Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66.1K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

21. My live is a mess

1.4K 155 123
By NochuAngel

Chłopak wypchnął wnętrze swojego policzka językiem, obserwując pieska, który zaczął kręcić się w małe okręgi, ósemki i inne. Chłopak przez moment nawet zaśmiał się z jego zachowania, mimo że w głębi duszy był wściekły.

Taehyunga nie było już tu od jakiegoś czasu, a na jego miejscu pojawił się trener Kim, z którym Jeon nie chciał rozmawiać. Nie dość, że rozmawiają w takich okolicznościach to do tego musiał się jeszcze nim opiekować. Nie tak Jeongguk wyobrażał sobie poznanie znajomych Taehyunga, ale chyba musiał przyzwyczaić się do tego, że jego relacja z Kimem nie do końca byłą typowa, a przynajmniej nie w oczach wszystkich wokoło.

- Bądź grzeczny, okej? - poprosił psa, siedząc pod ścianą i patrząc przez okno. Pies jednak ponownie zakręcił się, przez co Jeongguk syknął, uderzając ręką płasko w udo i wtedy pies szczeknął głośno, upadając na podłogę.

Namjoon siedzący niedaleko niemal od razu poderwał się z kanapy, podobnie jak Jeongguk.

- HYUNG!- zawołał chłopak, nie zauważając, że mężczyzna w rzeczywistości siedział dosłownie za nim.

- Co się dzieje?

Namjoon uklęknął przy nim i przy psie. Jeongguk spojrzał na niego przerażony, wskazując na psa, który zaczął wierzgać nogami. Jego język był wytknięty, a ogon drgał delikatnie, ale nie zdecydowanie w radosnych rozmachach. Coś było nie tak.

- Coś się stało Yeontanowi!

- A-ale jak to?

- Ma znowu problemy z jelitami - jego ręce zatrzęsły się delikatnie, kiedy głaskał psa po czubku pyszczka.- Chyba Tae zapomniał dać mu dzisiaj leki. Cholera, mieliśmy się wymieniać...- warknął, patrząc na trenera.

- Co teraz? Zadzwonić po weterynarza?

Guk pokręcił głową, podbiegając prędko na czworaka do szafki koło telewizora. Kim trzymał tam karmę psa i wszystkie jego szczotki jak i leki. Chłopak zaskoczony sapnął, widząc, że nie ma tam nic prócz paczki karmy. Odsunął jeszcze opakowania przysmaków, chcąc się upewnić, ale prócz standardowych produktów do ochrony przed pchłami i kleszczami, nie było nic innego.

- Nie ma leków - spojrzał przestraszony na Namjoona.- Pójdziesz po nie? Dziesięć minut stąd jest sklep zoologiczny. Zamykają go niedługo. Proszę! Nie chcę, żeby cierpiał, a Tae mnie zabije, jeśli gdzieś pójdę.

- Pewnie. Poczekaj tu - zawołał, biegnąc w kierunku drzwi. Jedyne co zrobił to sięgnął po swoją kurtkę, w której miał już portfel i telefon. Jeongguk spojrzał jeszcze raz na pieska, czując delikatny niepokój. Jego serce zatrzymało się na parę chwil, kiedy pies całkowicie zamarł. Jeśli coś serio stało się szczeniakowi Kima, to chyba się zabije.

- Serio umarłeś?- burknął chłopak.- Yeontan, wstawaj!

Pies poruszył się gwałtownie, wiercąc na podłodze. Chłoapk westchnął z ulga, będąc zaskoczonym jak szybko Yeontan nauczył się triku, który uczył go odkąd tutaj zamieszkał. Pamiętał, że kiedyś dla żartu nauczył psa swojej siostry udawać martwego, żeby ją straszyć. Nie sądził jednak, że pies Kima tak szybko się tego nauczy. Minął może tydzień odkąd zaczął uczyć go tej komendy, przez którą pies na dźwięk syknięcia i uderzenia udaje martwego.

Chłopak uśmiechnął się szeroko, biegnąc prędko do góry. Niemal wyrwał telefon z ładowarką z kontaktu, kiedy spojrzał na godzinę. Miał pociąg za niecałe dziesięć minut. Cholera, będzie musiał biec, ale oby zdążył. Inaczej Namjoon domyśli się, gdzie mógł pójść i go zatrzyma. Jeon otworzył drzwi szafy, ubierając prędko wcześniej przygotowaną kurtkę i buty. Na ramiona zarzucił plecak tylko z najpotrzebniejszymi rzeczami i zbiegł na dół.

Zaczął wzrokiem szukać już pieska, który zaczął dobierać się do jednej z paczek w komodzie. Chłopak sięgnął ją, zauważając etykietę z jakimiś plastrami wieprzowiny i spojrzał na pupila.

- Ostatnia szansa. Idziesz ze mną czy zostajesz?

Pies jednak nadal patrzył na paczkę w jego rękach, więc Jeongguk bez zahamowań rozerwał całą paczkę przysmaków, rozrzucając je niemal po całym pokoju, chcąc mieć pewność, że psu trochę zajmie zjedzenie ich.

Spojrzał na drzwi, zastanawiając się po raz ostatni, czy to dobry pomysł. Wiedział, że jakaś chora część Kima chciała trzymać go zdrowego i żywego, ale nie potrafił pogodzić się z tym, że nie mógł znać prawdy, która dotyczyła JEGO, nie Kima. Do tego jeśli jego rodzinie groziło niebezpieczeństwo to nikt inny nie powinien tego wiedzieć bardziej niż on! Kim był hipokrytą. Chciał ochronić swoich bliskich przed cierpieniem - Jeona przed Layem, nie pozwalając na to samo Jeonggukowi, zabraniając mu ruszać się z mieszkania, ba, zamykając go w nim!

Trudno, Tae. Sam mnie do tego zmusiłeś.

Jakieś było wielkie zdziwienie Namjoona, kiedy wracając do mieszkania nie zastał Jeongguka. Myślał, że jest w łazience, ale po upływie kolejnych dziesięciu minut przeklął swoją głupotę, stojąc przed ostatnimi otwartymi drzwiami w mieszkaniu - łazience i patrzył na puste pomieszczenie i notatkę zostawioną na szybie chwilę przed wyjściem Guka.

Jadę do Tae.

I tym bardziej - jak bardzo wkurzony był Taehyung, kiedy siedząc na wprost matki Jeona z otwartymi oczami i ustami słuchał historii kobiety. Chyba powoli zaczynał rozumieć jej zaniepokojenie, ale i tak czuł wściekłość, kiedy zasłaniała się strachem przed powiedzeniem prawdy, mimo że minęło już dobre kilka lat. Przedłużanie tego nie załatwi problemów i on i ona o tym wiedzieli. Sam ciemnowłosy otworzył już swoje usta, aby poradzić coś kobiecie, ale wtedy zauważył, jak jego telefon rozświetla półmrok w pokoju. Widząc imię swojego przyjaciela wiedział już, że wydarzyło się coś złego. Nie bez powodu w końcu miałby do niego dzwonić.

- Nam?

- Zgubiłem go.

Tae zmarszczył brwi, odrywając spojrzenie od Dee. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie, kładąc mu rękę na ramieniu, po czym wstała i udała się najprawdopodobniej do łazienki.

- Yeontana?- spytał, śledząc ją oczyma.- Jeongguka - wymamrotał Joon.

- Kurwa, jak mogłeś zgubić całego człowieka?!

Jego puls podskoczył do nienaturalnych wartości, a jego ciało spięło się. Cholera, nie wierzył w to, że Jeon  jakimś cudem uciekł z jego mieszkania. Poczuł niemal paraliżujący strach, którego już dawno nie czuł.

- Uciekł!

- Jak?! Miałeś by- do cholery!- warknął Kim, wstając z kanapy.- Pewnie jedzie tutaj.

- Mam dołączyć?

- Nie. Zostań z Yeontanem. Chociaż na dzisiaj. Przepraszam - jęknął, czując okropny ucisk w klatce piersiowej. Nie wiedział czy te słowa były skierowane do Nama, czy do samego Jeongguka. Cholera, gdyby zabrał go ze sobą może inaczej by się to wszystko potoczyło, ale nie mógł tego zrobić inaczej.- Kurwa.

- Nie martw się Tae.

- Tae, co się dzieje?- odezwał się głos za nim.

- Jeongguk zwiał - szepnął, nadal trzymając telefon przy uchu.- Założę się, że złoży nam niedługo wizytę.


Jeongguk jęknął, wyciągając lodowatą ręką jedną ze swoich słuchawek z uszu i pchnął drewniane drzwi do mieszkania Jimina. Cóż, nie spodziewał się, że będzie tutaj tak późno, ale koniecznie chciał zajść na salę taneczną jego taty. Ku jego zrobaczeniu zauważył, że parkiet był już niemal całkowicie zniszczony. Nie było praktycznie bezpiecznego miejsca do tańca, jeśli wróci tu na wiosnę.

Jeśli w ogóle to zrobi.

Chłopak w drodze do domu Jimina myślał nad tym co powiedział mu Taehyung i jak się dzisiaj zachował. Był na niego wściekły. Wiedział doskonale o tym, że Kim miał PTSD, ale nie mógł zamykać Jeona za każdym razem kiedy będzie czuł, że coś może się mu stać.

A ty myślałeś, że na początku twoja relacja z Kimem była toksyczna - pomyślał gorzko Jeongguk, nadal będąc przepełniony złymi emocjami.

Westchnął cierpko, po czym nacisnął na klamkę drzwi domu, który należał do Parka. Doskonale pamiętał, że młodszy mówił o tym, że jego rodzice pojechali na ferie w góry, a zatem cały dom należał do młodszego. Przynajmniej tak myślał Jeongguk, dopóki nie zobaczył pary chłopców w kuchni, śmiejących się i żartujących z siebie nawzajem. Ręka blondyna była zawinięta wokół tali Jimina, który stał przodem do wejścia i gdyby nie to, że zauważył Jeona on i Hoseok właśnie może by pocałowali się dzisiaj już kolejny raz i może na tym by się nie zaskoczyło. Sam Jung miał na sobie tylko bokserki, ale Park koszulę i dresy. Zamiast tego spojrzał zaskoczony ponad swoim ramieniem.

- G-guk?!

Hoseok odwrócił się pospiesznie, spoglądając na swojego przyjaciela. Żaden z nich nie spodziewał się Jeona w mieście. Nie kiedy zostali poinformowani przez mamę Jeongguka, ze nie mają się z nim bezpośrednio kontaktować i że podobno już o wszystkim wie, ale zdecydował się nie przyjeżdżać. W chwili jednak kiedy zobaczyli jego ciemne, dzikie oczy wiedzieli już, że to było kłamstwo i Guk prawdopodobnie przyjechał tutaj bez wiedzy nikogo.

- Hej, misiaki. Oufff - mruknął, odwracając się na moment, kiedy zobaczył zaczerwienionego Hoseoka, który biegł w kierunku salonu najprawdopodobniej po coś do ubrania.- Cholera, ciągle zapominam, że się bzykacie.

- Podobno ci to nie przeszkadza! - zawołał chłopak z pokoju, a Jeon wywrócił oczami, słysząc szelest ubrań.

- Bez urazy Hoseok, nie mam nic do twojej dupy, ale wolałbym widzieć cię teraz w ubraniach.

- A wieczorem?

- HOSEOK - warknął Jeon, przez co Park nie mógł powstrzymać się ze śmiechem. Miło było widzieć wszystkich razem. Wreszcie czuł, że między nim a

- Już idę - zaśmiał się.

Jeongguk nieśmiało odwrócił się w ich kierunku, obserwując jak Jung staje naprzeciwko niego. Jimin stanął tuż obok nich, choć znacznie bliżej Hoseoka, jakby jego ciało było naturalnym magnesem. Wyglądali razem na szczerze szczęśliwych i przez moment w sercu Jeona pojawiła się iskra, która wznieciła w nim mały pożar, choć sobie jeszcze nie zdawał z tego sprawy. Nie wiedział na początku dlaczego czuł się tak dziwnie, ale miał się dowiedzieć w najbliższej przyszłości.

- Wow, promieniejecie - powiedział nieco niepewnym głosem, czując jakieś dziwne uczucie.- Ile minęło już. Dwa tygodnie?

- Lepsze pytanie TO TY TUTAJ ROBISZ - oburzył się Park.

- Wiem, że nie psiałem ani nic, ale muszę przeprowadzić małe śledztwo. Czemu miałem tu nie przyjeżdżać?

- Przecież policja robi przeszukanie w twoim domu - Jimin spojrzał na Hoseoka, który jedynie westchnął.- Podobno mama z tobą rozmawiała, prawda Hobi?

- Acha, czyli to jest to, czego nie powiedział mi Tae - zacisnął wargi.- Co konkretnie?

Odkąd w jego życiu pojawił się Lay, a raczej od kiedy ujawnił się Lay psychopata to wcale nie był zaskoczony tym, że zjawia się tu policja. Szczerze to czułby się dziwniej i niespokojniej gdyby jej tu nie było. Z drugiej strony jednak skoro była tu policja to to oznaczało, że musiało się coś dziać.

Jimin pokręcił głową, polecając Gukowi wejść do kuchni. Szybko zrobił mu ciepłą herbatę z miodem, opowiadając wszystko Jeonowi. Jakież było wielkie zaskoczenie młodszego, kiedy dowiedział się o nijakim włamaniu Lay'a do jego pokoju. tak, nikt nie miał pewności czy to na pewno był on, ale kto mógłby to być? W żyłach Jeona zapanował niemal paraliżujący strach.

Czego Lay tam szukał?

W głowie Jeongguka pojaiwł się obraz chłopaka, który przeglądał jego ubrania w szafie i mógł poczuć na nich zapach perfum nauczyciela, albo co gorsza - znaleźć ich jakiś wspólne pamiątki, jak podarowane przez starszego koszule dla młodszego. Jedwabne, czerwone, niebieskie czy śnieżnobiałe koszule wyraźnie odstawały w jego szafie wypełnionej bluzami, koszulkami w odcieniach czerni i granatu. Mógł się jedynie modlić o to, aby Lay wszedł tam szukając jego i wpadł po prostu w furię. Wiemy, jak to brzmi, ale dla Jeona było to jedyne dobre rozwiązanie. No chyba, że bezdomny jakimś cudem znalazł jego klucze i postanowił zwrócić, co było już niemożliwym do obronienia, zważywszy, że tylko bliscy chłopaka wiedzieli o tym jak wyglądają jego klucze, w tym osoby, które już tu były. Między innymi Lay.

- Tae wie, że tu jesteś?- zapytał Hoseok.

- Mam siedem nieodebranych połączeń, więc pewnie już wie - burknął, popijając ciepły napój.

- Zadzwoń do niego - mruknął Jimin, przez co został zgromiony wzrokiem przez swojego przyjaciela.

- Okłamał mnie - powiedział twardo Jeon.

- Może miał powód. Zadzwoń i się dowiedz.

Guk zacisnął swoje wargi, patrząc przez chwilę Jiminowi w oczy, ale wiedział, że tamten miał rację. Chociażby z tym, że musi jednak do niego zadzwonić i powiedzieć mu, żeby się nie przejmował. Z jednej strony chciał go uspokoić i pójść na spokojnie z nim porozmawiać, a z drugiej chciał zrobić mu na złość jak on mu i nie kontaktować się z nim. Wygrała jednak ta pierwsza strona, bo nieważne jak bardzo chłopak by się nie wkurzał, nie był w stanie zrobić tego Kimowi.

Westchnął, sięgając po komórkę do kieszeni swoich spodni i wybrał pierwszy numer jaki mu wyskoczył - ten, który próbował się z nim połączyć po raz ostatni. Nie minęły nawet dwa sygnały w jego słuchawce, jak usłyszał ten niski, przyjemny głos, od którego dostawał motylki w brzuchu.

- Jeongguk!

- Tak?- odparł, czując jak jego głos delikatnie drży.

- Zapytam najspokojniej jak mogę - usłyszał niski warkot.- Co ty kurwa robisz?

W jednej chwili z wystarczająco uspokojonego chłopca, zmienił się we wściekłego nastolatka. Jak to co robił? uciekł mu, bo ten zamknął go w swoim mieszkaniu! Guk czuł się dziwnie osaczony i poczuł złość przez wyrzuty Taehyunga. Nie miał prawo czuć się złym, że ten potraktował go dosłownie jak jakieś zwierze?

Jeongguk spojrzał na kubek z ciepłym napojem i oblizał swoje usta.

- Aktualnie piję herbatę z miodem - odparł chłodno, widząc kątem oka jak Hosoek wywraca oczami, a Park zarzuca rękoma do góry, poddając się.

- GDZIE?

- Czemu nie powiedziałeś mi o policji?

- Nie ruszaj się nigdzie, rozumiesz? Wyślij mi-

- Ej, Jimin, chcesz się przejść?- zapytał zaczepnie, co spotkało się z czerwonymi ze złości rumieńcami na twarzy jego przyjaciela. Oj, nie! Niech go w to nie pakuje!

- Teraz robisz mi na złość - syknął Kim.

- Wcale nie - chłopak zacisnął dłoń w pięść.- Gdybym chciał ci zrobić na złość to bym zatajał przed tobą prawdę jak ty teraz. Możesz powiedzieć mi co ty kręcisz z moją matką? Dlaczego do niej pojechałeś i dlaczego żadne z was nie raczy do mnie nawet kurwa zadzwonić, że Lay wlazł mi do pokoju?

- Guk, to jest skomplikowane, rozumiesz?- warknął nauczyciel, co spotkało się z ironicznym śmiechem Jeona.

Jasne, najlepsza wymówka na wszystko.

- To mi powiedz wszystko. Za dziesięć minut będę w domu mamy - wstał od stołu zanim któryś z jego przyjaciół mogło coś powiedzieć. Odsunęli się jedynie, pozwalając młodszemu dokończyć herbatę.- Jeśli nie powiecie mi o co chodzi to nie wracam do Suwon.

- Żartujesz sobie ze mnie chyba w tym momencie. Guk, nie ja powin-

- Do widzenia, panie Kim - przerwał mu, wciskając czerwoną słuchawkę, po czym odetchnął.

- Damn, a ja myślałem, że to ty jesteś tym bardziej uległym w związku.

Jeongguk spojrzał w kierunku Hoseoka, który od razu zamknął swoje usta, widząc mord w oczach jasnowłosego.

- Brzmiał na przejętego - wtrącił się szybko Jimin.

- Mam to gdzieś - burknął Jeongguk.- Zamknął mnie w mieszkaniu, żebym nie uciekł.

- Szczerze wiedząc, że po mieście lata taki psychopata jak Lay to chyba też bym cię zamknął.

- Pierdol się. Zapominasz, że umiem idealnie o siebie zadbać sam!

- A ty zapominasz chyba, że nie musisz wszystkiego brać na swoją klatę. Ty i Tae jesteście drużyną.

- Dzisiaj mi właśnie udowodnił, że chyba woli grać solo - odparł chłodno chłopak.- Spotkamy się później, pa - rzucił, odwracając się i wychodząc z domu chłopaka, na języku nadal czując smak herbaty.

Droga do domu nie zajęła mu długo czasu, ale nie wiedzieć dlaczego w głowie chłopaka dłużyła się ona niemiłosiernie. Czuł nerwowy ból w dole swojego brzucha, zwłaszcza kiedy na podwórze swojego domu zauważył znajomą sylwetkę. Doskonale pamiętał i znał ten płaszcz, a jeszcze bardziej jego właściciela, który wpatrywał się w niego swoimi ciemnymi oczami, stojąc w świetle lampy przed domem. Jeon spiął swoje mięśnie, idąc dzielnie do przodu w kierunku oświetlonego tarasu. Kiedy jednak zobaczył zaciśniętą szczękę mężczyzny miał ochotę uciec w ciemność wokół niego i wtopić się w otoczenie. Wewnętrzny chłopiec w nim zwinął się w kłębek, który chciał wbiec w ramiona osoby, którą kochał i poprosić ją o przebaczenie. Jednak Jeon nie był tym małym, złamanym chłopcem już od paru lat, ale chyba ostatnio trochę o tym zapomniał. Z tą myślą stanął naprzeciwko niego z rękoma w kurtce.

- Słucham - mruknął.

- Ja słucham - odezwał się Kim wyraźnie zdenerwowany.- Masz mi coś do powodzenia.

- Nie za bardzo. A nie, czekaj - zatrzymał się na moment, jakby coś sobie przypomniał.- Nie odzywaj się do mnie, kłamco.

- Guk, chciałem żebyś został w domu, żeby najpierw policja potwierdziła do kogo należą odciski! - warknął Taehyung, patrząc jak młodszy jedynie wywraca oczami i próbuje go wyminąć.- Wtedy dopiero powiedziałbym ci co jest grane. Po co mam cię stresować już teraz, skoro to mógł być ktoś przypadkowy?

- Jasne, lepiej mnie stresować później! Tu mieszka moja matka, ojczym i siostra! Im może coś grozić. Tu jest mój DOM - wskazał na drzwi, czując jak w jego głowie buzuje.- Myślisz kurwa tylko o sobie.

- Myślę o TOBIE. Nie chcę żeby ci się coś stało.

- Przez tą twoją paranoję trzymasz mnie w klatce! Ja to nie Miram! Przestań zachowywać się tak, jakbym miał zaraz wbiec pod pociąg przy pierwszej lepszej okazji! Nie jestem głupi.

Do uszu chłopaka dopiero po chwili dotarły te słowa. Nie wiedział przez moment dlaczego oczy Taehyunga nagle tak bardzo się rozszerzyły i pierwszy raz w swoim życiu widział tak zaskoczonego Kima, ale i zranionego. W chwili kiedy jednak te słowa odbiły się echem w jego głowie, zrozumiał co powiedział.

Chciał powiedzieć coś jeszcze, odezwać się, ale jego matka słysząc jego krzyki wybiegła z domu, otaczając go ramionami. Jeongguk nie potrafił na nią spojrzeć, bo jego wzrok ciągle był utknięty w tych dużych oczach, które tak bardzo przypominały mu te skopanego szczeniaka. Nie trwało to jednak długo, bo jak tylko jego matka odwróciła się w kierunku drugiego mężczyzny, jego oczy zostały spowite mgłą, której nie chciał nigdy widzieć. Mimo że w jego spojrzeniu nadal była nuta szoku i zranienia, to klasyczna, profesorska, znudzona maska pojawiła się na jego twarzy. Zdobył się nawet na delikatny uśmiech, który jednak nie sięgał jego oczu. Wtedy Jeongguk zrozumiał jedną rzecz.

Nikt nie znał Taehyunga. Nikt. Tylko Guk mógł zobaczyć to jak naprawdę czuje się mężczyzna, kim tak naprawdę jest. To jego chłopak zdecydował się otworzyć przed nim i pokazać wszystkie swoje blizny i rany. przed nim zdejmował wszystkie swoje maski i pozwalał zobaczyć kogoś kompletnie innego. To on był godzien tego, aby przebić się przez wszystkie skorupy do środka, do centrum, gdzie był prawdziwy Kim, zraniony i bezbronny, bojący się żyć tak bardzo, że w każdej chwili był skłonny z niego zrezygnować.

- Chodź, kochanie - matka pogoniła swojego syna do domu, który był tak odrętwiały, że nie potrafił nic zrobić.- Zrobię ci herbatę.

Jeongguk spojrzał na Kima, który tylko uśmiechnął się blado, kiwając w jego kierunku głową, jakby chciał go zachęcić do tego. Musiał widzieć, że młodszy żałował swoich słów, przynajmniej Jeon miał taką nadzieję. Zaraz wejdą tam wszyscy razem i będzie mógł porozmawiać z Tae. Jego serce biło tak cholernie szybko.

Przestań zachowywać się tak, jakbym miał zaraz wbiec pod pociąg przy pierwszej lepszej okazji! Nie jestem głupi.

Jestem idiotą - pomyślał Jeongguk.

Dee spojrzała na swojego syna, marszcząc delikatnie brwi. Wyraźnie zaniepokojona jego stanem chciała wejść już do domu, kiedy z szokiem odkryła, że Taehyung zniknął jej z oczu. Mężczyzna szukał czegoś w kieszeniach, jednocześnie schodząc z tarasu przed domem.

- Idziesz już Tae?- zdziwiła się.

Kim zatrzymał się w połowie drogi, spoglądając przed siebie. Wiedział, że nie może tu zostać. Bał się przyznać komukolwiek o czym teraz myśli, ale wiedział, że potrzebował przestrzeni dla siebie.

- Muszę się zbierać - odchrząknął.- Podobno mój pies się źle czuje.

- Odwieźć Jeona do ciebie wieczorem?

- Nie.

Matka Jeona spojrzała na niego zaskoczona. Usłyszała ich głośne głosy na dworze, przeczuwała, że może się pokłócili, ale cicho miała nadzieję, że nic złego się nie wydarzyło. Coś jednak w oczach Kima  powiedziało jej, że nie musi się o nic bać i że on tu wróci. Nie podobało jej się jednak to napięcie między nimi i trochę wrogie nastawienie Taehyunga po ich spotkaniu, choć nie mogła się mu dziwić. Sama się o to prosiła, zatajając całą prawdę przed innymi.

- Stęsknił się za domem. Myślę, że parę dni z tobą mu dobrze mu zrobi. Zwłaszcza teraz, kiedy twój partner wrócił. Będziecie bezpieczni - mruknął, zaciskając swoją szczękę, po czym odwrócił się, zbiegając z ostatnich stopni.- Muszę już iść.

- Tae, dziękuję, że mu nie powiedziałeś!

- Nie zrobiłem tego tylko dlatego, że wierzę, że to ty zasługujesz na to, żeby powiedzieć mu prawdę, Dee, ale jeśli nie powiesz mu przed końcem miesiąca, sam to zrobię - mruknął, zaciskając dłoń na swoim telefonie, spoglądając przez ramię na jej twarz.- Nie potrafię i nie chcę go okłamywać.

- Nie wiem czy będę w stanie...

- Wiem, że to dużo cię kosztuje, ale ja nie chciałbym być okłamywany przez tych, których kocham - powiedział nieco ciszej, choć drzwi do domu były już zamknięte.- Zwłaszcza w takiej sprawie. Jeongguk ma prawo wiedzieć, że jego ojciec nie żyje.

Matka Guka spojrzała na niego, to na drzwi. Tak bardzo chciała powiedzieć wszystko Jeonggukowi, ale za każdym razem strach łapał ją za gardło do tego stopnia, że potrafiła zemdleć z nerwów. Może teraz będzie jej chociaż trochę łatwiej, skoro Taehyung o wszystkim wie i ją wesprze.

- Wiesz ile ja bym dał, aby dowiedzieć się od kogoś bliskiego o takiej tragedii? A nie z czyiś słów, z czyjegoś widoku.

Kobieta zaniemówiła, zaciskając usta w cienką linię. Mężczyzna mógł dostrzec delikatnie tworzące się łzy w kącikach jej oczu, ale nie zareagował na to. Musiała zrobić to sama.

- Do widzenia, Dee - mruknął, oddalając się.

jak najszybciej mógł, wsiadł do swojego samochodu, czując jak jego ręce zaczynają się panicznie trząść. Zdążył jednak wcisnąć numer swojego przyjaciela, zanim jego oddech niebezpiecznie się spłycił. W oczach zaczął czuć piekące go łzy, więc zacisnął mocno swoje dłonie i nawet nie zdając sobie z tego sprawy, uderzył nimi z całej siły w kierownicę, dosłownie w chwili kiedy połączenie po drugiej stronie zostało otwarte.

- Tae! Hej - odezwał się radosny głos.

- Jin?- wysapał Kim, opierając swoje czoło o kierownicę. Słysząc znajomy głos swojego przyjaciela jego serce nieco się uspokoiło. Dopiero teraz uświadomił sobie, że z jego oczu toczą się łzy.

- Tae, coś się dzieje?- zapytał zaniepokojony mężczyzna, patrząc na zegar w swoim domowym biurze.- Masz atak, prawda?

- Jestem w Seulu - powiedział przez zaciśnięte zęby.- Jeongguk chciał odwiedzić swoją matkę, więc...pomyślałem, żeby spędzili trochę czasu sami, ale nie mogę go zostawić tu samego. Mogę u ciebie nocować? 

Seokjin wiedział, że za tym kryje się coś jeszcze, więc potulnie pokiwał głową, ale po chwili, kiedy uświadomił sobie, że Tae go nie widzi, odchrząknął i odezwał się.

- Pewnie. Przyjechać po ciebie? Czy będziesz w stanie-

- Dam radę - odetchnął.- Kończę - powiedział, po czym rozłączył się szybko.

Po raz ostatni spojrzał na dom, zastanawiając się nad powrotem, ale w jego głowie znowu pojawiła się te sama myśl, która pchnęła go do przekręcenia kluczyka i wjechanie na drogę.

Co jeśli słowa Guka mogły być tymi niewypowiedzianymi przez Miram?

Co jeśli nieświadomie teraz popycha Jeongguka tą samą drogą, którą kiedyś wiódł Miram?

Continue Reading

You'll Also Like

11.1K 863 20
"Aby zwolnić puls, Aby rozprostować myśli, Aby znaleźć lek na lęk, Zniknij pośród pól i zanurz cały w ciszy Ona ma zbawienny dźwięk. Tylko tam, gdzie...
393K 28.8K 110
II część Vante Główny : Taekook Pobocznie: Yoonmin ; Namjin ↠ smut ↠ fluff ↠ angst ↠ top th 24.10.2018 - 03.12.2018
6.6K 504 28
Kim Taehyung jako dwudziestodwuletni student popełnił błąd, a jego niemal sześcioletni skutek drepcze teraz za nim krok w krok. Jeon Jeongguk natomia...
3.2K 411 9
Park Jimin nigdy nie wierzył w duchy, czy w legendę o nawiedzonym lesie, która od lat krążyła po okolicy. Nawet fakt, że zaginęło tam dwadzieścia osó...