PERFECT

Por Czytaniomania

14.4K 711 99

Jak potoczy się historia dziewczyny, która pewnego ranka obudzi się w obcym samochodzie nie pamiętając jak to... Más

Prolog
1. „Gdzie ja jestem?"
2. „Kim ja jestem?"
3. „Barman, Bourbon proszę"
4. „Amberle Barnet"
5. „Nie jest w moim typie"
6. „Jak całuje?"
7. „Można prosić Panią do tańca?"
9. „To nie są moje fantazje, słonko"
10. „Co planujesz, czarownico Bennett?"
11. „Mogę ci ufać?"
12. „Widziałem Katherine"
13. „Jak było na spotkaniu z Daviną?"
14. „Byłoby lepiej gdybyście zdjeli ze mnie te kajdany"
15. „Wrócę, obiecuje"
16. „Cześć, Klaus. Pa, Klaus"
17. „Kai'u Parkerze, czy ty mnie pocałowałeś?"
18. „Caroline Forbes"
19. „Gdzie jest Katherine?"
20. „Czy znowu skręcisz mi kark"
21. „Pocałuj mnie"
22. „Stajesz się alkoholiczką"
23. „Lubie pogrzeby"
24. „Nie chcę Cie puszczać"
25. „Nie pisz się na coś czego będzisz żałował"
26. „Już dawno powinien być martwy"
27. „Dobrze wiem, że tego chcesz"
28. „Miałem nadzieje na wspólny prysznic"
29. „Na to tylko czekam"
30. „Jesteś dla mnie ważny"
31. „Miłość to słabość, Davino"
32. „Pójdą po nich..."
33. „Ciotka przysłała szpiegów"
34. „To zioła rozpoczynające rytuał"
35. „Moje pełne imię jest okropne"
36. „Wystarczyłbyś mi ty"
37. „Nie szarp się"
38. „Nienawidzę niespodzianek"
Epilog

8. „Wsiadać, gołąbeczki"

323 19 0
Por Czytaniomania

-Idź do Klausa i powiedz mu, że za 30 minut widzimy się przed wejściem. - powiedziałam i opuściłam bibliotekę. Niestety na drodze stanął mi Oliver.

-Może jeszcze jeden taniec w zamian za wybaczenie mi nagłego zniknięcia? - zapytał i się uśmiechnął. Widocznie mu się spodobałam albo udawał tylko po to żeby wyciągnąć ode mnie informacje. Normalnie przystałabym na tą propozycje ale nie kiedy musimy szybko jechać do Mystic Falls.
-Niestety ale to ty musisz mi wybaczyć, gdyż muszę opuścić bal. Moja siostra zachorowała i muszę jej pomóc z dzieckiem. - wymyśliłam na poczekaniu i uśmiechnęłam się przepraszająco.
-Oh, jasne. Nie będę Cie zatrzymywał. Życz proszę siostrze szybkiego powrotu do zdrowia. Mam nadzieje, że jeszcze się kiedyś spotkamy. - odwzajemnił uśmiech i mnie przepuścił. Szybko popędziłam do pokoju Rebekhi i zmyłam makijaż, następnie ubrałam dresy, biały top i szarą duża bluzę, na nogi założyłam jakieś białe adidasy i gotowa zeskoczyłam z balkonu i czekałam koło wejścia na Klausa oraz Kola. Schowałam się szybko za rogiem gdy zobaczyłam jak jakaś ruda kobieta wyprowadza za ramię jakąś dziewczynę.

-Puść mnie! - krzyknęła młodsza z nich i wtedy dostałam olśnienia. To ta czarownica, która wyjaśniała mi wszystko na balu.
-Zamknij się bo odeśle Cie na drugą stronę. - warknęła ta starsza. Nie chciałam interweniować bo starsza zapewne była przywódcą sabatu, dlatego była tak potężna by odesłać brunetkę na drugą stronę.

Czarownice zniknęły w którejś uliczce a ja spokojnie wyszłam przed wejście.

-Długo czekałaś? - zapytał Kol, który tak jak ja stał teraz koło wejścia.
-Nie, widziałam jak jakaś ruda wyprowadza jakąś małolatę ściskając ją za ramię i grożąc, że odeśle ją na drugą stronę. - powiedziałam na jednym wydechu.
-Genevive to ta ruda, a ta małolata to zapewne Davina. - powiedział zniesmaczony.

Nagle pojawiło się obok nas czarne duże auto, którym kierował starszy brat bruneta, Klaus.

-Wsiadać gołąbeczki, torby są w bagażniku. - zaśmiał się i zasunął szybę.

**

-Zatrzymajmy się tuuu. - jęknęłam gdy zobaczyłam w oddali restauracje McDonald's.
-Nik, ona będzie tak marudzić przy każdym napotkanym McDonaldzie. - westchnął. Nagle auto przyspieszyło i skręciło na parking restauracji.

Nie wierze. Wielki zły Klaus Mikaelson zlitował się nade mną i pozwolił zjeść fast food'a.

-Boże, Klaus. Kocham Cie! - wykrzyknęłam i przez siedzenie go przytuliłam.
-Tak, tak. Szybko idź po to jedzenie. - wymamrotał a ja szybko wygramoliłam się z samochodu, a za mną oczywiście Kol. Po chwili weszliśmy do restauracji gdzie było pare osób zważając na godzinę. Podeszłam do kiosku i zaczęłam składać swoje zamówienie.

-Chcesz coś? - zapytałam zajęta wybieraniem deseru.
-Jak zrobią Ci to jedzenie to się nimi pożywię i spalimy tą budę. - szepnął do ucha pierwotny a mnie przeszedł dreszcz. Odwróciłam się w jego stronę i lekko wzdrygnęłam bo staliśmy tak blisko siebie, aż stykały nam się klatki piersiowe. Tyle dobrze, że sięgałam mu do obojczyka przez co nie staliśmy twarzą w twarz. Cofnęłam się odrobinę dotykając plecami ekran z zamówieniem.
-Bierzesz max 3 i idziemy. - warknęłam i spojrzałam mu w oczy.
-Niestety ale nie, księżniczko. - odpowiedział i się uśmiechnął opierając ręce na ekranie tuż obok mojej głowy.
-Zabieraj łapy, Kol. - warknęłam.
-Nie. - odpowiedział i przygryzł lekko wargę.
-Kol, przypominam Ci, że to miejsce publiczne i ludzie zapewne mają niezły ubaw. - powiedziałam ironicznie.
-Niech się napatrzą przed śmiercią. - szepnął mi do ucha a następnie się odsunął.
-To chcesz coś? - zapytałam i odwróciłam się w stronę kiosku.
-Nie, dzięki. - odpowiedział i zaśmiał się lekko. No oczywiście, i tak zaraz się naje.

Po chwili gdy zamówienie było gotowe Kol przyłożył moją kartę do czytnika a ja ruszyłam do lady.

Po 15 minutach czekania na moje dosyć spore zamówienie odebrałam je i ruszyłam do samochodu. Oczywiście Kol został pożywiając się ludźmi w środku.

Gdy weszłam do samochodu Klaus wycierał w lusterku kąciki ust.

-Serio? Czemu wy tak często się pożywiacie? - westchnęłam i włączyłam radio. Tak, wcześniej siedziałam z tyłu ale teraz gdy Kola nie ma mogłam na spokojnie siąść z przodu. Po chwili do samochodu wszedł Kol i zrobił tą samą czynność co Nick.
-Co kupiliście? - zapytała hybryda gdy ruszała.
-Duże frytki, lody z polewą truskawkową, 12 nuggetsów, dużą colę zero, wrapa z bekonem no i jeszcze 2 for U. - wymieniłam całe zamówienie patrząc co najpierw zjeść.
-Zjesz to sama? - zapytał zdziwiony Klaus.
-Tak? - odpowiedziałam i zabrałam się za jedzenie.

**

-Boże, zaraz zwymiotuje! - krzyknęłam gdy pochłonęłam kupione jedzenie w godzinę.
-Mówisz tak od 20 minut. - zaśmiał się Kol.
-Klaus zatrzymaj samochód. - powiedziałam i gdy auto zwolniło wybiegłam z samochodu i zwymiotowałam całe jedzenie na trawę. 
-Masz chustki. - Kol podał mi chustki i spojrzał mi się w twarz.
-Dzięki. - odpowiedziałam i szybko wytarłam twarz.

Po wzięciu paru większych wdechów wróciliśmy do auta. Tym razem ja oraz Kol siedzieliśmy z tyłu. Co prawda ja leżałam a on trzymał moją głowę na kolanach.

-Będę ci wypominać do końca życia, że nie wziąłeś tych poduszek, Kol. - mruknęłam a ten się zaśmiał.
-Śpij, jak wstaniesz będziemy na miejscu. - szepnął a ja po chwili zapadłam w sen.

**

Otworzyłam delikatnie oczy i pierwsze co ujrzałam to patrzącego na mnie Kola. Znajdowaliśmy się w jakimś pokoju, który był prawie cały biały. Sam brunet siedział na białym fotelu tuż obok białych firan i okna. Podsunęłam się w górę i rozejrzałam po pomieszczeniu. Również białe drzwi znajdowały się na lewo. Od drzwi prowadził wąski korytarz do środka. Znajdowało się tutaj tylko łóżko, biurka z krzesłem, szafa i wspomniany wcześniej fotel.

-Gdzie jesteśmy? - zapytałam i wyszłam spod kołdry. Na szczęście miałam te same ciuchy na sobie.
-W rezydencji Mikaelsonów w Mystic Falls. - wyjaśnił Kol i również wstał. Stał teraz dokładnie metr przede mną i co najgorsze musiałam zadzierać głowę by patrzeć mu się bezpośrednio w twarz.
-Gdzie jest łazienka? - zapytałam i spojrzałam na drzwi.
-Po prawo, ostatnie drzwi. - powiedział a ja tam się właśnie udałam.

Wzięłam prysznic i załatwiłam swoje potrzeby i po około 30 minutach wróciłam do pokoju.

-Opowiedz mi coś o sobie. - powiedział tajemniczym głosem brunet, który znowu siedział w fotelu.
-Po co? - zapytałam. Przecież nie będę tu wiecznie a jemu ta wiedza nie potrzebna.
-Nie znam Cie. - odpowiedział i spojrzał się mi w oczy.
-Mam urodziny na początku stycznia. - powiedziałam i podniosłam jedną brew. -Klaus w domu?
-Nie. - odpowiedział krótko. -Jak to możliwe, że masz moce?
-Nikt nie wie, to tak jakby coś chroniło Cie przed wampiryzmem ale nie do końca. - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku.
-A twoja rodzina? - zapytał i przekręcił lekko w bok głowę.
-Poznałam ostatnio mamę i tatę, więc nie mam pojęcia kim jest Kai. - odpowiedziałam.
-Aha, znasz kogoś w Mystic Falls? - zapytał.
-Nie przypominam sobie, chociaż zapewne mogło mi to umknąć, lecz jestem pewna, że jestem tutaj pierwszy raz. - odpowiedziałam i się położyłam. -Co dzisiaj robimy?
-Pójdziesz do Bonnie. - odpowiedział krótko i wciągnął powietrze.
-Na litość Boską, po co ona tam go zamykała? - jęknęłam wyobrażając sobie jak dużo będzie roboty.
-Długa historia. - nawiązał krótko i wyszedł.

Po chwili jednak wrócił z butelką jakiegoś alkoholu.

-Opowiadaj. - powiedziałam i spojrzałam na niego zaciekawiona.

**

-Czemu szanujesz tak wiedźmy? - zaśmiałam się po raz kolejny i zabrałam brunetowi z rąk butelkę upijając z niej dużego łyka.
-Sam kiedyś byłem czarownikiem, zanim matka mnie nie przemieniła. - odpowiedział.

Przez cały czas, w którym ja się upijałam a Kol opowiadał historie swojego życia przenieśliśmy się do salonu oraz zdążył nastać wieczór.

-Wow, ale to czadowe. - zaśmiałam się.
-To, że byłem czarownikiem czy to, że matka mnie przemieniła? - zapytał patrząc mi w oczy z lekkim uśmiechem.

W salonie stały dwie czerwone kanapy ze złotymi zdobieniami, mały stolik kawowy, pare szafek z książkami i cudowny kominek.

-Nie wiem, ale czemu ja mam moce skoro ty je straciłeś? - zapytałam i położyłam się z uśmiechem na swojej kanapie.
-Ty jesteś tak jakby sługą duchów. Dlatego jesteś nieśmiertelna i masz moce, a ja no cóż, ja byłem zwykłym czarownikiem ale matka zamieniła mnie w potwora. - oznajmił i zabrał mi butelkę z alkoholem.
-To super, kiedy Klaus wróci? - zapytałam i położyłam ręce pod głowę, żeby było mi wygodniej.
-Już się za mną stęskniłaś, kochanie? - nagle zaśmiał się Klaus.

Podniosłam się do siadu i spojrzałam w jego stronę. Miał na sobie szarą koszulkę z długim rękawem i ciemne spodnie zaciśnięte paskiem. Wszystko byłoby okey, gdyby nie fakt, że Klaus cały umazany był we krwi.

-Co się stało? - wypaliliśmy równocześnie z Kolem.
-Mała sprzeczka starych znajomych. - odpowiedział i usiadł na kanapie obok mnie.
-Czegoś się dowiedziałeś? - zapytał Kol przez zaciśniętą szczękę.
-Tak, czarownica Bonnie potrzebuje do tego zaklęcia naszej kochanej Madi. W skrócie muszą obie umrzeć i trafić do tego więzienia Kai'a i z nim uciec. - odpowiedział i położył ramię na oparciu kanapy tuż za moją głową.
-To bezpieczne? - zapytałam po chwili.
-Zapewne nie, ale mam kołek. - zaśmiał się Klaus i spod stolika wyjął wspomniany kołek.
-Nie zgadzam się. - nagle powiedział Kol.
-Nie ty mną rządzisz. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
-A co, może on? - uniósł się Kol wskazując na brata, który siedział obok mnie.
-Nie, on również nie. Rządze sobą sama, rozumiesz? - zapytałam powoli.
-Idźcie do diabła. - machnął na nas ręką i wyszedł.

Spojrzałam na Klausa a ten tylko uśmiechnął się złowieszczo.

-Nik, nie sztyletuj go. Załatwię to. - powiedziałam i przewróciłam oczami.
-No dobra, masz czas do jutra 15, ciesz się, że mam dobry humor. - zaśmiał się i wziął do rąk zostawioną butelkę alkoholu.

Seguir leyendo

También te gustarán

34.4K 1.7K 55
[Book 1 of Greenhill-Sinclair Series] Set in 1818, in London, during the regency era. Violet Greenhill, has always been the most admired woman in Lon...
357K 8.6K 50
"You don't know how to properly handle your emotions" "Says who?"
93.3K 5.3K 18
W niebie ich nie chcą, a w piekle się ich boją. Druga część trylogii diabeł. Okładkę wykonała Darisa_Smith
172K 6K 25
"Look, I don't want a valuable life lesson right now, I just want an ice cream" .•.•.•.•.•.•.•.•.•.•.•. While Eme...