PERFECT

By Czytaniomania

14.4K 711 99

Jak potoczy się historia dziewczyny, która pewnego ranka obudzi się w obcym samochodzie nie pamiętając jak to... More

Prolog
1. „Gdzie ja jestem?"
2. „Kim ja jestem?"
3. „Barman, Bourbon proszę"
4. „Amberle Barnet"
5. „Nie jest w moim typie"
6. „Jak całuje?"
7. „Można prosić Panią do tańca?"
8. „Wsiadać, gołąbeczki"
9. „To nie są moje fantazje, słonko"
10. „Co planujesz, czarownico Bennett?"
11. „Mogę ci ufać?"
12. „Widziałem Katherine"
13. „Jak było na spotkaniu z Daviną?"
14. „Byłoby lepiej gdybyście zdjeli ze mnie te kajdany"
15. „Wrócę, obiecuje"
16. „Cześć, Klaus. Pa, Klaus"
17. „Kai'u Parkerze, czy ty mnie pocałowałeś?"
18. „Caroline Forbes"
19. „Gdzie jest Katherine?"
20. „Czy znowu skręcisz mi kark"
21. „Pocałuj mnie"
22. „Stajesz się alkoholiczką"
23. „Lubie pogrzeby"
24. „Nie chcę Cie puszczać"
25. „Nie pisz się na coś czego będzisz żałował"
26. „Już dawno powinien być martwy"
28. „Miałem nadzieje na wspólny prysznic"
29. „Na to tylko czekam"
30. „Jesteś dla mnie ważny"
31. „Miłość to słabość, Davino"
32. „Pójdą po nich..."
33. „Ciotka przysłała szpiegów"
34. „To zioła rozpoczynające rytuał"
35. „Moje pełne imię jest okropne"
36. „Wystarczyłbyś mi ty"
37. „Nie szarp się"
38. „Nienawidzę niespodzianek"
Epilog

27. „Dobrze wiem, że tego chcesz"

149 13 2
By Czytaniomania

-Spalimy go? - zapytał Kai dotykając martwe ciało pierwotnego.

Kol zmarł jakieś pół godziny temu. Kai i ja byliśmy przy nim w jego ostatnich chwilach uspokajając go by nie zdemolował domu.

-Nie zamierzam trzymać trupa w domu. - prychnęłam i polałam Kola benzyną.

Znajdowaliśmy się w ogrodzie za domem. Słońce powoli wschodziło przez co zaczęło robić się jasno. To była męcząca noc.

Wyciągnęłam zapalniczkę z rodowym herbem i podpaliłam szarego palca pierwotnego. Ogień po chwili zajął całe ciało a ja z Kai'em patrzyliśmy się w ogień jak zachipnotyzowani.

-Chyba jestem piromanką. - powiedziałam i spojrzałam na Kai'a, który nadal tępo wpatrywał się w ogień.
-To dobrze. - odpowiedział i szybko na mnie spojrzał, wracając do widoku ognia.
-Dlaczego? - zapytałam i również zaczęłam wpatrywać się w tańczące płomienie ognia.
-To seksowne. - parsknął Kai i potarł dwoma palcami brodę z uśmiechem.
-Ja zawsze jestem seksowna. - odparłam ze śmiechem i przygryzłam wargę.
-To bardzo możliwe, panno Sallow. - odpowiedział heretyk i odwrócił się w moją stronę, jednak ja nadal patrzyłam się w powoli gasnący ogień.
-Tak między nami, to jestem Panią Mikaelson. - parsknęłam i pokazałam złotą obrączkę od Rebekhi, która nadal widniała na moim palcu.
-Czyli mężatka? Lubie takie. - parsknął śmiechem brunet i złapał mnie za ramiona bym również odwróciła się w jego stronę.
-Chyba już jestem wdową. - odpowiedziałam wskazując wzrokiem na popiół, który został z ciała Kola.
-Ou, potrzebuje Pani pocieszenia? Pani Mikaelson? - uśmiechnął się przygryzając wargę Parker.
-Nie mam pojęcia... - zrobiłam teatralnie minę jakbym się nad czymś zastanawiała. - wyglądam na taką, Panie Parker? - zapytałam i z uśmiechem podniosłam brwi.
-Wygląda Pani na kobietę, która bardzo potrzebuje pocieszenia. - Kai przygryzł wargę i założył ręce na piersi.
-Muszę pana zmartwić, Panie Parker. - zrobiłam minę niewiniątka i stanęłam przed mężczyzną. - kobiety takie jak ja nie potrzebują pocieszenia. - zaśmiałam się i wyminęłam bruneta wchodząc w głąb ogrodu.

Śmierć Kola była czymś niespodziewanym, zupełnie jak smierć Kath. Cholera, czy jakaś smierć może nie być niespodziewana? Dobra jest jedna opcja.

Usiadłam na białej ławeczce i zaczęłam oglądać wschód słońca. Na niebie były widoczne małe chmurki, wiał lekki wietrzyk a słońce wznosiło się w górę i oświetlało całe niebo w różne kolory.

Zaczęłam rozmyślać o tym gdzie chce być za 5 lat. W moim na pozór długim życiu byłam prawie wszędzie. Na Hawajach, w Paryżu, Niemczech czy nawet w Chinach.

Za 5 lat chciałabym leżeć na plaży w małym bikini, na jakieś wyspie. Znalazłabym sobie chłopaka, oczywiście nie miłość. Nie umiem kochać. Chociaż może zakochałabym się w jakimś mężczyźnie? Nadal utrzymywałabym kontakt z Mikaelsonami, Kai'em czy Damonem. Chciałabym być ciotką Hope, chociaż nią pewnie zostanie Freya lub Rebekha.

-O czym tak myślisz, Madds? - nagle obok mnie usiadł Parker.
-Co będę robiła za 5 lat. - odpowiedziałam i spojrzałam na niego.
-Co będziesz robiła? - zapytał i się zaśmiał.
-Będę leżeć na plaży gdzieś na wyspach z kochankiem. - odpowiedziałam i pokiwałam głową rozmyślając nad dopracowaniem swoich planów. - A ty? Co ty byś chciał robić?
-Chciałabym być seryjnym mordercą, który ucieka przed policją. - odpowiedział Parker i uśmiechnął się lekko.
-Masz lepszy plan niż ja, czuje zazdrość. - złapałam się teatralnie za serce.
-Twój jest strasznie oklepany. - oznajmił heretyk a ja zrobiłam wielkie oczy.
-Powiedziałeś pierwotnej heretyczce, że jej plan jest oklepany?! - zaśmiałam się.
-Tak mi się wydaje. - parsknął brunet i również się uśmiechnął.
-Chyba powinnam Cie ukarać. - powiedziałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-To będzie strasznie seksowne. - zaśmiał się niebieskooki i puścił mi oczko.

**

No one pov

-Kol, nie żyje. - oznajmił wściekły Klaus patrząc znacząco na Elijah.
-Kto go zabił? - zapytał pierwotny marszcząc brwi.
-Dahlia go opętała a ten wypił krew Madi. - warknął hybryda i zacisnął dłoń na włosach.
-Kiedy? - zapytał pełen podejrzeń brunet i poprawił swój krawat.
-Wieczorem. - oznajmił Nik i wyszedł z małej chaty.

Słońce powoli wschodziło na niebo kolorując je na różne barwy.

Klaus odetchnął świeżym powietrzem. W jego głowie cały czas pojawiała się słodka blondynka pomimo śmierci brata. Wiedział, że Kola zabiła Dahlia. Chciała zabić całe rodzeństwo Mikaelson razem z nienarodzoną Hope. Nie mógł pozwolić na jakąkolwiek smierć, już nie. Zginął Kol a to i tak było za dużo.

**

-Kai, przyniesiesz mi trochę krwi? - zapytałam ze słodką miną heretyka a ten przewrócił oczami.

Siedzieliśmy właśnie w salonie oglądając jakiś denny film akcji. Niedługo ma przyjść Damon ze swoimi przyjaciółmi oraz bratem. Elijah, Nik i Hayley nadal byli na bagnach, więc nic ciekawszego nie było do roboty niż zaprosić znajomych na małą imprezę.

-Nie. - odpowiedział z wrednym uśmieszkiem i wrócił do oglądania filmu.
-A będziesz coś chciał. - warknęłam i wstałam z miękkiej kanapy.

Gdy byłam już w kuchni postanowiłam, że zrobie sobie drinka zamiast pić po prostu krew. Musiałam się trochę napić przed imprezą.

Uznałam, że najlepszą karą dla Kai'a będzie po prostu ignorowanie go.

Wyjęłam z szafek i lodówki potrzebne składniki, i zaczęłam je wszystkie do siebie dodawać czy miksować.

Na koniec wyszło mi czerwone mojito. Idealnie.

Wróciłam do salonu i rozłożyłam się na kanapie tak jak przedtem.

-Co to? - zapytał Kai i wskazał palcem na szklankę, z której właśnie upiłam łyk. Oczywiście nie odpowiedziałam na pytanie bruneta tylko zajęłam się oglądaniem filmu.

-Jesteś stara ale nie możesz być głucha. - oznajmił i stanął przede mną zasłaniając mi kompletnie telewizor.

Nadal zachowywałam spokój i powoli piłam Mojito. Jednak mój trwający krótko spokój przerwał jakiś nadęty heretyk, który postanowił wylać zawartość szklanki na moją koszulkę.

Z kim ja żyje?

Przymknęłam na chwilę oczy i odliczając do 10 wdychałam głęboko powietrze. Wstałam z kanapy i wycisnęłam zawartość koszulki prosto na buty bruneta.

-Nie udawaj już, no! - krzyknął oburzony Parker i zaczął iść za mną do mojego pokoju.

Weszłam szybko do pomieszczenia i jak mam w zwyczaju popchnęłam drzwi by je zamknąć, jednak nie uwzględniłam tego, że Kai będzie przez nie wchodził.

-To bolało! - krzyknął i w wampirzym tempie znalazł się przede mną, przez co musiałam ukryć uśmiech na twarzy.

-Widziałem ten wredny uśmieszek. - wskazał palcem na moją twarz i zmarszczył oczy.

Oczywiście nie odpowiedziałam na jego zaczepkę tylko dalej postanowiłam brnąć w sytuacje.

Sięgnęłam do szafki z odzieżą górną i wyjęłam z niej zwykłą czarną koszulkę.

-Nie zrobisz tego. - oznajmił Kai i zapewne założył ręce na piersi.

Powolnymi ruchami zaczęłam zdejmować mokrą koszulkę, uważając by nie zamoczyć twarzy czy włosów.

Usłyszałam cichy śmiech heretyka na co sama się uśmiechnęłam. Kai'u Parkerze ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, do czego jestem zdolna.

Rzuciłam mokrą koszulkę gdzieś na szafkę tak jak czarną, którą miałam ubrać. Odwróciłam się powoli dokładnie oglądając reakcje Parkera.

-Nie ładnie podglądać, gdy ktoś się przebiera. - oznajmiłam z lekkim uśmiechem.
-Dobrze, że nie czuje z tego powodu poczucia winy. - odpowiedział brunet i zaczął skanować całą moją sylwetkę.

-Mam straszną ochotę dotknąć twoich kości... - powiedział i pokazał na swój obojczyk, przesuwając po nim palcem. - można mieć taki fetysz? - zapytał i udał zamyśloną minę.
-Chyba można. - pokiwałam głową i podeszłam bliżej bruneta, stojąc teraz bardzo blisko niego.

Dzieliły nas dosłownie centymetry.

Palcem wskazującym zaczęłam sunąć w dół po koszulce brunet.

-Przestań... - sapnął i delikatnie złapał mnie za nadgarstek.
-Dobrze wiem, że tego nie chcesz. - odpowiedziałam i wsunęłam zimne dłonie pod jasną koszulkę Parkera.
-O mój Boże... - westchnął brunet a przez jego ciało przeszły dreszcze.

Szybko wyjęłam dłoń spod koszulki Parkera i podeszłam do komody ściągając z niej czarną koszulkę, którą po chwili założyłam na siebie.

-Zrobiłaś to specjalnie. - powiedział i można było usłyszeć jego głośne oddechy.
-Na prawdę? - zapytałam i odwróciłam się w stronę opanowanego już Kai'a.
-Myślę, że tak. - uśmiechnął się przygryzając wargę.

-Jest ktoś w domu?! Duży, zły wampir tu jest! - nagle z dołu dobiegły krzyki Damona na co z uśmiechem pokręciłam głową.

Continue Reading

You'll Also Like

12.1K 496 9
Tvd x to x tw In which the Scooby gang, the Mikaelson's and the pack watch the life of Charlotte Stilinski. The biological daughter of Derek Hale and...
83.8K 2.1K 17
this story was inspired by MegaLetrice here on Wattpad aka SayuriCorner on tumblr ~~~ Raven didn't want to sign her life away to some book. So she ra...
14.6K 1K 37
"សូមរងចាំបងពួកយើងនិងបានរស់នៅជុំគ្នាវិញនៅថ្ងៃណាមួយ" មីន យ៉ុនហ្គី 🖤 ផាក ជីមីន
22.6K 311 16
Two boys Two streams Two hearts One life... The fast paced adventure of two streamers who have know. Each other for years and have slowly developed...