4. „Amberle Barnet"

Start from the beginning
                                    

**

Otworzyłam oczy i strasznie suche usta.
-Boże, dajcie wody. - powiedziałam i zaczekałam aż mój wzrok się wyostrzy gdyż w pomieszczeniu, w którym leżałam było zupełnie ciemno. Po chwili zostałam podniesiona do siadł a do moich ust została przystawiona szklanka wody, którą łapczywie wypiłam.
-Wiesz, wystarczy Kol albo jak tam sobie chcesz, księżniczko. - powiedział brunet siedzący obok mnie na stołku.
-Oh, dziękuje Kol - powiedziałam ironicznie. - Ile spałam? - zapytałam i miałam cichą nadzieje, że jednak jest ten sam dzień.
-Z 2 tygodnie. - odpowiedział po czym się zaśmiał.
-Kol znowu z nią rozmawiasz?! - krzyknęła Rebekah.

Co?

-Idźcie gdzie macie iść ja nie idę! - odkrzyknął jej Kol i wstał by podejść do okna. Po chwili wrócił na swoje miejsce i znowu się uśmiechnął. 
-Zostaliśmy sami - powiedział i poruszył brwiami. - Jak się spało?
Dla dobra ogółu postanowiłam zignorować pierwszy komentarz.
-W miarę dobrze, ale jeszcze bym pospała. - odpowiedziałam i ziewnęłam. Chciałam wstać i rozprostować kości ale gdy odsunęłam kołdrę zobaczyłam swoje koronkowe czarne majtki. Z moich ust wydobył się lekki pisk i natychmiast zakryłam się kołdrą. Z ust bruneta natomiast wydobył się piękny śmiech. Zaraz co? czy ja pomyślałam, że jego śmiech jest piękny? Jest okropny.
-Co to ma być? - zapytałam zaciskając zęby.
-No wiesz, ktoś musiał o Ciebie dbać i akurat padło na mnie. - odpowiedział i lekko się zaśmiał.
-Dawaj spodnie. - warknęłam.

Młody Mikaelson wstał ze stołka i podszedł do jednej z komód, z której wyciągnął krótkie czarne spodenki. Podał mi je a ja szybko je naciągnęłam na tyłek. Wreszcie mogłam swobodnie wyjść spod kołdry i tak też zrobiłam. Stanęłam niedaleko Kola i wyciągnęłam ręce wysoko w górę i je złączyłam później zaczęłam wyciągać je wyżej tak by moje ciało zadrżało. Skrzywiłam się lekko gdy przypomniało mi się o prysznicu.
-Dawaj ciuchy, idę się myć. - powiedziałam i spojrzałam się na niego jak na robala.
-Długo się będziesz gniewać? - zapytał i lekko się zaśmiał. Oh jak on mi działa na nerwy.
-Tak. - odpowiedziałam zakładając ręce na piersi. Chłopak westchnął tylko i podszedł do komody, z której wcześniej wyciągał mi spodenki. Tym razem wyciągnął z niej zwykłe jeansy oraz białą koszulkę. Sięgnął do jednej z szuflad, z której wyjął komplet białej, koronkowej bielizny na co oczywiście spaliłam buraka. Z szuflady obok wyjął białe skarpetki i cały komplet dał mi do rąk. Oczywiście hardo utrzymałam z nim wzrok, lecz gdy spojrzałam na jego uśmiech nie mogłam się powstrzymać i również się uśmiechnęłam. Zabrałam szybko od niego ubrania i poczłapałam do łazienki. Otworzyłam drzwi i nacisnęłam na włącznik światła, który był na ścianie. Zamknęłam za sobą drzwi i przekręciłam zamek. Ściany w pomieszczeniu były białe a podłoga wykonana została z ciemnego drewna. Całkiem po prawo znajdowało się okno ze złotymi zdobieniami a pod nim wanna z również złotymi nóżkami. Przed wanną leżał mały puchaty dywanik. Obok wanny stała mała drewniana szafeczka z ręcznikami i różnymi płynami. Zauważyłam tam swój ręcznik jednak niestety nie zauważyłam tam swojego mydła czy szamponu. Obok szafeczki wbudowany był prysznic z przezroczystymi ściankami. Koło włącznika światła znajdowało się pasmo brązowych szafek z białymi blatami. Na, którejś z szafek wbudowana była umywalka a nad nią lustro ze złotą obręczą. Zdjęłam z siebie dotychczasowe ubrania i ładnie poskładałeś je w kostkę. Podeszłam do lustra by zdjąć naszyjnik z rodowym herbem jednak on ani drgnął. Chciałam przez chwilę zawołać Kola ale już nie chciało mi się ubierać a w samym ręczniku przed nim paradować nie zamierzam. Dlatego zostawiłam już tak jak jest i sięgnęłam do szafeczki po płyn do mycia ciała oraz włosów. Tak jak mówiłam były to tylko płyny męskie więc nie fajnie, ale no cóż. Odkręciłam ciepłą wodę w prysznicu i zaczęłam rozkoszować się chwilą wytchnienia. W końcu musiałam wyjść i mój cały raj się zakończył. Natychmiast po rozsunięciu drzwiczek poczułam okropne zimno dlatego szybko sięgnęłam po ręcznik i opatuliłam się nim by chociaż trochę dodać sobie ciepła. Nie powinno mi być zimno ale nie jestem tylko wampirem dlatego objawia się to w tak skrajnych przypadkach. Szybko się wytarłam oraz ubrałam. Na koniec przeczesałam dłońmi włosy i trochę je wysuszyłam ręcznikiem. Gotowa wyszłam z łazienki zastając słodki widok. Na jednej z puf siedział Kol i grał w Minecrafta. Ale zaraz, czy ja pomyślałam że to słodkie? Niemożliwe. Jak to może być słodkie? Stary chłop, który gra w grę dla dzieci, no dobra było słodkie ale ćśśś.
-Lubię Minecrafta. - powiedziałam i wskoczyłam na wolną pufę.
-Później programy razem - odpowiedział i się uśmiechnął. - A ty nie byłaś przypadkiem na mnie zła? - zapytał. Cholera właśnie, miałam być zła, wściekła.
-Jakoś mi chwilowo przeszło. - odpowiedziałam i lekko podniosłam brodę do góry. Nagle usłyszeliśmy odgłos wybitego okna dlatego jak najszybciej udaliśmy się na korytarz. Jak się okazało okno zostało wybite w pokoju Klausa. Spojrzeliśmy na siebie z Kolem a później na Klausa. Cegła wybiła okno Nika i jeszcze miała na sobie napis.
-Spróbujcie wyjść pijawki. - przeczytał blondyn.

PERFECTWhere stories live. Discover now