Zaplątani {Larry Stylinson}

By lightingsarah

12.1K 835 129

Opowiadanie o 17-letnim Louisie, który jest gejem i poszukuje miłości, ale czy będąc w pobliżu szkolnego homo... More

×1×
×2×
×3×
×4×
×5×
×6×
×7×
×8×
×9×
×10×
×11×
×13×
×14×
×15×

×12×

633 48 4
By lightingsarah

*Louis*

Spojrzałem zdziwiony na ekran swojej komórki, by po chwili odebrać i powoli przystawić słuchawkę do ucha.

- Louis?- odezwał się głos po drugiej stronie.

- Tak. - odparłem niepewnie.

- Przepraszam. - zapadła cisza, lecz po chwili rozmówca ponownie przemówił - Źle zareagowałem. Potrzebowałem czasu.. I ten.. Ale we mnie się nie bujasz, co nie? - zapytał śmiejąc się nerwowo.

- Nie, w żadnym wypadku. - parsknąłem śmiechem. - Nie jesteś w moim typie.

- Jak to nie jestem w twoim typie? Ja jestem typem nad wszystkich typów! - przy końcu wypowiedzi roześmialiśmy się zgodnie.

- Dobra, dobra, ty typie nad typami.

- Wiesz z początku trochę mi było dziwnie, bo nie miałem do czynienia z osobą homoseksualną i jak mi powiedziałeś, to pierwsze co mi do głowy wpadło to to, że no wiesz, podobam ci się czy coś.. - oczami wyobraźni widziałem jak Liam mówiąc to się rumieni - To ten, zgoda?

- Zgoda. Spotkamy się w poniedziałek? Kończę zajęcia o 15:25.

- Yhm spoko wpadnę po ciebie pod szkołę, jeżeli to nie kłopot.

- Żaden. To pa.

- Cześć.

Spojrzałem na Eleanor, która zabawnie marszczyła zarówno nos jak i brwi.

- O co ci chodzi? - zapytałem uśmiechając się pod nosem.

- Tak szybko mu wybaczyłeś i w ogóle.. A właśnie! To twój przyjaciel to dlaczego ja go jeszcze nie poznałam?! - obrzuciła mnie wrogim spojrzeniem.

- Bo ten.. no wiesz nie było okazji..- podrapałem się zakłopotany po głowie.

- To w poniedziałek idę z wami. - postanowiła twardo. - A teraz zmywam się do siebie.

Odprowadziłem ją do drzwi i przytuliłem na pożegnanie.

Gdy byłem już w swoim domu, w swoim pokoju, padłem na łóżko i przytuliłem poduszkę. Pachniała ona Harrym, czyli słodkim zapachem cynamonu, poziomek i cytryny. Dość dziwny zapach, ale wdychałem go z przyjemnością. Myślami odpłynąłem do swojej krainy wyobraźni i wszelakich rozmyślań. Przejechałem ręką po delikatnym materiale kreśląc opuszkiem palca zawiłe wzory. Poderwałemcsię nagle czując przypływ weny. Wytargałem swój szkicownik, ołówek 2B i przysiadłem na podłodze, opierając się o łóżko i pozwoliłem swojej ręce prowadzić kreski na papierze. Po skończeniu i ocknięciu z amoku spojrzałem na kartkę, na której widniały dwie męskie dłonie splecione w czułym odcisku. Jedna na pewno należała do niego, ponieważ miała małą bliznę przy palcu wskazującym. Zastanowiłem się do kogo może należeć druga dłoń. Jak miałem takie nagłe przypływy twórczości i rysował to nie były zwykłe obrazy. One pokazywały, że za jakiś czas może nadejść jakaś zmiana w moim życiu…

*Harry*

W sobotę przed 18:00 podjechałem samochodem pod dom swojej dziewczyny. Ta po chwili wyskoczyła zza drzwi w różowej tunice wiązanej w pasie, leginsach w panterkę i skórzanych kozaczkach z futrzaną torebeczką w ręku. Podreptała radośnie do samochodu. Wsiadła do środka, pocałowała mnie w policzek na przywitanie i ruszyliśmy do kina. Jakiś czas później już siedzieliśmy na wygodnych fotelach, zaczynając oglądać jakiś film romantyczny.

Ja wolałem bardziej jakieś horrory, filmy akcji i tym podobne, ale Kendall chciała to, więc się zgodziłem. Zanudzałem się trochę, ale jak blondynka odwracała się w moją stronę udawałem, że film mnie niezmiernie interesuje. Po skończonym seansie postanowiliśmy razem zjeść kolację. Gdy siedzieliśmy w dobrej restauracji, dziewczyna pogłaskała mnie po kolanie i zapytała uwodzicielskim głosem:

- Pojedziemy do ciebie? - uśmiechnąłem się i już miałem się zgodzić, gdy przypomniało mi się, że teraz w pokoju nie jestem sam.

- Kurde ten..- próbowałem coś wymyśleć, bo Kendall nie lubiła Louisa od początku - Kuzyn u mnie jest, tylko ze mną musi spać, bo wszystko inne pozajmowane i w ogóle..

- Pff też sobie znalazł czas na przyjazd. - prychnęła popijając wino - A kiedy wyjeżdża?

- Tego to nie wiem, bo jest tutaj na dłużej..

- No jak zwykle nic nie umiesz zorganizować.. A to siostra, którą musisz ululać do snu, a to patrol z ojcem w nocy, teraz ten kuzyn.. Fajtłapa z ciebie, nie facet. - oburzyła się stukając tipsami o blat stolika.

- To nie moja wina. - odpowiedziałem sucho. - Ja chociaż staram się coś robić dla rodziny, a nie tak jak ty.

- Coś sugerujesz? - uniosła się na krześle.

- Nic, nic. Nie kłóćmy się już. Chodź, odwiozę cię.

Podróż pod dom cheerleaderki minęła nam w ciszy. Na miejscu pożegnaliśmy się długim pocałunkiem, a ja wróciłem do siebie. Na dole nie zastałem nikogo, więc od razu udałem się na górę. Zajrzałem do pokoju siostry, która już smacznie spała wtulona w swojego pluszowego króliczka. Poczłapałem do siebie, gdzie na łóżku zastałem Louisa, ubranego po kąpieli w bokserki, który przy lampce przeglądał magazyn o zespołach j-rockowych.

- I jak randka? - zagadnął szatyn.

- Ta kobieta mnie wykończy. - mruknąłem, siadając obok niego.

- A to czemu?

- Wszystko spoko i w ogóle byliśmy w kinie, a potem na kolacji, a ona do mnie potem pretensje, że nie potrafię wolnej chaty zrealizować. - warknąłem.

- Na co wam wolna chata?

- No wiesz ten.. Jesteśmy ze sobą już tyle, a my jeszcze nie ten teges.. - mruknąłem, a niebieskooki zastanowił się chwile, a gdy zdał sobie sprawę o co mi chodzi, jego policzki pokryły się lekkim różem.

- A-aha… Eee to ten jak chcesz to mogę wziąć gdzieś Gemmę i wiesz.. nie będziemy wam przeszkadzać..

- Serio? Zrobiłbyś to dla mnie? Fajnie! To kiedy?

- Ee kiedy tylko chcesz, nawet jutro.

- Dobra, super!

*Louis*

Mimo że zżerała mnie zazdrość to widząc uśmiech Stylesa nie potrafiłem działać inaczej. Wiedziałem, że nigdy nie spodobałbym się komuś takiemu jak on, więc chciałem chociaż, aby on był szczęśliwy.

*Niall*

Siedziałem przy łóżku Zayna. Doktor tak jak obiecał oczyścił jego organizm z narkotyków, teraz trzeba było czekać, aż ten się obudzi i będzie mógł opuścić szpitala. Pogłaskałem jego bladą dłoń, obserwując uważnie jego twarz. Czekałem niecierpliwie, aż mój chłopak uchyli powieki i powie, że wszystko w porządku. Nie mógłem wytrzymać tego napięcia. Dochodziła 17:00, a ja sam przysypiałem oparty o łóżko szpitalne, kiedy poczułem zaciskającą się dłoń na mojej. Od razu odgoniłem od siebie sen patrząc w ciemne tęczówki, które najwyraźniej próbowały zorientować się po miejscu pobytu, co się stało.

- Zayn. - mruknąłem ciepło, głaszcząc jego policzek i odgarniając niesforne kosmyki.

- Przepraszam - wyszeptał Malik - Przysporzyłem ci tyle kłopotów i zmartwień.

- Cii. Chodźmy do domu.

Po przebadaniu przez lekarza, który nie widział powodów, by Zayn jeszcze przebywał w szpitalu, udaliśmy się do domu. Odprowadziłem swojego chłopaka pod wcześniej zamówioną taksówkę, byśmy mogli w spokoju udać się do domu. Niedługo potem byliśmy na miejscu, siedząc w salonie i pijąc herbatę. Żadne z nas nie odzywało się do momentu, aż napój nie zniknął z kubków.

- Zdajesz sobie sprawę, że umknąłeś się od przedawkowania? - bardziej stwierdziłem niż zapytałem.

- Wiem. - odpowiedział cicho.

- Tylko tyle masz do powiedzenia? To krótkie ‘wiem’? - mój głos był opanowany i stanowczy, chociaż wewnątrz, aż drżałem z emocji.

- Nie chciałem tego brać.. Ale z tym było mi łatwiej…

- Łatwiej z czym?- przybrałem łagodniejszy ton - Powiedz mi. - złapałem go za dłoń.

- Dla mnie moje życie jest skomplikowane. Rodzice non stop kłócą się, by potem się pogadzać i takie koło. Ja to przeżywam chyba bardziej niż oni, udając głuchego na ich kłótnie. W szkole zaczęło mi gorzej iść, bo w nocy nie mogłem spać, a jak już zasypiałem to byłem niespokojny. Nic ci nie mówiłem, ale mam starszego brata Huberta. Ma 23 lata. Dwa lata temu trafił do więzienia, gdy skumulowały mu się każde jego przestępki. Dostałem od niego list, że za cztery miesiące wychodzi, ale się nawet nie zobaczymy, bo on się zmienił i nie chce mi się na oczy pokazywać.. To przytłaczające jak z fajnej rodzinki powstaje wręcz patologia, a ja najmłodszy najbardziej to przeżywam. Mam znajomych co biorą, więc pogadałem z jednym i miałem wtyki wśród dilerów. I zacząłem brać po kilka więcej działek niż mi nakazali. Byłem wtedy odurzony, ale czułem, że mi lepiej, bo nie odczuwałem w sobie złych emocji…- przytuliłem go mocno do siebie, głaskając po włosach.

- Już cii.. Będzie dobrze, zobaczysz.

- Nie będzie.- pokręcił przecząco głową.

- Wiesz co? Prześpij się. Jeszcze blado wyglądasz.

- Ale będziesz tu?

- Tak.

Zayn udał się do sypialni. Ja przeleciałem wzrokiem kilka informacji na jego tablicy korkowej, aż znalazłem to czego szukałem...

×××××××××××××

Przepraszam, że tak późno i przepraszam jeśli są jakieś błędy, ale już idę spać i mi się nie chce sprawdzać :)

Continue Reading

You'll Also Like

34K 2.5K 117
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
5.2K 274 23
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...
10.8K 566 23
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
60.4K 1.2K 59
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...