Gay challenge 》✦ Taekook

Por chiattae

286K 21K 9.3K

gdzie pewny siebie Jeon Jungkook, znany w całej placówce, wraz z paczką chce skompromitować nowego ucznia sw... Más

00
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36 1/2
36/2
37
38
39
40
41
42
epilog

26

5.4K 399 257
Por chiattae

Ubierał na siebie swoje trampki, które były już nieco brudne od ciągłego chodzenia. Niedbale zawiązał sznurówki, nie siłując się z tym, żeby wyglądały estetycznie. Podniósł się z przykucu, po czym wyprostował. Spojrzał na chłopaka, który stał przed nim, przyglądając się temu, co wyczynia. W dłoni trzymał jego kurtkę, uprzednio zdejmując ją z wieszaka. Było mu bardzo miło, czego nie zamierzał ukrywać, a całe spotkanie przebiegało miło, w bardzo przyjemnej atmosferze w akompaniamencie ich śmiechów, żartów, wzajemnego droczenia się ze sobą. Ogólnie rzecz biorąc, Taehyung nie mógł narzekać, ciesząc się z powodu tego, że zdecydował się gościć chłopaka w swoim domu.

Jungkook również podzielał jego zdanie. Dawno nie bawił się tak dobrze jak tego wieczora. W towarzystwie Mingyu oraz ich całej paczki nie czuł się do końca tak swobodnie jak mógł poczuć się w obecności Kima. Od zawsze był kimś innym, osobą kreowaną przez szatyna, zupełnie odmienną osobowością.

Szczególnie od pewnego czasu czuł się źle podczas przebywania obok nich. Żarty już nie były tak samo śmieszne jak bywały niegdyś, a głupie zagrywki nie zdawały się bawić, wręcz przeciwnie, zaczynały go denerwować. W końcu zauważył różnice ich poglądów, charakterów, które gryzły się ze sobą, aczkolwiek zawsze tłumił swoje zdanie, chcąc przypodobać się jak najbardziej. Zwyczajnie odczuwał coraz bardziej, że nie pasuje do nich, iż trwa tam niczym niepasujący fragment puzzli, który został wystawiony nie w to miejsce co trzeba.

Z początku pobytu w domu blondyna odczuwał presję, nie było mu zbyt dobrze, ponieważ słowa kobiety sprawiły, że zaczynały dopadać go wyrzuty sumienia. Myśli nieustannie krążyły wokół planu Kim Mingyu, który w dalszym ciągu dotyczył skompromitowania chłopaka, czego żałował z każdą chwilą coraz bardziej. Tak bardzo chciał z tego zrezygnować, przeciwstawić się jego nakazom, lecz był bezradny w tej sprawie. Sytuacja tyczyła się również jego, gdyż ten miał dużego asa w rękawie i gdyby postanowił go wykorzystać, byłby doszczętnie skończony, a tego się bał. Nie bał się tego, iż zostanie odsunięty, że jego relacje z rówieśnikami zakończą się, on po prostu bał się zemsty od wtajemniczonych osób.

- Było bardzo miło. Dziękuję, Tae. Za gościnę, a nawet za ten poczęstunek. Te ciasteczka były obłędnie dobre - uśmiechnął się wdzięcznie, na co ten zakrył dłonią usta, gdyż słowa te sprawiły, że zrobiło mu się miło. W końcu został doceniony, jego praca nie poszła na marne, mimo że nie zrobił tego specjalnie dla chłopaka, to i tak cieszył się, iż zabrał się za pieczenie. Przeprosił na moment, po czym poszedł po mały pojemnik, a tuż po tym wsadził do jego środka wszystkie ciasteczka jakie tylko zostały, nie zostawiając ani jednego. Zamknął go szczelnie, po czym dyskretnie ukrył za swoimi plecami.

- Nie ma za co...- dodał pięknym uśmiechem, który wymalował się na jego ustach.- Zostawiłeś jeszcze komórkę na stoliku - przypomniał, chcąc, aby zabrał ze sobą wszystkie swoje własności. Chłopak skinął głową, mijając go, aby podejść po urządzenie, a wtenczas blondwłosy chłopaka schylił się i wsunął do jego torby pojemniczek. Przykrył go książkami, a następnie wyprostował, żeby wszystko wyglądało naturalnie.

- Mam - powiedział, machając komórką dla potwierdzenia. - Będę już leciał. Jest późno, a muszę jeszcze dojść do domu - dodał spokojnie, zastanawiając się nad tym, co powinien uczynić na pożegnanie. Finalnie wystawił w jego stronę dłoń, na którą ten spojrzał z rozbawieniem, już mając zamiar podać mu tą swoją, gdy nagle brunet pochylił się i zupełnie niespodziewanie przyłożył swoje suche wargi do policzka niższego towarzysza.

Taehyung nie ukrywał swojego zaskoczenia owym gestem. Odsunął się nieco w tył, czując się zdezorientowany. Nikt jeszcze, prócz przyjaciółek, nie dawał mu całusów w policzek, a mianowicie mowa o osobnikach tej samej płci. Zazwyczaj to dziewczyny obdarowywały go takimi czułościami, przez co nie był jego oswojony z takimi zagraniami ze strony mężczyzn, do których swoją drogą czuł pociąg.

Nawet nie wiedział, jak bardzo widać było, że jest zawstydzony, a świadczyć o tym mogły jego rozchylone w wyrazie zaskoczenia wargi, powiększone źrenice oraz ta urokliwa czerwień, zalewająca wyraźnie odznaczone policzki. Reakcja nie umknęła uwadze wyższego, który zaczął przyglądać się jego twarzy, nie wiedząc dlaczego, lecz widok ten spodobał mu się i to nawet bardzo. Pragnął widzieć je częściej, jednakże dopiero wtedy, kiedy zrozumie dlaczego i jakim cudem dochodzi do takich sytuacji, zwłaszcza, iż inicjowane są przez niego.

- Znów się rumienisz. To słodkie, lecz pamiętaj jedno...Ja zawsze dotrzymuję obietnic - dodał, a po wypowiedzeniu słów, wyszedł z domu, pozostawiając chłopaka samego z szybciej bijącym sercem oraz cięższym oddechem.

- Taehyung! Gdzie są te ciasteczka, bo chciałam spakować sobie jutro do pracy kilka - zapytała, szukając wszędzie kruchych słodkości, które chwilę wcześniej zostały pochwycone przez jej syna i dyskretnie zapakowane do torby jego kolegi z klasy. Od razu otrząsnął się, słysząc nawoływanie, po czym odwrócił się w stronę kobiety, która założyła ręce na biodra, przyglądając się jego twarzy.- Taehyung...- zaczęła dosyć sugestywnie, dostrzegając czerwień na skórze dziecka, przez co zdołała połączyć fakty i co nieco przy okazji sobie dopowiedzieć. Blondyn jedynie uśmiechnął się szeroko, dając rodzicielce niemy odzew, a następnie szybko zaczął wspinać się po schodach w górę, żeby opanować stos myśli, które zaczęły nawiedzać jego głowę.

*

- Jestem taki głodny...- mruknął kapitan, który wraz z drużyną odpoczywali po treningu. Otarł pot z czoła, a następnie sięgnął do torby, chcąc wyjąć wodę. Nie wypakował się wczorajszego dnia, jako że ledwo co zdążył na autobus, o mały włos nie spóźniając się do szkoły. Zaczął szukać butelki, gdyż wnętrzu torby panował istny chaos, jako że książki wywróciły się, przykrywając wszystko to, co znajdowało się pod nimi bądź obok.

- Chodźmy na stołówkę - zaproponował Jihan, który również odczuwał głód poprzez burczenie brzucha. Jeon od razu skinął głową, zgadzając się z tym, aczkolwiek nagle złapał za coś, co z pewnością nie było butelką. Miało zupełnie inny kształt, nie było miękkie, a twarde, przez co skupiło jego uwagę. Zawsze wiedział, co miał w torbie, a prócz książek, ładowarki, słuchawek, wody, długopisu i kluczy, nie miał nic innego. Sięgnął głębiej, zaczynając ciągnąć za ową rzecz, która była coraz bliżej jego. Pociągnął nieco gwałtownie, ujrzawszy coś przezroczystego. Już wiedział, a przynajmniej domyślał się, co sprawdziło się, gdy wyjął małe pudełko.

Jego źrenice rozszerzyły się, gdy ujrzał zawartość wnętrza plastikowego opakowania. Poczuł ciepło, rozchodzące się po jego ciele, kiedy jego wzrok skupiony został na cynamonowych ślimaczkach, których smak kosztował wczorajszego wieczora u Taehyunga. Zrobiło mu się niezmiernie miło, gdyż od dawna nikt nie zrobił dla niego niczego podobnego, tak drobnego, acz uroczego gestu. Jego wargi rozciągnął szeroki uśmiech, a spojrzenie nie było w stanie opuścić słodyczy, lecz nie ze względu na to, że zapatrzył się na słodycze, a na to, iż pomyślał o słodkim chłopcu oraz tym, co dla jego zrobił. Jihan zerknął na chłopaka, będąc zaskoczony, że cieszy się na widok jedzenia, dlatego też potrząsnął jego ramieniem, aby się opamiętał.

- To tylko jedzenie. Oczy ci zaczęły lśnić, jakbyś zobaczył co najmniej jakąś piękną kobietę - zauważył, lecz zaraz sięgnął do pudełko i wyjął jedno ciasteczko.- Mm, dobre, sam robiłeś czy kupiłeś? - zapytał ciekawy, wgryzając się w kruche ciasto, aczkolwiek Jeon nie zareagował na jego pytanie, ciągle w głowie mając blondyna oraz jego urokliwy uśmiech.

- Tae...- uśmiechnął się, szepcząc pod nosem jego imię, na co jego towarzysz zmarszczył brwi, słysząc jedynie jakiś szept, niestety nic więcej, co go niezadowoliło. Z natury był ciekawskim człowiekiem, dlatego nachylił się do kapitana, myśląc, że usłyszy coś więcej.

- Co tam szeptasz? - spytał, marszcząc brwi, lecz zaraz odpuścił, widząc, że ten wciąż, nieustanie odbiegał myślami od rzeczywistości. Postanowił mu dać chwilę do namysłu, chcąc sięgnąć po kolejne, lecz ten gwałtownie zamknął pudełko, uniemożliwiając mu tym samym złapaniem za upieczoną słodycz.

- Nie. To prezent od kogoś....ważnego. Mieliśmy iść na obiad z resztą - odrzekł, od razu powracając do kontaktu z otoczeniem oraz towarzyszem, który tylko fuknał pod nosem na jego słowa. Sam sięgnął po ciasteczko, a następnie wsunął kawałek do ust, czując, iż musi go odnaleźć i koniecznie podziękować.

*

Blondwłosa dziewczyna szkicowała suknię na zarysie ciała kobiety. Myślała nad czymś na specjalną okazję. Dostała kilka zamówień od starszych dziewczyn z prośbą o stworzenie czegoś na studniówkę, toteż jej myśli skupione były tylko i wyłącznie wokół tego. Musiała się postarać, aby stworzyć coś oryginalnego, coś, co zachwyci nie tylko kupujące, jak i również wszystkich innych, zebranych w tym samym pomieszczeniu. Skupiona na rysowaniu nie zauważyła, że obok niej przystanął ktoś inny. Osoba ta usiadła obok, zerkając na kartkę papieru, ewidentnie nie mając zamiaru zapytać o to, czy może usiąść tuż obok. W prawdzie dziewczyna siedziała na ławce na dziedzińcu, toteż każdy miał prawo.

- Wyglądałabyś wyjątkowo w tej sukience, wiesz? To dla ciebie? - zapytał bardzo dobrze znajomy jej głos, przez co od razu odsunęła się na spory dystans.- Och, nie uciekaj już tak, So. Przecież nie robię ci krzywdy, każdy, nie ja. Nie byłbym w stanie. Wiesz, że szaleję na twoim punkcie. Powiedz mi, kto kiedykolwiek starał się o ciebie tak bardzo jak ja i to przez tak długi okres? - zapytał, czując, że popada w coraz większą obsesję na punkcie blondynki, która obezwładniła go swoim wdziękiem.

Dziewczyna westchnęła ciężko, nie mając ochoty powtarzać za każdym razem tego samego, że nie jest zainteresowana jego osobą. Miała mu za złe, że odebrała jej najlepszego przyjaciela, osobę, którą traktowała jak rodzonego brata, ponadto zmieniając go na gorsze. Teraz tym bardziej jej niechęć potęgowała się z każdym dniem, gdy zaczął prześladować Taehyunga, który stał się dla niej bardzo ważny, aż za bardzo ważny.

- Mam cię dosyć, Mingyu. Odczep się. Powiedziałam ci już, że nie chcę być z tobą, więc ile jeszcze razy w ciągu dnia będziesz mnie nachodzić? - nawet nie zaszczyciła go spojrzeniem, ciągle poruszając ołówkiem. Nie mogła się skupić w jego towarzystwie. - Z resztą, jest osoba, która mi się podoba, zatem odpuść sobie, raz na zawsze - poleciła, a źrenice chłopaka zwęziły się widoczne. Zacisnął dłonie w pięści, co było odruchem niekontrolowanym, jako że nie spodziewał się, iż usłyszy coś takiego.  Odrzucenia dziewczyny nie były aż tak bolesne, gdyż on nie przyjmował do siebie wiadomości, że wszystko stracone, jednakże teraz odczuł duże zagrożenie.

- Jeśli myślisz, że w ten sposób pozbędziesz się mnie, mylisz się. Teraz jestem jeszcze bardziej zdeterminowany do tego, żeby walczyć o ciebie. Kto to niby, co? - zapytał jakby z kpiną, uważając, że nie ma sobie równych i z każdym da radę wygrać, byleby tylko zdobyć dziewczynę, która wpadła mu w oko już od pierwszego wejrzenia.

- To myśl sobie co tylko chcesz. Mam to gdzieś, nie rozumiesz? Jesteś beznadziejnym okazem i nigdy bym na ciebie nie spojrzała. To, jak selekcjonujesz ludzi, dzieląc ich na gorszy i lepszy sort, jest niewyobrażalne - oznajmiła zdegustowana jego zachowaniem oraz paskudnym charakterem, którego była całkowitym przeciwieństwem. Mingyu zacisnął szczękę, gdyż słowa te sprawiały, że tracił nadzieję na to, że coś z tego będzie, a musiało być, innej opcji nie widział.

- Chodzi ci o tego kreatyna Taehyunga? Twojego domniemanego przyjaciela? Daj spokój. Odpuść go sobie i nie zadawaj się z takim kimś. On źle na ciebie wpływa. Jestem pewny, że gdyby nie on, dziś byłabyś z nami, w naszej paczce. No spójrz tylko, tutaj jest Jeon, jestem ja, nie chcesz do nas dołączyć? Zostaw go - polecił jej, będąc zdania, iż jest to jedyna i słuszna decyzja, którą mogła podjąć. Blondynka momentalnie poderwała się, będąc zdumiona jego śmiałymi słowami. Nie mogła pozwolić na to, żeby ktoś taki jak on obrażał jej przyjaciela, do którego bardzo zbliżyła się ostatniego czasu.

- Nie obrażaj go. Jest o wiele bardziej wartościowy niż ty. Nie chcę słyszeć, jak obrażasz go już nigdy więcej, rozumiesz? - nie wysilała się na uprzejmy ton głosu, będąc tak bardzo zirytowana, że nie panowała nad sobą. Zagryzała jedynie język, żeby przez przypadek nie powiedzieć o jedno słowo za dużo, a było to bardzo możliwe, gdyż nigdy nie kontrolowała tego, co mówi podczas zdenerwowania. Mingyu zaśmiał się głośno, po czym wstał pośpiesznie, stając twarzą w twarz z Somi, która cofnęła się w tył.

- Ponieważ? Co on mi zrobi? Mam mu za złe, że cię manipuluje. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że widzisz w nim kogoś więcej niż kolegę. Błagam cię. Jak można na niego patrzeć, nie rozumiem tego, to przecież taka pizda, że aż razi po oczach - wciąż szydził z blondyna, nie oszczędzając nieprzyjemnych epitetów, kierowanych w jego stronę. Dziewczyna jedynie uśmiechnęła się, po czym zbliżyła do niego o krok. Uniosła głowę w górę, chcąc spojrzeć mu głęboko w oczy. To była najwyższa pora, aby ukrócić jego wszelkie nadzieje i zamknąć ten temat.
Chciała również zdenerwować go, żeby odegrać się za wszystko, co zrobił Kimowi, a przed czym nie mogła go uchronić. Czuła się po części winna za to, iż ten mści się na niewinnym chłopaku, ale z drugiej strony było jeszcze coś, czego on sam nie wiedział.

Postanowiła wyjawić sekret.

/

Wciąż zapraszam serdecznie do najnowszej książki tych, co jeszcze nie zajrzeli. Buziaki!

Seguir leyendo

También te gustarán

543K 40.6K 51
Taehyung z całego serca nie znosił fizyki do dnia, w którym poraz pierwszy w wejściu do sali ujrzał obezwładniający uśmiech swojego nowego nauczyciel...
88.9K 1.4K 34
-jesteś kurewsko podniecające w tym wdzianku.. Wiesz aniołku? -wystękał z bólem w spodniach Ashley -tak wiem to, wyjdę tak na miasto.. -powiedziałem...
296K 20.4K 50
gdzie jungkook próbuje poderwać swojego najlepszego przyjaciela marnymi tekstami, a taehyung udaje niedostępnego top!jjk; chat; fluff; żenujące pocz...
109K 8.7K 25
taehyung i jungkook opiekują się dziećmi, przy czym często spotykają się na sankach, a niekoniecznie pałają do siebie sympatią short chapters; top...