PORWANA / BTS 18+

By SlodkiSugar200

1M 26.9K 16.8K

Luna to zwykła dziewczyna, żyjąca sama po stracie rodziców. Pewnego wieczoru jest świadkiem dziwnego zdarzeni... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
★ Pytanko ★
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
INFO / PRZEPROSINY
32.
33.
Przeprosiny i... Pewna moja historia
34.
35.
Pytanie do Was
Nowa Książka
Już Jest
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
100 tyś wyświetleń
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
200 tyś wyświetleń
54.
Prośba do was ode mnie..
56.
57.
58.
59.
60.
61.
300 tyś wyświetleń
62.
☆ Nominacja ☆
63.
64.
☆ Nominacja ☆
65.
66.
67.
68.
69.
Ważne info
70.
400 tyś wyświetleń
71.
72.
73.
NOWA KSIĄŻKA

55.

6.2K 235 296
By SlodkiSugar200

Znowu panowała cisza. Siedzieliśmy zrezygnowani na zimnej podłodze. Taehyung opierał się plecami o ścianę, a ja leżałam oprata głową o chłopaka, czując jak obejmuje mnie ramieniem. Zamknęłam oczy, aby ponownie oderwać się od złych myśli panujących w mojej głowie. Chciałam choć przez chwilę zapomnieć o tym, że nadal tu się znajdowałam. Jedyne co poprawiało moje samopoczucie to to, że znajdowałam sie w ramionach Tae. Że miałam przy sobie osobę na której naprawde mi zależało, dzięki niemu bałam się zdecudowanie mniej. W głębi miałam nadzieję, że w końcu ten koszmar się skończy, a my znowu wrócimy do normalności... Po chwili poczułam jak brunet bardziej przyciąga mnie do siebie i gładzi delikatnie moje ramię.

Po długiej chwili samotności, usłyszeliśmy ogromny hałas na zewnątrz, zdawało się, że usłyszeliśmy nawet strzały. Nagle zerwaliśmy sie i wyprostowaliśmy. Po chwili hałas zaczął dobiegać z drugiej strony metalowych drzwi, a następnie ktoś zaczął je otwierać. Od razu spojrzeliśmy na siebie z Tae, jakby to było nasze ostatnie spojrzenie. Byliśmy gotowi na wszystko, na najgorsze.. Patrzyliśmy w strone drzwi jak w martwy punkt. Nagle metalowe drzwi z hukiem się otworzyły, a w drzwiach stanęła jedna osoba.

J: No dzień dobry kochani. - nagle w przejściu stanął Jin z trzymaną w rękach bronią. Na jego widok chyba jeszcze nigdy nie ucieszyłam się jak teraz.

Ja: Jin?! - krzyknęłam z radości, otwierając szerzej oczy.

V: Już myślałem, że nas nie zjadziecie. - rzucił brunet ciesząc się, wstajac z podłogi

J: Zbierajcie się, pogadamy w domu. - machnął ręką poganiając nas, poprawiając broń.

Szybko zerwaliśmy się z miejsca i ruszyliśmy za Jinem. Dopiero teraz odczułam duże zmęczenie jakie mi doskwierało, jednak kiedy wiedziałam, że to wszystko może się zakończyć, nie przestawałam biec. Biegliśmy wzdłuż korytarza kiedy nagle zza rogu wyskoczył mężczyzna i rzucił się na stojacego Tae. Mężczyźni od razu zaczęli się szarpać.

V: Biegnijcie dalej. - opadł, przyduszając mężczyznę do ściany, podduszając go.

Jin od razu chwycił mnie za nadgarstek i pobiegliśmy dalej. Nie zaszliśmy daleko kiedy wyszło na nad dwóch mężczyzn. Kiedy jeden z nich ruszył w moim kierunku od razu ratrztmał go Jin.

J: To moje dziecko! - rzucił, strzelając prosto w mężczyznę. Zacisnęłam oczy.. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję. - Nikt nie ma prawda jej dotykać. - Po chwili wycelował w drugiego.

Ja: Dziękuję.. - odparłam zdzwioniona

J: Biegnij dalej, na końcu będzie czekał na ciebie Yoongi. - rzucił, na co kiwnęłam glowa i ruszyłam biegiem w stronę wyjścia. Widziałam samochód stojący na dworze byłam już tak blisko. Kiedy byłam już na końcu korytarza, ktoś mnie zatrzymał.

JI: Nie tak prędko! - usłyszałam za soba na co sie zatrzymałam. Stanęłam w miejscu i powoli się odwróciłam. Za mną stał Jiyoung z wymierzoną we mnie swoją bronią. Wytrzymałam oddech. Spojrzałam na jego twarz, po której spływał pot, a za razem na której panował okropny gniew.

Ja: Nie rób tego.. - szepnęłam, czując kulke w gardle.

JI: Zepsułaś wszystko. - rzucił, zaciskając szczękę.

JI: Trzeba było cie zabic od razu!! - warknął, na co jego głos odbił się echem od ścian korytarza. Sparaliżowana strachem stałam w miejscu.

Wiedziałam, że mężczyzna chciał już strzelić. Wstrzymałam oddech. W momencie kiedy mężczyzna chciał nacisnąć spust, nagle z mojej prawej strony wybiegł Yoongi z wycelowaną w mężczyznę bronią.

S: Po moim trupie! - kiedy Jiyoung nacisnął spust, Yoongi stanął przede mną osłaniajac mnie swoim ciałem. Pocisk wypalony z broni mężczyzny trafił prosto w ciało chłopaka przyjmując pocisk wycelowany we mnie. Usłyszałam tylko jęk, a jego ciało polecialo do tyłu i upadło na mnie... Sparaliżowana spojrzałam na chłopaka.

Wystrzelona w tym samym momecie przez któregoś z chłopaków kula trafiła prosto w głowę Jiyounga. Upadł. Był martwy... Nie byłam w stanie pojąc tego co się stało. To wszystko działo się tak szybko...

Przerażona spojrzałam na chłopaka, chwytając go rękoma aby go utrzymać, przez ciężar ugięłam się.

Ja: O nie... - otworzyłam szerzej oczy patrząc na chłopaka, niedowierzajac. Mój oddech przyspieszył. - NIE, NIE! YOONGI !!! - krzyknęłam przerażona opuszczając ciało Sugi na ziemię.
Chłopak jeczał z bólu, na jego ubraniach zrobiło się nagle pełno krwi. Na sam jej widok zrobiło mi się słabo, a ręce zaczęły się trząść.  - Yoongi.. będzie dobrze.. Nie zostawiaj mnie!! Taehyung!! - wolałam ze łzami w oczach.

Uklęknęłam koło ciała chłopaka i natychmiast przyłożyłam trzęsące się rece do rany postrzłowej na ramieniu chłopaka. Nagle całe moje ręce znalazły się w czerwonej cieczy, po chwli chłopak zaczął kaszleć, próbując wziąć oddech.

Ja: Yoongi nie z-zostawiaj mnie... W-wytrzymaj proszę !!! - krzyknęłam załamującym się głosem. Chłopak krzyczał z bólu, wykrawiając się na moich oczach. Cały obraz zaczął mi się zamazywać przez łzy znajdujące sie w moich oczach.

Ja: CHOLERA Taehyung!! Pomocy!! - po chwili mojego wołania przybiegł Tae, który od razu uklęknął po drugiej stronie miętowowłosego.

V: Cholera, stary trzymaj się. - rzucił zdenerwowany ściągając z siebie bluzę, którą następnie przyłożył do rany próbując zatamować krwotok.
Po chwili zbiegła się reszta.

J: Japierdole Yoongi. Co tu się stało?! Zróbcie mi miejsce. - uklęknął obok mnie - Luna odsuń się. Zabierzcie ją stąd. - rzucił do chłopaków. Po jego słowach podszedł do mnie Jungkook.

JK: Luna choć. - chłopak chwycił mnie za ramię, po czym podniósł i odsunął od leżącego chłopaka. Widziałam jak chłopak dalej leżał i jeczał z bólu. Przerażona zasłoniłam ręką usta, chcąc tego niewidziec. Chłopacy dalej próbowali zatamować krew, której ciągłe przybywało.

Ja: To moja wina! Ja nie... - zaczęłam zdenerowana, dalej patrzac na poczynania chłopaków.

JK: Luna przestan tak mówić. To nie twoja wina! - odwrócił mnie ku sobie i spojrzał na mnie. - Będzie dobrze. Nie obwiniaj się za to.

RM: On zaraz nam się tu wykrwawi. - krzyknął zdenrowamy próbując zatamować krwawienie dociskając materiał do rany chłopaka. Mimo to krwi przybywało, a betonowa powierzchnia dookoła chłopaka była od czerownej cieczy.

W: Dobra. Musimy tylko zanieść go do samochodu. Zabierzemy go w jedno miejsce. - krzyknął brunet, wstając na nogi.

RM: Biegnijcie po samochód! - rzucił na co brunet od razu ruszył z miejsca.

JH: Yoongi będzie boleć, ale musisz wytrzymać. - powiedział zdenerowany

Po chwili część chłopków chwyciła solidnie i podniosła ostrożnie ciało Yoongiego, na co ten zajęczał z bólu jeszcze bardziej. Zacisnęłam oczy, na co popłynęły kolejne łzy. Dlaczego to musi być prawdą... Zaczęliśmy szybko iść w stronę wyjścia z budynku.

Chłopacy szybko położyli Yoongiego na tylnich siedzeniach, od razu wsiadłam obok niego. Gdy wszyscy byliśmy już w samochodach, ruszyliśmy z miejsca.
Spojrzałam na chłopaka, chwytając jego rękę. Widziałam jak chłopak zaczął odpływać i przymykać lekko oczy.

Ja: Yoongi nie zamykają oczu, prosze.. - rzuciłam, sciskajac jego rękę -  Z-zostań ze mną. Wytrzymaj...

V: Gdzie z nim jedziemy? - spytał, nadal uciskając ranę chłopaka. - On długo tak nie wytrzyma.

W: Do mojego starego znajomego. Miejmy nadzieję, że mam pomoże. - wytłumaczył, po chwili Wonho wyciągnął telefon i zaczął dzwonić.

~ Halo, Wonho?

- Tak to ja. Changkyun, pamiętasz twoją przysługę?

~ Tak, pamiętam.

- To jest ten czas, aby ją wykorzystać...

~ Jak poważnie?

- Bardzo. Koleś nam sie wykrwawia.

~ Dobra, przywieśćie go, pamietasz gdzie. Tam gdzie zawsze.

Po tych słowach rozłączył się.

W: Dobra jedz tam gdzie ci mówię. - rzucił, do kierującego Jhopa.

☆♥︎☆

Witajcie kochani. Błagam was nie bijcie. Ja wiem, że zrobiłam nie fajnie hah. Ale mimo to mam nadzieję, że rozdział wywołał u was choć trochę dreszcz emocji. Mam nadzieję, że sie podobał, przepraszam za błędy których nie zauważyłam. Wytrwajcie do następnego. ♡
Ps. Jutro pisze maturkę próbną, więc trzymajcie kciuki.

Continue Reading

You'll Also Like

7.7K 666 37
od razu mówię, że przez książkę przemawia wielki cringe i jest dużo błędów. nie usunęłam jej z wattpada, bo mam do niej jednak wielki sentyment Micha...
663K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
260K 12.8K 56
Dziewczyna chcąc zacząć sobie wszystko układać, wyjeżdża do zupełnie nowego miasta i tam zaczyna szukać sobie pracy. Na jej drodze pojawia się chłopa...
10.3K 809 19
Nie stać mnie na kreatywny opis, ale zajrzyjcie bo książka wychodzi świetna :)