Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

12. You don't trust me...so am I

1.8K 188 163
By NochuAngel

Dajcie temu rozdziałowi trochę miłości, bo bardzo ciężko nad nim pracowałam

Miłego czytania <3 Ily



Jeongguk nie myślał już o tym, że było zimno. Wszystkie jego myśli wędrowały w szalone scenariusze po rozmowie z Miną. Może miała rację? Może warto było zaryzykować i zaufać Kimowi jeszcze raz.

Jeon próbował rozbić to wszystko na czynniki pierwsze - dlaczego bał się i miał wątpliwości do powrotu do Kima. Bał się, że po prostu ich starania pójdą na marne. A on znowu straci cząstkę siebie, bo nie było innej opcji. Kiedy kogoś kochał, poświęcał dla niego wszystko. Z duszą włącznie. Pierwszą cząstkę utrafił, gdy tata zniknął, drugą, kiedy jego matka znalazła innego. Teraz Kim pozbawił go kolejnej, ale oferował mu w zamian tą swoją.

Boże, dlaczego to musiało być tak skomplikowane?

Z jednej strony chłopak miał wrażenie, że powinni o tym wszystkim zapomnieć i być razem tak jak wcześniej, ale nie było odwrotu. Taehyung się zmienił. Był zdecydowanie bardziej troskliwy i opiekuńczy niż kiedykolwiek wcześniej. Guk kochał Taehyunga przez cały czas, nawet wtedy kiedy ten go ignorował i go zranił, mimo że wmawiał sobie że tak nie było. Nawet wtedy był głodny chociaż jednego spojrzenia, dotyku. Teraz...czuł dziwne zimno, które otaczało go zewsząd. Chyba do tej pory nie rozumiał czym była prawdziwa tęsknota.

Nie, kiedy osoba była daleko, ale gdy była wprost na wyciągnięcie ręki, a mimo to była nieosiągalna.

Jeongguk wbił swój wzrok w Yeontana, który przeskakiwał między małymi zaspami śniegu, które w porównaniu do niego były znacznie wyższe. Uśmiechnął się, zerkając za siebie, kiedy usłyszał czyjeś kroki. Kim stał za nim, jedną ręką przetrzymując drzwi do budynku. Zanim jednak mógł coś powiedzieć, starszy odezwał się jako pierwszy.

- Powinieneś wejść do środka - powiedział.- Jest zimno.

Jeongguk poczuł się, jakby właśnie nadlatywało do niego jakieś odległe wspomnienie. Nie wiedzieć dlaczego przypomniał sobie słowa Kima, które wypowiedział po raz ostatni w jego kierunku, kiedy zerwali.

"Powinieneś już iść do domu"

- Jeongguk?

Jego oczy też były inne. Tamto wspomnienie...tamten dzień jakby nagle rozpłynął się w powietrzu, kiedy zobaczył ciepły uśmiech na jego twarzy, choć po chwili zamienił się on w lekkie zmartwienie. Najwidoczniej chłopak nie odzywał się przez bardzo długi czas, bo mężczyzna zmarszczył swoje brwi.

- N-nic. Zamyśliłem się - spanikował chłopak, łapiąc małego szczeniaka w swoje ręce, który wielce niezadowolony zaczął się szamotać i szczekać.- Jesteś pewien, że możesz jechać po mój bagaż?

- Pewnie, że tak - uśmiechnął się, nadal patrząc na niego lekko zaniepokojonym spojrzeniem.- Jesteś pewien, że pamiętasz jak dotrzeć do mieszkania? Obiecuję, że będę za piętnaście minut.

- Pewnie, że tak - mruknął.- Nie rozumiem nadal dlaczego nie mogę jechać z tobą.

- Idź wziąć prysznic, kąpiel, cokolwiek - powiedział.- Zrób sobie herbatę. Nie chcę, żebyś zmarzł.

- Przesadzasz.

- Uciekaj.

Jeon jedynie pokręcił głową, ale posłusznie skierował się z pieskiem do mieszkania. Przytłoczyło go jakieś dziwne uczucie, kiedy zapalał światło do pustego pomieszczenia, a stojący przy jego stopie Yeontan pobiegł radośnie w kierunku swojej miski, która znajdowała się w pobliżu kuchni. Nie potrafił się uśmiechnąć nawet wtedy, kiedy zobaczył jak pies radośnie merda ogonem. Patrzył w półmrok pokoju w kierunku salonu i otwartego okna, z którego rozpościerał się widok na miasto, pełno światełek, które o tej godzinie wieczorem były już widoczne na ciemnym niebie. Miał wrażenie, jakby wracał do domu, ale nie do swojego. Wcześniej wydawało mu się tu być przytulnie i ciepło, ale teraz czuł się jak nieproszony gość.

Zamknął drzwi za sobą, po czym ściągnął z siebie swoje odzienie nawierzchnie i strzepnął resztki śniegu ze swoich włosów. Następne czynności robił wręcz automatycznie - wstawił wodę na herbatę dla niego i Kima, włączył telewizor, choć nie był pewien czy może to zrobić, co wydawało się mu głupie. Tae nie miałby przecież nic przeciwko, ale mimo wszystko wydawało mu się, że coś jest nie tak. Przełknął gulę w gardle, próbując zignorować to uczucie i usiadł na kanapie, spostrzegając jedną ze swoich ulubionych dram, która leciała w telewizji.

Czuł nieprzyjemne uczucie w sercu, widząc romantyczne sceny w telewizji i przeklinał się za to, że myślał o tym, jak bardzo chciałby złapać Kima za rękę, pocałować go, ale z drugiej strony na myśl o tym czuł nieprzyjemne uczucie w żołądku. Tak bardzo chciał, aby między Taehyungiem a nim było jak dawniej, ale wszystko przypominało mu o tym, jak wszystko między nimi się zmieniło. To mieszkanie, zachowanie Kima, nawet to, że zaczął używać nowych perfum. Miał wrażenie, że Tae dzięki terapii zbudował wreszcie idealny obrazek, wizję przyszłości, ale on tu nie pasował. Nie pasował tutaj toksyczny dzieciak, który chciał oskarżać ludzi o molestowanie, który zniszczył salę, wykorzystywał inne osoby do swoich celów. Tak, może i Taehyung był taki sam, ale "był" jest tu słowem kluczowym. Jeongguk utknął w tej wyrwie starych nawyków, które znał od tylu lat, od momentu odejścia ojca, że nie sądził, aby wyjście z nich było możliwe. Miał jakieś dziwne przeczucie, że jeśli zostanie, pociągnie Kima za sobą na samo dno.

Jeongguk wzdrygnął się od zimnego powietrza, które uderzyło w jego ciało. Spojrzał zaskoczony na okno, które musiało się przez przypadek otworzyć. Nie miał pojęcia czy Taehyung o tym wiedział, czy może i on został to okno otwarte (co było głupie, bo była zima), ale nie zastanawiał się nad tym dłużej, sięgając po klamkę i zatrzaskując je szybko. Był pewien, że od gwałtownego ruchu jego reki wszystkie kaktusy na parapecie zatrzęsły się. Spojrzał na nie przepraszająco, po czym z rękoma skrzyżowanymi na piersi zaczął poszukiwać jakiegoś koca. Niestety, na kanapie leżały tylko poduszki, a swoich ubrań nie miał ze sobą. Kurtka również nie wchodziła w grę, gdyż suszyła się w przedpokoju, a Jeon nie chciał zmoczyć kanapy Kimowi.

Pod wpływem chwili zaczął kierować się do góry, ale zatrzymał się gwałtownie. Nie chciał brać rzeczy Kima. Coś w jego głowie mówiło mu, żeby tego nie robił, ale jego serce biło szybciej na myśl, że mógłby utonąć w dużych bluzach starszego. Zanim jednak mógł podjąć decyzję, jego oczy zatrzymały się na drzwiach przy schodach. Przecież miał się umyć. Może jeśli weźmie szybki, ciepły prysznic, to mu się poprawi?

Tak powinno być, w końcu osoba która wymyśliła prysznic pobłogosławiła ludzi również opcją zmieniania temperatury wody, prawda Jeon?

Chłopak pokręcił głową, idąc do łazienki. Zwyczajnie za dużo myślał, więc szybki, orzeźwiający prysznic mógł mu zdecydowanie pomóc.

Och, jak bardzo się mylił.

Stał może już z parę minut pod prysznicem, całkowicie umyty, ale jego głowę znowu zaczęły zaprzątać myśli. Stał nago pod prysznicem Kima w ciepłej wodzie, pachniał jego zapachem, oczami wyobraźni widział tutaj Taehyunga rano czeszącego włosy z Yeontanem skaczącym wokół jego stóp. Może w tym samym czasie myłby też zęby. Chłopak pamiętał, kiedy nauczyciel często przed zajęciami potrafił uwijać się ze wszystkim w szybkim tempie, tylko po to, aby poleżeć z nim w łóżku chociażby jeszcze przez chwilę.

Czy wtedy jego uczucia były prawdziwe? Czy w tamtych chwilach myślał tylko o tym, co może mieć z tej relacji? Czy wstając z łóżka był wdzięczny, że wreszcie może uwolnić się od dzieciaka, który za dużo sobie wyobraża?

Jeongguk zdecydowanym ruchem wyłączył wodę, ścierając ostatnie krople ze swojej twarzy, które z pewnością nie pochodziły ze słuchawki prysznica. Jego dolna warga delikatnie zadrżała, ale już po chwili roześmiał się w głos, kiedy jego oczy wyłapały samotny, biały ręcznik na pralce i to, co znajdowało się w środku.

Pewnie, Guk. Poszedłeś wziąć prysznic, ale nie pomyślałeś, że nie masz co ubrać?

Chłopak zacisnął zęby, próbując przemówić do siebie, żeby wyszedł z pomieszczenia i po prostu poszedł po rzeczy Kima. Nie mógł w końcu paradować po mieszkaniu w samym ręczniku, a jego ubrania leżały już w pralce. Może nie musiałby ich myć, gdyby nie ślady błota na kolanach spodni.

Spokojnie, przecież to tylko cichy.

Jasnowłosy zawinął sprawnie ręcznik wokół swojej talii, po czym skierował się pewnym krokiem, choć nieco sztywnym w kierunku schodów. Nie był do końca pewien jak dostał się na samą górę, bo nie był obecny duchem. Spojrzał na zaścielone łóżko Kima, szafę i małe biurko przy krawędzi barierek, gdzie leżał również jego laptop, choć nieco inny. Jeongguk zmarszczył brwi, nie wiedząc po co Kimowi dwa laptopy. Jeden leżał na stole w kuchni i był do jego pracy, a drugi? Nie, nie powinno go to interesować, a już tym bardziej kusząca myśl o otworzeniu go była zdecydowanie niepoprawna. Zamiast tego zrzucił z siebie ręcznik i niemal z prędkością światła wyciągnął świeże bokserki Kima, parę nieco przydługich spodni Kima, które zawijały mu się wokół kostek. Ręcznik dokładnie złożył, po czym przewiesił przez kaloryfer w sypialni. Kiedy to zrobił, jego wzrok przykuło coś na biurku.

Och...

Jeongguk zaniemówił, dotykając opuszkiem palca metalowej ramki i znajdującym się w nim zdjęciu. Nie pamiętał skąd ono pochodzi. On i Kim nie robili sobie zdjęć, nawet tych z przypadku czy też znienacka. Obawiali się, że ich relacja wyjdzie na jaw, dlatego nigdy nie robili takich rzeczy. Przynajmniej Guk.

Chłopak uśmiechnął się, widząc stare okna w mieszkaniu Taehyunga, przy których zawsze lubił siedzieć, podziwiać okolicę, jeżdżące pojazdy. Nie pamiętał tego dnia. Wiedział, że Taehyung miał klocki lego w swoim mieszkaniu, które dostał na urodziny, ale nigdy ich nie zrobił. Jeongguk siedział przy nich kilka dni, ale wreszcie dokończył dziwną podstawę ze zjeżdżalnią do samochodów, ciesząc się jak małe dziecko. Sweter, który miał na sobie, nie należał nawet do niego.

Taehyung był częścią jego życia i nie mógł już tego zmienić. Już zawsze tu będzie.

- Ekhem...

Jeongguk odskoczył od biurka, spoglądając na szczyt schodów. Albo ogłuchł na parę minut, albo Taehyung poruszał się jak dziki kot, bo Jeon w ogóle go nie usłyszał. Najwidoczniej również stracił zdolność odczuwania zimna, bo dopiero teraz dotarło do niego, że nadal był bez koszulki, co Kim zdążył już zauważyć. Jego wzrok przesunął się po gładkich mięśniach brzucha młodszego i siniaka w okolicy biodra, który młodszy zrobił przypadkiem parę dni temu.

Taehyung zacisnął delikatnie szczękę, co młodszy zauważył. Nieprzyjemne uczucie zagościło w jego brzuchu, ale nie wiedział dlaczego. Nie wstydził się, że Taehyung go takim widzi i chyba to był problem. Bał się, jak on go teraz widzi. W końcu Taehyung się zmienił. Czy nadal kocha ciało Jeona tak jak dawniej? Czy nadal patrzy na niego tylko jak na obiekt pożądania? Z drugiej strony chciał zobaczyć co ten zrobi. Chciałby poczuć jego ciepło przy swojej skórze, nawet jeśli miałoby to trwać sekundy. Potrzebował tego.

- Przepraszam...leżało na wierzchu i jakoś...- oddalił się od biurka, zasłaniając swoje ciało. Nie wiedział za co miał najpierw przeprosić. Za przeglądanie jego prywatnego miejsca, zabieranie rzeczy, zanim jednak mógł cokolwiek dodać, mięśnie na twarzy Kima rozluźniły się.

- Nic nie szkodzi - powiedział ciepło, podchodząc do niego.

Jego spojrzenie powędrowało w kierunku ramki i uśmiech pojawił się na jego ustach. No tak, nie pomyślał, żeby schować to zdjęcie, ale nawet nie chciał tego robić. Wiedział, że Guk mógł czuć się dziwnie z wiedzą, że jego były ma nadal jego zdjęcia, ale nadal się kochali. Nadal im na sobie zależało, a Taehyung jedyne co mógł zabrać ze sobą tutaj było tylko to zdjęcie. Wyjechał w końcu, aby chronić młodszego.

- Nie wiedziałem...że wrócisz - przyznał, patrząc na zdjęcie.- Chciałem mieć coś, dzięki czemu bym cię pamiętał - jego spojrzenie na chwilę posmutniało.- Kiedy człowiek traci już wszystkie zmysły zastanawia się, czy kiedykolwiek będzie pamiętał wszystko tak jak było kiedyś. Kiedy było okej.

Jeongguk nie chciał pytać o to, do czego nawiązywało to zdanie. Czy do niego? Do Miram? Może do ich obojga albo do żadnego z nich. Teraz to nie miało znaczenia. Taehyung pochwycił zdjęcie w swoje palce, kładąc je na niższej półce w ścianie, gdzie było wcześniej. Tak, aby ze swojego łóżka był w stanie patrzeć na fotografię młodszego. Z tym obrazem zasypiał każdej nocy. Może dlatego jeszcze nie stracił rozumu do reszty, a przede wszystkim własnego życia, które obiecał sobie odebrać, jeśli straci kogoś po raz kolejny po Miram.

- Kiedy je zrobiłeś?- zapytał zaciekawiony, patrząc na nowe ulokowanie zdjęcia. Wydawało mu się dziwne to, że teraz zmienił jego położenie - z tego widocznego na biurku na w półmroku w ścianie.

- Kiedy nie patrzyłeś - odparł prosto.

- To się zorientowałem - zaśmiał się, próbując rozładować niezręczną sytuację i to, że czerwienił się, bo nadal nie miał koszulki.- To trochę niepokojące, że robisz mi zdjęcia znienacka. Jak zakochany stalker. Swoją drogą czytałem ostatnio Kill-

- Wiem o czym rozmawiałeś z Miną.

Chłopak zacisnął swoje usta tak prędko, jak tylko je otworzył. Nie zorientował się nawet, że zaczął pleść trzy po trzecie, zanim nie zauważył smutnego spojrzenia ciemnych tęczówek Kima. Jego kąciki niemal automatycznie skierowały się ku dołowi, a zaciśnięte wokół pasa dłonie zaczęły drżeć.

- I wiem, że nadal mi nie ufasz - wyszeptał.- Nie mów, że jest inaczej. Sam sobie nie ufam.

Jeongguk odwrócił od niego swoje oczy. Nie nazwał by tego nieufnością, a raczej strachem przez kolejnym zranieniem, co po częścią było jednak brakiem zaufania. Był małym jelonkiem, który stał naprzeciwko łucznika, który parę miesięcy temu bez wahania postrzelił go w nogi, a teraz opatrywał jego rany. Wiedział, że Tae ma PTSD, ale co jeśli...to nie był raz? Co jeśli to będzie działo się cały czas? Powracanie, odrzucanie, powracanie, odrzucanie...

- Co dokładnie wiesz?- zapytał.- O tej rozmowie z Miną?

- Że skrzywdziłem cię bardziej niż myślałem.

Czy tego chciał czy nie, Jeongguk poczuł nieprzyjemne pieczenie w oczach. Z jednej strony tak, Jeongguk chciał, aby Tae czuł się winny. Chciał, aby zobaczył jaką krzywdę mu wyrządził kłamstwami i brakiem zaufania, bo może dzięki temu nie zrobiłby tego ponownie. Ale z drugiej strony widzenie swojej drugiej połówki w tak głęboki żalu i smutku, obwiniającą się za to wszystko było niezwykle bolesne.

- Nigdy nie chciałem, żebyś patrzył na miłość w ten sposób - wyznał, patrząc na ukryte za jego grzywką oczy.- Widzisz ją teraz jako coś toksycznego, Jeongguk. Każde zachowanie poddajesz wątpliwości i widzisz jako coś złego.

Podszedł do niego powoli, widząc jak ten trzęsie się delikatnie. Spojrzał na jego pobladłe ramiona i przez chwilę zastanawiał się, czy powinien go w ogóle dotknąć. Kiedy jednak z jego ust wydał się wyrywany oddech, ten objął delikatnie jego ramiona, chcąc dać mu trochę ciepła. Jeongguk zesztywniał w jego ramionach, a delikatnie zaczerwienione oczy rozszerzyły się w szoku.

Ciepłe dłonie Taehyunga obejmowały jego ramiona, a ciepło parzyło przyjemnie jego skórę. Nawet opuszki palców Taehyunga dawały mu potężną dawkę ciepła. Miał wrażenie, jakby był zlodowaciały przez cały ten czas, a Kim za pomocą prostego dotyku i troski poruszył w nim wszystkie mechanizmy, a jego serce zaczęło bić żywiej, pompując krew do żył.

Zupełnie jak kilka miesięcy zrobił to Jeon dla Kima.

- Rozumiem to. Jak mam składać obietnice, skoro nie mają żadnego pokrycia?

- Przepraszam - wydusił z siebie młodszy, nadal trzymając ręce przy sobie. Nie potrafił się ruszyć.

- Jeongguk, to moja wina. Nie przepraszaj.

- Nie chcę żebyś czuł się winny - przyznał, a pierwsza łza spłynęła po jego policzku.- Też mam tu swój udział.

- Jedyne co zrobiłeś źle to pozwoliłeś mi na to, jak cię traktowałem. Następnym razem chcę, abyś przywalił mi w twarz z całej siły. Tak jak po wyjściu z tej szkoły.

- Nie powinienem tego robić.

- Stój za swoim zdaniem. Broń siebie - poprosił.- Jedyne czego nauczyło mnie życie to to, aby zawsze, ale to zawsze polegać na pierwszym miejscu sobie. Dopiero później są inni. Kiedy każdy ciebie opuści, nadal będziesz miał siebie.

Jeongguk zamknął oczy, zaciągając się zapachem Taehyunga. Było znacznie łagodniejsze niż tamto, bardziej cytrusowe. Chłopak uśmiechnął się, myśląc, że mógłby je polubić o ile już tego nie zrobił przez nagłe zbliżenie Taehyunga do niego. Miał wrażenie, że jakaś bariera między zniknęła, choć słowa Kima wywarły na nim dziwne wrażenie. Zupełnie, jakby bawił się z kimś w głuchy telefon. Jakby ktoś mu już to kiedyś powiedział, ale nie potrafił zidentyfikować tej osoby.

- Chętnie postałbym tak jeszcze dłużej, ale serio boję się, że zachorujesz. Nie po to wysłałem cię pod prysznic, żebyś marzł. Zaraz przyniosę ci twoje rzeczy.

- Mogę...coś twojego? I w ogóle czy mogę zachować to co mam na sobie. Zapomniałem, że nie mam ubrań - przyznał nieco skrępowany.

- Oczywiście, że tak - powiedział, odsuwając się od Jeona, co trochę go zasmuciło.- Bylebyś nie był zimny, dobrze?

Jeongguk skinął głową, patrząc w kierunku szafy. Wydawało mu się, że kiedy szukał spodni, coś mignęło mu kątem oka. Uśmiechnął się, wyciągając materiał z głębi szafy tak, aby nie zniszczyć reszty równo poukładanych swetrów i naciągnął go na głowę.

A Taehyung nie potrafił ukryć uśmiechu, widząc Jeona w żółtym swetrze ze zdjęcia.

Jeongguk nie sądził, że chińskie, pudełkowe jedzenie może być takie dobre, ale najwidoczniej wszystko w obecności Taehyunga było lepsze. Zwłaszcza teraz, kiedy przełamywali kolejne bariery. Wcześniej Guk zastanawiał się czy w ogóle będzie komfortowo, a teraz szczerze było mu smutno na myśl, że będzie musiał rozstać się z Taehyungiem jutrzejszego ranka.

Rozmawiali w miarę swobodnie o najbliższej przyszłości, świętach, ale nawet o tych trudniejszych tematach. Tak jak prosił Taehyung, Guk miał mówić mu o wszystkim co przyjdzie mu do głowy. Dlatego nie potrafił się oprzeć zapytania go o jedne z najważniejszych pytań, jakie krążyło mu po głowie dzisiejszego dnia.

- Myślisz, że się nam uda?- spytał, dłubiąc pałeczką w makaronie, aby wymieszać go z sosem.- Co jeśli - przerwał nagle, odstawiając pałeczki na bok, po czym złapał się na prawy policzek. Miał wrażenie, że niepotrzebnie psuje dobrą atmosferę tą rozmową, ale musiał wiedzieć.-  Przepraszam. Nie powinienem nad tym rozmyślać. Jeśli ciągle będę myślał, że się nie uda i będę szukał powodów to na pewno się nie uda.

- Wiesz co to pesymizm defensywny?

Jeongguk spojrzał nieco skonfundowany w stronę swojego byłego/ jeszcze nie obecnego partnera i rozchylił lekko usta, zlizując resztki słodko-kwaśnego sosu z ust.

- Jeśli boisz się, że coś ci się nie uda, to to motywuje cię, żeby tak się nie stało - powiedział, biorąc kawałek mięsa do ust.- Myślenie o wszystkich przeciwnościach może sprawić, że lepiej przygotujemy się na to, co nas spotka. Często uczniowie tak myślą. "Nie zdam", "nie umiem", a potem dostają piątki.

- Czyli mam myśleć pesymistycznie?

- Nie, kochanie - roześmiał się blondyn.- Chcę ci pokazać tylko, że to, że myślisz o czymś negatywnie wcale nie oznacza, że to złe. Masz prawo mieć wątpliwości i to nie jest złe.

Jeongguk niemo pisnął w duchu, kiedy Kim użył słowa "kochanie". Uśmiechnął się myśląc, jak łatwo Kim wypowiedział te słowa, co tamten od razu zauważył. Na jego ustach też pojawił się delikatny uśmiech. Przez chwilę patrzeli na siebie uśmiechając się, pozwalając, aby ich jedzenie stygło w papierowych kubeczkach. Jeongguk nie mógł uwierzyć, że Tae tak bardzo się zmienił. Wiedział, że myślał o tym zdecydowanie za dużo ale...gdyby on zrobił też coś podobnego, może i on czułby się lepiej? Czy straciłby siebie po drodze? Co jeśli stałby się kimś, kogo nie byłby później w stanie rozpoznać?

Ale czy zmiany są złe?- spytał się siebie Jeongguk.

- Jesteś...jakiś cieplejszy - wyszeptał Guk.

- Powiedzmy, że chłód i mróz mnie opuścił - puścił mu oczko.

- Yeontan działa cuda - zauważył, patrząc w kierunku psiaka, który uważnie siedział przy stole, czekając na spadające kawałki wołowiny.

- Ty działasz cuda. Gdyby nie ty, Yeontana by tu z nami nie było.

Jasnowłosy wstrzymał na chwilę powietrze, po czym spojrzał na starszego. Nie lubił kiedy go wychwalano i wielbiono za rzeczy, do których nawet się nie przyłożył. W tym przypadku miał wrażenie, że Taehyung wychwala go praktycznie za nic.

- Nie mów tak - poprosił, odchrząkując delikatnie.- Nic nie zrobiłem. Ja...po prostu byłem.

- Nawet nie wiesz jak mi przykro...- uśmiechnął się smutno Taehyung.- Chciałbym, abyś zobaczył kiedyś siebie moimi oczami. Ile jest warty dla mnie fakt chociażby tego, że oddychasz i jesteś wolny. Jak wielką część mojego szczęścia stanowi to twoje.

- Tęsknie za tym, co było - przyznał cicho.

- Niestety to już nie wróci. Mogę ci jedynie obiecać, że jako nowy ja dam ci wszystko to, czego zapragniesz. O ile będzie to w mojej sile.

- Składanie obietnic jest niebezpieczne.

- Tak samo jak wyznawanie uczuć i obnażanie się gołym sercem przed drugim człowiekiem. Nie boję się tego. Kocham cię.

Serce Jeona stanęło na dobre parę sekund, zanim piękny, szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy, marszcząc delikatnie jego nos i tworząc delikatne zmarszczki wokół jego oczu.

- Dziwnie jest słyszeć to z twoich ust - przyznał.

- A z twojej strony dziwnie jest słyszeć ciszę...

Jeongguk roześmiał się na obruszony głos Taehyunga, zanim wypowiedział trzy magiczne słowa, które nawiedzały Kima aż do momentu, kiedy zamknął swoje oczy, leżąc na materacu na podłodze z Jeonem śpiącym na kanapie. Oczywiście wynikło tak, ponieważ Guk był Osiołkiem jakich było nie mało. Nie zgodził się na spanie samemu w łóżku Kima, więc położył się na kanapie w salonie. Zdziwił się jednak, kiedy starszy przyniósł materac z góry i odstawiając stolik pod samą ścianę, ułożył się koło Jeona, choć nie na tej samej wysokości, bo młodszy był znacznie wyżej. Rozwiązanie było głupie, niepraktyczne, ale nie liczyło się to dla niego, bo:

- Też cię kocham - odpowiedział mu Jeongguk.

Daily reminder, że

Guk nadal nie powiedział Taehyungowi o Lay'u.....

Continue Reading

You'll Also Like

565 54 9
Opisu nie ma tak jak wspomnień Taehyunga → bts nie istnieje → wiek zmieniony *Start: 17.11.22 *Koniec: 6.12.22
209K 15.4K 161
[🧸] zakończone Druga część Do not be afraid *** Taehyung nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy roku studiów tak samo jak swoje życie miłosne. Czy...
15.3K 1.3K 22
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
19.4K 1.3K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...