania obojczyków. Doszedłem do kuszących sutków i trąciłem jeden z nich językiem. Ciało pode mną wygięło się w łuk, a z malinowych warg wyrwał się jęk. Przyssałem się to raz do jednego, to raz do drugiego różowego guziczka. Złapałem go za boki kreśląc zawiłe szlaczki po brzuchu. Długo nie musiał czekać jak dojechałem do linii jego spodni i rozpiąłem guzik oraz sprawnie rozsunąłem suwak.

*Niall*

Nim się obejrzałem leżałem w samych bokserkach. Zayn wstał i także rozebrał się do samej bielizny. Ponownie jego ciało nakryło moje i usta złączyliśmy w erotycznym tańcu. Starałem się unosić biodra w górę, by móc otrzeć się o niego, gdyż moja męskość była już w pełnym wzwodzie. Ręką podążyłem do jego bokserek, które sprytnie podwinąłem i chwyciłem za pulsujący organ. Malik jęknął mi w usta.

- Zróbmy to. - wyszeptałem podniecony.

- Jesteś pewien? - na jego twarzy pojawiła się troska. - Nie chcę cię zmuszać.

- Nie zmuszasz. Chcę tego, proszę.

Moje rozpalone spojrzenie zadziałało no niego od razu. Pozbył się moich bokserek i zaczął całować podbrzusze i uda ręką wędrując między pośladki. Potarł palcem wskazującym o dziurkę, a ja zamruczałem z przyjemności. Sięgnął do szuflady obok łóżka wyjmując fioletową tubkę. Umoczył palec w substancji i zaczął rozcierać dookoła mojego wejścia. Niepewnie wsunął koniuszek pierwszego palca, by powoli zacząć go zagłębiać do końca. Jęknąłem z powodu dziwnego rozciągania, ale nie było to nieprzyjemne. Polizał mój członek i zaczął wyginać palec i wsuwając go pod różnymi kątami. Nim zauważyłem, miałem w sobie drugi palec, ale z trzecim już nie było tak fajnie. Poczułem ból, ale starałem się tego nie pokazywać i trzymać się. Po długotrwającym rozciągnięciu nasmarował lubrykantem swojego sporego penisa i nakierował go na moją otwartą dziurkę.

- Powiedz słowo, a przestanę. - szepnął jeszcze i zaczął się we mnie zagłębiać. Zawyłem z bólu, a po mojej twarzy spłynęło kilka łez. Zatrzymał się i pogładził po policzku.

- Przepraszam. Mam przestać?

- N-nie.. Dalej..

Gdy doszedł do końca starałem się uspokoić. Odczekaliśmy chwilę, jak na próbę poruszyłem się. Nie było, aż tak źle jak na początku, ale ból nadal doskwierał. Zayn zaczął powolne ruchy bioder w przód i w tył, a ja z każdym pchnięciem czułem mniej bólu, a coraz więcej rozkoszy. W pewnym momencie trafił w jakiś magiczny punkt w środku, a ja wygiąłem się i zacząłem ochoczo wychodzić mu biodrami naprzeciw.

- Jeszcze raz, tam!- wyjęczałem.

Zaczął więc poruszać się tak, aby trafiać za każdym razem w to samo miejsce. Wzdychaliśmy i krzyczeliśmy swoje imiona. Po niedługim czasie nastąpiły ostatnie pchnięcia i oboje doszliśmy.

*Zayn*

Leżałem na nim uspokajając oddech i nie wychodząc jeszcze z niego. Teraz sobie zdałem sprawę, że nie użyliśmy zabezpieczenia. Zmartwiłem się czy blondyn się nie zdenerwuje.. Bo mimo, iż obaj jesteśmy zdrowi to może wolałby się zabezpieczyć. Wyszedłem z niego delikatnie i ułożyłem się obok niego, przyciągając go i przytulając mocno.

- Przepraszam kochanie, zapomniałem o zabezpieczeniu. - spojrzałem na niego zmartwiony.

- Mmm.. Nic nie szkodzi.. Było cudownie. - mamrotał w moją pierś z nieschodzącym uśmiechem z twarzy.

- Kocham cię. - cmoknąłem go w czubek główki.

- Ja ciebie też.. Dobranoc kotek. - wymamrotał sennie.

- Słodkich snów kochanie. - odpowiedziałem i wsłuchałem się w jego równomierny oddech.

Przez jakiś czas głaskałem go po włosach patrząc na słodko uśmiechnięta przez sen twarz, aż sam nie wpadłem w objęcia Morfeusza.

******
Wiem, że wczoraj miał być rozdział ale nie wyrobiłam się. Przepraszam :)

Continue Reading

You'll Also Like

21.7K 847 52
Drogi czytelniku, Pisząca te słowa zwięszyła z daleka skandal i to nieporównywalnie większy niż lekkie obyczaje jednej z panien, choć i tymi słowami...
60.4K 1.2K 59
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
69.6K 1.6K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
5.2K 274 23
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...