II

40 8 0
                                    

Hayley wraz z Jasperem wyruszyli na poszukiwania Felixa, którego można porównać do kota. Chodzi własnymi ścieżkami, nie wiadomo kiedy i w jakich okolicznościach wróci, ale zawsze wraca. Jednak w tym momencie cierpliwość czarnookiej zaczęła się kończyć.

― Chciałam być tak łaskawa i pomóc koledze w potrzebie, jednak tego śmiecia nigdzie nie ma ― westchnęła Hayley.

― Możemy się wrócić do nawigacji i sprawdzić czy może tam go nie ma ― zaproponował Jasper ze wzrokiem, jakby doznał olśnienia.

― Musielibyśmy mieć naprawdę wielkiego pecha, żeby się z nim minąć ― powiedziała zmęczona dziewczyna, zawróciła i zaczęła kierować się z powrotem w stronę nawigacji. Okazało się jednak, że pomysł Jaspera był trafny. Gdy weszli do pomieszczenia, zastali Felixa stojącego nad urządzeniem służącym do sterowania statkiem.

Kiedy Hayley już miała się odezwać, przerwał jej głośny sygnał, mogący oznaczać tylko jedno - kłopoty. Może jakąś awarię? Tego jeszcze nie wiedzieli.

― Co to jest? ― zapytał zmieszany Jasper.

― Spodziewałam się czegoś takiego, ale przecież jesteśmy tutaj dopiero 3 godziny. Takie rzeczy nie zdążają się aż tak szybko ― stwierdziła dziewczyna.

― To może w takim razie poszukamy reszty, może oni wiedzą o co chodzi? ― zaproponował białowłosy.

― Możemy wziąć ze sobą Felixa? ― zapytała Hayley błagalnym tonem.

― Chciałem tylko wtrącić, żę ja tu cały czas jestem i was słyszę ― odezwał się drobny blondyn ubrany w fioletowy kombinezon przewracając oczami.

― Przepraszam, ale po prostu trudno zauważyć kogoś kto ma metr sześćdziesiąt wzrostu ― parsknął Jasper z miną jakby nie mógł wytrzymać ze śmiechu.

― Uznam że to znaczyło "tak", a teraz idziemy chłopcy, obowiązki wzywają ― powiedziała Hayley, po czym sprężystym krokiem wyszła z nawigacji, nie patrząc czy jej towarzysze za nią idą. Chwilę potem jednak zorientowała się, że oni naprawdę za nią nie poszli, więc musiała się wrócić.

― No nie wleczcie się tak, być może kończy nam się tlen albo jesteśmy na kursie kolizyjnym z jakąś podejrzaną asteroidą! Chcę znać wszystkie szczegóły ― powiedziała głośno dziewczyna, jednak chłopcy nie zwracali na nią uwagi, zajęci własną konwersacją.

― Nie jestem niski ― warknął Felix, stojąc naprzeciw białowłosego.

― Oh, biedny Felix ma kompleksy związane ze wzrostem? ― powiedział uśmiechnięty Jasper, który nie brał tej całej sytuacji na poważnie. Blondyn jednak chwycił go za kołnierz i spojrzał groźnym wzrokiem. Jasper nie wiedząc jak zareagować, najpierw popatrzył na Felixa, potem na Hayley, po czym razem z dziewczyną zaczęli się histerycznie śmiać,

― Co was tak bawi? ― spytał dość zmieszany blondyn, puszczając Jaspera, ale nikt nie raczył mu odpowiedzieć, jakby to było oczywiste.

― Pośmialiśmy się trochę, ale nie ma czasu do stracenia ― odezwała się w końcu różowowłosa, kierując się w stronę wyjścia z pokoju, jednak w pewnym momencie przystanęła, i zwróciła się do Felixa. ― Prawie zapomniałam ― mruknęła, rzucając w stronę blondyna okularami. Chłopak wymamrotał prawie bezgłośne słowa podziękowania i nareszcie mogli udać się w ciszy do cafeterii. Kiedy chwilę później wpadli we trójkę do dużego pomieszczenia z paroma niebieskimi stołami o jasnoszarych ścianach, byli dość zaskoczeni. Nikogo tam nie było. Pojawił się problem, ponieważ jeszcze nie znali na tyle rozmieszczenia pokoi, aby wiedzieć gdzie ich szukać.

sabotage - among us fanficWhere stories live. Discover now