Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66.1K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

7. I can't stop lovin you

1.8K 181 152
By NochuAngel

Żałuję, że nie wiedział tego, co miałem mu do powiedzenia.

Miałem w sobie tyle myśli, plączących się w jeden wielki kłębek. Nie byłem w stanie znaleźć początku ani końca, więc sięgnąłem po nożyczki i podarowałem mu uszczerbek tego, co tak naprawdę miałem mu do przekazania, nie zdając sobie sprawy z tego, że cała historia przez to może mieć jedną wielką wyrwę, którą znajdę, kiedy go już nie będzie.

Tamten koniec nitki prowadził do końca marzenia, naszego spokojnego snu. Teraz zaczął się kolejny początek drugiej nitki - nowy początek...ale nie wyobrażałem go sobie bez niego. Nie mogłem zapomnieć o jego oczach, tych pięknych szczerych oczach, w których widziałem siebie samego, ale jakiegoś piękniejszego, bez wad. Zawsze myślałem, że to tylko moje odbicie, ale taki byłem w jego oczach. Przekonałem się o tym dopiero, kiedy mnie znienawidził. Wtedy te oczy mówiły mi kompletnie co innego. Widziałem płomień, który mnie zżerał, zmieniał w popiół. W nic.

Zdecydowałem się ostatkiem sił związać dwa końce ze sobą, mając nadzieję, że drobna pętelka wytrzyma wzrastający ciężar bólu, który nadchodził. To nie było koniec płaczu i wściekłości. Oboje to wiedzieliśmy. Tak samo jak wtedy, kiedy rozpoczęliśmy to wszystko. Niby wiedzieliśmy, że jest to skazane na porażkę, ale dalej w to brnęliśmy. Tak samo teraz ja, łącze nitki w całość, nie będąc pewnym, czy wytrzymają ciężar moich grzechów i jego krzywd.

- Podać panu jeszcze jedną kawę?

Taehyung uniósł swoją głowę w górę, patrząc na niziutką, brązowowłosą dziewczynę. Jego wzrok mimowolnie zsunął się na plakietkę z jej imieniem. Uśmiechnął się wdzięcznie do "Miny", zaprzeczając ruchem głowy.

- Nie, dziękuję. Poproszę rachunek - dodał.

Dziewczyna ukłoniła się, idąc w kierunku swojej koleżanki, która była za ladą. Taehyung spojrzał jeszcze raz na wyświetlacz swojego laptopa. Zagubił się w tych słowach, a jednocześnie miał wrażenie, że dzięki nim znalazł jakiś szlak, zarys drogi, którą powinien podążać. Nie była ona może taka jaką oczekiwał. Miała wiele nierówności, można było się potknąć o nią nie raz, wdepnąć w kałużę, a nawet poślizgnąć się, lądując boleśnie w mokrej ziemi.

Musiał jednak wierzyć, że to będzie warte. Już raz szedł taką drogą i trafił na Jeongguka. Była to najpiękniejsza nagroda i odkupienie. Musiał wierzyć, że na końcu tej drogi również stoi coś wartościowego. Może nawet uda mu się zrobić mały zwrot i ponownie trafić na chłopaka? Szczerze zaczynał w to wątpić. Zwłaszcza, kiedy ten odrzucił go. Mało tego, przecież się nim brzydził. Nawet nie pożegnał go listem, ale czego miał oczekiwać? Pewnie cieszył się, że wreszcie go tu nie ma.

- Proszę bardzo - usłyszał nad sobą, ponownie widząc kobietę, która zaczesała uroczo włosy za swoje ucho, tak jak Jeongguk miał to w zwyczaju, kiedy jego włosy zaczynały być za długie.

Znowu o nim myślisz, Taehyung. Dość.

- Dziękuję- ocknął się, odchrząkując, po czym wyrzucił jakiś banknot na stół, uprzednio zaglądając na jego wartość i porównując ją do wystawionego paragonu.- Napiwek dla pani.

- Och, dziękuję!- sapnęła zaskoczona, ale uśmiechnęła się szeroko.- Zapraszamy częściej.

- Na pewno jeszcze wpadnę - skinął głową, zabierając swoją torbę, w której wcześniej schował już laptop i portfel. Zdążył jeszcze założyć maseczkę i ukłonić się do drugiej kelnerki, która akurat zanosiła szarlotkę jednej z par.

Kim nie mógł oderwać od nich spojrzenia. Dziewczyna siedziała naprzeciwko bruneta z kitką na głowie i zasłaniała swoją twarz w uroczy sposób. Mimo to, na jej policzkach było widać jaskrawe rumieńce, a oczy błyszczały bardzo żywo. To samo u chłopaka, do którego spojrzenie to było skierowane.

Taehyung jednak szybko przerwał wpatrywanie się w parę, wychodząc z kawiarni na zimne, listopadowe powietrze. Musiał wreszcie się ogarnąć. To wszystko było nadal świeże, ale nie mógł tak długo użalać się nad sobą. Tak najwidoczniej musiał być.

Zaczął iść spokojnie w kierunku swojego mieszkania. Cóż, przewidywał, że kiedyś na pewno wyprowadzi się z Seoulu. Nie przepadał za tamtejszym klimatem. ludzie wydawali się mu być fałszywi. Trudno było mu to wytłumaczyć, nawet sam sobie, kiedy zmienił się z bycia dosłownie zwierzęciem w człowieka.

Tak, był bestią. Był zwierzęciem. W swoim życiu wykonał wiele trudnych do wytłumaczenia i okrutnych rzeczy, żerując na ludzkich uczuciach, tylko po to, aby dostać namiastkę tego, co czują inni. Wmawiał sobie, że nie potrzebuje miłości, bo czym ona była? Uśmiechem, który mógł zobaczyć sam w lustrze, przytulać się nie lubił specjalnie. Na spacery chodził sam, co nigdy mu nie przeszkadzało. Pocałunki i seks? to mógł dostać od pierwszej lepszej osoby bez zapewnień o wspólnej przyszłości, dzięki czemu nie musiał martwić się niczym. Opiekował się sam sobą.

Nawet wtedy, kiedy poznał Jeona pomyślał o nim tylko jako o obiekcie seksualnym. Lubił tą zabawę, którą razem prowadzili i wydawało mu się, że młodszy też ją lubił. W końcu to on zapoczątkował jedne z tych pierwszych punktów, po to żeby później się tylko wycofywać i ponownie do niego wracać, kiedy wreszcie Taehyung oszalał i zamknął to cholerne mieszkanie.

Nie widział w nim nic aż tak złego. Dwoje ludzi, którzy chcą siebie zaspokoić nie powinno być przeszkodą. Młodszy i tak zaraz kończyłby liceum, a różnica wieku między nimi nie jest jakaś dramatycznie wielka. Chciał zobaczyć jego piękną twarz wykrzywioną w wyrazie przyjemności, dopóki nie zrozumiał innego. Tamtej nocy w Suwon, kiedy stracił kontrolę...

"Załamanym, zdruzgotanym przeze mnie. Chciałem być powodem twojej frustracji, zdenerwowania, krzyków i łez. Chciałem mieć cię w swojej kontroli, bez możliwości sprzeciwu.

Tego chciałem?

Spojrzał na młodszego, który trząsł się, próbując zwinąć się w kłębek. Orgazm był dla niego zbyt duży, szczególnie ten drugi. Taehyung do tego doprowadził - do największej przyjemności w jego życiu, ale nie był z tego dumny. Usłyszał jego krzyki, zobaczył jego łzy. Seks z Jeonggukiem był wspaniały, ale...coś po prostu nie było w porządku.

- Już dobrze - wyszeptał Kim, przytulając do siebie młodszego.- Już dobrze, kochanie"

(fragment z pierwszej części, rozdział 22)

Zrobił to. Spełnił swoje dzikie fantazje, ale ani trochę nie był z tego dumny. Czuł się sobą obrzydzony i zniesmaczony. W tamtej chwili zrozumiał, że nie jest już dłużej człowiekiem. Był dzikim zwierzęciem. Wszystkie posunięcia jakie wykonał względem Jeona ani trochę nie były czułe, a samolubne i lubieżne. Czy naprawdę musiał zobaczyć go tamtego wieczoru, aby zrozumieć, co tak naprawdę zrobił? I dlaczego tak późno to zrozumiał? Ile Jeon miałby jeszcze przez niego się nacierpieć?

Taehyung westchnął delikatnie, idąc ulicą w kierunku swojego mieszkania, spoglądając na wystawy w różnych sklepach. Nie miał co za bardzo robić, zwłaszcza samemu w Suwon. Niewiele osób tutaj znał, wszystko zostawił za sobą w Seulu. Co prawda Namjoon miał go niedługo odwiedzić, ale to uczucie bycia samemu nadal było surrealistyczne. Wydawało mu się, że wyjechał tylko na parę dni. Codzienne wizyty nowej sąsiadki przekonywały go jednak, że jest inaczej, tak samo jak schowane już walizki.

Nie chciał wracać do pustych ścian, od których ścian odbijało się jedynie echo jego stóp. Może też dlatego przystanął przy jednej z witrynie, całkowicie nieświadomie, wpatrując się w króliki, które były w klatce przed oknem. Kimowi zrobiło się przykro. Zwierzęta musiały być przerażone, choć teraz nie było tego po nich widać, bo spały. Jeden z nich bardzo przypominał mu Jeongguka, miał tak samo uroczo rozchylone jak młodszy podczas snu. Taehyung jednak szybko odwrócił spojrzenie doskonale wiedząc, że myślenie o Jeongguku nie poprawi sytuacji. Takim to sposobem jego wzrok utknął w głębi sklepu, z którego spoglądała na niego para dużych, błyszczących oczu.

Taehyung spojrzał na rasowego psa marszcząc brwi. Zwierzak był maleńką kuleczką, bardzo włochatą. Kim nie potrafił w tamtej chwili ocenić jakiej był rasy, ale na szczęście pokierowała go tabliczka, która była jednak zbyt zamazana. Mężczyzna zaintrygowany jego rasą od razu wszedł do sklepu, uruchamiając dzwoneczek przy drzwiach.

Z czystej ciekawości podszedł do małej, szklanej pułapki, gdzie był okazany na wystawie i przyjrzał się opisowi, według którego maluch był szpicem pomeranian. Nigdy nie słyszał o takiej rasie. nigdy w swoim życiu, ale musiał przyznać, że pies jest bardzo urokliwy. Nie mógł uwierzyć, że jeszcze tu jest. Wyciągnął jedną z dłoni w jego kierunku, ale szczeniak nie zareagował. Patrzył cały czas na jego twarz, jakby widział w niej coś wyjątkowo interesującego, co rozczuliło Kima. Jego serce zabiło, kiedy przechylił głowę o parę stopni, aby dojrzeć plakietkę z imieniem na szyi malucha, ale ten dosłownie sekundę później powtórzył ruch Kima, zasłaniając ją. Taehyung roześmiał sie głośniej widząc, jak pies próbuje go naśladować. Na ten odgłos pies nagle się ożywił. Jego uszy powędrowały do góry, a nos zadrżał śmiesznie.

- Podoba się panu ten maluch?


Taehyung spojrzał w kierunku stojącego niedaleko młodzieńca. Był wysoki, a jego włosy były w kolorze waty cukrowej z dłuższym mulletem z tyłu. Wyglądało to naprawdę bajecznie, aż samemu mężczyźnie przez głowę przebiegła myśl ustylizowania się na podobny sposób.

- Jest piękny, ale co on tu jeszcze robi? - zapytał.

- Jest...niespecjalnie przychylny do ludzi - powiedział chłopak, a czarny golf na jego ramionach delikatnie się naprężył.- Nikt nie chce go wziąć, bo nie spełnia standardów żadnego z klientów.

Taehyung ponownie spojrzał na psa marszcząc brwi. Kto mógłby nie chcieć pięknego, młodego i urokliwego szczeniaczka? Dodatkowo piesek wyglądał na dość smutnego, jakby czekał na kogokolwiek, kto zechce poświęcić mu chwilę czasu.

Ty nie spełniasz standardów?- zapytał psa w myślach, który nadal nie spuszczał z niego wzroku.

Pies położył z powrotem głowę na swoich łapach i zamknął oczy, jakby chciał zasnąć.

- Wrócił tu już trzeci raz - przyznał chłopak.

- Trzeci?- Kimowi opadła niemal szczęka.

- Raz nieudany prezent na święta, za drugim właściciel oddał go, bo go ugryzł, a ostatnia kobieta była zła o to, że jest za głośno.

Psy gryzą i są głośno, czego się spodziewacie, a szczególnie po szczeniakach?

Nie chciał, żeby ten pies był sam, ale bał się. Wspomnienie jego dawnego psa było gdzieś z tyłu jego głowy, ale o dziwo nie sparaliżowało go. Skupił się na oczach psiaka - dużych, ciemnych i błyszczących. Jak te Jeongguka.

Myśl o tym, że mógłby codziennie patrzeć w takie oczy, dać mu miłość, którą nauczył go młodszy ekscytowała go, ale i przerażała. Za każdym razem, kiedy odwracał wzrok, strach paraliżował go niemiłosiernie. Musiał się odważyć na zmiany, przecież o tym rozmawiał z terapeutą, ale czy zmiana nie była zbyt wielka?

Kiedy zerkał na zwierzę, spoglądające na niego dużymi oczami poczuł jakieś małe tchnienie w sobie. Jakaś cząstka, która zamarła po zerwaniu z Jeonem i ostatecznym pożegnaniu się z jego osobą odżyła. Oczy psiaka wręcz krzyczały do niego "chociaż spróbuj, nie wracam tu po raz pierwszy". Taehyung jednak nie chciał do tego dopuścić. Dlaczego ten uroczy psiak miałby nie mieć domu z racji tego, że nie ktoś uważa, że zachowuje się "okropnie"? Sam Taehyung na swój sposób był okropny dopóki nie poznał bardziej Jeona i nie zakochał się w nim.

Dlaczego mielibyśmy nie dawać drugich, trzecich szans?

- Wezmę go.

Różowo włosy mężczyzna spojrzał na niego z szokiem, a potem na psa, który wydał z siebie dziwny dźwięk, jakby zachłysnął się powietrzem. Jego uwagę jednak szybko przywrócił ciemny blondyn, sięgając po portfel w torbie.

- Ile kosztuje?- zapytał, szukając swojej karty między paragonami, które nawykowo zbierał. Było ich więcej niż faktycznych, papierowych pieniędzy.

Nikt nie spodziewał się, że Kim faktycznie kupi młodego szczeniaka i w kartonie zawiezie do pustego mieszkania. Miał tutaj tylko surowe meble, trochę jedzenia i kosmetyków, a w sypialni ubrania. Myślał o tym niemal cały czas, kiedy siedział na rozłożonym ręczniku na panelach, karmiąc szczeniaka jedzeniem, które zakupił w tym samym sklepie. To była jedna z najbardziej spontanicznych decyzji w jego życiu. Nie miał praktycznie nic przygotowane - szczotki, łóżeczka, smyczy, a tylko małą paczkę karmy i jakąś pastę z kurczaka, którą teraz wyciskał z małej tubki, karmiąc małego urwisa, który zdążył ugryźć go w jego serdeczny palec dwa razy, co trochę rozbawiło Taehyunga.

Kim przez te parę godzin nagle stał się bardziej żywszy. Zdobył jakąś motywację do działania, miał co robić i przede wszystkim dla kogo. Kręcił się po kuchni, gotując jakieś warzywa z patelni z ryżem i kurczakiem, jednocześnie słuchając jakiegoś podcastu o opiece nad szczeniakami. Dowiedział się mniej więcej dlaczego mały psiak w tak krótkim czasie zdążył niemal odgryźć nóżkę od stolika do kawy, że będzie potrzebował prawdopodobnie gryzaka, a także, że powinien zapewnić mu dużo witamin z warzyw, zwłaszcza w czasie dorastania.

Przerwało mu głośne pukanie do drzwi, którego za pierwszym razem nie usłyszał przez słuchawki. Jednak kiedy usłyszał je ponownie w trakcie pauzy, którą zrobiła prezenterka,zmarszczył brwi. Oblizał widelec od słonego sosu i odstawił go z boku patelni, zmniejszając ogień.

- Proszę!- zawołał, bojąc się odejść od miejsca gotowania, tym bardziej, że szczeniak leżał mu praktycznie pod nogami. Spodziewał się jednak Namjoona, więc wierzył, że musiał to być on. Dodatkowo słysząc charakterystyczne westchnięcie, wyjął drugą słuchawkę z ucha i wyciągnął mocno swoje ciało, aby móc wcisnąć przycisk na czajniku elektrycznym, by przygotować herbatę dla Joona. Dzisiejszy dzień był zdecydowanie najmroźniejszym w tygodniu, a w dodatku chciał odwdzięczyć się mu za pomoc. Poprosił go, aby mógł przywieźć mu ostatnie rzeczy potrzebne do przeprowadzki, których było niewiele. Dzięki temu jednak nie musiał dzisiaj specjalnie jechać do Seulu i wstrzymał się od potencjalnego najechania na dom Jeona.

Zanim jednak mógł przywitać swojego przyjaciela, usłyszał głośny krzyk. Spojrzał na niego zaskoczony, prawie podskakując w miejscu, jak bohaterowie wszystkim kreskówek, które obejrzał w dzieciństwie.


- TAEHYUNG?!

Mężczyzna spojrzał na niego, nie rozumiejąc co ma na myśli. Zmarszczył brwi, obserwując jak nauczyciel wychowania fizycznego spogląda w kierunku małej istotki, która leżała na kapciu, który miał Kim na lewej stopie.

- Co to jest?- wskazał na zwierzaka.

- Pies - wytłumaczył, odwracając się na chwilę, aby wyłączyć już gaz. Skoro Nam już tu był, mogli w spokoju zjeść obiad.-  Yeontan. Takie dali mi imię w sklepie.

- Masz psa?- powiedział ciszej.

- Ta-NAMJOON, CZY TY PŁACZESZ?- spojrzał przerażony na swojego przyjaciela, co wzburzyło psa do tego stopnia, że zaczął szczekać głośno.- Co się stało?!

Zapewne, gdyby ktokolwiek zobaczył by go teraz z boku, może z chodnika, okazyjnie spoglądając na nadjeżdżający tramwaj, może zauważyły blond nastolatka, opierającego swoją głowę o zimną szybę i wpatrującego się pusto przed siebie, licząc kolejne latarnie w drodze do domu.

Co jakiś czas spuszczał spojrzenie na swoje dłonie, bawiąc się znajdującym się tam telefonem. Na ekranie ciągle było wybranych dziewięć liczb, ale Jeongguk nie odważył się ich wcisnąć. Miał ochotę się z siebie śmiać. Bał się do niego zadzwonić, ale teraz wracał po spędzeniu dwóch godzin pod drzwiami Taehyunga, dostając wcześniej informację od sąsiada z góry, że Taehyung miał przyjechać odebrać coś jeszcze ze starego mieszkania około godziny dwudziestej. Może się spóźnił, może sąsiadowi się pomyliło. Nie teraz to się liczyło. Jego mieszkanie było puste, jego już tam nie było, a Jeon zrezygnowany wracał do domu. Zanim jednak jego pewność siebie go opuściła, zdążył wybrać jego numer, ale na tym się skończyło.

Życie polega na podejmowaniu ryzyka.

Zanim mógł się powstrzymać, wszedł w SMS i zaczął pisać do niego wiadomość. Wydawało mu się to bardziej bezpieczne niż to, co miałby powiedzieć. Bał się, że mógłby zacząć płakać albo kompletnie zwariować.

Byłem dzisiaj u ciebie.

Chłopak spojrzał na ekran z kciukami w powietrzu, po czym spojrzał w okno. Co mógł mu jeszcze napisać? Miał od razu napisać do niego, żeby wracał do Seulu?

Powiedz mu jak się czujesz.

Ty naprawdę wyjechałeś. Czy to normalne, że do końca jednak wierzyłem, że tu zostaniesz? Mimo tego wszystkiego co się stało?

To nigdy nie powinieneś być ty. Nigdy nie powinienem mówić "zniknij z mojego życia", "nie chcę cię więcej znać", bo prawda jest taka, że one nawet nie były skierowane do ciebie. A do mnie.

Nienawidzę tego, co ze mną zrobiłeś. Chyba mniej boli mnie tamten dzień, niż dzisiejsze stanie pod twoimi drzwiami i czekanie, aż może otworzysz. Bardziej boli to, że tak bardzo zżyłem się z Tobą, że nie potrafię cię wypuścić, mimo że to ty pierwszy puściłeś węzły.

Zanim mógłby stchórzyć, wcisnął przycisk wysłania. Musiał wiedzieć. Taehyung musiał wiedzieć, że Jeongguk żałuje i nie potrafi się z tym pogodzić. Nawet jeśli Kim złamał mu serce, to Jeon rozpaczliwie chciał, żeby przy nim był. Żeby zrobił to jeszcze jeden raz. To był rodzaj bólu, od którego się uzależnił.



Nie można wysłać wiadomości. Wybrany numer nie istnieje.



- Oczywiście - mruknął Jeongguk, czując jak fala żalu przelewa się przez jego ciało. Skinął głową, po prostu wyłączając swój telefon, po czym sięgnął po paczkę papierosów. Jego ręce trzęsły się delikatnie, kiedy włożył jedną fajkę między swoje wargi, gryząc delikatnie filtr, kiedy poczuł szczypanie w oczach.

Spokojnie, zapal, one cię uspokoją - pomyślał Jeongguk, powstrzymując wybuch płaczu z faktu, że Taehyung faktycznie zniknął z jego życia - wyprowadzał się z mieszkania, zmienił numer...zniknął całkowicie.

"- Pierdol się.- mruknął młodszy odwracając się na pięcie.

- Po prostu zastanów się, czy jest warto po nie sięgać. Co one ci dają czego nie potrafię ja?

Młodszy jednak nic sobie z tego nie robił. Skierował się do wyjścia z mieszkania Tae, nadal obrażony na niego.

- Dają mi ciszę, Taehyung. W przeciwieństwie do ciebie nie gadają - powiedział na pożegnanie."

( Seven Faces 23. I don't want to mess with your life)

Nie udało się. Nawet nie zauważył, kiedy papieros wypadł z jego ust, a zaraz po nim podłogę zroszyły zły Jeona.



Mieszkanie Taehyunga wygląda mniej więcej tak:

Continue Reading

You'll Also Like

38.4K 4.9K 62
ZAKOŃCZONE | Jungkook nie zna emocji a obrazy Taehyunga pomagają mu żyć. ______________ Taehyung to młodzieniec znany ze swojego ogromnego talentu a...
34.6K 2.3K 44
❝-ᴀ ʀʏʙʏ ᴍᴀᴊą ᴘʟᴇᴄʏ? -ᴀ ᴍᴀsᴢ ᴍóᴢɢ? -... -ɴᴏ ᴡłᴀśɴɪᴇ..❞
23.9K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
393K 28.8K 110
II część Vante Główny : Taekook Pobocznie: Yoonmin ; Namjin ↠ smut ↠ fluff ↠ angst ↠ top th 24.10.2018 - 03.12.2018