100+ odsłon specjał- part 1

33 4 2
                                    


 Przeszłość Nel i Nastki

*Nel*

11 lat temu...

Leżałam na łóżku przytulając mojego ulubionego misia i słuchałam z fascynacją jak tata opowiadał mi bajkę. Była bardzo śliczna, o wieeelkim zamku gdzieś daleko, gdzie uczą się czarodzieje, a wszystko jest możliwe. Mówił, że dostać się tam można pociągiem- taką długą żelazną maszyną, która szybko jedzie, - albo statkiem! Nigdy nie byłam na statku, ale wymyślałam jak mogło to wyglądać. Powiedziałam tacie, że kiedyś popłynę tam na tak pięknym i wielkim statku, na jakim jeszcze nikt nie był. Zaśmiał się, pocałował na dobranoc i wyszedł gasząc po drodze światło. Chwilę później weszła mama i śpiewała kołysanki dopóki nie zasnęłam.
Śniło mi się, że byłam na wielkim statku. Był majestatyczny i jakby królewski. Nie miałam pojęcia co znaczą te słowa, ale ten statek taki właśnie był. Obróciłam się i zobaczyłam chłopca o jasnych, prawie złotych włosach, który uśmiechnął się do mnie i pociągnął na dziób. Ciekawa widoków, wychyliłam się za poręcz, a on mnie trzymał. Śmialiśmy się razem, kiedy nagle statek zaczął spadać. Zaczęłam krzyczeć i obudziłam się. Czułam, że jestem zapłakana a nade mną stała zmartwiona mama. Słyszałam jak w pokoju obok tata uspokajał Nastkę, która najwyraźniej też miała koszmary, ale zapomniałam już po chwili kiedy matuś wzięła mnie na kolana i zaczęła mnie pocieszać. Wtuliłam się w nią i zaczęłam szlochać. Kiedy już ochłonęłam, mamusia spytała co się stało, więc opowiedziałam jej mój koszmar. Tak właściwie, koszmarem stał się dopiero pod koniec, tak to był piękny. Po skończeniu, mama powiedziała mi, żebym się nie martwiła i wyzbierała się, ponieważ tata chce mnie gdzieś zabrać a ona sama ma niespodziankę dla Anastazji.
Tata zawiązał mi oczy przepaską i wsadził do auta. Po kilkunastu minutach drogi, wyjął mnie i kazał iść do przodu dopóki mi nie powie, żebym się zatrzymała. Bałam się trochę, ale schylił się i powiedział, że wszystko będzie dobrze, więc ruszyłam. Chwilę później zdjęłam opaskę i zobaczyłam najpiękniejszego konia jakiego mogłabym sobie wyobrazić. Był wysoki, o inteligentnym spojrzeniu i śnieżnobiałej sierści. Jego grzywa była jasnego koloru, a na nosie miał uroczą czarną plamkę. Na mój widok, podniósł się na tylne nogi i zarżał radośnie. Gdy tylko go zobaczyłam, oczy mi rozbłysły.

-Chyba cię polubił- stwierdził tata- a ty go lubisz?

-Tak! Bardzo, bardzo go lubię!

Tatuś uśmiechnął się w odpowiedzi.

- W takim razie jest twój

-Naprawdę?!

-Tak, spokojnie.. – zaczął się śmiać – nadaj mu imię w takim razie

-hmmmm... już wiem!- powiedziałam- nazwę go Pegaz! Tak jak ten z bajki!

-Ślicznie kochanie. Poczekaj, pójdę po Szarlotkę (wypożyczonego konia taty) i pojeździmy razem.-

-Okej !

W międzyczasie, kiedy tata poszedł szukać klaczy, zaczęłam głaskać Pegaza. Przymilał się, więc go przytuliłam. Gdy się schylił, weszłam na niego ostrożnie, i nim się obejrzałam, już go dosiadałam. Tata już wielokrotnie zabierał mnie na przejażdżki, więc wiedziałam co robić. Chwyciłam za lejce, i przebiegłam się z nim w kółko. Tak bardzo mi się spodobało, że robiłam coraz większe kółka.

Gdy tata wrócił, przeraził się przez chwilę, ale gdy mnie zobaczył śmiejącą się, odetchnął z ulgą, wsiadł na swojego konia i stanął za mną i powiedział:

-Prowadź, młoda

Uśmiechnęłam się i pogalopowałam przez polanę, a później przez las. Tak sobie jeździliśmy przez parę godzin, aż w końcu tatuś stwierdził, że musimy wracać, ale obiecał, że będziemy często przychodzić, więc się zgodziłam.

Po powrocie do domu, dowiedziałam się, że Nastka była z mamą w cyrku, klaunowie zaprosili ją nawet na scenę i żonglowała a widownia wiwatowała, a później były na lodach i kupiły sobie watę cukrową.

Trzy tygodnie później....

Stałam przed lustrem przymierzając nowe ubranka od mamy, kiedy wszedł tata z moim misiem, i mama z Nastką. Tata był wysokim mężczyzną o jasnych włosach, średniej budowie ciała i zielonych oczach. Nasza mama jest drobną brunetką o błękitnych oczach i ciepłym uśmiechu. Cieszyłam się, że tutaj przyszli, aczkolwiek zmartwiło mnie smutne spojrzenie taty i zrozpaczone mamy. Nastka była równie zdekoncentrowana jak ja, więc stwierdziłam, że też nie wie o co chodzi. Tata odwrócił się do nas i powiedział:

-Dziewczynki... dostałem propozycję pracy za miastem..

-To przecież fajnie!- powiedziała Anastazja

-Ona jest dość niebezpieczna skarbie..

-„O nie. O nie nie nie nie!"- pomyślałam. Pomimo bardzo młodego wieku, zrozumiałam co tatuś miał na myśli. Anastazja najwyraźniej nie zrozumiała, więc szepłam jej do ucha:

-To źle Nastka, to bardzo źle! Tatuś może tam umrzeć! – powiedziałam ze świeczkami w oczach. Widząc jej nierozumiejące spojrzenie dodałam z powagą:- tatuś może już nie wrócić. Już nigdy.

-Co?! Nie! Tatusiu!! Nie zostawiaj nas!!!- krzyknęła, po czym wtuliła się w niego.

Wszyscy przytuliliśmy się, tata nas przytulił i odjechał. Machałam mu dopóki go widziałam. Codziennie wychodziłam na drogę, żeby zobaczyć, czy już wraca, ale mimo braku odpowiedzi, nie traciłam nadzieii.

Aż do pewnego dnia..

Któregoś dnia, kiedy wyszłam na drogę jak co dzień, zobaczyłam bryczkę jadącą pod nasz dom. Pobiegłam do mamy, żeby jej o tym powiedzieć i już po chwili wszyscy staliśmy pod domem czekając na wieści. Kiedy bryczka dojechała, jako pierwsza dostrzegłam, że mężczyzna w środku był ubrany jak na pogrzeb a spojrzenie ma zrezygnowane. Wiedziałam już co się stało. Załamałam się i pobiegłam do domu płacząc i krzycząc do nieba „czemu?! Czemu?! Tatusiuu!! „. Zamknęłam się w pokoju i nie wychodziłam przez dwa dni w ogóle nawet na jedzenie. Posiłki mama przynosiła mi i kładła przed drzwiami. - Humati

Martwe marzeniaWhere stories live. Discover now