Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66.1K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

20. I know how it feels

1.6K 156 87
By NochuAngel

Dziękuję za wszystkie komentarze i głosy

Miłego czytania :3


Chłopak otworzył swoje oczy, mrugając i starając się przyzwyczaić do światła. Pech chciał akurat, że wpadające przez żaluzje promienie słońca uderzyły w jego oczy jako pierwsze. Mruknął niezadowolony, przerzucając się na drugi bok, a widok który zobaczył wcale go nie zaskoczył.

Hoseok spał spokojnie na plecach, a jego twarz była delikatnie napuchnięta z powodu snu. Na widok jego szczupłego, ale atletycznego ciała poczuł jak jego serce przyspiesza. Zanim Jimin mógł się powstrzymać, oparł swoje ciało na łokciach, zbliżając się niego i swoją ciepłą dłoń oparł na jego brzuchu, zaciskając ją w drobną pięść.

Przechylił swoją głowę, czując jak kosmyki jego włosów opadają swobodnie na drugi bok, kiedy przyglądał się jego twarzy i ciału. Nadal dziwnie było widzieć na jego ciele lekkie zadrapania i być świadomym kto je zrobił. W końcu to było wczoraj.

Jimin westchnął delikatnie, układając swoją głowę na jego piersi, wdychając jego zapach. nigdy nie podejrzewałby, że zbliży się do Junga w taki sposób. Na początku było ciężko pozbyć się niezręczności przy tym jak ze sobą przebywali, ale teraz Jimin nawet nie wyobrażał sobie, aby mieli rozstać się chociaż na chwilę. Czuł się dziwnie samotny, kiedy czasami musiał zasypiać sam w swoim łóżku, a jego dzień zaczynał się dość ponuro, kiedy nie widział jego twarzy przed sobą.

Uśmiechnął się delikatnie, układając się wygodniej na jego ciele, przysuwając swój bok do jego tali, aby mógł zdobyć od niego jak najwięcej ciepła. Cóż, mogliby ubierać coś do spania, ale nie widzieli w tym najmniejszego sensu, skoro i tak wszystko znikało w ciągu paru minut.

Nagle poczuł na swojej głowie ciepłą dłoń, a jego uśmiech powiększył się, kiedy spojrzał delikatnie do góry, aby spojrzeć na Hoseoka.

- Obudziłem cię?- spytał cicho Jimin, starając się nie zadać bólu starszemu, kiedy opierał swój podbródek na jego żebrach.

- Nie - mruknął głębokim głosem, który powodował, że ciarki przechodziły przez ciało Parka. Miał delikatnie rozchylone powieki, które nadal były posklejane snem i zmęczeniem.

- Kłamca - drażnił się, marszcząc swój nos.

- Zamknij się i daj mi spać - burknął, obracając się na drugi bok i nie zabierając Parka ze sobą.

Jimin roześmiał się, czując jakieś dziwne, bardzo znajome uczucie w swoim brzuchu, kiedy mimo upartości Hoseoka przesunął się do jego pleców, oplatając jego talię swoimi ramionami. Tak jak się spodziewał, chwilę później jego dłonie pokryły te znacznie większe.

Mrowienie w brzuchu nie zniknęło ani na chwilę. Jimin posmutniał nieco, przypominając sobie ostatni raz kiedy czuł to uczucie. Kiedy jego oczy śledziły chłopaka biegającego po boisku w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach. To jak się uśmiechał, jak zaczesywał swoje włosy do tyłu, to jak dzikie spojrzenie w sobie miał, które naprawdę skrywało kogoś zagubionego. Pamiętał to jak uśmiechał się do niego z bólem, jak łzy formowały się w jego oczach, kiedy w dniu studniówki Jimin przyszedł do niego, aby trwać przy jego łóżku szpitalnym.

To jaki Min Yoongi był naprawdę.

Nieświadomie i w jego oczach pojawiły się łzy żalu. Znowu poczuł ten chłód, który spotkał go tamtego ranka i trzymał się go aż nie wybiła kolejna, ósma godzina. Kiedy poczuł jak jego serce rozbiło się na tysiące kawałków, ale czego oczekiwał? To on pozbawił Mina życia, jakie kochał. Zniszczył wszystko, co Yoongi kochał najbardziej. Zniszczył jego przyszłość tylko dlatego, że był egoistą i kochał go i nienawidził zbyt mocno.

- Jimin, wszystko dobrze?

Park dopiero teraz zorientował się, że od jakiegoś czasu wstrzymywał powietrze. Wypuścił je jedynie przez swój nos, czując jak bardzo rozdarty jest. Miał wrażenie, jakby połowę jego serca wyszarpywał jeden mężczyzna, a drugi próbował zabrać drugie, chociaż żaden z nich nawet po to serce nie sięgał. Kto chciałby tak zepsutego człowieka...?

- Tak, Hoseok - odpowiedział, wtulając się w niego mocniej, ale po chwili został delikatnie odtrącony, kiedy Jung przewrócił się na drugi bok, aby przytulić do siebie Jimina. Schował jego drobne ciało w swoich ramionach, mając nadzieję, że to sprawi, że poczuje się lepiej.

Doskonale wiedział o czym myślał Jimin. Wiedział, że w jego głowie jest nadal ten sam chłopak, który zniknął pół roku temu. Wiedział, że jego serce nadal należy do koszykarza z Daegu, ale coś chciało mu podpowiedzieć, że może się myli. Chciał mieć taką nadzieję, ale nie wiedział dlaczego. Oboje zgodzili się z Jiminem, że to co robią jest po prostu dla przyjemności. Teraz czuł jakby się rozpadał.

Nie chciał dzielić Parka z innym mężczyzną, mimo że on nigdy do niego nie należał i nigdy nie będzie, bo przecież Jimin kochał Yoongiego. Gdyby mógł, odszedłby od niego już teraz, dając chłopakowi w swoich ramionach uciec do Daegu i poszukać Yoongiego jeszcze raz, ale nie potrafił. Za bardzo bał się samotności, aby go zostawić czy też pozwolić mu odejść.

Śmieszne było to jak szybko szczęśliwe chwile mogą zmienić się w te smutne. Jeszcze chwilę temu oboje się uśmiechali, a teraz żadne z nich nawet nie potrafiło unieść chociaż jednego kącika ust.

- Myślisz o nim - wargi Hoseoka poruszyły się same.

Jimin mu nie odpowiedział, więc blondy przewrócił się na plecy, spoglądając w jego twarz. Tak jak się spodziewał, oczy Parka były skierowane na pościel, którą bawił się w swoich dłoniach. Zanim jednak mógł cokolwiek powiedzieć, Hoseok niósł jego głowę delikatnie swoimi palcami. Ich usta prawie się ze sobą zetknęły, kiedy czubki nosów otarły się o siebie delikatnie. Jimin spojrzał na niego przez lekko przymrużone oczy, czując dziwne poczucie winy, wstyd, ale i ciepło spowodowane bliskością chłopaka.

- Nie chcę, żebyś tego robił.

- Dlaczego?- wyszeptał Jimin, marszcząc swoje idealne brwi.

- Bo widzę, że jesteś smutny - odparł mężczyzna, zaczesując jego nieco dłuższe włosy za ucho. Nie potrafił oderwać spojrzenia od jego twarzy. Skóra była gładka, lśniąca, aż prosząca się o tysiące pocałunków. Na tą myśl przełknął ślinę, czując jak jego ręce zesztywniały.- Nic się przede mną nie ukryje.

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj. Po prostu się uśmiechnij.

Jimin uniósł na siłę swoje kąciki, co spotkało się z niezadowolonym burczeniem ze strony Junga. Mężczyzna obrócił ich delikatnie tak, że on teraz był na górze, przez co oczy brązowowłosego rozchyliły się szerzej, podobnie jak wcześniej ściśnięte w kreskę usta.

- No dalej, Park. Susz do mnie ząbki.

- Susz ząbki?- parksknał śmiechem.- Co to ma znaczyć?

- O tak.

Hoseok wyszczerzył swoje zęby w pełnym uśmiechu, pokazując całą ich okazałość, co spotkało się z cichym, zażenowanym śmiechem Jimina. Miał szczerzyć do niego zęby jak u dentysty? Do tego jego oczy zrobiły się znacznie węższe, ale starszy usilnie próbował je otworzyć szerzej, przez co wyglądał co najmniej komicznie.

- Jesteś niemożliwy - zarechotał, chowając twarz w poduszce.

- Ale uroczy - cmoknął jego policzek, a później pieprzyk na nagim ramieniu.- I seksowny.

- Trochę tak - przyznał Jimin, czując mrowienie w brzuchu, które zabierało mu oddech. Dawno nie czuł podobnego uczucia.

- Tak bardzo jak ty?

- Hmm, mniej - drażnił się Park, chociaż musiał przyznać, że Hoseok był seksowny. I to bardziej niż się tego spodziewał.

- Mniej...? - uniósł brew, zniżając się delikatnie, jakby chciał zniknąć pod kołdrą.

Jimin pisnął wysoko i z szerokim wyszczerzem o jaki prosił Hoseok, przepychał się z Jungiem, który  najwidoczniej miał plan, aby udowodnić mu, że się w jakimś stopniu myli. Złączyli swoje usta w namiętnym pocałunku, podczas którego Park śmiał się przez nieporadność partnera, który tak bardzo się z nim wierzgał, że o mało nie spadł z łóżka. Jimin przeczesał puszyste blond włosy mężczyzny, wtulając się w niego. 

Zawsze doceniał to jak Hoseok potrafił sprawić, że się uśmiechnie. Sprawiał, że był szczęśliwy...a co do jego pocałunków i całej reszty - mógł zdecydowanie do tego przywyknąć. Bycie w czyiś ramionach, uczucie bycia adorowanym przez drugiego człowieka było uzależniające. Szczególnie przez takiego mężczyznę jak Jung Hoseok.

Jeongguk chwycił kosz z suchymi ubraniami i z Yeontanem w środku zaczął powoli iść do góry. Młodszy tak bardzo przyzwyczaił się do bliskości psa, że nie myślał nawet o opuszczaniu go chociaż na chwilę. Guk czuł się z tym faktem bardzo miło. Był szczerze zaskoczony tym, że zwierzak bez problemu się z nim zaprzyjaźnił. I tak wolał zdecydowanie Taehyunga od niego, ale cieszył się z tego powodu. Pamiętał o Habi, jego poprzednim psie i o sytuacji z jego przeszłości. Nie spodziewał się tego, że mężczyzna zdecyduje się na tak duży krok, a świadomość, że udało mu się to zrobić dzięki młodszemu sprawiała, że Jeon był niemal jak w skowronkach.

- Znowu pranie?- jęknął Kim, widząc po raz kolejny swojego chłopaka, który niósł kosz. Jeon jednak rzucił jedno spojrzenie w jego kierunku, nie spiesząc się z odpowiedzią. Zamiast tego próbował wytężyć swój wzrok i zajrzeć do laptopa mężczyzny. Ku jego zawodowi, na pulpicie widział jedynie jakieś tabelki i szablony. Kim pracował teraz jako asystent w jednej ze szkół i jednocześnie jako edytor w jakimś wydawnictwie. Zwłaszcza teraz rzadziej bywał w mieszkaniu, co nieco drażniło młodszego. Kim nie mógł zrobić nic innego, jak przenieść część pracy do domu i jako asystent dyrektora - przygotowywał szablony testów z domu, a na lekcje chodził tylko wtedy, kiedy był wzywany na zastępstwo.- Nie mamy już gdzie tego pomieścić. Będę musiał chyba kupić większą szafę.

- Albo się mnie pozbędziesz - parsknął śmiechem chłopak.

Zaczął powoli składać ich ubrania razem. Przez pierwsze dni kiedy tu mieszkał starał się oddzielać je, bo gdzieś z tyłu jego głowy widniała myśl o tym, że w końcu w pewnym momencie będzie musiał wrócić do domu. Mylił się jednak, bo był już dzisiaj pierwszy lutego, a od jego przyjazdu tutaj minęło już prawie dwa tygodnie. Zaczynał powoli gubić się w ich garderobie, przyłapywał się na tym, że czasem ubierał spodnie Kima, albo przez pomyłkę ubierał jego bokserki, ale starszy nie miał mu tego za złe. Sam nie raz przymierzając obcisłą koszulkę do biegania zastanawiał się czy nie jest zbyt obcisła. Jeon zaśmiał się z niego, bo była to jego koszulka i ubrał ją na złą stronę. Wyglądał trochę w niej komicznie. Byli podobnej budowy ciała, ale Kim był trochę szerszy w ramionach i pasie, dzięki czemu Guk uwielbiał się przy nim skulać i chować. Dla niektórych mogło to brzmieć śmiesznie - chłopak znany z tego, że uciekał z lekcji, palił papierosy i imprezował, teraz nie potrafił opuścić swojego chłopaka nawet na czas odkurzania mieszkania i udawał przy nim niewinne, słodkie zwierzątko. Brakowało mu jednak pazurów. Szczególnie teraz, kiedy ten bardziej stanowczy Kim zniknął, a na jego miejscu pojawił się ten znacznie łagodniejszy.

- Możesz tu przecież zostać.

Chłopak spojrzał przez ramię, czując jak jego ciało sztywnieje. Coś w głosie Kima było delikatnie zachwiane, niepewne, gdyby nie spodziewał się, że te słowa opuściły jego usta. Patrzył na niego spod przymrużonych powiek, kompletnie zapominając o komputerze. Zamiast tego, wyciągnął łagodnie rękę w jego stronę, przeplatając ich palce razem jak tylko Jeon się do niego zbliżył.

- Ze mną tutaj. W Suwon - spojrzał na bok od Jeona, obserwując jak Yeontan pochwyta koszulkę Jeongguka, która zsunęła się z łóżka i odłożył ją na bok, a następnie położył się na niej, jakby znalazł bezpieczne gniazdko.- Zamieszkaj ze mną. Zamieszkaj ze mną i Yeontanem. Tęsknimy za tobą.

Jeongguk nie spodziewał się tego. Spojrzał na niego zaskoczony, nie wiedząc co odpowiedzieć. Czy chciał mieszkać z Kimem? Tak, w przyszłości. Teraz na razie czuł, że mimo wszystko iż do siebie wrócili, ciągle coś stawało im na drodze ich spokojowi. Jak mieli budować i pracować nad swoją relacją skoro na horyzoncie pojawił się Lay? Żadne z nich nie mogło się skupić na sobie nawzajem, bo w powietrzu wisiała ta niewidzialna obawa przed chłopakiem, stanem psychicznym Tae i wieloma innymi czynnikami, które miały dopiero co nadejść.

- Ja...- szepnął Jeon z delikatnym uśmiechem, chcąc odpowiedzieć najlepiej jak potrafił, ale nie było mu dane.

Ich rozmowę przetrwał dźwięk dzwonka, na który Jeongguk wzdrygnął się delikatnie. Westchnął jednak po chwili, nie wiedział czy z ulgi czy z irytacji, ale bacznie obserwował jak Kim patrzy na wyświetlacz i wstaje od biurka, przy którym siedział do tej pory.

- Przepraszam cię na chwilę - poprosił, po czym zbiegł po schodach na dół, dopóki nie wyszedł na balkon.

Przeklął w duchu, zanim odebrał telefon. Mógł wziąć ze sobą chociaż kurtkę. Na zewnątrz było niemiłosiernie zimno, ale nie miał wyboru. Kiedy ostatni raz widział się z mamą Jeona ta poprosiła go, aby nie odbierał telefonów przy Jeongguku. Wiedziała jaki jest jej syn, a ona nie chciała go martwić, czego Kim nie potrafił do końca zrozumieć. Nie potrafił opisać relacji Guka z jego matką. Raz było dobrze, a raz gorzej, ale między nimi była niewidoczna bariera, której nie mogli lub nie potrafili przełamać.

- Cześć - mruknął mężczyzna do słuchawki.

- Tae, czy byłeś może dzisiaj w Seulu?

Kim zmarszczył brwi niemal od razu. Głos kobiety był śmiertelnie spokojny, ale sama treść zdania była niepokojąca. Dlaczego miałaby o to pytać?

- Nie - odparł, a po chwili usłyszał nagłe przekleństwo po drugiej stronie. Prędko odwrócił się w kierunku szklanych drzwi, chcąc upewnić się, czy są szczelnie zamknięte. Kiedy miał pewność, że Jeona nie ma w pobliżu, wrócił do słuchawki.- Co się dzieje?

- Ktoś wszedł do naszego domu - powiedziała delikatnie spanikowana. Wyglądało na to, że musiała wziąć jakieś leki na uspokojenie albo wypiła alkohol, ale Kim podejrzewał to pierwsze. Mama Jeona nie przepadała za trunkami.- Dzisiaj rano, kiedy byłam w pracy. Nie było ani mojej córki ani męża. Nie było nikogo.

- Skąd wiesz, że ktoś był? Dzwoniłaś na policję?

- Szafa była otwarta na oścież - mówiła szybko.- Zniknęły zeszyty, ale poza tym nie wiem co jeszcze...wiem, że albumu nie ma.

- Dee, ale co -

- Jeongguka. Wszystko było Jeongguka - wykrztusiła.- Nawet klucze. On je zwrócił.

Taehyung zmarszczył brwi. Jeongguk zgubił klucze, o tym wiedział, ale nikt nie miał pojęcia kiedy. Młodszy był rozsądny, a swoje klucze zawsze miał zabezpieczone. Miały bardzo charakterystyczny brelok i smycz, którą młodszy przewiązywał przez szlufkę spodni. Jeśli musiał je zgubić, to w sposób bardzo gwałtowny, gdyby się z kimś szarpał.

Na przykład gdyby został zaatakowany przez drugiego chłopaka na ulicy.

Do tego zabrane zeszyty, albumy i inne? To kojarzyło się Kimowi tylko z jedną osobą. Mężczyzna w pierwszej chwili poczuł strach i panikę, ale niedługo zmieniło się to we wściekłość. Nie, furię. Jego oczy zrobiły się chłodne, szczęka zacisnęła się, a dłonie zacisnęły się w pięści.

- Lay był u Jeongguka w pokoju - stwierdził Taehyung, czując jak złość wrze w jego krwi.

- O to się obawiam, ale...nie to jest najgorsze.

Kim miał wrażenie, że zaraz naprawdę w coś przywali. Najchętniej znalazłby tego chłopaka i skręciłby mu kark. Żałował, że nie zrobił tego kiedy miał okazję. Do tego jeszcze dziwne zachowanie matki Jeongguka było wyjątkowo irytujące. Nie potrafił zrozumieć co kobieta ukrywała i dlaczego akurat teraz zdecydowała się powoli odkrywać prawdę i do tego mieszać go do tego wszystkiego. Co on niby miał z tym wszystkim wspólnego?

- O czym ty mówisz?- warknął.

- Boję się, że tym razem może wyjść zbyt wiele prawdy. Nie obawiałam się go aż tak dopóki nie poznałam jego nazwiska. Zhang...

- Tae? Co się dzieje?

Kim przeklął siarczyście, rzucając szybko "zaraz oddzwonię" do słuchawki, po czym spojrzał na Jeona, któremu najwidoczniej udało się otworzyć drzwi na balkon bez żadnego szmeru. Taehyung spojrzał na niego i w jego oczach dostrzegł niepokój.

Młodszy zszedł na dół, kiedy kątem oka zobaczył, jak starszy jest na balkonie w samej koszuli. Szybko sięgnął po jakiś kardigan, chcąc mu go zanieść, ale wtedy zobaczył jak jego ramiona były spięte. Wiedział, że o czymkolwiek Kim rozmawiał, na pewno nie było przyjemne. Otworzył więc drzwi po cichutku, nie chcąc płoszyć starszego. Usłyszał jedynie zdenerwowany głos mężczyzny, pytający o czym mówi osoba po drugiej stronie. Najwidoczniej nie był to przyjemny temat, bo jak tylko Taehyung zauważył jego obecność, Jeongguk niemal skulił się w sobie. Jego oczy płonęły chłodem, a sine wargi były zaciśnięte. Chłopak jednak został i ku jego uciesze, jak tylko jego oczy spotkały te jego, niemal od razu cały lód w jego tęczówkach został roztopiony. Teraz widział już tylko troskę, rozczulenie i strach.

- Guk, muszę jechać do Seulu. Mógłbyś tu zostać?- westchnął.- Poproszę Namjoona, żeby przyjechał.

- Co? Czemu nie mogę jechać z tobą?- zmarszczył brwi.- Powiedz mi.

- Muszę porozmawiać z twoją mamą. To nic poważnego - obiecał, wyciągając do niego rękę i wciągając go do środka, zamykając drzwi. Chłopak spojrzał na niego zaskoczony, wyszarpując delikatnie rękę z jego uścisku. O co tym razem mu chodziło?

- Jeśli tak wyglądasz jak dzieje się "nic poważnego", to gdybym powiedział ci, że się potknąłem to byś się zesrał - warknął młodszy.

Taehyung westchnął delikatnie, odwracając się do niego. Mężczyzna wolał, aby Guk został tutaj, chociaż na chwilę, póki nie upewni się, że to Lay był w jego domu. Tak, było duże prawdopodobieństwo, że to był on, ale nie mogli wykluczać niczego. Może to był Jimin albo Hoseok, którzy znaleźli klucz i go oddali, a cały bałagan w rzeczach Jeona był spowodowany porządkami młodszego, których kobieta nie zauważyła?

Modlił się o to.

Poczuł jak mrozi go panika. Tak cholernie nie chciał, aby młodszy jechał z nim do Seulu. Nie kiedy on będzie zajęty potencjalnie rozmową z policją i matką Jeona, a ten psychol mógł podrobić klucze.

Nie mogę pozwolić, aby cokolwiek mu się stało.

- Jeon Jeongguk - powiedział nieco ostrzej.- Nie chcę cię denerwować, bo nie wiem jeszcze co się stało, okej?

Guk poczuł jak w jego żyłach zaczyna wrzeć krew. Nienawidził, kiedy Kim mówił do niego imieniem i nazwiskiem, bo oznaczało, że nie zamierza z nim dyskutować i choćby musiał, zmusi go do tego, czego chce.

- Powiedz mi - warknął.

- Jeongguk, mogę ci przysiąc, że zrobię to jeszcze dzisiaj, dobrze? Proszę, poczekaj tylko. Chcę się najpierw dowiedzieć wszystkiego.

- NIE - przerwał mu ostro Jeon.

- Tak - odparł chłodno Taehyung, czego Guk się nie spodziewał. Zanim mógł jednak coś zrobić, Kim ruszył do wyjścia z mieszkania, sięgając po klucze i telefon. Płaszcz założył nieco niechlujnie, ale nawet się tym nie przejmował.

- Wyjdę stąd sam! - tupnął nogą, chcąc uderzyć Kima w ramię ze złości, ale ten jak gdyby nigdy nic, schylił się, całując mocno jego wargi i nagle Guk został sam. Usłyszał delikatny trzask i wtedy się zorientował.

- EJ! OTWÓRZ DRZWI! Zwariowałeś?! Zamykasz mnie w mieszkaniu?

- Zaufaj mi Jeongguk! - zawołał Kim przez zamknięte drzwi.- Joon ma zapas kluczy.

- Jesteś nienormalny!- krzyknął.- I chcesz mi powiedzieć, że nic się nie dzieje?!

- Guk, kochanie - powiedział, kładąc dłoń płasko na powierzchni drzwi. Jego serce biło jak szalone. Wiedział, że to co zrobił było głupie i to cholernie, ale jego serce podpowiadało mu, że musi to zrobić. Tak kurewsko bał się o Jeongguka. Tej części siebie nienawidził. Nienawidził tej części Kima, która wyszła pewnego dnia z mieszkania i pozwoliła, aby osoba którą kochał wyszła z niego i już więcej nie wróciła.

- Zaufaj mi, proszę - jego głos się załamał.- Wszystko ci powiem jak wrócę.

- Pierdol się!- warknął Jeon, kopiąc drzwi.

Taehyung jedynie uśmiechnął się delikatnie. Młodszy dość długo był potulny i dopiero teraz pokazał pazury. Wiedział, że Jeon będzie miał mu to za złe, ale wolał to, niż narażać go na niebezpieczeństwo.

Kurwa, co robię? Jeongguk to nie Miram, Tae! Taehyung, proszę cię...- kłócił się ze się w myślach, czując nadchodzący atak paniki. Musiał wyjść. Musiał ratować Guka.

- Kochanie - powiedział, opierając czoło o drewno.- Obiecuję, że Joon będzie niedługo, góra dziesięć minut. Uważaj na siebie.

- Spierdalaj - burknął pod nosem chłopak, nadal nie wierząc, że mężczyzna zamknął go w mieszkaniu.

- Też cię kocham.

Guk uderzył ostatni raz pięścią w drzwi, zanim usłyszał szybkie kroki na korytarzu i wściekły szarpnął za klamkę.

Boże, co z ciebie za dureń, Taehyung! Nie myśl, że wszystko pójdzie po twoim planie. Jeszcze się zdziwisz.

Continue Reading

You'll Also Like

3.2K 411 9
Park Jimin nigdy nie wierzył w duchy, czy w legendę o nawiedzonym lesie, która od lat krążyła po okolicy. Nawet fakt, że zaginęło tam dwadzieścia osó...
26.9K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
93.4K 6.9K 30
II część To You Główny : Taekook ↠ smut ↠ fluff ↠ angst ↠ top th 02.06.2019 - 13.09.2019
6.1K 714 14
[zakończone] Podsumowując dojrzałe decyzje, to był miło spędzony czas z tobą, teraz pora się pożegnać. ''Przed 17 muszę być na plaży z przygotowanymi...