PORWANA / BTS 18+

By SlodkiSugar200

1M 26.9K 16.8K

Luna to zwykła dziewczyna, żyjąca sama po stracie rodziców. Pewnego wieczoru jest świadkiem dziwnego zdarzeni... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
★ Pytanko ★
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
INFO / PRZEPROSINY
32.
33.
Przeprosiny i... Pewna moja historia
34.
35.
Pytanie do Was
Nowa Książka
Już Jest
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
100 tyś wyświetleń
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
200 tyś wyświetleń
54.
55.
Prośba do was ode mnie..
56.
57.
58.
59.
60.
61.
300 tyś wyświetleń
62.
☆ Nominacja ☆
63.
64.
☆ Nominacja ☆
65.
66.
67.
69.
Ważne info
70.
400 tyś wyświetleń
71.
72.
73.
NOWA KSIĄŻKA

68.

4.2K 168 88
By SlodkiSugar200

Był ładny słoneczny piątek. Wyjątkowo w domu zostałam tylko ja, Jhope i Namjoon. Siedziałam właśnie w salonie opatrując gojące się rany Jhopa po pobiciu. Przetarłam wacikiem jego ostatnią rane na łuku brwiowym, po czym przykleiłam w to miejsce mały plaster.

Ja: To ostatni. - odparłam, uśmiechając się do siedzącego na przeciwko bruneta.

JH: Dziękuję. - rzucił uśmiechając się, dając mi buziaka w policzek, po czym wyszedł z pomieszczenia.

Zaczęłam sprzątać husteczki i układać apteczkę, kiedy usłyszałam krzyk, przez co aż podskoczyłam w miejscu.

RM: O chuj!  - usłyszałam krzyki z kuchni, od razu poszłam to sprawdzić, gdy weszłam do kuchni zauważyłam tam blondyna stojącego przy blacie.

Ja: Co się stało? - spytałam, wchodząc do kuchni. Na moje słowa blondyn nerwowo się odwrócił, chowając coś za plecami. - Co tam masz? - spytałam marszcząc brwi.

RM: To było niechcący. - zaczął tłumaczyć pokazując zza pleców patelnię z wygietą rączką.

Ja: Coś ty zrobił? - spytam zaskoczona, patrząc na zepsutą rzecz.

RM: Chciałem tylko coś ugotować, ale jak wyciągnąłem patelnie to urwałem rączkę. - tłumaczył

Ja: No to fajnie ci wyszło to gotowanie -   wrzuciłam sarkastycznie, kiwając głową.

RM: Jin mnie zabije. - odparł, chwytając się za głowę.

Ja: Najprawdopodobniej tak - potwierdziłam kiwając głową, na co chłopak westchnął.

RM: Luna ratuj. - odparł, błagalnym głosem.

Ja: Ale co ja mam zrobić? - spytałam.

RM: Nie wiem wymyśl coś. Ty zawsze coś wymyślisz. - odparł z nadzieją. No cóż zdziwiłam się, że pokłada we mnie taką nadzieję, ale no nie zostawie go z tym samego.

Ja: Okej, nie da sie tego naprawić? -  Spytałam, chłopak podniosł patelnie przez co cała rączka odleciała i spadła na podłogę. - Dobra jednak się nie da.

Po moich slowach chłopak załamał się.

Ja: Dobrze, jadę dzisiaj do miasta z Minji to może uda mi się kupić gdzieś taką samą. - Odparłam, pocieszając go.

RM: Ratujesz mnie. - odparł z ulgą

Ja: To.. zrobić ci coś do jedzenia. - spytam, śmiejąc się

RM: Na razie odechciało mi się jeść.- zaśmiał się nerwowo

Ja: Ja nie wiem jak to jest.. na codzień wpadasz w różne konflikty i masz kontakty z najróżniejszymi gangsterami i mafią, posługujesz się bronią, a boisz się powiedzieć Jinowi ze zepsułeś jego patelnie i garnek. - wytłumaczyłam, śmiejąc się.

Rm: Jaki garnek?? - spytał zdziwiony

Ja: No widze, że garnek jest lekko zarysany, a tego nie było. - pokazałam na garnek stojący na płycie.

RM: Kurwa. - rzucił, uderzając głową w blat.

Kilka godzin później...

Byłam z Minji po zakupach i praktycznie pozałatwiałyśmy wszystkie sprawy, zostało nam w sumie ostatnie miejsce. Obiecałam Namjoonowi, że postaram się kupić podobną patelnie do zniszczonej. Podziwiałam Namjoona, miał on nie tylko dużo kontaktów i znajomości wśród innych gangsterów itd, ale był on również bardzo szanowany w ich branży przestępczej m.in. dzięki temu na jakim miejscu się znajdują. Ale jak widać nawet taka osoba może bać się swojego partnera jak zareaguje na zniszczoną patelnię. Brzmi jak z kabaretu.

Czekałyśmy na przystanku na autobus. Po chwili pojaz się zatrzynał, a my wsiadłyśmy do autobusu. W czasie jazdy jako, że były zajęte miejsca w większości przez starsze osoby, a my nie miałyśmy daleko, postanowiłyśmy postać.

Ja: Czyli mam rozumieć, że święci się coś? - spytałam, poruszając brwiami.

M: No nie powiem lubie go bardzo.. Zaprosił mnie na kawe. - dodała, rumieniąc się.

Ja: Co ty gadasz? Oo jak słodko. Jungkook jak na gangstera jest naprawdę kochanym chłopakiem. - zaśmiałam się

M: Tak, chyba masz racje. Mam nadzieję, że...- zaczęła, jednak po chwili przerwało nam głośne hamowanie.

Autobus gwałtownie zaczął hamować, a po chwili uderzył inny samochód, nie kontrolowanie wszyscy stojący pasarzerowie polecieli do przodu. Pod wpływem gwałtowengo uderzenia puściłam się uchwytu i przewróciłam się z dziewczyną, upadajac na podłogę. Autobus zatrzymał się. Byłam przerażona, jednocześnie odczuwałam duży ból.

K: Wszyscy cali?? Czy komuś coś się stało?? - spytał, spanikowany kierowca

M: Luna wszystko okej?! - spytała, kucając obok mnie - Niech mi ktoś pomoże.

Ja: Troche boli. - rzuciłam chwytajac się za brzuch. Po chwili ktos pomógł mi wstać na równe nogi.

M: Jedziemy do szpitala. - rzuciła dziewczyna, byłam zbyt spanikowana, żeby protestować.

...

V POV.

Po załatwieniu wszystkich spraw wróciłem zmęczony do domu. Wszedłem do salonu liczac że zastanę tam Lune, jednak jej nigdzie nie było. Poszedłem na taras gdzie zastałem Jungkook i Sugę.

Ja: Hej, jest może Luna? Nie dobiera telefonu. - spytałem

S: Nie ma jej jeszcze. - rzucił, zaciągając się papierosem.

JK: Minji też nie dobiera telefonu. - wytłumaczył, opierając się o barierkę.

Ja: Jeszcze nie wróciły? - spytałem zdzwiony

Czekaliśmy jeszcze z dziesięć minut, kiedy poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem telefon i sprawdziłem kto dzowni.

Ja: To Luna. - rzuciłem do chłopaków. Od razu odebrałem telefon.

Ja: Halo stało się coś? Czemu nie dobierasz telefonu? - spytałem lekko zdenerwowany

L: Prosze cię tylko się nie denerwuj.

Ja: Będę się denerować jak mi nie powiesz i bedziesz trzymać mnie w niepewności to ci gwarantuje. - odparłem

L: Ok... Jestem w szpitalu... miałyśmy maały wypadek, ale..

Ja: Jak to w szpitalu?? Co sie stało?! Miałaś wypadek?? Trzeba było z tobą jechać... - krzyknąłem zdenrowany, po chwili Jungkook stanął obok mnie.

L: Tae.. - zaczęła

JK: Jaki wypadek?? Minji nic się nie stało?? - zaczął mi się drzeć do ucha. Na co go odsunąłem

Ja: Ale jest dobrze wszystko?? Boli cie coś?? Oby nie... - zacząłem, jednak chłopak mi przerwał

JK: Minji jest cała, wszystko okej?? Co się stało?? - zaczął krzyczeć mi do ucha, wymachujac rękoma. Od razu zdenerwowany odepchnąłem chłopaka od siebie przez co ten spadł z tarasu.

Ja: Napewno wszystko dobrze?? A co z dzieckiem?? Powiedz, że dobrze.. - wróciłem do rozmowy.

L: Tae do cholery wysłuchaj mnie!

V: ... - zamilkłem

L: Nic mi nie jest.. autobus którym jechałyśmy miał mały wypadek i przewróciłam się, ale dla pewności pojechałyśmy taxi do szpitala i dzwonie czy mógłbyś po nas przyjechać.

V: Przyjechać. Do szpitala. Ok. Jade. - rzuciłem, po czym się rozłączyłem i pobiegłem w stronę samochodu.

JK: Zajebie cię. Jade z tobą! - usłyszałem głos wkurzonego, chłopaka wchodzącego na taras.

☆♥︎☆
Witajcie moi mili. O to ja z nowym rozdziałem. Przepraszam, że dawno nie dodawałam nowego rozdziału, ale następny postaram się dodać szybciej. Mam nadzieję, że się podobał. Przepraszam za błędy jeśli się pojawiły, pamiętajcie o tym co zawsze. Do następnego! ♡

Continue Reading

You'll Also Like

260K 12.8K 56
Dziewczyna chcąc zacząć sobie wszystko układać, wyjeżdża do zupełnie nowego miasta i tam zaczyna szukać sobie pracy. Na jej drodze pojawia się chłopa...
4.7K 107 15
,, Myśleli że zacznę płakać ale tego nie zrobiłam. Z resztą byłam sama sobą zaskoczona gdyż większość kobiet by tego nie przeżyła. W tedy uklękł i wz...
207K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
206K 12K 45
„tak, wiem, że cię zawiodłem, ale czy to za późno, by powiedzieć, że jest mi przykro?" › opowiadanie jest pisane przeze mnie i zabrania się jakiegoko...