Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66.1K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
9. Our (next) Time
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

4. He is gone...my love too

2K 182 197
By NochuAngel

- Przykro mi.

Taehyung uniósł spojrzenie na blondwłosą kobietę, która trzymała w rękach cienką teczkę, na której co jakiś czas coś zapisywała. Miała bardzo bystre spojrzenie, ale było zdecydowanie jednym z tych bardziej przeszywających, przez co mężczyzna na początku czuł się zdecydowanie niekomfortowo.

Kim poprawił swój garnitur, próbując znaleźć odpowiednio wygodną pozycję, aby w małej części poczuć się odprężonym, jednak od paru minut, właściwie od chwili poznania wyników czuł się dziwnie spięty i rozluźniony w tym samym czasie. Jego serce zdecydowanie się uspokoiło, wszystko powoli zabierało sensu, ale jego ciało było spięte i sztywne.

- Wiem, że pan dużo przeszedł - powiedziała spokojnie, marszcząc delikatnie swoje brwi.- Jeśli zdecyduje się pan na powrót na terapię, mogę panu obiecać, że zrobimy wszystko, żeby wyleczył się pan.

- Nie ma żadnych leków?- mruknął, przejeżdżając palcem wskazującym po swoich wargach, kiedy jego broda nieco zesztywniała przez ciągłe popieranie jej ręką. Wbił swoje oczy w jej twarz, próbując odnaleźć chociaż odrobinę nieszczerości, chęci okłamania, ale nic takiego się nie pojawiło. Nadal było mu trochę ciężko w pełni rozluźnić się w jej obecności.

- Są leki, które mogą panu pomóc w tym procesie, ale nie ma probiotyku, który sprawi, że to odejdzie. To długi proces.

Kim pokiwał głową. Cóż, spodziewał się tego.

- Chce pan spróbować?- dodała z uśmiechem kobieta.- Nie ma pan nic do stracenia. Może z pół godziny swojego wolnego czasu.

Miał aż za dużo wolnego czasu. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jaką pustkę teraz w sobie nosił. To Jeongguk wnosił do jego życia ciepłe minuty, czułe godziny i ekscytujące sekundy. Teraz czas przestał istnieć, zegar się zatrzymał, a ciągła monotonność, która była wypełniona obarczaniem siebie i obowiązkami związanymi z pracą.

- Co lubi pan robić?

- Naprawdę będzie pani pytać o takie rzeczy?- zapytał, po czym roześmiał się niekontrolowanie.

- A czemu nie? Wie pan, że kluczem do rozwiązywania problemów jest rozmowa. Nie rzucajmy się od razu na temat. Jakoś tam dojdziemy.

Taehyung westchnął delikatnie, biegając oczami po pokoju. Nie potrafił teraz pomyśleć o żadnej konkretnej rzeczy. Właściwie miał w głowie tylko jedną rzecz, ale...

- Lubię...


"- Nie było cię w szkole - burknął młodszy, zerkając na niego krótko.- Nudziło mi się. Nikt nie przekręcał mojego nazwiska, nie napastował mnie.

- Świetnie, bo to moja rola. Musiałem coś załatwić."


Terapeutka spojrzała na szarzejącą twarz Kima, który głęboko się nad czymś zamyślił. Uśmiechnęła się delikatnie, poprawiając na krześle. Taehyung milczał jednak, a jego oczy stały się znacznie bardziej głębokie, były skupione w jednym punkcie, jakby właśnie zatracił się w jakimś wspomnieniu.

- Co pan lubi, panie Kim? Co sprawia panu szczęście?

Tae zamrugał swoimi oczami kilkakrotnie, opędzając obraz młodego, czarnowłosego chłopaka, który leżał w jego ramionach, kiedy w tle grał telewizor. Zamiast tego zacisnął delikatnie usta, rozprowadzając na nich balsam, który wcześniej nałożył.

- W tej chwili chyba nic - przyznał.

- Musi pan coś znaleźć. Wrócić-

- Nie mam do czego wracać. Jedyna osoba, która mi je dawała, nienawidzi mnie.

Kobieta była lekko zaskoczona gwałtownością jego tonu. W jego oczach jednak pojawił się żal, a nie złość. Sam Taehyung prędko oderwał jednak od niej swoje spojrzenie, speszony swoja gwałtownością. Kobieta jednak nie zdawała się mieć mu tego za złe. Wiedziała, że wybuchy emocji mogą się zdarzyć.

- Pomagała panu?- zapytała, notując coś.

- Nawet nie zauważyłem, kiedy przestałem mieć koszmary - powiedział Taehyung, uśmiechając się smutno.- Szczerze obudziłem się w środku nocy tak bardzo do tego przyzwyczajony, ale nie byłem przerażony. On leżał koło mnie...zacząłem wtedy płakać. To było dziwne...czuć się tak normalnie.

Przed oczami Kima pojawił się obraz Jeona, kiedy zobaczył go rano po przebudzeniu, kiedy zorganizował mu noc studniówkową. Chciał widzieć taki widok już zawsze - jego gładką skórę, pofalowane włosy, delikatny, nieświadomy uśmiech, który krążył po jego ustach i te duże oczy.

- Powiedział, że mnie kocha. Odrzuciłem go, mimo że sam go kocham. Miram, ona... Chciałem powiedzieć mu, że też go kocham, ale wtedy...cholera.

Taehyung zesztywniał na to wspomnienie. List przeczytał jeszcze w samochodzie, ale za pierwszym razem czuł się otępiony. Musiał przeskanować go jeszcze kilka razy, aby w jego nogach rozprzestrzeniło się przyjemne mrowienie, jego serce przyspieszało, a policzki stały się czerwieńsze. Dopiero kiedy zobaczył swoje odbicie zrozumiał, że się uśmiecha. Bez namysłu napisał wiadomość do Jeona. Wyskoczył z auta, idąc w kierunku parku, który był w połowie drogi do domu młodszego. Nie mógł dłużej czekać. Po prostu musiał go pocałować, chwycić w jego ramiona, zobaczyć jego uśmiech.

We wspomnieniach starszego momentalnie pojawiły się jaskrawożółte uniformy dwójki mężczyzn, którzy spoglądali na niego w drodze do Jeongguka. Nagle jego ekscytacja zmalała, radosny chód zmienił się w delikatnie włóczenie, a każdy krok stawał się coraz mniej pewny. Został sparaliżowany dopiero w chwili, kiedy w oddali usłyszał syreny i ryk lokomotywy. Odgłos był tak głośny w jego uszach, że nie słyszał nic innego poza wysokim dźwiękiem. W głowie pojawił mu się rozkład miasta, najbliższe tory...cały jego entuzjazm zniknął, a on zaczął zachłystywać się powietrzem, które zmieniło się nagle z dającego życie w trujący gaz.

- To chyba był jakiś kiepski żart - szepnął, kiedy skończył opowiadać kobiecie zdarzenia z tamtego dnia, kiedy pod wpływem tych czynników postanowił zerwać z młodszym, bojąc się tego, że i on skończy na torach.- W jednej chwili minąłem się ze strażą miejską, ale nie to przeraziło. Usłyszałem...

- Wycie pociągu?

Kim jedynie skinął głową, czując okropny ból w głowie. Wnętrze jego dłoni pociło się niemiłosiernie, kiedy pocierał palcami o palce, starając się zyskać jakiś komfort.

- Osoby z PTSD często unikają czynników, które miały związek z przeszłością - powiedziała cicho kobieta.- Wszystkie te czynniki, które się razem nałożyły mogły tak na pana wpłynąć.

- Byłem lodowaty - powiedział na głos, ale uświadomił sobie to dopiero po chwili.- Czemu mu wtedy tego nie powiedziałem?

- Mogę mówić panu po imieniu?

Taehyung spojrzał na blondynkę i skinął głową. Przełknął jedynie nerwowo ślinkę, bojąc się tego, co zamierza mu powiedzieć.

- Taehyung, wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale to nie do końca byłeś ty - wyjaśniła.- Twój organizm był w trybie obronnym. Automatycznie odepchnął od siebie czynniki, które wywołują niepożądane reakcje w organizmie. W tym przypadku była to sytuacja, w której widziałeś, że niedaleko jest pociąg i osoba, która wyznała ci miłość. Podświadomie myślałeś, że najgorszy scenariusz się spełnia, mimo że tak nie było.

- On teraz mnie nienawidzi - powiedział, czując coraz większą gulę w gardle.

- Rozmawiałeś z nim o tym? Że masz PTSD?- zapytała.

- Do dzisiaj nie wiedziałem, że jestem chory - wyszeptał Taehyung.

Jego ciemne włosy opadły na jego czoło, zasłaniając oczy, które powoli zapełniały się łzami.

- Nie przeczuwałeś, że coś jest nie tak? Że to nie jest normalne?

- Nie pamiętam co to znaczy "normalnie".

Mężczyzna zacisnął mocno oczy, próbując odepchnąć od siebie perspektywę płaczu. Czuł się taki kruchy, bezsilny. Co z tego, że miał PTSD? Nawet jeśli uda mu się porozmawiać z Gukiem, to czy on w ogóle będzie chciał z nim być? Z taką osobą, której wieczorami śni się pocięta była narzeczona, chodząca z ciałem psa bez głowy i pytająca się go, czy wie gdzie takowa się znajduje. Czasami pojawiała się bez swojej głowy, zastępując tą jego ukochanym pupilem. Nie wiedział co się z nim wtedy działo, ale kiedy się budził, miał wrażenie, że przebiegał maraton, jego twarz była mokra, a gardło bolało niemiłosiernie.

- Ja po prostu...chcę przestać - szepnął.

- To będzie możliwe, tylko musisz chcieć - powiedziała kobieta.

- Zawsze chciałem.

- Ale nie korzystałeś z pomocy. Kiedy kucharz gotuje używa różnych przypraw, prawda, aby zrobić jak najlepsze danie?

- Porównujesz mnie do jedzenia?- prychnął, ale kącik jego ust drgnął.

- Poniekąd. Chcę, żebyś wiedział, co mam na myśli.

- Wiem - przyznał, pochylając głowę delikatnie na bok.- Nie chcę go stracić. Naprawdę chcę cofnąć czas.

- On nie wie o niczym, prawda? Rozmawiałeś z nim kiedyś o tym, co dzieje się wewnątrz ciebie?

- Miram...z nią też dzieliłem się tym jak się czuje. Że jestem zmęczony...

- Taehyung, ale to wcale nie oznacza, że przez to zrobiła, co zrobiła - przerwała mu ostrożnie.- Nie zostawiła listu, prawda, więc nie dowiemy się co tak naprawdę się wydarzyło.

Kim po raz kolejny tego dnia skinął głową. To najbardziej go bolało. Gdyby tylko wiedział, może wszystko potoczyłoby się inaczej. Może byłby gotowy pogodzić się ze wszystkim, znałby przyczynę, przeanalizowałby to, co musiał, ale nie miał nic. Odpowiedź sama nasunęła się mu do głowy i przyjął ją jako pewnik.

- Jak ma na imię ta osoba?- zapytała terapeutka.

- Jeongguk - powiedział.

Samo to imię brzmiało dziwnie słodko i gorzko w jego ustach. Nie pamiętał, kiedy ostatnio wypowiadał je na głos. Zazwyczaj to cichy głos w jego głowie szeptał mu to przed snem. Tylko dzięki temu potrafił jeszcze zasnąć.

- Jeongguk nie wie co się działo w twojej głowie.

- On nie chce ze mną rozmawiać - powiedział zrezygnowany.

- Jest zraniony, potrzebuje czasu. Tak samo jak łyżwiarz poczeka, aż jego złamana noga przestanie mu doskwierać. Nie zacznie od razu treningów, bo to może skończyć się jeszcze gorzej, a ból będzie nie do zniesienia - westchnęła, po czym dodała na koniec.- Musisz być cierpliwy.

- I muszę również mieć w głowie to, że mimo wszystko może mi nie wybaczyć.

- Małe kroczki, Taehyung - uprzedziła go.- Na razie zacznij brać leki. Zobaczysz, twój stan znacznie się poprawi, a dzięki temu będziesz w stanie zawalczyć o Jeongguka.

- Czy to teraz jakaś tradycja, że kiedy chłopak złamie wam serce to musicie farbować włosy i wciągać mnie w to wszystko?- zapytał Hoseok.

Jimin burknął jedynie coś na boku, a Jeongguk wywrócił oczami. Byli dokładnie w tym samym miejscu co parę miesięcy temu, z tymi samymi miseczkami, ale tym razem wypełnionymi rozjaśniaczem. Cóż, to przez głupią uwagę Hoseoka i zgadzającego się na wszystko Parka, bo jak określił to Jung "nie udało się na czarno, to może na blond pojedziecie znowu?".

Nie spodziewał się, że wezmą to na poważnie i oboje będą siedzieć na podłodze pokoju Jeongguka z torbami foliowymi na głowie.

- Jakbyś nie wiedział, to powiem ci, że to dobre lekarstwo - odezwał się Park.- Cóż, może zmiana swojego wyglądu nie sprawi, że będziemy lepszymi ludźmi, ale będziemy za to wrednymi ludźmi z ładnym wyglądem.

- Ocho, rozjaśniacz już wżarł się tam, gdzie nie powinien - próbował dotknąć jego prowizorycznego czepka, ale jego ręka została od razu uderzona przez tą Parka.- Weź to zmyj. To druga runda, a ty chyba się już nawdychałeś.

- Jaki kolor?

- Na razie zostaję przy tych - wzruszył ramionami Jeon, wzdrygając się delikatnie, kiedy jego alarm w telefonie uruchomił się, sygnalizując, że już pora na umycie włosów.- Może później coś dam.

- A ty?- zapytał Jimin Hoseoka.

- C-co ja? Ja się nie farbuję! Wolę te włosy - oburzył się Jung.- Poza tym niedługo mi schodzi kolor i znowu wracam do naturalnych.

- A jakie ja mam zrobić?

- Rudy jest seksowny.

- Rudy? - zdziwił się Jimin, rozważając tą opcję. Jeongguk jednak nie chciał wdawać się z nimi w dyskusję. Podniósł się z podłogi, idąc do łazienki. Miał nadzieję, że na jego głowie zostaną jeszcze jakieś włosy. Wiedział, że Park ma ręce do charakterystyki, makijażu i farbowania, ale ilość czasu, jaką spędził z tą papką na głowie wydawała mu się stanowczo za długa. Co mógł jednak poradzić? Nigdy tego nie robił.

- No co? Możesz spróbować!

Głosy za plecami ciemnowłosego ucichły, kiedy zamknął za sobą drzwi do łazienki. Wziął głęboki wdech, patrząc na karteczkę, którą wcześniej zostawił tutaj Park i spojrzał na liczbę kroków, które musiał zrobić. Jego oczy wywróciły się niemal na druga stronę, kiedy zobaczył listę punktów, ale cóż, teraz już nie mógł zawrócić. Chyba, że sięgnie po maszynkę do ścinania.

Nie.

Nie ma opcji.

Chłopak po tym wszystkim zaczynał mieć już ból głowy, ale raczej spowodowany nieprzyjemnym zapachem. Wciąż z ręcznikiem na głowie, po spełnionych już czynnościach, podszedł do okna, otwierając je na oścież. Chcąc czy nie chcąc, jego oczy skierowały się na lustro przy zlewie. Zsunął powoli ręcznik z głowy, patrząc na nowy kolor włosów. Jednak nie one zwróciły większość jego uwagi.

Mimo odświeżonego wyglądu nadal wyglądał żałośnie. Był blady, jego oczy były dziwnie znużone. Na ten widok miał ochotę się popłakać, bo wiedział kto do tego doprowadził. Nigdy już nikomu nie zaufa.

- Nie kocham go - warknął przez zaciśnięte usta, uczepiając się swoimi palcami o krawędzie blatu.

Naga klatka piersiowa zafalowała, kiedy chłopak o mało nie zachłysnął się powietrzem. Zamknął jednak oczy, oddychając spokojnie tak, jak nauczył się tego przez cały ten czas od zerwania. Jak tylko je otworzył ponownie, nie patrzył na niego już ten sam chłopak.

Spojrzenie było zimne, ostre i przeszywające.

- Go już nie ma.

- Jeongguk?!

Chłopak wzdrygnął się delikatnie, patrząc na drzwi. Zanim jednak mógł poruszyć się chociaż o milimetr, otworzyły się one, a zza nich spojrzał Jimin, patrząc na niego. Miał ściągnięte brwi, a zza niego spoglądał równie zaniepokojony Jung. Zawsze zachowywali się tak, kiedy Jeongguk zostawał sam na sam po zerwaniu z Kimem, jakby bali się, że ma zamiar wyskoczyć z okna.

- Wszytko dobrze?- zapytał niepewnie.

- Pewnie, że tak - prychnął, po czym uśmiechnął się, patrząc na tubkę w rękach Jimina.- Teraz twoja kolej, lisie.

Park rozchmurzył się i jego brwi od razu wróciły do relaksowanej pozycji, tak samo Hoseok uśmiechnął się z ulgą, od razu komplementując nowy wygląd Jeongguka, na co ten zareagował szerokim uśmiechem i droczeniem się, jak zawsze miał to w zwyczaju.

Taehyung nauczył go jednego na pewno jako nauczyciel. Jak szybko i skutecznie zakładać swoją maskę tak, aby przekonać wszystkich, że największe kłamstwo jest najszczerszą prawdą.

- I jak było?

Taehyung spojrzał na Seokjina, który szedł z kubkiem kawy. Było mu trochę przykro, że ten musiał tak długo na niego czekać, ale nie sądził, że minęło tyle czasu. Zdołał jednak opowiedzieć swojej terapeutce dobry kawałek swojego życia od domu dziecka aż do śmierci Miram i pojawieniu się Jeona. Co prawda, na razie były to płytkie informacje, ale nie wiedzieć dlaczego, Tae uśmiechał się po wyjściu z ośrodka. Czuł się przepełniony nową energią.

- Okej - powiedział.

- Tylko okej? Liczyłem na coś więcej - zaśmiał się, kręcąc głową.- Zwłaszcza, że to ja zapłaciłem za terapię. Nie żebym marudził, ale nadal nie wiem, gdzie i jak niby mogłeś zgubić wypłatę, Taehyung.


- Nie musi pan wiedzieć- uciął go szybko, pokazując ponownie pieniądze.- Po prostu niech weźmie pan pieniądze i stąd idzie.


- Możemy o tym nie mówić?- podrapał się po głowie, czując jak oblewa go zimny pot.- Naprawdę czuję się żałośnie, że ją zgubiłem. Opowiem ci o terapii szczegółowo w samochodzie - zawołał entuzjastycznie, idąc przez ciemny parking z Seokjinem w stronę auta. Na dworze było już ciemno, więc musieli uważać, żeby się nie potknąć, co Jin uczynił już prawie pięć razy, choć czterech z nich Taehyung nie widział.- Co ty na to?

- Wydajesz się być lekko podbudowany.

- Zostałem zdiagnozowany, Jin - przyznał, kiwając głową.- Mam PTSD.

Seokjin zmarszczył brwi, zwalniając tempo. Dobrze wiedział, że to zespół stresu pourazowego, ale nigdy nie podejrzewał, że to mogło być to. Spodziewał się depresji, choroby dwubiegunowej, nigdy PTSD nie brał pod możliwość. Może dlatego te leki, które kiedyś załatwił znajomy młodszego nie działały? To całkowicie by się zgadzało, pytanie dlaczego Tae wcześniej nie poszedł się zdiagnozować, a zrobił to sam. Mógł sobie zatruć organizm!

- Boże, Taehyung...ty byłeś z tym sam - szepnął, a głos załamał mu się w połowie.

Taehyung westchnął, czując jak jego głos zaczyna drżeć. Nie to się teraz liczyło. Tak, to też było ważne, ale musiał coś powiedzieć Jinowi. Co postanowił. Terapeutka powiedziała mu, że powinien zacząć dzielić się z ludźmi tym, co czuje i co zamierza zrobić. Czuł się pobudzony faktem, że wreszcie dostał jakieś informacje, małe, ale wiedział już przynajmniej dlaczego ma koszmary, a czasami nawet halucynacje.

- Nie mogę się poddać - powiedział twardo.- Chcę z nim być, Jin. Kocham go. Jin, od śmierci Miram moje serce jeszcze tak mocno nie biło na widok kogokolwiek. Nie znamy się aż tak długo, ale on we mnie coś odżył. Nawet Namjoon to widział. Ty to widziałeś.

Jego oczy błyszczały blaskiem czystego maniaka, Jin był w stanie dostrzec przebłysk dawnego Tae -z długimi włosami spiętymi w luźny kok, uśmiechem i iskrami w oczach.

To był stary Taehyung. Może pojawił się tylko na chwilę, ale tyle wystarczyło mu, aby rzucić się mu na szyję, przytulając go mocno. Dawny Taehyung jeszcze tam był, a teraz, bardziej niż kiedykolwiek uwierzył w to, że może uda się jeszcze go wydobyć.

Kluczem był tylko Jeon Jeongguk.

Nienawiść Jeongguka rośnie z każdym dniem. Kiedy Tae zdecyduje się zrobić pierwszy krok i czy w ogóle im się uda?

Nowe spojlery wleciały już na #7Secretsff na twitterze, więc zapraszam!

Mam już wybrane zakończenie, ale jak myślicie - Jak skończy się ta historia?

Continue Reading

You'll Also Like

5.5K 228 29
Z małego słodkiego chłopca, wyrósł bardzo arogancki, pewny siebie i nigdy nieodpuszczający kretyn. Już nie jest taki jak był kiedyś...
19.5K 2K 22
❝i to właśnie od tamtego feralnego wieczoru jego słońce przestało świecić tak jak dawniej❞ |short story, depression, violence, topjk| © rvxvkv | 2018
34.2K 2.3K 57
❝ʏᴏᴜ ᴀʀᴇ ᴍʏ ᴛᴀᴇsᴛʜᴇᴛɪᴄ❞
23.9K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...