Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

❀ 14. I want to feel your warm ❀

2.3K 168 88
By NochuAngel

- Dziś dwudziesty ósmy! Dziś dwu-

- Tak, Jeongguk! Wszyscy wiemy - zawołała Hyemin, wywracając oczami.

Chłopak od samego rana biegał po domu, wrzucając wszystkie swoje rzeczy do toreb. Nie mógł nacieszyć się myślą, że za parę godzin będzie w Suwon, znowu przy Kimie. Nie mieli za dużo okazji, aby się ze sobą kontaktować ze względu na przygotowania do świąt, różnice w godzinach i tym podobne. Taehyung jednak nie zapominał witać się i życzyć dobranoc każdego dnia.

Jeongguk nie miał pojęcia gdzie uciekł cały ten czas, podczas którego szykował się do wyjazdu. Na szczęście jego mama powoli zaczęła się przyzwyczajać do tego, że jej syn jest w związku z nauczycielem. Nie było nadal łatwo, miała problem z nazywaniem go po imieniu, ale się starała i Jeongguk to doceniał. Nawet to, że podwiozła go na peron na pociąg. Nawet uśmiechnęła się do niego przez okno, kiedy pociąg odjeżdżał i została tam długo po tym jak odjechał. A w jej głowie kłębiła się myśl, czy Jeongguk robi dobrze. Czy to co robią oni wszyscy było właściwe? Czy to koniec wszelkich trudności i wreszcie wszyscy będą mogli być spokojni?

Jeon nawet o tym nie myślał. Bawił się swoimi włosami, spoglądając w lusterko. Zastanawiał się, czy Taehyungowi spodobają się niebieskie włosy. Były one już delikatnie zniszczone i długie, więc chłopak chciał wykorzystać swoje rozjaśnione włosy do końca i ewentualnie później je ściąć, choć nie był tego pewien. Bardzo podobał mu się sposób w jaki jego włosy falowały delikatnie przez to jakie długie były.

Całą drogę spędził grając na swoim telefonie i praktycznie zabierając ze swojej baterii całe życie, bo urządzenie zaczęło robić dziwne rzeczy, jak włączanie i wyłączanie się bez jego ingerencji, nagłe zmiany poziomu baterii i wiele innych. Na te święta dostał nowy telefon, ale nie zdążył go nawet odpakować.

A propo prezentów...

Uśmiech i podekscytowanie Jeona nagle opadły. Taehyung kończył dwadzieścia dziewięć lat za parę dni i z tej okazji młodszy kupił mu prezent. Pozwolił sobie na coś droższego, zwłaszcza że miał być to również prezent świąteczny. Miał wszystko zaplanowane, a pieniądze starał się oszczędzać jak tylko się dało. I udało mu się kupić Taehyungowi i to nawet po dobrej cenie.

Szkoda tylko, że nie działał...

Jakie wielkie było zaskoczenie chłopaka, kiedy dostał paczkę w Wigilię i otworzył ją tego samego wieczora, aby obejrzeć nowy prezent dla mężczyzny. Chłopak ustawił go na odpowiednią godzinę, ale ku jego zaskoczeniu, dwa dni później nic się nie zmieniło, nawet godzina, która powinna wskazywać trzecią po południu, nadal pokazywała dwudziestą dwadzieścia siedem.

Oczywiście, Guk od razu zadzwonił do zegarmistrza i skonsultował się z firmą, która zegarek zrobiła. Jak się okazało, aby poznać przyczyny zegarka należało go zwrócić, co było trochę kosztowne, więc chłopak zadzwonił do zegarmistrza i umówił na naprawę, ale ku ich zaskoczeniu, nic nie było wadliwe czy zepsute. Zegarek po prostu się nie ruszał i żaden z nich nie wiedział dlaczego.

Wściekły Jeongguk chciał od razu wyrzucić ten przeklęty artefakt, oddać z powrotem, ale nie potrafił. Oszczędzał na niego tak długo, nie było już takich modelów, a kupił go z myślą o Tae. Zapakował go więc w papier świąteczny i patrzył na niego obrażony przez całą drogę do Suwon. Był pewien, że Kim doceni to, że kupił mu tą biżuterię i będzie ją nosił dla ozdoby, nawet jeśli nie będzie działać, ale chciał po prostu, żeby wszystko było idealnie, a jak zawsze nie było.

Jego troski rozleciały się szybko, kiedy do jego uszu dotarł odgłos wycia syren i młodszy automatycznie uniósł swoją głowę, która wcześniej opierała się na małym stołku. Jego serce skoczyło w piersi, kiedy pociąg zaczął powoli zwalniać. Oczywiście, pierwsze co zrobił to sięgnął po plecak. Raz już go zapomniał i nie zamierzał robić tego ponownie. Chwycił również papierową torebkę, w której było małe, kwadratowe pudełeczko i poczekał aż pociąg stanie na stacji, aby później wybiec na zewnątrz.

Kima zauważył od razu, ale u jego zaskoczeniu, on również postanowił zaskoczyć go nowym kolorem włosów. Widział go tylko w ciemnym brązie i blondzie, a teraz przywitała go lśniąca czerń, jak skrzydła wrony. Usta chłopca rozchyliły się delikatnie, ale cicho popisując podekscytowany, prędko wbiegł w ramiona Taehyunga, który roześmiał się z niego, ściskając go mocno.

Chłopak wyglądał przeuroczo. Był owinięty dużą, puchową kurtką, długim szalem, a związane z tyłu włosy w kitkę dodawały mu jeszcze więcej słodyczy. Taehyung tak bardzo cieszył się, że przyszedł, że aż uniósł młodszego w powietrze, kręcąc się kilka razy, jak robili to wszyscy bohaterowie na romantycznych filmach.

- Chryste, ale się za tobą stęskniłem! - powiedział, próbując odnaleźć jego usta swoimi.

Młodszy uśmiechnął się w jego wargi, oplatując jego gładkie policzki swoimi czarnymi rękawiczkami. Pocałunek był dość krótki, ale nie mieli się czemu dziwić. Dzisiaj był jeden z zimniejszych dni w roku, sam Kim miał na sobie grubą kurtkę i delikatnie trząsł się z zimna, gdyż przyjechał tu zdecydowanie za wcześnie.

- Z-zimno - wyjąkał chłopak, zaciskając swoje zęby razem, tak że starszy mógł zobaczyć wszystkie jego ząbki.

- Chodź - pocałował jego policzek, chcąc zabrać mu jego torbę. Młodszy opierał się przez chwilę, ale pozwolił starszemu zabrać swój plecak. Nie rozumiał do końca dlaczego, dopóki nie wsiedli do hyundaia starszego, gdzie czekał Yeontan, zawinięty w kocyki. Zaczął radośnie wyć, próbując przeskoczyć na przednie siedzenie, co średnio mu się udało, po wylądował na drążku zmiany biegów. Jak tylko młodszy zauważył małego pupila, od razu zabrał go w swoje ramiona, tuląc do siebie. Czuł jak drobne nóżki kopią go po torsie, bo zwierzak najzwyczajniej w świecie nie mógł opanować swojej radości.

- Co to za zmiana, panie Jeon? - zapytał Kim, zerkając na niego w lusterku. Jego usta przyozdobił piękny uśmiech, kiedy młodszy zdjął czapkę z nakładkami na uszy, odsłaniając więcej niebieskich włosów.- Kiedy widziałem cię ostatnio miałeś blond włosy.

- To samo tyczy się pana profesora. Czemu przefarbowałeś się na czarno?

- Nie mówiłeś mi ostatnio, że podobam ci się w czarnych włosach?

- Przefarbowałeś się dla mnie? - Jeongguk roześmiał się, skanując świeżo podcięte końcówki starszego. Włosy nadal były podobnej długości, choć ich tył był nieco dłuższy.

- Może. Ty za to wyglądasz jak żelek - przyznał mężczyzna.

- Wyglądam pysznie? - parsknął śmiechem chłopak.- Jestem smaczny?

- O tym się jeszcze przekonamy.

Jeongguk pokręcił głową, śmiejąc się. Skłamałby, gdyby do jego głowy nie wpełzła jakaś brudna myśl, ale odgonił ją na razie. Musiał cieszyć się z progresów, jakie na razie dokonali. Nie było to łatwe, ale nie chciał teraz niczego przyspieszać. W końcu od tego zależała jego przyszłość ze starszym. Musieli być cierpliwi i mimo że oboje pragnęli zbliżenia, Jeon nie sądził, że na razie będzie to możliwe. Nie przynajmniej w takim stopniu jakim by chciał. Nie wiedział jak będzie wyglądało to, co przed nimi. Nie miał pojęcia gdzie pójdzie na studia, co zrobi z sobą, gdzie będzie pracował, gdzie zamieszka.

Spojrzał na Kima, uśmiechając się.

Cieszył się na razie z tego co miał.

Jakież było wielkie zaskoczenie Jeona, widząc choinkę w mieszkaniu Kima.  Myślał, że starszy nie będzie nawet ozdabiał mieszkania, skoro będzie wyjeżdżał do USA, ale ku jego zaskoczeniu pod półtorej metrowym drzewkiem był nawet zapakowany prezent i małą torebkę obok.

Uśmiechnął się, widząc różnokolorowe światełka. U nich w domu zawsze były te same, świecące białym światłem. Tutaj wszystko wyglądało jakoś bardziej domowo i ciepło. Na stoliku przy telewizorze było zdjęcie Yeontana, gdzie u niego w domu mama już dawno pościągała wszystkie rodzinne zdjęcia.

Ten fakt nieco go zasmucił. Mimo że jego kontakty z mamą i rodziną się poprawiły, to tego co zostało zniszczone, nie dało się już naprawić. Nadal miał do niej żal, nawet kiedy nie chciała pozwolić mu odwiedzić taty w więzieniu, czy chociażby odmawiała mu wysłania listu na pocztę.

Taehyung widząc smutek wymalowany na twarzy młodszego, objął go w talii, składając pocałunek na jego policzku. Mógł poczuć jak policzki Jeongguka się poruszają, a później młodszy spogląda na niego z uśmiechem. W jego oczach było widać poruszenie i wdzięczność. Nie musieli ze sobą rozmawiać, aby wiedzieć. Doskonale się rozumieli.

Jeongguk roześmiał się, kiedy Kim złapał jego talię mocniej, po czym uniósł niebiesko-włosego nad ziemią, kierując się w stronę drzewka. Guk nie mógł nic poradzić na to, że miał wrażenie, jakby znowu był małym dzieckiem, którego ojciec musi na siłę eskortować w wybrane przez siebie miejsca.

- Wiem, że nie przepadasz za tym, jak ci się poświęca za dużo uwagi i wcześniej karciłeś mnie za to, że chociażby patrzyłem na ciebie jak jesz, ale przykro mi, nie zmierzam tego zmieniać. Wręcz muszę przeprosić, bo możliwe, że nie będziesz mógł się ode mnie odpędzić - dodał, odstawiając młodszego przy drzewku.

- Tae, bo to mnie denerwuje!- burknął, choć nie był zły.- Patrz na swoje jedzenie, bo włożysz sobie widelec do oka.

- Będę patrzył. Jak jesz, to znaczy, że jesteś zdrowy. Masz jeść jak najwięcej.

Chłopak wywrócił oczami, ale nie powiedział nic więcej. Pewnie wyglądał jak świnia kiedy jadł, zwłaszcza jeśli chodziło o jego ulubione potrawy, ale nie zamierzał narzekać na to, że Kim będzie przy nim non stop. Cieszył się jego bliskością.

Czarnowłosy schylił się, sięgając po dwa pakunki, od razu wręczając je Jeonowi.

- Och...- wymsknęło mu się. Nie spodziewał się, że dostanie aż dwa.

- Coś nie tak? Jeśli nic mi nie kupiłeś to wiesz, że nic nie szkodzi - powiedział.- Sama twoja obecność dzisiaj tutaj jest dla mnie najważniejsza, a w całym moim życiu bezcenna.

Chłopak spojrzał kątem oka na plecak, który leżał na kanapie i zagryzł swoją wargę. Tuż obok niego była mała, papierowa torba, w której był schowany prezent dla starszego.

- Kupiłem - wymruczał.

- Ale?- zdziwił się.- Wyglądasz jakby co najmniej ktoś zmiażdżył go w pół.

- Mogę to do tego porównać - westchnął, patrząc na Kima.

Chłopak trzymając podarunki w jednej ręce podszedł do torebki, którą zeskanował swoim wzrokiem. Nie mógł powiedzieć, że nie był zadowolony z tego prezentu, ale szczególnie zachwycony też nie był.

- Kupiłem go, ale coś jest z nim nie tak...- przyznał, podarowując Kimowi torbę.- Dzwoniłem chyba już wszędzie, ale nikt nie wie w czym jest problem. Pomyślałem, że może tu znasz kogoś kto znajdzie rozwiązanie.

Taehyung jedynie uniósł brew, zaglądając do środka torby. Kiedy zauważył znajome logo, spojrzał zaskoczony na młodszego, ale błysk szczęścia pojawił się w jego oczach, co tylko zestresowało Jeona. Było mu cholernie przykro, bo zegarek, który teraz wyciągał Kim był zepsuty. Taehyung albo go nie słyszał, albo go to nie interesowało, bo podziwiał nową biżuterię z rozczulonym uśmiechem. Spojrzał na Jeongguka, wysuwając swoją rękę przed siebie, aby założyć zegarek na rękę, co zdziwiło chłopaka. Dodatkowo zaczął przekręcać śrubkę, jakby chciał zmienić godzinę, czego chłopak już w ogóle nie rozumiał.

- Co ty robisz?- zapytał, widząc jak starszy zmienił godzinę na jedenastą czterdzieści, niemalże pół godziny do tyłu od obecnego czasu.- Przecież on nie chodzi, Tae. Zegarmistrz mówił, że-

- Chcę, żeby tak było - wytłumaczył.- Chcę żeby cały czas pokazywał mi tą godzinę, kiedy przyjechałeś. Kiedy będę za tobą tęsknił, będę patrzył na tą godzinę.

Usta Jeongguka się rozchyliły. No tak, o jedenastej czterdzieści jego pociąg stanął na stacji w Suwon.

- Jakby się świat dla ciebie zatrzymał?- wymamrotał.

- Dla nas - poprawił go, obserwując z czystą adoracją nowy nabytek, a serce Jeongguka zabiło niebezpiecznie. Stres i zaniepokojenie powoli odchodziło, a uczucie ciepła i ekscytacji znowu rozprzestrzeniło się po jego ciele.

- Mogę dać go do naprawy - zaproponował Guk.

- Wezmę go do naprawy wtedy, kiedy nie będę musiał się z tobą już nigdy rozstawać - postanowił Taehyung.- Jest piękny, dziękuję - dodał, nachylając się nad nim, aby pocałować krótko jego usta.

Cóż, to krótko wcale nie trwało tak krótko, bo jak tylko ich usta się ze sobą złączyły, nie potrafiły się rozłączyć. Było to dla jeona nieco dziwne, jak bardzo polubił powolne pocałunki z Kimem. Zazwyczaj wolał te bardziej namiętne i szybkie. Teraz jednak poświęcał więcej czasu na smakowanie Kima, piszczeniu każdego centymetra jego warg.

Musieli jednak przerwać z powodu bólu w płucach, które było spowodowane brakiem powietrza. Jak tylko jednak się rozdzielili, Kim cmoknął Jeongguka po raz ostatni w usta, po czym skierował jego uwagę na pozostałe prezenty w jego rękach, w tym większe, dość ciężkie pudełko i leciutką torbę, do której Jeongguk spojrzał jako pierwszy.

- Co to? Pieniądze?- zapytał widząc kopertę, na co Taehyung roześmiał się głośno.

- Boże, jesteś jak Namjoon.

- Zabawnie jest słyszeć o swoich nauczycielach. Może kiedyś mnie z nim poznasz.

- Pewnie, z dyrektorem również - mruknął sarkastycznie, obserwując reakcję Guka, który wyciągał dwa, prostokątne kawałki papieru z koperty.

W pierwszej chwili młodszy nie rozumiał co to jest, dopóki nie zobaczył doklejonych z tyłu ulotek.

- Żartujesz...bilet? - jego szczęka o mało nie uderzyła w podłogę.

Był to bilet na Hawaje.

- Yiseo chce cię poznać - uśmiechnął się starszy, obejmując jego talię. Nie mógł się dzisiaj wręcz oprzeć pokusie, aby ją objąć. Zresztą kto mógłby się oprzeć tej wąskiej, napięte talii, pod której koszulą kryły się  wyrzeźbione mięśnie?

- Mama Miram. I twoja.

- Wiem, że może ci być niekomfortowo - przyznał.- W końcu...teoretycznie jedziesz spotkać rodzinę mojej byłej narzeczonej.

- Nie, jest w porządku. Będę zaszczycony ich spotkać, ale...chciałbym najpierw coś zrobić.

- Tak?- zapytał.

- Możemy odwiedzić Miram?

Tego Taehyung się nie spodziewał. Najpierw szok pojawił się na jego twarzy, a chwilę później rozczulenie. Nie potrafił zrozumieć jakim cudem trafił na tak wielki skarb, jakim był Jeongguk. Większość ludzi nie chciałoby poznawać czy też odwiedzać byłych swoich partnerów, ale Jeon był inny. Miał wielkie serce i troskę, którą otaczał każdego.

- Pewnie - wyszeptał, całując go w bok głowy.

Jeongguk złapał jego rękę, wzdychając. Nie mógł doczekać się tego, co będzie. Był tak poruszony prezentem, który dostał od Tae, że łzy zagościły w jego oczach. Wreszcie, czuł, że jest naprawdę ważny dla Kima. Wiedział już o tym nieco wcześniej, ale teraz się to potwierdziło, skoro wspomniał o tym, że nie chce go więcej opuszczać, a na dodatek zamierzał go przedstawić swoim rodzicom.

Nawet teraz, kiedy wyszli na wieczorny spacer na cmentarz, kupili znicze i sztuczne kwiaty, nie czuł się nigdy aż tak spokojny. Z nieba niespodziewanie zaczął padać śnieg, którego brakowało przez parę dni i chłopak zaczął trochę żałować, że ubrał nowe buty, który dostał również od Taehyunga. Nie przejmował się jednak tym długo, kiedy nagle, w labiryncie świateł stanęli naprzeciwko marmurowego pomnika.

Jeongguk spojrzał na napis, czując jak jego serce się kurczy.

Kim Miram, Kim Taehee, Habi.

Chłopak zaskoczony zobaczył w rogu właśnie ikonkę małego psa z imieniem. Mógł bez problemu domyśleć się, że to był ich pies. Kątem oka zauważył ruch, więc spojrzał zaniepokojony na swojego ukochanego, obawiając się tego, że będzie płakał i będzie smutny. Ku jego zaskoczeniu ten ze spokojnym wyrazem twarzy przyklęknął przy marmurze, składając krótka modlitwę. Młodszy szybko podążył jego śladem, ale nie potrafił odwrócić spojrzenia od zamkniętych powiek Kima i od kolorowych świateł, które odbijały się od jego miękkiej, jedwabistej skóry.

Dokończył modlitwę w ciszy, czekając aż Taehyung otworzy oczy. Zrobił to chwilę później i jego tęczówki od razu spotkały się z tymi Jeona, a usta ułożyły się w delikatny uśmiech. Podał młodszemu jeden ze zniczy i pudełko zapałek, które kupili przy stoisku i każdy z nich zapalał po jednym zniczu, które później ułożyli po obu stronach wiązanki.

"- Oświadczyłem się jej pięć lat temu - powiedział twardo.- W ten sam dzień, kiedy wpadłeś na mnie na korytarzu."

Jeongguk uśmiechnął się, zamykając oczy, a z jego ust wypłynęły ciepłe jak otaczające ich płomyki słowa.

- Dziękuję Miram - powiedział, mając pewność, że Taehyung również go słyszy.- Wierzę, że to ty pomogłaś Tae, nie chciałaś, żeby był dłużej samotny, więc pozwoliłaś nam wpaść na siebie i zakochać się - dodał z uśmiechem, czując jak dłoń Kima zaciska się mocniej wokół tej jego.- Dziękuję ci i obiecuję, że się nim zaopiekuję, dopóki znowu się nie spotkacie. Nie musisz się już bać. Ani ty ani twoja córka. Jest w dobrych rękach.

Jeongguk odetchnął spokojnie, otwierając oczy, które skierował na nagrobek, lśniące na nim znicze, które dopiero co zapalili, wiązankę świąteczną i wreszcie spojrzał na Taehyunga.

W jego oczach błyszczały łzy, ale wcale nie był smutny. Jego usta były ułożone w piękny uśmiech, a tęczówki połyskiwały piękną poświatą. Jakby właśnie Tae znalazł spokój.

Taehyung odwrócił się gwałtownie, słysząc głośny pisk z kuchni i śmiech. Guk stał przy zlewie z talerzem po ich wspólnej kolacji, z którego najwidoczniej musiał spaść kawałek fasolki czy też brokuła. Tae nie był pewien, bo tak szybko jak zauważył coś zielonego na ziemi, tak szybko Yeontan dopadł kawałek zieleniny, charcząc jak dzikie zwierze.

- Fuj, Yeontan! Masz jedzenie w misce!- zaśmiał się chłopak oburzony. Specjalni przyszykowali mu dobre jedzenie, którego tamten nawet nie ruszył.

Taehyung jednak spojrzał na nich tak zamyślony, że nie spostrzegł nawet tego co widzi. Chyba oczami wyobraźni Jeongguk miał krótkie, czarne włosy i bawił się z Yeontanem, który był znaczenie większy, jakby wspominał coś co miało być pięć lat do przodu. Jeon zachowywał się jak ojciec karcący dziecko, na co pies powarkiwał, a Guk udawał, że się z nim kłóci.

Miło byłoby mieć taką przyszłość.

Chłopak widząc, że pies pobiegł do miski, najwidoczniej czując się głodnym po zielonej przekąsce, westchnął z ulgą i automatycznie też spojrzał na Taehyunga. Coś w jego oczach rozpuszczało serce młodszego, dlatego pobiegł do niego niemal w podskokach, siadając koło niego na kanapie.

- Cieszę się, że wróciłeś - wyszeptał Jeongguk.- Tęskniłem za tobą.

- Jak bardzo? - droczył się z półuśmiechem starszy.

Jeongguk uśmiechnął się pogodnie w kierunku Kima zanim złożył na jego ustach delikatny pocałunek. Jeden, drugi, później były kolejne. Od ostatniego razu chłopak marzył o tym, aby ponownie całować Taehyunga jak najdłużej i jak najwięcej. Nie widzieli się tak długo, a rozmowy na kamerkach nie wystarczały młodszemu. Potrzebował poczuć ciepło Taehyunga i jego skórę pod własnymi palcami. Wzbraniał się przed tym, ale nic nie mógł poradzić na to, że jego palce wędrowały w kierunku jego kołnierza, zaciskając na nim mocniej swoje palce.

Nie spodziewał się jednak, że Kim również odpowie na jego działania równie żarliwie, przez co niemal z przyzwyczajenia uniósł jedną nogę nad jego udami, siadając na nim okrakiem. Mógł poczuć jak mężczyzna spina się przez chwilę, ale nie trwało to długo, bo chwycił swoimi ramionami biodra młodszego, zbliżając go do siebie. Ich języki pieściły się wzajemnie, kiedy młodszy zaczął delikatnie się na nim poruszać, czując niemal zwierzęce pragnienie bliskości z nim. Bił się z myślami, czując jak jego skóra płonie, kiedy Kim śledzi swoimi dłońmi krzywiznę jego pleców.

Jeongguk, to za szybko - Ale go kocham. Zbliżenie to też część miłości.

Dopiero co odnowiliście kontakt - Ale on też tego chce.

- Jeongguk.

Chłopak sapnął, odsuwając się. Nawet nie zauważył, kiedy zaczął rozpinać koszulę Kima. Spojrzał zaskoczony na swoje ręce, które błądziły w okolicy trzeciego kołnierza. Nawet nie był w stanie spojrzeć na odkryte obojczyki nauczyciela, a tym bardziej w jego oczy.

Czuł się jak jakiś zboczeniec.

- P-przepraszam - wyjąkał, chcąc wstać z jego kolan, ale Taehyung nadal trzymał go mocno przy sobie.

- Hej, spokojnie - powiedział ciepło, dotykając jedną dłonią jego policzka.- Uwierz mi, też o tym marzę, ale uważam, że powinniśmy jeszcze poczekać.

- Wiem...po prostu chciałem...

- Czego chciałeś? - zapytał, głaszcząc jego kość policzkową.

- Całować cię...

- I?

Jeongguk spojrzał na niego mocno zaczerwieniony. Czuł się głównie zawstydzony swoim zachowaniem. Nie potrafił zahamować swoich hormonów. Nie kiedy okazało się, że osoba, którą kochał kochała i jego. Z jednej strony tak bardzo go pragnął a z drugiej strony wiedział, że muszą się hamować. Kochał go i chciał mu pokazać jak bardzo, choć było to nieco ironiczne. Teraz, na tym etapie powinni sobie udowadniać nawzajem jak bardzo im na sobie zależy.

Niebiesko-włosy wziął drżący oddech, patrząc w jego oczy.

- Poczuć, że jesteś ciepły.

Taehyung westchnął delikatnie, choć Jeon tego nie słyszał. Obiecali sobie, że nie będą odnawiać związku za pomocą seksu, a właściwie sam Kim to zasugerował. Doskonale wiedział, że Jeon stracił do niego zaufanie i dopiero je odbudowywał. Chciał mieć pewność, że kiedy to zrobią, Guk będzie gotowy nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nie chciał, aby chłopak miał później wątpliwości, że został wykorzystany seksualnie. Pragnął aby ten czuł się jedyny, wyjątkowy i szczerze kochany. Nie wiedział tylko tego, że Jeongguk już tak się czuł każdego dnia z nim. Na jego uśmiech sam reagował uśmiechem, kiedy słyszał jego głos wszystkie mięśnie nagle rozluźniały się, dostawał motylków za każdym razem, kiedy do niego przyjeżdżał. Jeongguk jednak nie mówił o tym za dużo. Sam wiedział, że Tae też musi przerobić swoje problemy i odzyskać zaufanie sam do siebie, a to nie było takie łatwe.

Choć dzisiaj postanowił zrobić pierwszy krok.

Starszy wyprostował się na kanapie, zmuszając Guka, aby się lekko odsunął. I wtedy Jeongguk tak po prostu przestał oddychać, patrząc jak Taehyung powoli sięga po jego ręce i pomaga mu odpiąć swoją koszulę. Jeongguk poczuł jak ogromne pokłady pewności siebie, zaufania i miłości Kim musiał w to włożyć, aby zdjąć kozulę nie tylko ze swojej skóry, ale również ściągnąć z młodszego jego bluzę. Jeon zarumienił się jaskrawo, czując ciepło w podbrzuszu, ale nic nie odpowiedział. Spojrzał w lśniące oczy Kima, a następnie na lśniące wargi Taehyunga.

- O to ci chodziło?- wyszeptał niskim głosem, patrząc na szyję młodszego, gdzie znajdował się drobny pieprzyk.

Guk jedynie skinął głową, przywierając wargami do tych Kima. W chwili kiedy ich klatki piersiowe się zetknęły, a sutki otarły się o siebie, chłopak westchnął delikatnie wraz z Taehyungiem, który również poczuł przyjemne ciepło w brzuchu. Przyciągnął młodszego bliżej siebie, czując przy swojej piersi bicie jego serca i złączył ich języki razem.

Niebiesko-włosy jęknął delikatnie, kiedy Taehyung chwycił jego wargę w swoje zęby, pociągając za nią delikatnie. Całowali się skóra przy skórze, dając sobie swoje wzajemne ciepło. Błądzili swoimi dłońmi po włosach, piersi i plecach, ale nigdzie indziej. Mimo wszystko nie chcieli się za bardzo spieszyć, choć obojgu ciężko się było powstrzymać. Zwłaszcza Kimowi, który wcale nie mówił nie na wierzganie się Jeona na swoich udach. Czuł jak jego członek twardnieje, ale wiedział, że chłopak się waha. Odmawiając mu czułby się niewłaściwie. Kochał go i chciał sprawić, żeby było mu przyjemnie. Czuł jak jego uda drżą delikatnie, uda się spinają, jakby chciał hamować swoje własne ciało przed zasięgnięciem większej satysfakcji.

- Jeongguk - wysapał Kim między pocałunkami. Uśmiechnął się nawet widząc ciepłe oczy Jeona tak blisko swojej twarzy. Nie zliczył ile razy tęsknił za tym widokiem.

- Próbuję się powstrzymać - wydusił chłopak, choć jego oddech był wyjątkowo przyspieszony.- Cholera...

- Rób wszystko z czym czujesz się dobrze i mów mi jeśli coś będzie nie tak - wyszeptał, co spotkało się ze zaskoczonym, ale i podekscytowanym spojrzeniem Jeongguka.

Jeon poczuł jak jego serce dziwnie rośnie w jego piersi. Zamknął swoje oczy, opadając całym ciałem na tors starszego i dał się ponieść tęsknocie za swoim ukochanym. Na razie niepewnie poruszył się na jego udach, a jego policzki pokryła nowa warstwa szkarłatnego odcienia, kiedy poczuł na wnętrzu swojego uda erekcję starszego. Westchnął delikatnie, czując jak ciepły oddech starszego uderza w jego usta.

- Przestań taki być - wydusił Jeon, czując jak przyjemne mrowienie przechodzi przez jego ciało, jak tylko poruszył swoimi biodrami do przodu.

- Jaki?- mruknął Kim, wychodząc swoimi biodrami naprzód Jeona.

- Ostrożny. Wiem, że się boisz - wyszeptał, ocierając się o niego powoli. Złapał swoimi dłońmi jego twarz, patrząc mu czule w oczy.- Ja też, ale jeśli nadal będziemy się tak zachowywać to nigdy nie pójdziemy do przodu.

- Nie chcę cię zranić - zmarszczył brwi, muskając jego usta.

- Nie zranisz mnie. Nie dam ci się zranić ponownie - obiecał.

- Kocham cię. Tak bardzo cię kocham, Jeongguk - wyszeptał Kim, zaczesując jego włosy do tyłu, aby spojrzeć na jego piękną, zarumienioną twarz.

- A ja ciebie, Tae - powiedział, wbijając się w jego usta.

Continue Reading

You'll Also Like

68.5K 7.3K 25
Co jeśli zginiesz, ale dostaniesz drugą szansę? Czyli o Jungkooku, który w wyniku potrącenia samochodem umiera, ale wraca na dwa miesiące, by znaleź...
209K 15.4K 161
[🧸] zakończone Druga część Do not be afraid *** Taehyung nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy roku studiów tak samo jak swoje życie miłosne. Czy...
565 54 9
Opisu nie ma tak jak wspomnień Taehyunga → bts nie istnieje → wiek zmieniony *Start: 17.11.22 *Koniec: 6.12.22
215K 20.7K 34
[zakończone] W chwili, w której Taehyung zdecydował, że udawanie fana muzyki metalowej pozwoli mu raz na zawsze pozbyć się łatki głupiutkiego pedała...