✨- 𝐩𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠 -✨

170 13 1
                                    


– Ja chyba zwariuje, ten człowiek pozdradał zmysły! – wykrzyknęła wkurzona Julie.

– Oh, daj mu już spokój no. Przecież ma prawo ułożyć sobie życie na nowo. Zobaczysz, będzie fajnie. – powiedziała Kate, która za wszelką cenę chciała pocieszyć swoją najlepszą przyjaciółkę.

Wkurzona nastolatka wstała od swojej toaletki, wzięła małe krzesełko i postawiła je w miejscu gdzie siedziały jej dwie przyjaciółki – Kate i Fallon – dosłownie przeciwko nich. Usiadła na nim i spojrzała na nie dość poważnie.

– Nie Kate, to nie prawda.

– Oh, przesadzasz – wyznała Fallon.

– Przesadzam? Ona jest straszna. Okropna z niej jędza! – wysyczała Julie – Ja tego nie zniosę! – wyznała załamana dziewczyna i czym prędzej wybiegła ze swojego pokoju, trzaskając przy tym drzwiami.

– No świetnie, a teraz narobi sobie jeszcze większych problemów... – przyjaciółki przewróciły oczami i bezsilnie opadły na łóżko swojej najlepszej przyjaciółki.

Zdenerwowana Julie, zbiegła na dół do salonu, w którym zastała swojego ojca, siedzącego na kanapie i rozmawiającego ze swoją „przyszłą żoną".

– Tato! – krzyknęła Julie.

– Chwilę Julie, daj mi chwilę – przerwał na chwilę rozanielony Ray.

– Tato! – krzyknęła jeszcze głośniej.

– Poczekaj kochanie, rozmawiam ze Stacy – wyjaśnił spokojnie ojciec dziewczyny, na chwilę na nią spoglądając.

– Nie no to są jakieś żarty! – zdenerwowana szatynka podeszła do swojego ojca i wyrwała mu telefon z ręki – Ile jeszcze mam czekać, aż łaskawie ze mną porozmawiasz, hm? – wykrzyknęła w złości.

– Julie, proszę Cię, oddaj mi ten telefon – powiedział spokojnie Ray.

– Nie! Musisz mnie wysłuchać! – krzyknęła i rozłączyła się ze swoją przyszłą „macochą".

– Nie denerwuj mnie i oddaj mi ten telefon, Julie! – krzyknął już zdenerwowany Molina.

– To mnie wysłuchaj!

– Nie, Julie, dosyć tego. Nie mam zamiaru znowu słuchać o tym, jaki to błąd popełniam poślubiając Stacy. Dobrze wiem, kim jest i ile dla mnie znaczy, a Ciebie proszę już chyba tysięczny raz, żebyś się nie wtrącała i w końcu odpuściła – wykrzyknął.

Nastała grobowa cisza. Szatynka była zszokowana zachowaniem swojego ojca. Jeszcze nigdy tak na nią nie krzyczał.

– Tato, proszę Cię! – stęknęła nastolatka.

– Julie, nie! – przerwał jej – Mam dość twojego paskudnego zachowania, kiedy ty się tak strasznie zmieniłaś, co? – zapytał, widocznie zasmucony i lekko podłamany zachowaniem swojej córki – Postanowiłem, że wyjedziesz na jakiś czas do babci Loren i zostaniesz tam, dopóki nie zmienisz swojego nastawienia do Stacy.

– Ty chyba sobie ze mnie żartujesz! – pisnęła zirytowana – Do babci Loren? Na tą wiochę, w której trudno złapać chociaż dwie kreski zasięgu?

– Nie na wioskę, tylko do małego miasta, a z resztą, dobrze Ci to zrobi. Spędzisz tam tyle czasu, ile będzie trzeba i bez dyskusji.

– No to są chyba jakieś żarty!

Wkurzona dziewczyna, wbiegła do kuchni, otworzyła lodówkę i nalała do szklanki trochę wody. Szybko ją wypiła i starając się uspokoić, oparła się dłońmi o kuchenny blat. Kiedy uspokoiła oddech, wróciła do swojego taty.

– Julie, to nie są żarty. Wiedz, że nie chce tego robić, ale nie pozostawiasz mi wyboru. Idź na górę do swojego pokoju i zacznij się pakować. W piątek z samego rana, wyjeżdzasz – wyjaśnił jej Pan Molina.

– To za dwa dni!

– Spokojnie zdążysz, a teraz idź na górę i zacznij się pakować. Za chwilę zadzwonię do dyrekcji szkoły w Naples i zapiszę Cię do niej. Słyszałem, że mają tam profil muzyczny, może w końcu przełamiesz się i znów zaczniesz grać i śpiewać. Tak ładnie robiłaś to ze swoją mamą.

– No właśnie, z mamą! Bez niej to nie to samo, czy ty nie możesz tego zrozumieć? – spytała zrozpaczona decyzją ojca.

– Julie, proszę Cię, nie dyskutuj ze mną. Idź na górę i zacznij się pakować, chce w końcu w spokoju porozmawiać ze Stacy.

Zdesperowana dziewczyna, nie mając już siły na odpowiedź, ostatni raz spojrzała na swojego ojca i nie mogąc uwierzyć w to co powiedział, poszła do swojego pokoju.

Gdy tylko przekroczyła jego próg, rozpłakała się. Jej najlepsze przyjaciółki natychmiast do niej podbiegły, przytuliły ją i starały jakoś pocieszyć.

Po chwili, Julie usiadła na wprost swojego łóżka, smutno spoglądając w okno.

– Mamo, dlaczego on mi to robi, no dlaczego? – wyznała przybita.
– Dlaczego żeni się z inną? Czy on już naprawdę o Tobie zapomniał? Dlaczego on, karze mi wyjechać–

– Że co? – spytały na raz, zszokowane przyjaciółki szatynki.

– Wyjeżdżam do Naples na Florydę. Będę mieszkać u babki Loren. Nie będzie mnie, sama nie wiem ile, ale z tego co wiem, to będę chodziła tam do szkoły – prychnęła śmiechem Julie – Będę za wami cholernie tęsknić.

– My za Tobą też, Ju – wyznała, wciąż zszokowana Kate i przytuliła dziewczynę.

Po chwili, do wspólnego uścisku dołączyła także Fallon, która dopiero po chwili, ogarnęła co się dzieje.

– Najbardziej na świecie, kochana – przyznała zrozpaczona blondynka.

Czy ten dzień może być jeszcze gorszy? – pomyślała szatynka.

⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️ ⭐️

Hejo moje gwiazdeczki! ⭐️

Dzisiaj przychodzę do was z prologiem, do mojej nowej książki z bohaterami nowego serialu Netflixa, jakim jest „Julie and the Phantoms". Zakochałam się zarówno w serialu, jak i w całej obsadzie, która w nim występuje. Sam serial zapowiada się bardzo ciekawie, ma posiada superową fabułę, a w serialu pojawia się (jak wszyscy fani serialu wiedzą) ship – „Juke" – a mam tu na myśli Julie Moline (Madison Reyes) i Luke'a Pattersona, który niezwykle zainspirował mnie, do napisania tego otóż opowiadania.

Z góry przepraszam za wszystkie błędy językowe i ortograficzne, ale obecnie nie mam czasu na korektę, no chyba, że znajdzie się ktoś zainteresowany poprawkami mojego opowiadania. Ułatwiłoby mi to pracę.

A więc to już wszystko gwiazdki,
do następnego! 🤧⭐️

ᴏɴᴇ sᴏɴɢ | ᴊᴜᴋᴇWhere stories live. Discover now