Seven Secrets | Taekook

By NochuAngel

66.1K 5.9K 3.9K

- Zniszczę cię - wysyczał Jeongguk, szepcząc do ucha swojego byłego kochanka.- Zmienię twoje życie w koszmar... More

1. I feel so sad...
2. Dreaming is difficult
3. I want to change
4. He is gone...my love too
5. Mr Jeon & Mr Kim
6. Our downfall is precious
7. I can't stop lovin you
8. I hate what you have done to me
10. If you don't feel it too
11. Train's boys
12. You don't trust me...so am I
13. Pure love for this
❀ 14. I want to feel your warm ❀
15. You lied to me, don't you?
16. Just be quiet, just be-
❀ 17. Missed u like never before❀
18. Fresh start
❀ 19. Call me when you need me❀
20. I know how it feels
21. My live is a mess
22. It's ok to let me go
23. You choose him
24. Blood keeps dripping
25. GUK!
26. Say you love me
27. White memories
28. I'm a fallen angel
29. You made me hate this city
30. I love you for infinity
31. If you don't hate me, it's enough
32. I still don't know
33. Till the day we'll meet
Epilog
Where I saw myself - special
Playlista
Słowo od autora
Zakończenie oryginalne

9. Our (next) Time

1.8K 205 269
By NochuAngel

Mama Jeongguka raczej nie dociekała dlaczego jej syn wbiegł od razu do góry, do swojego pokoju zamiast przyjść do niej i pochwalić się jak było na maturze. W jej głosie pojawił się okropny obraz tego, że młodszemu poszło bardzo źle, co było w jej rozumieniu absurdalne. Jeongguk był bardzo zdolny, ale czasami nakładał na siebie za dużo presji, której nie potrafił odpuścić. Zawsze twierdził, że potrafi być bardziej idealny. Kobieta od razu ruszyła w kierunku schodów, ale przystanęła. Wiedziała jaki jest jej syn. Westchnęła spoglądając w kierunku kuchni, a jej wzrok powędrował w kierunku lodówki. Jeongguk zawsze kochał mleko czekoladowe w ciepłej temperaturze, dlatego jego mama poszła od razu tam.

Wyciągnęła mleko i zaczęła podgrzewać je w małym rondelku, dodając tam łyżeczkę gorzkiego kakao, tak jak młodszy to lubił.  W międzyczasie nawet sięgnęła po babeczki robione w mikrofali w kubku, których za cholerę nie popierała przez chemikalia, ale nie zamierzała się dzisiaj kłócić.

Minęło może dziesięć minut od kiedy kobieta postanowiła pójść do góry do Jeona, ale ku jej zaskoczeniu ktoś zapukał do drzwi. Jej oczy odruchowo powędrowały na zegarek, a ona zastanawiała się, kto to może być. Jej mąż wraca dzisiaj późno, ale może udało mu się wcześniej ukończyć projekt?

Kobieta niewiele myśląc, odstawiła kubek z ciepłym napojem i drugi z babeczką na blat, po czym pobiegła do drzwi, aby je jak najszybciej otworzyć. Nawet nie zerknęła przez wizjer do środka, przez co spotkała się z bardzo dużym zaskoczeniem.

- Och...- wydusiła.

Mężczyzna zmienił się od czasu, kiedy widziała go po raz ostatni, przypadkiem w szkole. Zmienił fryzurę z czerni w ciemny blond, które były elegancko zaczesane do tyłu, choć jeden fakt wybił kobietę z tropu. W tylnych pasmach ewidentnie widziała małe gałązki i liście. Nie miała pojęcia czy to miało związek również z jego zaczerwienionymi policzkami, przyspieszonym oddechem i nieco potarganej koszuli.

- Jest może Jeongguk?- zapytał od razu, bez przywitania.

- Pan Kim!- zawołała zaskoczona kobieta.- Proszę - przepuściła go w przejściu.

Nagle na górze rozległ się huk, a już po chwili głośne tupanie po schodach wyjawiło Jeona, który wychylił się z ostatniego stopnia. Jego oczy rozszerzyły się, a szczęka zacisnęła się mocno, uwydatniając jego kości policzkowe i męskie rysy twarzy.

- J-

- Powinien pan być - przerwał mu Jeongguk, ale tym razem Kim nie czekał aż dokończy. Wiedział, że musi być tym razem stanowczy, więc wciął się nastolatkowi w zdanie.

- Jestem dokładnie tu, gdzie powinienem być - powiedział twardo Taehyung.

Trudno było opisać zaskoczenie jakie pojawiło się na twarzy matki Jeongguka. Patrzyła raz za razem to na jednego, to na drugiego. Czuła między nimi dziwne napięcie, agresję i coś jeszcze, czego nie potrafiła nazwać. Stała jak słup, między swoim synem a jego nauczycielem.

- Czemu jest pan taki brudny? Boże...może-

- Nie, mamo - przerwał jej Jeon, podnosząc swój głos, na co kobieta lekko podskoczyła.

- Co ty robisz?!- spojrzała na niego zaskoczona.- To twój nauczyciel. Może i skończyłeś szkołę, ale nadal miej szacunek.

- Muszę porozmawiać - zaczął Taehyung.

- Idę na górę - warknął Jeongguk.

- Z Jeonggukiem - dokończył.

- O co chodzi?- kobieta złapała się za głowę.- Guk, czemu się tak zachowujesz?

W pokoju panował jeden wielki chaos, w powietrzu unosiły się setki nie wypowiedzianych słów. Oczywiście mama Jeona nie miała o niczym pojęcia, więc jakież wielkie zdziwienie pojawiło się na jej twarzy, kiedy nauczyciel bez słowa wyminął ją ze zdeterminowanym wyrazem twarzy, stając naprzeciwko jej syna. Kobieta o mało nie zachłysnęła się powietrzem, kiedy zobaczyła jak mężczyzna łapie w dłonie twarz Jeongguka, po czym wbija się mocno w jego usta.

Chciał zrobić tak dużo rzeczy na raz, ale w szczególności krzyczeć czy też odepchnąć Kima od swojego syna, ale zauważyła jeden aspekt, który zamurował ją w miejscu. Jeongguk wcale nie wyglądał jakby był tym zaskoczony, a przynajmniej nie w takim kontekście. Wręcz przeciwnie, niemal odruchowo przysunął się do mężczyzny, ale widząc co robi, odsunął się od niego gwałtownie. Ich oddechy wymieszały się razem, a oboje nie spuszczali z siebie spojrzenia.

Tylko tyle wystarczyło Taehyungowi. Potwierdzenie tego, że Jeongguk nadal go kocha.

"Nienawidzę tego, że nie mogę przestać cię kochać "

Te słowa właśnie dały mu nadzieję i zacięcie, aby przybiec tutaj jak najszybciej, zignorować swoje plany na dzisiaj, pociąg i cały ten cyrk. Czuł, że Jeon nie kłamał. Dlaczego miałby? W końcu to był ostatni dzień, kiedy miał się pojawić w jego życiu. Nikt nie kazał mu za nim biec, ale słowa, które od niego usłyszał Kim nie dawały mu spokoju. Nie miał pojęcia skąd wie rzeczy, które wykrzyczał, mimo że nie były dla Taehyunga ani trochę spójne, ale mimo wszystko czuł, że musiał chociaż to mu wyjaśnić.

Wola piekła i nieba, niech będzie się działo, co ma się dziać.

- Och...- wydusiła kobieta, co dopiero przywróciło obu mężczyzną świadomość, że nie są sami w pomieszczeniu. Pierwszy spanikował Taehyung, a Jeon mimo wszelkich oporów niemal odruchowo się za nim schował, za co siebie skarcił. Nie byli już razem, ale i tak dalej traktował Tae jako swoją ostoję.

- Ja pani to wyjaśnię - zaczął drżącym głosem.- Ale najpierw -

- To przez niego byłeś taki cały czas?- odezwała się trochę zbyt agresywnie, widząc minę skarconego szczeniaczka u swojego syna.

Boże, teraz wszystko układało się jej w całość. Dlaczego Jeongguk nagle bywał tak długo w szkole, czemu raz widziała auto nauczyciela, a potem? Nagle chłopak przestał chodzić do szkoły, nawet nie chciał spotykać się z Jiminem i Hoseokiem, co było już naprawdę nienaturalne! Do tego ilość zawiadomień od profesora Kima o materiałach do nadrobienia...

- Mamo, nie wtrącaj się, proszę - jęknął chłopak, czując jak jego nogi powoli miękną.

- Boże - sapnęła kobieta, zasłaniając ręką usta.

Wszystkie najgorsze scenariusze pojawiały się w jej głowie, wiele pytań. Raz zastanawiała się, gdzie popełniła błąd, za drugim razem karciła siebie za to myślenie, a za trzecim miała ochotę rzucić się na Kima, za złamanie serca jej syna.

- Mamo?

Oczy wszystkim skierowały się na najmłodszą mieszkankę domu, przyrodnią siostrę Jeona, która stała skołowana z telefonem słuchawkami w ręce. Najwidoczniej musiała usłyszeć krzyki i zaniepokoić się całym przedsięwzięciem, mimo że najwidoczniej nie zauważyła do czego wcześniej doszło, a tym bardziej, kim był mężczyzna w garniturze, który stał przed Jeonem. Zanim jednak mogła powiedzieć coś jeszcze, jej matka złapała ją pod ramię i spojrzała na swoje starsze dziecko.

- Hyemin, idziemy na spacer - wymamrotała.- Jeongguk zadzwoń do mnie jak skończycie.

- Ale -

- Nie chcę iść na spacer - oburzyła się dziewczyna.

- Idziemy gdziekolwiek! Nawet do tego cholernego KFC.

Taehyung w odpowiedzi jedynie prychnął pod nosem, samemu kierując się do góry. Doskonale wiedział, że Jeongguk powie mu, gdzie jest jego pokój. Nie mógł go teraz wyrzucić z domu. Jego matka o wszystkim wiedziała. Kiedy jednak był już na szczycie schodów szybko zorientował się, gdzie jest pokój młodszego. Na zdjęciach, które czasami do niego wywołał były te same granatowe ściany, więc od razu naparł na wpółotwarte drzwi, wchodząc do środka. Zanim jednak zrobił cokolwiek innego, poczuł silne szarpnięcie za ramię i spotkał się twarzą w twarz z młodszym.

- Nie chcę z tobą rozmawiać! - powiedział roztrzęsiony.- To był błąd. Nie powinienem w ogóle do ciebie biec. Jesteś kłamcą. Jesteś jeszcze gorszy niż sobie to wyobrażałem! Wracaj do tej swojej siksy.

- Miram - warknął Taehyung, czując desperację i poirytowanie tym, że młodszy ciągle gadał. Nie chciał mu przerywać, bo to nie było w jego stylu i było niekulturalne, ale nie mógł dopuścić do tego, aby w drodze monologu Jeon wymyślał co rusz to nowe teorie spiskowe. Musiał oprzeć się na faktach, których przez swoją gadaninę Kim nawet nie mógł mu podać.

- Twoja dziewczyna? Dlatego ze mną zerwałeś, tak? Mogłem się tego domyśleć, ale dzieck-

- Oświadczyłem się jej pięć lat temu - powiedział twardo.- W ten sam dzień, kiedy wpadłeś na mnie na korytarzu.

- Co to ma do rzeczy?

- Miram nie żyje.

Jeongguk poczuł jakby ktoś właśnie uderzył go w policzek z całą siłą, ale nie czuł bólu. Jeszcze nie. Nieprzyjemne uczucie zrodziło się najpierw w jego brzuchu, spięło jego mięśnie, aż w końcu zaczęło zagarniać powietrze z płuc, niemal go dusząc. Jeon myślał, że bywał już w życiu naprawdę zaskoczony, ale teraz naprawdę był zszokowany. Czuł się naprawdę dziwnie i to uczucie mógł porównać tylko z paleniem marihuany, choć ta czynność była zdecydowanie mniej przyjemna.

- Zginęła...- wysapał Kim, ścigając się ze słowami Jeongguka.- A z nią nasza nienarodzona córka, którą musiałem nazwać sam pośmiertnie.

Powoli do Jeongguka zaczęło dochodzić to, że to co mówił profesor Namjoon było prawdą...ale nie teraźniejszą, a przeszłą. Czuł odrętwienie i miał ochotę uderzyć się w twarz. Nigdy jeszcze się tak nie czuł - zszokowany, wściekły i winny. Nie miał pojęcia czy Kim mówił prawdę, ale nie miał możliwości mu nie uwierzyć. Kiedy spojrzał w jego ciemne oczy po prostu wiedział, że to nie mogło być kłamstwo.

Jego oczy nie były zimne jak tamtego dnia. Znowu były ciepłe...

- Nie potrafiłem jej pomóc - powiedział niemal szeptem, jakby nadal bał się, że ktoś ich usłyszy, mimo że wszyscy prócz Jeona i niego opuścili już dom. Usiadł na brzegu łóżka, czując jak jego nogi odmawiają mu powoli posłuszeństwa. Nie lubił opowiadać tej historii nikomu, ale Jeon zasługiwał, aby znać prawdę.- Robiłem wszystko, żeby ją uszczęśliwić, ale to i tak nie pomogło. Rzuciła się pod pociąg mając zaledwie dwadzieścia jeden lat. Była szczęśliwa. Mieliśmy dziecko w drodze, kupione mieszkanie i ustaloną datę ślubu, a ona...pewnego dnia poszła na spacer i już nie wróciła.

Guk chłonął te informacje jak gąbka wodę, segregując je powoli do odpowiednich szufladek. Słowa Kima raniły go mocno, ale nie z powodu tego, jak tylko brzmiały. W swojej głowie słyszał echo swoich własnych słów...

- Boże...- wydusił jedynie Jeon, nie potrafiąc oderwać spojrzenia od twarzy Kima. Od jego zmarszczonych brwi w geście żalu, lśniących oczu, które zdecydowanie poczerwieniały, jego drżących wargach...

Jego wzrok zatrzymał się na kąciku oka Taehyunga. Sapnął zaskoczony, widząc jak łza spłynęła po jego policzku.

Ale przecież...Taehyung nigdy nie płakał...- pomyślał Jeongguk, co jeszcze bardziej wprawiało go w poczucie winy, że rzeczywiście Kim mówił prawdę.

- Zachowałem się jak zimny gnojek, wiem - kontynuował.- Ale nie zerwałem z tobą, bo zależało mi tylko na jednym. Zerwałem, bo się boję, rozumiesz? Co jeśli ty pewnego dnia wyjdziesz z domu i już do mnie nie wrócisz?  Kocham cię, Jeongguk, ale kurwa, boję się, że cię stracę.  Ja nie przeżyję tego kolejny raz. 

Jeongguk nie miał pojęcia co zrobić. Tych wszystkich informacji było dla niego za dużo. Tae miał narzeczoną, dziecko w drodze, kochał go, bał się o niego? Sam Jeon miał ochotę się teraz rozpłakać i prosić go o chwilę wdechu, ale widząc jak Taehyung zaczyna się lekko trząść, a jego oddech stał się zdecydowanie zbyt szybki, niemal odruchowo zacisnął swoje ramiona wokół ciała Kima. Nie miał pojęcia co robi, dopóki nie oplótł szyi starszego, zanurzając dłonie w jego włosach.

Nigdy nie musiał go pocieszać, nigdy nie musiał go uspokajać. On sam robił to za niego, dlatego widzenie go w tym wydaniu poruszyło Jeona zdecydowanie zbyt mocno. Jego serce jednak zabiło nieco szybciej, zawiadamiając go radosnym ukłuciem w klatce piersiowej.

Kocham cię, Jeongguk.

- Hyung, spokojnie. Jestem tu z tobą - wyszeptał Jeongguk.

Taehyung już całkowicie zapomniał o swoim liście, mowie, którą napisał na terapii. Studiował ją setki razy i zapamiętywał niemal codziennie, będąc gotowym pewnego dnia powiedzieć ją Jeonowi, ale nie powiedział nic tak, jak poukładał to na kartce papieru. Bał się, że jego słowa są zbyt chaotyczne i młodszy nic nie zrozumie. Nie potrafił jednak zapanować nad słowotokiem, wiedząc doskonale, że jeśli się teraz zatrzyma, nigdy nie dokończy tego, co chce mu powiedzieć. Nie spodziewał się jednak, że może mieć atak w trakcie. Zaczął odczuwać ból głowy, klatki piersiowej, miał ochotę upaść na podłogę i walić głową w panele, byleby to nieprzyjemne uczucie natłoku emocji z niego uszło.

Uspokoił się dopiero wtedy, kiedy młodszy zanurzył swoją dłoń w jego włosach, tak jak robił to dawniej...kiedy leżeli razem na kanapie, w łóżku, dopiero co przebudzając się z leniwymi uśmiechami na twarzy. Budząc się w takie dni Kim wiedział, że jego dzień nie może być zły. Nie, kiedy miał szansę budzić się na ziemi z aniołem.

- Tamtego dnia naprawdę szedłem do ciebie, aby powiedzieć ci, że cię kocham - mówił wolniej.- Nie wiem co się ze mną stało po drodze. To wszystko do mnie wróciło, tak jak zawsze, kiedy byłem sam. Myślałem, że robiąc to chronię cię. Zacząłem myśleć inaczej, kiedy byłem u psychiatry i zdiagnozował PTSD.

- PTSD?- wymruczał młodszy przy jego włosach.

- Zespół stresu pourazowego - powiedział.-Ja...nie jestem gotowy powiedzieć ci jeszcze o wszystkim, ale musisz wiedzieć, że jestem chory.

- Dlatego byłeś też taki na początku? Kiedy mnie...napastowałeś? Nie wiem czy jest jakieś inne określenie na to.

- Nie.


- Jesteś moim skarbem Guk. Pamiętaj o tym - wyszeptał Taehyung, po czym znowu go pocałował.- Mój mały, uparty osiołku.


Ręka Jeona zamarła we włosach Kima. To nie było to, czego do końca się spodziewał.

- Wszystko zmieniło się od Suwon - przyznał.

- Czyli te wszystkie rzeczy, k-które robiłeś wcześniej...- wyjąkał Jeongguk.

- Nigdy nie mówiłem, że jestem dobrym człowiekiem - mruknął Taehyung, patrząc mu w oczy, a Jeongguk miał wrażenie, że jego zawartość jego żołądka zaraz wyjdzie na wierzch.

- Nie rozumiem...- szepnął skołowany.

- Nie kłamałem wtedy. Bawiłem się tobą. To miał być układ - wyznał.- Miałeś być na raz, ale pierwszego ranka kiedy obudziłeś się po naszej wspólnej nocy nie potrafiłem się z tobą pożegnać. Nadal nie potrafię. Jak miałbym? Zabrałeś mi moje serce, osiołku. Nawet nie jestem pewien czy chcę je z powrotem. Jestem pewien, że nie zabije ono tak mocno dla kogokolwiek. Tylko dla ciebie.

Dłonie Jeona zsunęły się z ciała Kima, który zaczął już panikować, że wszystko stracone. Tak, przyznał mu się do tego, że się nim bawił myślał, że chłopak każe mu wyjść. Ten jednak spokojnie usiadł na miejscu koło niego tak, aby ich uda się ze sobą stykały, co dało Taehyungowi trochę nadziei. Widział jednak, że chłopak wszystko analizuje i próbuje wszystko zrozumieć, co nie było łatwe. Sam wyrzucił na niego stos informacji, ale bał się, że to ostatnia szansa, aby z nim porozmawiać, dlatego nie chciał mieć potem żalu, że nie powiedział wszystkiego.


Między nim zapanowała głucha cisza. Żaden z nich nie był pewien ile trwała, bardziej skupieni byli na tej jakże chaotycznej i szybkiej rozmowie, która była przepełniona masą emocji. Wiedzieli jednak jedno - powietrze był zdecydowanie lżejsze między nimi. Kamienie spadły im z serc, a jeśli nie całe, to chociaż ich okruchy. Nadal mieli wiele pytań, ale musiały one poczekać.

- Co teraz z nami?

Jeongguk zacisnął usta na pytanie Kima, bojąc się na niego spojrzeć. Czuł żal, złość, poczucie winy i smutek. Kochał go nadal i to się nie zmieniło, ale nie był pewien, czy ten sam Kim z którym teraz rozmawiał był tym samym Taehyungiem, którego pokochał. Tak cholernie chciał, aby im się udało, ale z drugiej strony potrzebował czasu na sam. Czuł się wszystkim przytłoczony. I przede wszystkim zraniony.

Oboje zawinili i oboje byli zranieni.

- Tae...- zaczął chłopak, na co Kim wstrzymał oddech.- Przepraszam, ale ja nie jestem w stanie...wrócić od razu. T-to co teraz usłyszałem to dla mnie dużo. Nie chodzi tylko o twoją chorobę, ale o wszystko...ale z jednym nie kłamałem. Nadal coś do ciebie czuję. Potrzebuję czasu - wyszeptał, czując szczypanie w oczach. Boże, czemu to wszystko musiało być tak skomplikowane?- Nie chcę rezygnować z tego wszystkiego. Z ciebie, ale ja też się boję.

- Będę czekał - odetchnął Kim.

Jeongguk spojrzał na niego niemal od razu, łapiąc spojrzenie tych pięknych, czekoladowych tęczówek, które wpatrywały się w niego ciepło. Jeon mógł porównać je do ciepłego kakao, które tak kochał pić. Miał olbrzymią ochotę wtulić się w niego, ale z drugiej strony wiedział, że jest jeszcze za wcześnie. Na razie musiał poukładać to sobie wszystko samemu w głowie.

Siedzieli tak nieco dłużej, Jeon oparł głowię o ramię Kima, ale nie pamiętał kiedy to zrobił. Zamknął po prostu oczy, rozmyślając nad tym wszystkim, ale jednego był pewien. Taehyung musiał go kochać, bo dlaczego by tu był? Dlaczego przyznałby mu się do tego, że się nim bawił? Nie musiał się usprawiedliwiać, jeśli miał w planie po prostu zniknąć z życia Jeona. Teraz, kiedy zmienił pracę nawet nakablowanie na niego nie miało sensu, więc wersja z tym, że Kim chciałby kontynuować romans szantażując młodszego nie miała sensu. Sens miało tylko szczere uczucie, które popchnęło starszego, aby przyjść tutaj i porozmawiać z Jeonggukiem.

Kim nie mógł tutaj siedzieć wieczność, mimo że chciał. Sam doskonale wiedział, że musi dać Gukowi przestrzeń, a w końcu jego Yeontan też sam nie nakarmi się dzisiejszego wieczoru. Nadal miał w Suwon obowiązki i odpowiedzialność, o której nie mógł zapominać.

Nadal byli lekko skołowani, a przede wszystkim Jeon, kiedy zeszli na dół. Chłopak nie spodziewał się, że jego matka już wróciła, ale siedziała przy stole w kuchni z kubkiem w rękach. Wyglądało na to, że wróciła już jakiś czas temu, ale Hyemin nie było w pobliżu, a z kubka kobiety nie unosiła się para, mimo stojącego niedaleko kubryczka. Wstała jednak jak zahipnotyzowana, podchodząc do obu mężczyzn. Widziała, że jej syn jest nieco oszołomiony, ale napięcie widocznie zniknęło.

- Mamo...-zaczął chłopak, uświadamiając sobie, że jeszcze nie rozmawiał z nią na temat tego, że miał romans z nauczycielem.

- Taehyung - przedstawił się Kim.

- Nauczyciel - dodała kobieta ponuro.

- Były chłopak, kochanek, opiekun koła - zaczął wyliczać Jeongguk, nie będąc tego w pełni świadomym. Chyba z powodu nerwów zaczynał tracić zdolność prawidłowego myślenia.

- Tak, mam wiele zaszczytnych tytułów - wydusił z siebie blondyn, patrząc kątem oka na młodszego. Chwilę później jednak odwrócił głowę w kierunku kobiety, chcąc się pożegnać, ale nie spodziewał się tego, że zobaczy jej wściekłą minę i już po chwili jej ręka wylądowała na jego policzku z głośnym plaskiem. Młodszy sapnął przestraszony, zasłaniając dłonią usta i otwierając szeroko oczy. Cóż, Kim nie był aż tak zaskoczony. Prawdę mówiąc to był bardziej zdziwiony, że mama Jeongguka uderzyła go dopiero teraz.

- Mamo!- krzyknął Jeongguk.

- Już się wyżyłam - sapnęła kobieta, naciągając rękaw swetra, który miała już wcześniej podwinięty i przygotowany "do ataku".-  Na razie. Ani waż mi się krzywdzić moje dziecko po raz kolejny. Możesz być nawet cholernym premierem. I tak znajdę dla ciebie miejsce w piwnicy!!!

Jeon spojrzał zaskoczony na swoją matkę i na wybuch jej emocji, ale poczuł się również poruszony. Nie pamiętał kiedy ostatnio mama stawała w jego obronie i mimo że nie chciał, aby Tae stała się krzywda, to był jej wdzięczny za taką opiekę.

- Zostawić was jeszcze samych?- zapytała, patrząc słodko na swojego syna.

- Nie - wydusił Guk.- Myślę, że oboje potrzebujemy czasu, żeby to wszystko omówić.

- Co omówić?- zapytała.- Jeongguk, powiesz później mamie.

- Mamo!- jęknął.

- Zraniłem pani syna, ale chcę go odzyskać. Może moje powody nie są wystarczające, ale nie zrywam obietnic łatwo - powiedział, a młodszy zmarszczył brwi.


- Obiecuję ci - szepnął mu na ucho.- Jak tylko napiszesz matury, zabiorę cię stamtąd. I pojedziemy gdzie tylko chcesz.


- Muszę już wracać - powiedział, spoglądając na zegarek.- Ostatni pociąg odjeżdża za niecałe pół godziny.

Zanim jednak wyszedł, spojrzał ostatni raz na twarz blondyna. Na twarzy Kima malowało się wiele emocji, ale młodszy był pewien, że u niego było to samo. Nie potrafili się odnaleźć. Na pewno nie teraz.

- Naprawię to Jeongguk - obiecał.- Nawet jeśli nie dasz mi szansy to chcę być w twoim życiu. Tchnąłeś we mnie nowe życie. Chcę dać ci to samo w zamian.

Jeongguk skinął jedynie głową. Nie wiedział co może jeszcze powiedzieć, co miałoby jakiś sens, skoro nie potrafił nawet ulepić jednego zdania w głowie. Nawet zwykłego pożegnania, dlatego odprowadził Kima do chodnika przed domem. Nie wiedział nawet jak ma się pożegnać, ale zrobił to za niego Taehyung, który oczywiście zaczął ponownie rozmyślać o swojej liście, przedmowie do Jeona i próbował sobie przypomnieć, czy o czymś nie zapomniał. Zdecydował się jednak na porzucenie reszty informacji na rzecz numeru telefonu, który podał młodszemu, choć nie był pewien, czy go zapamiętał. Między nimi była nadal cisza i w takiej atmosferze się rozstali, kiedy Kim pochylił się nad młodszym składając na jego ustach ostatni pocałunek obietnicy, po czym zniknął z widoku młodszego, który stał jak kołek na środku chodnika.

- Co teraz z nami?- pomyślał Jeongguk, przywołując słowa Taehyunga.

Mam udawać, że nigdy nie istniałeś? W tym uczuciu jest coś słodko gorzkiego. Gdybym cię nigdy nie spotkał, nie zaznałbym tak wielkiego szczęścia i bólu w moim życiu. Myślę, ze dla takich chwil jest warto żyć, ale nie wiem ile zniosę.

Mam jedno życie. Tylko jedno...i mam oddać je tobie?

Continue Reading

You'll Also Like

393K 28.8K 110
II część Vante Główny : Taekook Pobocznie: Yoonmin ; Namjin ↠ smut ↠ fluff ↠ angst ↠ top th 24.10.2018 - 03.12.2018
34.2K 2.3K 57
❝ʏᴏᴜ ᴀʀᴇ ᴍʏ ᴛᴀᴇsᴛʜᴇᴛɪᴄ❞
11.1K 863 20
"Aby zwolnić puls, Aby rozprostować myśli, Aby znaleźć lek na lęk, Zniknij pośród pól i zanurz cały w ciszy Ona ma zbawienny dźwięk. Tylko tam, gdzie...
38.4K 4.9K 62
ZAKOŃCZONE | Jungkook nie zna emocji a obrazy Taehyunga pomagają mu żyć. ______________ Taehyung to młodzieniec znany ze swojego ogromnego talentu a...