Crush mojego brata || AtsuHina

De suisen_n

3.4K 383 205

Historia uczucia między Atsumu oraz Hinatą na przestrzeni lat. Wszystko z perspektywy drugiego z bliźniaków M... Mais

Crush mojego brata
Randka mojego brata cz. I
Randka mojego brata cz. II
Uczucia mojego brata cz. II
Miłość mojego brata

Uczucia mojego brata cz. I

470 54 9
De suisen_n

Mój brat zachowuje się ostatnio dziwnie. Ja rozumiem, że ma dużo na głowie w związku ze swoim wyjazdem, ale to już momentami przechodzi ludzkie pojęcie. Tak jak jeszcze jestem w stanie przymknąć oko na słodzenie herbaty solą zamiast cukrem, tak wychodzenie do szkoły w piżamie zamiast w mundurku to już grube przegięcie. Myślałam, że tego typu akcje to tylko w głupich filmach lub niby komediowych mangach wątpliwej jakości.

Oczywiście próbowałam zorientować się w sytuacji i wybadać, o co chodzi. Niestety, mój starszy brat uparcie twierdził, że wszystko jest w porządku oraz że nie wie, o co mi chodzi. Jasne, takie gadanie.

Niestety, w tej sprawie nasza mama również nie była w stanie mi nic wyjaśnić. Na moje wielokrotne pytania wzruszała tylko ramionami i twierdziła, że to wszystko pewnie przez ten wyjazd.

Dobra, nie twierdzę, że to nie ma z tym nic wspólnego. Wiadomo, brat wyjeżdża na drugi koniec świata i na pewno jest to dla niego bardzo stresująca sytuacja. Jednak mój siostrzany instynkt mi podpowiada, że to grubsza sprawa.

Dużą wskazówkę co do zachowania Shoyo dostałam całkiem szybko i zupełnie niespodziewanie. Był ostatni tydzień, kiedy mój brat przebywał jeszcze w Japonii, szkoła się już skończyła, a on podczas jednego z rodzinnych obiadów ogłosił, że będzie miał gościa na weekend.

Rozumienie to?! Na cały weekend!

Daremne były jednak moje starania w zdobyciu jakiejkolwiek informacji na temat jego gościa. Shoyo milczał jak zaklęty, kiedy tylko próbowałam się czegoś dowiedzieć. Co za irytujący kretyn. Czy on nie rozumie, że jestem ciekawa? Pewnie specjalnie nic mi nie mówi, żeby mnie tylko zdenerwować.

W piątek po południu Shoyo wyszedł z domu, mówiąc, że idzie odebrać swojego kolegę z dworca. Przez całą jego nieobecność nie mogłam usiedzieć w miejscu i zastanawiałam się, kogo przyprowadzi mój brat. Znałam już kilku jego znajomych, głównie z jego drużyny siatkarskiej. Wielu z nich odwiedziło nas też w domu. Głównie przychodził wiecznie naburmuszony Kageyama, z którym Shoyo zawsze trenował siatkówkę na naszym podwórku. Kilka razy byli tu również Yamaguchi, Sugawara, Nishinoya i Tanaka. Inni odwiedzali go na tyle rzadko, że nawet nie próbowałam zapamiętać, jak się nazywają.

Tyle, że Shoyo poszedł odebrać kogoś z dworca. Oznaczało to, że jego kolega jest kimś, kto mieszka dość daleko. Oczywiście mógł to być Kenma, który już kilka razy przyjechał z Tokio i nawet zostawał na noc. Nigdy jednak mój brat nie był aż tak zdenerwowany spotkaniem z nim, więc to niemożliwe, że to jego się spodziewał.

Po prostu nie mogłam już wytrzymać z tej niewiedzy! Shoyo zwykle dużo mówi o swoich znajomych, więc dlaczego teraz jest inaczej?

Postanowiłam usadowić się przy oknie w salonie, ukrywając się za firanką. Miałam stąd doskonały widok na drogę, którą będzie wracał Shoyo ze swoim tajemniczym kolegą.

— Co robisz, Natsu? — usłyszałam pytanie mamy, która właśnie weszła do pomieszczenia.

— Czekam na Shoyo — odparłam, nie odrywając jednak wzroku od widoku za oknem.

— Tylko nie przeszkadzaj za bardzo bratu przez weekend — powiedziała mama, podchodząc do mnie i głaszcząc mnie po mojej bujnej czuprynie. — To jego ostatnie dni w Japonii i powinien móc pożegnać się z tym wyjątkowym kolegą.

Popatrzyłam na nią. Nawet nie próbowała ukryć swojego smutku. Jej spojrzenie, ton głosu, skrzywienie warg – wszystko mówiło, że już teraz tęskni za swoim synem. Mi też było przykro. Nigdy bym nie przypuszczała, że Shoyo podejmie taką decyzję i aż tak poważnie myśli o siatkówce. Na tyle, że jest w stanie poświęcić jej całe swoje życie.

Przełknęłam gulę w gardle. Smutno tu będzie bez niego.

— Przecież nie zamierzam mu przeszkadzać — odpowiedziała. Zamierzam tylko dowiedzieć się o co chodzi z wyjątkowością tego nowego kolegi.

Mama uśmiechnęła się delikatnie, po czym wróciła do kuchni. Ja z kolei wróciłam do bacznego obserwowania ulicy. Minęło już trochę czasu, odkąd Shoyo wyszedł, więc powinien pojawić się lada moment. On zawsze miał szybkie tempo. W szczególności, kiedy obok był Kageyama.

Minęło jednak dużo więcej czasu niż zakładałam, kiedy zobaczyłam Shoyo w towarzystwie jakiegoś wysokiego blondyna. Szli bardzo powoli (przynajmniej jak na mojego brata!) i rozmawiali o czymś. Obaj uśmiechali się.

Zbliżyli się już do naszego domu, kiedy przyjrzałam się minie Shoyo. Byłam w szoku. Nigdy wcześniej nie widziałam u niego takiego wyrazu twarzy. Sama nawet nie wiem, jak go dobrze opisać. Oczy mu błyszczały, ale zupełnie inaczej niż wtedy, kiedy gra w siatkówkę. Uśmiech też był jakiś dziwny. Aż poczułam się niezręcznie, kiedy go takim widziałam.

Oderwałam od niego spojrzenie i postanowiłam dokładnie obejrzeć jego kolegę. Był wysokim blondynem, jak już wspomniałam. Ewidentnie farbowanym, ale jakoś mu to pasowało, chociaż przypominał mi tym nieco tych wszystkich delikwentów od siedmiu boleści. Uśmiechał się szeroko i nie spuszczał spojrzenia z mojego brata. Nawet na ułamek sekundy! Był szczupły, ale mimo to dobrze umięśniony. Pewnie też gra w siatkówkę. Czasem myślę, że mój brat nie ma innych znajomych niż ci związani z tym sportem.

Chłopcy weszli przez furtkę na nasze podwórko i ruszyli w stronę drzwi wejściowych. Szybko odskoczyłam od okna i zajęłam miejsce na sofie. Poprawiłam się, udając nonszalancję i całkowity brak zainteresowania. W rzeczywistości jednak nasłuchiwałam wszystkich dźwięków z korytarza.

— Wróciłem! — ogłosił wesoło mój brat.

— Przepraszam za najście — powiedział jego blond kolega stanowczym, prawie tak samo głośnym tonem głosu co Shoyo.

Przez wejście do salonu widziałam, jak mama wychodzi z kuchni i staje im naprzeciw. Skoro ona mogła wyjść obczaić znajomego Shoyo, to chyba ja też mogę, prawda?

Niepewnie podeszłam do przejścia z salonu do korytarza i wychyliłam głowę. Miałam teraz doskonały widok na całą trójkę. Kolega Shoyo uśmiechał się do naszej mamy, kłaniając się jej lekko. Mój brat z kolei stał obok cały w skowronkach. Często widziałam go w przeszłości tak podekscytowanego, ale nie zdarzyło się to już od kilkunastu tygodni, dlatego byłam nieco zdziwiona.

W tym momencie blondyn spojrzał w moją stronę, a ja zdałam sobie sprawę, jak muszę wyglądać z rozdziawioną buzią. Czym prędzej złączyłam wargi i pewnie zrobiłam kilka kroków w przód.

— Dzień dobry — przywitałam się, patrząc wyzywająco na naszego gościa.

— Dzień dobry — odpowiedział wyraźnie rozbawiony. — Ty pewnie jesteś Natsu, prawda?

— Tak. A ty to kto?

— Natsu! — usłyszałam karcący głos mamy. Nie wiem, o co jej chodzi. Przecież trzeba wybadać tego dziwnego blondyna i jego plany wobec Shoyo! Nie możemy być pobłażliwi.

— Jestem Miya Atsumu — przedstawił się wysoki chłopak, wyciągając rękę w moim kierunku. — Miło mi.

Uścisnęłam jego dłoń, zadowolona, że nie próbuje mnie lekceważyć.

— Mi również — odpowiedziałam, zadzierając wysoko podbródek, żeby móc spojrzeć mu w oczy.

— To my będziemy na górze w moim pokoju — oznajmił Shoyo. — Chodź, Atsumu.

Mój brat zwraca się do niego po imieniu? Ciekawe...

Chwilę później mój brat wraz Miyą zniknęli na piętrze, odprowadzani moim spojrzeniem. Jeśli mam być szczera, to wizyta blondyna zamiast wyjaśnić dziwne zachowanie Shoyo, zrodziła jeszcze więcej pytań. Kim on dla niego jest? Dlaczego jest taki szczególny? Czym różni się od pozostałych, tak licznych przyjaciół mojego brata? I przede wszystkim dlaczego nigdy wcześniej o nim nie słyszałam?! W końcu to nie może być przypadek, że właśnie z nim spędza swoje ostatnie dni w Japonii.

Nie mogę żyć z tą niewiedzą! Przysięgam, że w te trzy dni dowiem się wszystkiego!

***


Prawie do wieczora Shoyo oraz jego kolega Miya siedzieli zamknięci w pokoju tego pierwszego. Nawet obiad mama im tam przyniosła! A mi nigdy nie pozwala jeść poza kuchnią! Skandal! Wracając jednak do tematu... Próbowałam ich nawet podsłuchać, ale jedyne co do mnie docierało przez zamknięte drzwi to przytłumione odgłosy rozmowy i co jakiś czas wesoły śmiech obu chłopaków. Poddałam się więc i czekałam aż sami opuszczą swoją kryjówkę. Przecież wiecznie siedzieć tam nie mogli. Chyba.

Słońce niemal już zniknęło za horyzontem, kiedy w końcu usłyszałam otwierane drzwi. Siedziałam właśnie we własnym pokoju, który przylegał do tego Shoyo, więc poderwałam się ze swojego łóżka i nieznacznie wychyliłam głowę zza drzwi. Mój brat wraz Miyą schodzili właśnie po schodach.

— Chcesz jakieś przekąski? — usłyszałam pytanie niższego z chłopaków.

— Raczej zapomnę, żeby je jeść — odpowiedział blondyn, po czym zaśmiał się żywo. — Nie jestem jak mój brat. Ten to mógłby jeść bez przerwy.

— Dobra, to wezmę dla siebie mięsną bułeczkę, a gdybyś czegoś potrzebował to od razu mi mów.

— Jasne.

Zeszli na parter, więc straciłam ich z oczu. Uznałam to za idealną okazję, żeby wybadać, o co chodzi. Wyszłam ze swojego pokoju i, najciszej jak potrafiłam, ruszyłam za nimi. Wyjrzałam zza rogu, szukając spojrzeniem Shoyo i jego gościa. Udało mi się jednak znaleźć tylko blondyna, który właśnie rozsiadał się na kanapie w salonie. Braciszek pewnie poszedł do kuchni po te swoje bułeczki.

Postanowiłam wykorzystać wszystkie te sprzyjające okoliczności i wśliznęłam się do salonu. Miya siedział teraz na sofie, więc miał mnie za plecami. Podeszłam do niego i nachyliłam mu się nad ramieniem.

— Hej — powiedziałam i z niemałą satysfakcją obserwowałam, jak kolega Shoyo wzdryga się z zaskoczenia.

— Cześć — odpowiedział mi beznamiętnie.

Otoczyłam sofę i rozsiadłam się obok niego. Cały czas czułam na sobie jego spojrzenie.

— Co będziecie robić? — zapytałam.

— Zamierzamy obejrzeć mecz siatkówki reprezentacji Japonii.

Momentalnie drgnęłam i poczułam, jak ogarnia mnie ekscytacja. Nie wiedziałam, że dzisiaj jest jakiś mecz! Jeszcze taki ważny! Uwielbiam oglądać każde rozgrywki z Shoyo. Nigdy nie jest aż tak pełen pasji. Wszystko mi wtedy tłumaczy, opowiada o swoich własnych przeżyciach z boiska. Po prostu kocham te chwile. Co prawda widziałam go w podobnej ekscytacji, kiedy gra z Kageyamą, ale niestety wtedy nie mogę im w tym towarzyszyć i to właśnie surowy rozgrywający (już pamiętam jego rolę w drużynie!) pochłania całą jego uwagę.

— Shoyo nie mówił, że dzisiaj jakiś jest — odparłam naburmuszona.

— Zwykle oglądacie mecze razem? — zapytał blondyn, uśmiechając się szeroko.

— Oczywiście!

Miya zaśmiał się, czego w ogóle nie potrafiłam zrozumieć. Co w tym takiego zabawnego?

— Też zawsze oglądam rozgrywki z bratem.

— Masz brata? — popatrzyłam na niego. Szczerze mnie teraz zainteresował, tym bardziej, że chyba już wspominał o tym, że ma rodzeństwo.

— Tak. Na dodatek bliźniaka.

— Wooow! Nigdy nie poznałam żadnych bliźniąt!

W tym momencie do pomieszczenia wszedł Shoyo, niosąc tacę z dwoma bułkami mięsnymi i szklankami wypełnionymi sokiem pomarańczowym. Od razu naszła mnie myśl, że Miya chociaż pod tym względem jest normalniejszy niż Kageyama, który zawsze pił mleko, kiedy u nas był.

— Natsu? Czemu tu jesteś? — zapytał mój brat, nie kryjąc zaskoczenia. Ja sama byłam oburzona! Przecież to chyba oczywiste, że chcę też obejrzeć mecz siatkówki.

— Też chcę zobaczyć, jak grają — odpowiedziałam, krzyżując ręce na piersi.

Shoyo zaśmiał się w odpowiedzi, odstawił tacę na niewielki stolik, po czym pogłaskał mnie po włosach. Nadęłam policzki w reakcji na ten gest. Kiedy on w końcu przestanie traktować mnie jak dziecko?!

— Oczywiście. Jak mogłem zapomnieć — powiedział Shoyo, wciąż się śmiejąc. Po chwili uspokoił się, spojrzał na mnie i Miyę, siedzących obok siebie i zmarszczył nieznacznie brwi.

Spojrzałam na blondyna, ale ten uśmiechał się jakby niepewnie i z lekkim zakłopotaniem. Nie miałam pojęcia, o co mogło im chodzić.

— Yyy... Natsu — odezwał się w końcu Shoyo. — Mogłabyś się nieco przesunąć?

— Jasne — odparłam szybko i przysunęłam się w stronę naszego gościa, robiąc miejsce bratu.

Shoyo za to przygryzł dolną wargę i uciekł gdzieś spojrzeniem. Jaki on jest dziwny! Nigdy nie widziałam, żeby tak się zachowywał. O co tu chodzi?!

— A mogłabyś... No wiesz... W drugą stronę?

Posłusznie wykonałam prośbę i zrobiłam mu miejsce między sobą, a Miyą. Shoyo szybko zajął swoje miejsce i nieśmiało uśmiechnął się do blondyna, na co ten odpowiedział podobnym gestem. Poważnie, nie mam pojęcia, co tu się dzieje, ale nagle zrobiło mi się dziwnie niezręcznie.

Mecz się zaczął i szybko zapomniałam o całej sytuacji, pochłonięta obserwowaniem zmagań naszych siatkarzy. Szybko okazało się, że Miya również uprawia ten sport (żadne zaskoczenie) i na dodatek jest rozgrywającym. Poza tym był studentem (jest starszy od braciszka!) i swoją przyszłość wiąże właśnie z tym sportem. Aktualnie grał w jakiejś ligowej drużynie z Tokio.

Także oglądanie meczu z tą dwójką było niesamowitą przyjemnością. Wszyscy bardzo się ekscytowaliśmy, a chłopacy ciągle zasypywali mnie jakimiś siatkarskimi ciekawostkami. Dowiedziałam się także, że Shoyo poznał Miyę ponad dwa lata temu na turnieju w Tokio, kiedy to ich drużyny grały przeciwko sobie. Mój brat pokonał wtedy drużynę blondyna na co aż pękałam z dumy.

Mecz zakończył się dość późno, ponieważ trzeba było rozegrać aż pięć setów, żeby wyłonić zwycięzcę. Kiedy tylko zabrzmiał ostatni gwizdek, podniosłam się ociężale, trąc oczy ze zmęczenia.

— Idę spać, Shoyo — powiedziałam.

— Jasne. Też już będziemy się kłaść — odpowiedział mój brat i spojrzał się na Miyę.

— Tak. Jutro trzeba wcześnie wstać — dodał blondyn, podnosząc się z kanapy.

— Czemu? — zapytałam zdziwiona. Przecież jutro była sobota.

— Idziemy pobiegać z samego rana — wyjaśnił Shoyo, patrząc na mnie z powrotem.

Aż prawie jęknęłam. Kolejny fanatyk wiecznych treningów. Myślałam, że chociaż na weekend, kiedy ma gościa to sobie odpuści. A tymczasem okazuje się, że zamierza biegać razem z nim. Ja wiem, że cała ta misja odkrycia, o co chodzi w ich dziwnej relacji, jest bardzo ważna, ale ja nie zamierzam wstawać co najmniej przed dziewiątą. To i tak wcześnie.

— Dobra. To dobranoc.

— Dobranoc — opowiedzieli mi prawie równocześnie.

Ruszyłam w kierunku schodów. Miałam już wejść na pierwszy stopień, kiedy coś mnie tknęło i postanowiłam się odwrócić. W przejściu do salonu widziałam, jak mój brat podchodzi do blondyna. Ten z kolei spojrzał na niego jakby nieco niepewnie, odwrócił spojrzenie, po czym (tu wstaw wewnętrzny krzyk Natsu) złapał Shoyo za rękę. Rudzielec z kolei oparł się (znów krzyk) o jego ramię, przymykając powieki.

Wciągnęłam powietrze, po czym szybko uciekłam po schodach na górę. W mojej głowie tliła się tylko jedna myśl.

O MÓJ BOŻE!

Continue lendo

Você também vai gostar

22.2K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
32.1K 1.9K 100
Kolejna głupia i nic nie wnosząca w twe życie książka Zapraszam do czytania.
8.7K 810 11
! Nie przywłaszczam sobie tego opowiadania jest to tylko tłumaczenie w Oryginale należy do bokkuro i można je przeczytać na Archive of Our Own ! . ...
13.6K 1.1K 100
25 maj 2021 - 1# w #hanako 2 lipca 2021 - 7# w #tsukasa 15 lipca 2021 - 3#tsukasa 11 sierpnia 2021-2#mitsuba 11 sierpnia 2021- 8 w #kou 11 sierpnia 2...