PORWANA / BTS 18+

By SlodkiSugar200

1M 26.9K 16.8K

Luna to zwykła dziewczyna, żyjąca sama po stracie rodziców. Pewnego wieczoru jest świadkiem dziwnego zdarzeni... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
★ Pytanko ★
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
INFO / PRZEPROSINY
32.
33.
Przeprosiny i... Pewna moja historia
34.
35.
Pytanie do Was
Nowa Książka
Już Jest
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
100 tyś wyświetleń
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
200 tyś wyświetleń
54.
55.
Prośba do was ode mnie..
57.
58.
59.
60.
61.
300 tyś wyświetleń
62.
☆ Nominacja ☆
63.
64.
☆ Nominacja ☆
65.
66.
67.
68.
69.
Ważne info
70.
400 tyś wyświetleń
71.
72.
73.
NOWA KSIĄŻKA

56.

6.1K 251 89
By SlodkiSugar200

Droga dłużyła nam się niemiłosiernie. Liczyła się każda minuta. Przez całą drogę walczyliśmy, aby utrzymać chłopaka przy życiu. Cały czas trzymałam rękę Yoongiego i mówiłam do niego, aby tylko nie stracić z nim kontaktu, aby tylko nie zamknął oczu. Przez całą tą droge modliliśmy się, aby okazało się to nie prawdą, strach który czułam przez cały czas wstrząsnął mną tak, że nie byłam w stanie zrozumieć niczego co działo się dookoła. Liczył się tylko on. 

Po dłuższej jezdzie dojechaliśmy do jakiegoś miasteczka. Po chwili szukania dotarliśmy do ostatniego odległego domu pod lasem. Wjechaliśmy na jakieś duże podwórko i zatrzymaliśmy się przed dużym drewnianym domem. Po chwili z domy wyszedł dość wysoki umięśniony chłopak, o bujnych brązowych włosach. Na nasz widok od razu podszedł do nas.

W: Dzieki Changkyun, ratujesz nas. - rzucił, wychodząc z samochodu.

CH: Zanieście go tutaj. Chodźcie za mną. - rzucił, zapalając światło na altanie.

Chłopacy od razu chwycili pod pachy ledwo przytomnego chłopaka i wyciągnęli go z samochodu, po czym ruszyli za Changkyunem. Od razu weszliśmy za nim do domu, kiedy znaleźliśmy się na korytarzu chłopak otworzył drzwi, a następnie zeszliśmy po schodach do piwnicy.

Po chwili znaleźliśmy się w dużym pomieszczeniu, zatrzymałam się w drzwiach. Pomieszczenie to było zadbane i czyste, jak zwykły pokój, wyglądało jak pokój szpitalny, znajdowało się w nim  pojedyncze łóżko, szafki, jakieś narzędzia. Gdyby nie to, że pomieszczenie znajdowało się w piwnicy, można byłoby pomyśleć, że jest to normalna sala operacyjna. Zdziwiło mnie jednak to, że takie miejsce ktoś miał w swoim domu. Z jednej strony przeraziło mnie to, ale z drugiej strony nic mnie już nie zdziwi.

JH: Suga? Suga? - spojrzałam zdezorientowana stronę chłopków. - Stracił przytomność!

CH: Cholera położcie go tu! - rzucił na co chłopacy położyli Yoongiego na pojedynczym łóżku.

Ja: Yoongi! - przepchnęłam sie przez stojących chłopaków.  - Yoongi, proszę nie zostawiaj mnie! - krzyknęłam, patrząc na nieprzytomnego chłopaka, szturchajac go za rękę.

CH: Wy zostancie ze mną, a reszta niech wyjdzie! - krzyknął, w stronę reszty

V: Luna Chodź. - odparł, chwytając mnie za rękę. Od razu się wyrwałam. - Luna Chodź! To dla jego dobra!

Ja: Nie! Yoongi zostań ze mną!! - krzyczałam przez łzy, trzymajac rękę chłopaka, nie puszczę jej nie teraz. Krzyknęłam w stronę chłopaka - Chce zostań z nim!!

V: Luna oni wiedzą co robią, bedzie dobrze, to dla jego dobra! - krzyknął, ciągnąc mnie za rękę. - Pomogą mu, ale my musimy wyjść.

Brunet od razu chwycił mnie za ramiona, po czym wyprowadził mnie z pomieszczenia. Został z nim tylko Jin i Wonho. Spojrzałam ostatni raz na nieprzytomnego chłopaka, po czym zniknęłam za ścianą.

Ja: Ja musze tam wrócić, on mnie potrzebuje!! On nie może umrzeć!! - krzyczałam, wyrywając się.

V: Luna, uspokój się proszę. - odparł, chwytając moje ramiona mocniej. Z moich oczu wylewały się łzy.

Ja: To moja wina, to ja powinnam dostać! - krzyczałam, próbując unormować oddech. - Ja nie moge zostać sama!!

V: Kochanie, nie zostaniesz sama. Obiecałem kiedyś Yoongiemu, że jeśli coś się stanie, zostanę i zaopiekuję się tobą.  Nie będziesz sama! - wyjaśnił, trzymajac mnie za ramiona, próbując mnie uspokoić.

Po chwili zaczęło mi sie robić duszo, czułam jak zaczęłam szybciej oddychać.

V: Luna, Luna oddychaj. - rzucił, spoglądając na mnie. Ja jednak nie potrafiłam byłam tak zestresowana, że czułam jak coraz ciężej było mi brać oddech.

JH: Wyprowadźmy ją na dwór. - rzucił zmartwiony

Po chwili oboje chwycili wyprowadzili mnie na dwór przed dom. Kiedy czułam jak oddech dopiero co mi się unormował, wyrwałam się z objęć chłopaków, odeszłam pare kroków na trawnik, nachyliłam się i zwymiotowałam prosto w krzaki rosnące na trawniku.
Po chwili poczułam jak Tae zbiera wszystkie moje włosy i przytrzymuje je z tyłu głowy. Stałam jeszcze chwilę nachylona, kiedy poczułam, że to już chyba wszystko, wyprostowałam się i wzięłam głęboki oddech.

V: Luna. Już lepiej? - spytał zmartwiony, stając na przeciwko mnie, gładząc moje ramię.

Ja: Chyba tak. - Odparłam cicho, kiwając głową.

V: Kochanie. Bedzie wszystko dobrze, zobaczysz. Bądź silna dla Yoongiego. - odparł, na co kiwnęłam głową.

JH: Chcesz? - spytał brunet, wyciągając paczkę papierosów w stronę Tae. Chłopak patrzył sie chwilę na paczke, po czym wyciągnął rękę.

V: Wiesz co tak. - odepchnął, po czym szybkim ruchem wyciągnął jednego papierosa, nerwowo odpalił go, a następnie się nim zaciągnął. Widziałam, że był bardzo zestresowany.

JH: Wiem, że to zła chwila.., ale ja już nie mogę... - rzucił na co nerwowo zaciągnął się papierosem, widziałam jak jego ręcesię trzęsły - Znamy sie z Yoongim tyle lat... taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz... cholera no! - dodał załamany chłopak kucając, zakrywając ręką twarz.

Spojrzałam na chłopaka ze współczuciem, na co w oczach zebrały mi się znowu łzy. Ten widok naprawdę mnie zabolał. Podeszłam do bruneta i położyłam rękę na jego ramieniu. Doskonale wiedziałam jaki ból musieli czuć chłopacy, wiedząc, że jeden z nim może nie przeżyć. Znali się przez całe życie, byli sobie naprawde bliscy. Zdawało mi się nawet przez chwilę, że chłopak zaszlochał. Po chwili kucnęłam obok bruneta i objęłam jego ramiona, próbując choć troche wesprzeć go, aby tak jak ja był dobrej myśli. Chłopak odwzajemnił uścisk. Zamknęłam oczy, od razu poczułam jak łzy wypływające z moich oczu spływają po policzkach.

...

Czas mijał nieubłagalnie. Nie wiedziałam nawet która była godzina.. na dworze było ciemno, a my wszyscy siedzieliśmy przed domem na schodach czekając na jakakolwiek informacje. Nie mogliśmy nic zrobić jak siedzieć i czekać, w tym czasie kiedy Chłopak walczył o życie. Siedziałam na schodach wpatrzona w jeden punkt, byłam wycieńczona i z braku sił nie miałam nawet jak płakać. Oczy miałam podpuchnięte, byłam zmęczona, wykończona, jednak nie dałam rady zasnąć. Każdy z nas siedział w ciszy zamyślony i się nie odzywał, pogłębiony we własnych myślach. Co jakiś czas wstawali aby zapalić albo poprostu pochodzić. Po chwili cisze przerwał Jimin, opierający sie o samochód.

JM: Kurwa dlaczego nikt nie wychodzi! Dlaczego to trwa tak długo?! - krzyknął zdenerowany, wstając.

RM: Jimin uspokój się proszę, złość nic nam nie da. - próbował go uspokoić blondyn, siedzący na schodach

JM: Siedzimy tu i nawet nic nie możemy tam zrobić, nawet nie wiemy czy Yoongi żyje! - krzyczał, wymachując rękoma. - Przecież miało się nic nie stać!

RM: Musimy być cierpliwi. Robia co w ich mocy - próbował go przekonać.

JM: Nic by się nie stało, gdyby nie ta cała zjebana akcja...! - krzyknął, na co przerwał. Zapadła cisza, chłopak spojrzał na mnie, spojrzał w moje przepuchnięte oczy. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. - Przepraszam... nie miałem nic złego na myśli. - dodał już spokojnie. Nie odpowiedziałam nic tylko kiwnęłam głową. Wystarczy, że ja obwiniam siebie za tą całą sytuację...

☆♥︎☆

Cześć kochani. Ja wiem, nie bijcie mnie. Mam nadzieję, że opowiadanie trzyma was w napięciu i że nie zawiedliście się. Przepraszam za błędy jeśli jakieś się pojawiły. Bądźcie cierpliwi i wyczekujcie nextów. Pamiętajcie o tym co zawsze i do następnego.♡

Dziękuję również wszystkim za miłe słowa i wsparcie dla mnie i dla mojej rodziny, które pisaliście pod ostatnią częścią. Mój piesek jest już po ważnej operacji, która na szczęście przeszła dobrze. Niestety nadal wymaga dużo opieki, było nam naprawdę ciężko i jeszcze troche zanim wróci do pełni sił, jednakże narazie wszystko idzie w dobrym kierunku i oby tak cały czas. Moja pociecha jeździ teraz na rehabilitacje, dlatego jesteśmy dobrej myśli, że szybko wróci do zdrowia.

Continue Reading

You'll Also Like

7.7K 666 37
od razu mówię, że przez książkę przemawia wielki cringe i jest dużo błędów. nie usunęłam jej z wattpada, bo mam do niej jednak wielki sentyment Micha...
53.7K 2K 64
W jednej z polskich szkół pracuje nauczyciel biologii - pan Huang. Jest bardzo wymagający i bywa surowy wobec swoich uczniów. Poznaje pewną Malwinę...
40.5K 662 28
[ZAKOŃCZONE] Jestem porwana przez najbardziej popularnych mężczyz w branży K-pop. Start: 10.07.2021 r. Koniec: 13.09.2021 r.
114K 3.7K 36
On: Założymy się, że ją zdobędę? Ona: Założymy się, że go zdobędę?