Rozdział 50

266 9 0
                                    

-Możesz trzymać tą drabinę mocniej? Boję się, że spadnę.- stałam na najwyższym stopniu drabiny i próbowałam umocować na gałązkach dębu światełka. Szło mi nawet dobrze, biorąc pod uwagę, że Nika cały czas trzęsła drabiną. Myślałby kto, że to Malik ją podtrzymuje.

-Przecież trzymam.- warknęła zniecierpliwiona Nika.

-Tak jest dobrze?- przytrzymując się grubszego konaru i odchylając się na bok, żeby zaprezentować swoje dzieło.

-Natalia, źle! Mówiłam ci, żeby te potrójne sznury rozplątać, będzie więcej kabli, szerzej rozmieszczone światełka!

-Wiesz co?- zeszłam ostrożnie kilka stopni i zeskoczyłam z drabiny.- Ty właź i to zrób. Ja nie mam takiego zacięcia plastycznego, nie wiem, jak to ma wyglądać, żeby było okej.- Nika mruknęła coś pod nosem i w kilku skokach znalazła się na szczycie. Trzymałam mocno drabinę, a ona zręcznie przesuwała kable, delikatnie oplątując je wokół listków i gałązek. Przeniosłyśmy drabinę pod kolejne drzewo, Nika wlazła z powrotem i zabawa zaczęła się od nowa.

Rozejrzałam się po ogrodzie. Praktycznie wszystkie drzewa wokół boiska zostały oplecione, zostało już tylko kilka. Chłopaki naznosili drewna ze składzika i ułożyli je już w stos przy ognisku, a teraz Liam grał na gitarze i pomagał Zaynowi w opanowaniu wybranej przez nas piosenki. Nika mruczała pod nosem słowa, znała tę piosenkę lepiej ode mnie, w końcu to jeden z jej ulubionych wykonawców. Mam nadzieję, że wszystko wypali i zaaranżowana przez nas scenka nie wyjdzie sztucznie. Zaproponujemy piosenkę, zasugerujemy, że Zayn najlepiej ją zaśpiewa, Malik zrobi, o co go poprosimy i show must go on!

-Dobra jest, Zayn. Już chyba starczy na dziś.

-Jesteś pewny?- zapytał kręcąc się niespokojnie Zayn.

-Tak. Sprawdź lepiej, czy pierścionek nie wyparował w tajemniczych okolicznościach.- Malik pomacał się nerwowo po kieszeniach, wyjął pudełeczko i odetchnął z ulgą.

-Jest.- westchnął i schował skarb z powrotem do kieszeni.

-Nnno! Gotowe!- Nika zeskoczyła z drabiny i pociągnęła końcówkę kabla.- Niech ktoś poda przedłużacz!- rozkazała szukając czegoś wzrokiem w trawie.- Nattie, daj dobrą spinkę do kabli, musimy spiąć razem przewody, żeby się nie plątały po ziemi.

-Zastanawiałaś się kiedyś nad politechniką?- zapytałam podając wymagany przedmiot. Patrzyłam, jak Nika zręcznie łączy kable i wciska wtyczki do wielkiego przedłużacza.

-Taaa, ale jest problem. Nienawidzę fizyki i matmy.

-Gdyby ktoś cię teraz zobaczył, to by za Chiny Ludowe nie uwierzył.- zadrwiłam.

-Okej, włóżcie wtyczkę do gniazdka przy drzwiach tarasu.- Zayn pobiegł, żeby spełnić kolejne polecenie dziewczyny. Nika położyła przedłużacz na ziemi, za jednym z pni, na których mieliśmy usiąść. Dobrze, że kable były ciemnozielone lub czarne, dzięki temu słabo było je widać. A gdy zapadnie wzrok będą kompletnie niedostrzegalne.- Uwaga, chwila prawdy.- wcisnęła stopą przycisk na przedłużaczu. Maleńkie żaróweczki zaświeciły, ale w pełnym słońcu ciężko było stwierdzić, czy efekt jest taki, jaki powinien być.

-No, miejmy nadzieję, że nocą będą lepiej widoczne.- prychnął Liam.

-Sprawdźmy, czy wszystkie sznury światełek działają.- powiedziałam i zaczęliśmy okrążać boisko, żeby sprawdzić kolejne kable. Raczej nie było źle podłączonych światełek, nie paliły się tylko pojedyncze, przepalone żarówki. Na szczęście było ich jakieś siedem czy osiem.

-Chyba wszystko jest w porządku...- stwierdził z wahaniem Zayn.

-Super. To teraz druga część. Idę trochę pogrzebać w tym pudle. Mam nadzieję, że zostały jeszcze ze trzy kable światełek. Zayn, chodź tu!- Nika pognała do domu, za nią poczłapał Malik, a ja zostałam między drzewami z Liamem.

(Everything's) NOTHING'S gonna be alright... || Liam Payne fanfictionМесто, где живут истории. Откройте их для себя