Część 45

12.4K 432 40
                                    

Rozdział 51

Elle

Przegrałam zakład. Wczoraj nie bardzo się tym martwiłam, bo byłam najpierw w zaćmie pożądania , a później błogo zaspokojona. Kilkakrotnie w nocy, jeśli mam być precyzyjna. Czy żałuję? Taaaaak, w końcu będę na jego łasce. Ale z drugiej strony...było zajebiście. Mój humor może nie byłby taki straszny, gdyby nie to, że z samego rana Ryder zwracał się do mnie "mój słodki człowieczek" albo " własność pana Scott". Wkurza mnie na maksa.

Wracam z pracy i pierwsze co widzę to Ryder siedzący na kanapie z wielkim uśmiechem. Zaraz, zaraz...co on ma na głowie?

- Czy ty masz...koronę?- pytam zszokowana.

Ryder naprawdę ma cholerną złotą koronę z czerwonymi kamieniami. Wygląda jak zabawka , ale kuźwa ...on ma pieprzoną koronę!

- Podoba ci się ?

Nie mogę mu się sprzeciwić , takie są zasady . Na szczęście tylko tego dnia.

- Zapytaj mnie jutro kochanie.

Ryder wstaje , chowa swoje ręce za siebie i powoli pełen dostojeństwa podchodzi do mnie.

- Pytam dzisiaj mojego człowieczka.

Oj jutro zmyję mu ten uśmieszek. Poczekaj tylko. Równo o północy obleję cię zimną wodą za te numery. Ale jeśli to ja bym wygrała, no cóż...pewnie nie byłabym lepsza. Ale to się nie liczy. Teraz to on jest nieznośny.

- Wyglądasz...

- Przepraszam kto?

- Panie Scott, wyglądasz niesamowicie. Jak nalepsza i najbardziej zagadkowa abstrakcja.

Ryder marszczy brwi i chyba zastanawia się, czy go czasem nie obraziłam w jakiś tajemniczy sposób.

- Wystarczy niesamowicie.

Kwituje swoje rozmyślania i wskazuje palcem na swój lewy policzek. Wiem o co mu chodzi. Robił tak cały ranek. Podchodzę bliżej , staję na palcach i daję mu buziaka. Następnie dzieje się to co zawsze. Wskazuje drugi policzek i powtarzam czynność. Na koniec ku zaskoczeniu wszystkim kładzie palec na swoje usta ułożone w dziubek.

- Pan Scott chce selfie, że ten dziubek pokazuje?- pytam słodkim głosikiem .

- Doskonale wiesz co robić!

Znów staję na palcach i daję mu buziaka w ten jego dziubek. Ryder po całym procesie uśmiecha się zadowolony. Zaczyna spacerować wokół mnie i mierzy całe moje ciało.

- Uwielbiam cię jako pielegniarkę, ale pewnie po całym dniu pracy chcesz to ściągnąć. Także pozwalam ci wziąć prysznic i przebrać się. Ale niech to będzie ta czarna sukienka, którą uwielbiam. Nie musisz się malować, jesteś śliczna bez tego. Nie śpiesz się. Jak skończysz wróć tutaj na dalsze instrukcje.

Zamorduję go. Przysięgam. Kocham go i będę tęsknić jak szalona, ale go zamorduję!

Ryder

Gdy tylko Elle znika w korytarzu, ściągam tą śmieszną koronę i chowam do szafy. Kto wie, może jeszcze się kiedyś przyda. Następnie szykuję prawdziwy wieczór. Już nie mogę się doczekać jej miny.

Elle

Nie spieszę się. Nic a nic. Im dłużej tu jestem, tym krócej będzie trwać ten cyrk w salonie. Gdy byłam w pracy wysłał mi widomość informując mnie, że Claire i jego mamy nie będzie w domu. Szczerze mówiąc liczyłam na ich obecność. Na pewno , by mi pomogły. Ale przecież Ryder musiał coś wykombinować, nie podarował by sobie gdyby nie wykorzystał takiej okazji, jaką jest moja przegrana.

Jestem gotowa, a już niech się dzieje co ma się dziać. Wygrał, muszę godnie wywiązać się z zakładu. Gdyby tylko nie zachowywał się jak dzieciuch...

Idę korytarzem , który owija półmrok. Dlaczego pogasił światła? Gdy zbliżam się jednak do salonu widzę  dobiegające pomarańczowe światło.

Ryder wszędzie w salonie ustawił świece. Jest ich mnóstwo. Ale nie to  najbardziej  mnie zaskakuje. To Ryder stojący na środku salonu. Bez korony. Swoje wytarte dżinsy, koszulkę i katanę, zamienił na czarne eleganckie spodnie i białą koszulę. Ma ją rozpiętą przy szyji , a rękawy są seksownie podwinięta do jego łokci. Uśmiecha się do mnie delikatnie i muszę to odwzajemnić. Zaskoczył mnie i to bardzo. Podchodzę do niego i mówię...

- Ryder, to jest cudowne. Dlaczego...

Nie kończę pytania, bo nagle Ryder klęka na jedno kolano. Kiedy wyciąga małe czerwone aksamitne pudełko z kieszeni, moje serce zaczyna mocno bić. Cały czas patrząc mi w oczy, otwiera je i wyciąga w moją stronę. Chwyta mnie za rękę i mówi...

- Elle, moje słonko. Jesteś wszystkim czego pragnę. Jesteś kobietą mojego życia i nigdy nie pozwolę ci odejść. Jesteś także nawspanialszą mamą dla mojej córki. To właśnie to z Tobą chcę dać jej rodzeństwo. To z Tobą chcę założyć rodzinę. Obiecuję ci, że zawsze będę cię kochać i szanować. Zawsze będę dla ciebie oparciem w trudnych chwilach. Zawsze będziesz mnie miała. Całego. Obiecuję ci miłość do końca naszych dni. Elle czy zostaniesz moją żoną?

Kładę wolną dłoń na moim sercu i próbuję powstrzymać płacz ze wzruszenia. To najpiękniejsza chwila w moim życiu...

- I pamiętaj Elle, dzisiaj musiasz na wszystko się zgodzić. Wygrałem zakład.

Patrzę na Rydera oszołomiona. Czy on od samego początku to planował? Dlatego tak bardzo chciał wygrać zakład? Co za wariat. Ale mój wariat.

Uśmiecham się szeroko i ze łzami w oczach odpowiadam na jego pytanie.

- Tak panie Scott, zostanę twoją żoną.

Ryder szczerzy się jak głupi i również jego oczy robią się szkliste. Wsuwa piękny pierścionek z diamentem na mój palec i całuje moją dłoń. Nie mogę się powstrzymać i  również klękam  , by móc przytulić się do niego.

- Kocham cię Ryder, tak bardzo cię kocham.

- Ja ciebie też słonko. Z całego serca.

Moje słonko  -Elle-Where stories live. Discover now