Podczas tych niemych 2 godzin podróży przysłuchiwałam się rozmową różnych ludzi. I teraz zaczęłam słuchać rozmowy najprawdopodobniej pary narzeczonych. Jak ja im po części zazdrościłam że są razem, ale z drugiej strony wiedziałam gdzie jadą. Dziewczyna była naprawdę piękna. Długie jasne jak słońce sięgające za pas włosy, niebieskie niczym najczystsza woda w oceanie oczy, a nad nimi długie ciemne rzęsy i jasne brwi, delikatna i dziewczęca uroda. Sylwetkę też miała bardzo ładną. A obok niej wysoki brunet z zielonymi oczami, wysportowanej budowy ciała. Wyglądali razem nieziemsko. Chłopak cały czas próbował pocieszyć swą ukochaną.
-A co jeśli nas rozdzielą- pytała dziewczyna swoim słodkim i delikatnym głosem.
-Na pewno nie. A nawet jeśli to wojna na pewno się szybko skończy. Wtedy się w końcu pobierzemy, zamieszkamy razem i założymy rodzinę.
-Myślisz, że tak będzie.
-Tak... tak będzie- widać było, że chłopak kłamał. On doskonale wiedział, że najprawdopodobniej zginą. Może i byli Polakami, ale to ich nie ratowało przed śmiercią.
-Obiecaj, że jeśli coś mi się stanie to zawsze będziesz o mnie pamiętać- powiedziała dziewczyna z twarzą po której ciekły dwie stróżki łez.
-Nic ci się nie sta...
-Obiecaj- przerwała mu jego narzeczona z tego co wywnioskowałam z ich dalszej rozmowy.
-Obiecuję.
Nie mogłam już tego słuchać. Po prostu było mi już tak tęskno za Maćkiem i wszystkimi innymi. Czemu mnie złapali. Czemu się tak dałam złapać. Mogłam nie ufać ludziom i uciec gdzieś indziej. Mama by się nie martwiła, Marysia, Maciek, przyjaciele. Gdyby nie to że mnie zobaczyli nie stała bym w tym bydlęcym wagonie i nie jechała do Auschwitz. Mało tego gdyby w ogóle nie było tej cholernej wojny wszystko było by lepsze. Po co robić powtórkę z rozrywki. Muszę zająć myśli czymś innym. Powiedzmy, że posłucham o czym rozmawia rodzeństwo chyba bliźniaków z mamą za mną. One nie powinny mieć złych wieści.
-Głodni jesteśmy- marudzi jeden z nich.
-Mamy już tylko 3 kromki chleba. Wytrzymajcie jeszcze z godzinkę. Nie wiadomo ile jeszcze będziemy jechać.
- A mogę chociaż się napić- zapytał drugi z nich.
-Ale tylko troszkę, Tadek też chcesz?
-Tak. Ale tylko łyk? Mi na serio chce się bardzo pić.
-Tylko łyczek- powiedziała smutna matka chłopców.
Kiedy dzieciaki piły postanowiłam się im przyjrzeć. Mieli około 7 lat, jaśni blondyni z niebieskimi, lekko szarawymi oczami. Mieli też dość mocno zaznaczone rysy twarzy.
-Za ile będziemy?
-Nie wiem.
-Zmęczony jestem.
-Niestety nic na to nie poradzę. Spróbuj się może o mnie oprzeć i zasnąć.
-No dobrze spróbuję.
Konwersacja ustała, więc zaczęłam szukać kolejnych ludzi którym mogłabym się przysłuchiwać. Nagle Celina pociągnęła mnie lekko za rękaw.
-Masz coś ważnego przy sobie?
-Nie chyba a co- powiedziałam zakłopotana.
-Na pewno?
-Chyba... a nie czekaj jednak tak- przypomniałam sobie o grypsie od Maćka.
-Co?
-Gryps...
-Pokaż.
Tak jak mi kazała tak zrobiłam. Cela czytała uważnie przez jakiś czas te parę słów od Arona.
-Po co masz to przy sobie- zapytała lekko poddenerwowana.
-Nie umiałam tego zniszczyć po prostu.
-Jeśli tak bardzo chcesz to zatrzymać to bardzo dobrze to schowaj. A i kieszenie nic nie dadzą. Musisz to schować naprawdę, naprawdę dobrze. Tylko pamiętaj robisz to na własną odpowiedzialność.
-Okej. A co będzie jeśli to znajdą?
-Raczej nie będzie najlepiej.
-Skąd ty tyle wiesz o tym miejscu?
-Jak dożyjesz końca wojny do się dowiesz z pamiętnika.
-Okej....- powiedziałam trochę zakłopotana. Naprawdę mnie zaciekawiło życie Celi. Bo skąd może tyle wiedzieć o tym miejscu?
-Musisz pamiętać, że musisz wykonywać wszystko co ci będą kazać zrobić jasne?
-A co takiego mogą mi kazać zrobić po za pracowaniem?
-Obyś nie musiała się przekonywać- odrzekła towarzyszka- znasz niemiecki?
-Mniej- więcej.
-Mniej czy więcej?
-Umiem się dogadać.
-To powinnaś dać sobie radę.
-Po co to robisz- zapytałam.
-Co?
-Tak mnie szykujesz na to.
-Skoro już planujesz przeżyć musisz wiedzieć jak. Mnie tam nie będzie, a jako że mamy jeszcze trochę czasu to teraz ci to wszystko mówię.
-Czyli ty na prawdę chcesz się zabić od razu.
-Tak- odrzekła ponuro.
Teraz słuchałam krótkiego wykładu o obozie. Na serio mnie ciekawiło skąd ona tyle wie. No ale pomijając ten temat słuchałam tego co mówi i starałam się wszystko zapamiętać. Po pół godzinie wiedziałam już chyba na serio dużo o tym miejscu. Niestety zrobiłam się też bardzo zmęczona.
-Cela mogę się o ciebie oprzeć. Jestem na serio zmęczona bo w nocy nie spałam.
-Jasne, przyda ci się sen.
I w taki sposób udałam się do spokojnej doliny snów.
.
.
Hej! Udało mi się napisać kolejny rozdział i to dość szybko. Mam nadzieję, że was to cieszy. Znowu mam do was pytanie dotyczące perspektywy innych ludzi. Czy podobało wam się coś takiego jak było w paru rozdziałach? Myślałam żeby znowu do tego wrócić, tylko nie wiem czy się to wam podobało. Będę na serio wdzięczna jeśli wyrazicie swoją opinię w komentarzach. A tym czasem do kolejnych rozdziałów!
CITEȘTI
Za bramą Auschwitz
IstoriceKiedy wybucha wojna Alicja Rauber ma 16 lat. Do obozu trafia pod koniec 1943 roku. Jak potoczą się jej losy w Auschwitz? Za co tak właściwie tam trafiła? Czy przeżyje to piekło?