Odbiłam piłeczkę. Jeśli on chce wszystko wiedzieć to ja też.

-Na kolację.

Cmoknął lekko moje czoło, odsuwając się.

-Miłej zabawy.

-Wzajemnie.

Kiedy już miał wyjść z pokoju, omiótł mnie ostatni raz spojrzeniem, mówiąc:

-Pięknie wyglądasz.


-Jeszcze raz to samo!

Krzyknęłam do barmana, opróżniając kolejny kieliszek z rzędu.

-Się robi.

Puścił mi oczko, posyłając zalotny uśmiech. Naiwniak. Nie jego potrzebuje. Jedynym, o którym teraz marzę jest chłopak, który przebywa aktualnie z moją siostrą.

-Co taka ślicznotka robi tu sama?

Przewróciłam oczami. Typowy podryw.

-A kto powiedział, że jest sama?

Warknął tak dobrze mi znany głos. Zanim mogłam zareagować, poczułam ciepłą dłonią oplatającą moją talię.

-Sory stary, nie wiedziałem.

Barman podniósł dłonie w geście obronnym, znów powracając do pracy.

-Co ty tu robisz?

Czułam jego unoszącą się klatkę piersiową na moich plecach.

-Zatańcz ze mną.

Ignorując moje pytanie, poprowadził mnie na środek parkietu.

-Luke.

Położył dłoń na moich ustach, przerywając mi.

-Nic nie mów. Wiem co robię.

Przyciągnął mnie bliżej siebie. Prawie deptałam mu po butach. Jego ręka zjechała na moje pośladki, lekko je ściskając.

-Nikt nas nie zobaczy w tym tłumie, nawet Cindy.

-Co? Cindy tu jest?

Kiedy chciałam się wyrwać z jego uścisku, ponownie mnie do siebie przyciągnął.

-Piję z koleżankami po drugiej stronie klubu, spokojnie.

Pokiwałam głową, rozumiejąc, jednak nadal gdzieś we mnie szalały lekkie wyrzuty sumienia.

-Tak pięknie wyglądasz.

Wysapał do mojego ucha, przygryzając je. Temperatura momentalnie wzrosła. Sukienka, którą miałam na sobie, zaczynała mi niesamowicie ciążyć.

-Chce cię pieprzyć. -wręcz wyjęczał. -Teraz. Tutaj.

Przełknęłam ślinę. O mój boże. Czyż to nie oczywiste, że również tego chciałam?

-Idziemy.

Warknął. Jego oczy pociemniały z podniecenia. Wiedziałam to pomimo panujących w klubie mroków. Przeszedł na koniec parkietu, sadzając mnie na jednym z krzeseł, sam zaś stanął przede mną.

-Co ja teraz mogę z tobą zrobić?

Nie bawiąc się nawet w żadne pocałunki, wsunął swoje dłonie pod moje ubranie. Wstrzymałam oddech czując jak zaciska swoje dłonie na brzegach moich majtek.

-Tego już nie potrzebujemy.

Zsunął je wzdłuż moich nóg, chowając do kieszeni spodni. Instynktownie rozejrzałam się wokół, chcąc się upewnić, że nikt nie patrzy.

-Spokojnie, nikomu nie pozwolę na ciebie patrzeć w takim wydaniu. -rozsunął moje nogi, stając pomiędzy nimi. Jego sylwetka skutecznie mnie osłaniała. Byłam niczym mała dziewczynka. Skłamałabym mówiąc, że to mi się nie podobało. -Nie kiedy to ja będę tym, przez którego dochodzisz. -zaskomlałam z pragnienia, gdy jego palce wsunęły się do mojego wnętrza. -Jesteś moja, wiesz?

Kiwnęłam głową, zaciskając piąstki na jego koszuli. Wiedziałam, że w każdej chwili mogę zacząć krzyczeć. Musiałam tego uniknąć. Przyciągnęłam jego twarz jak najbliżej, przeciągle go całując. Przygryzłam mocno jego dolną wargę, czując rosnące w moim podbrzuszu ciepło. Nie wierzę, że to robimy. Tutaj. W klubie pełnym ludzi. Ale takie okoliczności tylko nas nakręcały.

-Co tu się dzieje?

Mamy przejebane.

*

Rozdział niesprawdzony, więc naprawdę przepraszam za jakiekolwiek błędy. I jak myślicie, kto nakrył naszą kochaną parę? Piszcie w komentarzach swoje sugestie.  

He's a liar (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz