~ be mine jiminnie ~

1.4K 84 27
                                    

W końcu nadszedł ten dzień. Dzień powrotu Jungkooka do domu. Taehyung poprosił mnie i Yoongiego o zrobienie zakupów, wręczając nam zapisaną przez siebie wcześniej listę. Ruszyliśmy więc do sklepu i po kolei odznaczaliśmy na karteczce rzeczy, które mieliśmy już w koszyku.

- Kolorowe balony?

- Mamy! - odpowiedziałem

- Trzydzieści sztuk świeczek?

- Jest!

- Dwadzieścia pięć sztuk czerwonych róż?

- Są!

- Ulubiony, czekoladowy tort Jungkooka?

- Jest! - krzyknąłem z entuzjazmem, po czym skierowaliśmy się do kasy

Taehyung widząc nas z torbami i kwiatami w rękach w progu mieszkania uśmiechnął się szeroko i kazał wejść do środka. Byłem strasznie podekscytowany, bo dobrze wiedziałem, co Tae planuje.

- Nadmuchajcie balony, a ja pozapalam świeczki, dobrze? - powiedział, łapiąc za jeden z baloników

- Pewnie. - odparł, zaczynając nadmuchiwać pierwszy balon

Wpatrując się we wspólne zdjęcie Taehyunga i Jungkooka wiszące na ścianie rozmarzyłem się wyobrażając sobie ich ślub. Może wezmą nas na świadków? Pomogę im w nauce pierwszego tańca! Yoongi pomoże im w doborze garniturów i wspólnie wybierzemy piosenki na wesele! A może zaśpiewam coś specjalnie dla nich w kościele z tej okazji?

- Ahhhh. - wyjąkałem radośnie, potrząsając całym ciałem z powodu przechodzących mnie ciarek szczęścia, a moje uszy i ogon same się ujawniły

Taehyung i Yoongi spojrzeli na mnie pytająco, po czym zaczęli śmiać się pod nosem.

- Mam tak kiedy się ekscytuję, nie przeszkadzajcie sobie. - powiedziałem jakby nigdy nic, uśmiechając się sam do siebie i kończąc bujać w obłokach zająłem się dmuchaniem balonów

- W końcu. - wydobył z siebie Yoongi ledwo oddychając, kiedy rzucił ostatnim nadmuchanym balonem

- Ja też już skończyłem. - uśmiechnął się Tae - Chłopaki, powieście balony na te linki pod sufitem. Założyłem je, kiedy byliście w sklepie, a ja ustawię świeczki po obydwóch stronach od drzwi wejściowych tutaj robiąc z nich ścieżkę, co o tym myślicie?

- Będzie pięknie. - odparłem

- Teraz jeszcze tylko powyrywam płatki z kilku róż, żeby też zrobić z nich ścieżkę prowadzącą tutaj, ale pomiędzy świeczkami, a resztę kwiatów dam mojemu króliczkowi. - zaczął tupać w miejscu, pokazując swoje podekscytowanie

Kiedy wszystko było już gotowe Taehyung poprosił nas o to, żebyśmy odebrali Jungkooka ze szpitala, a on w tym czasie miał iść się przebrać. Widziałem już lekkie poddenerwowanie na jego twarzy, ale wierzyłem w niego z całego serca.

W samochodzie Yoongi zapytał mnie, czy chodzi o oświadczyny, a ja zaśmiałem się nie dowierzając, że ma co do tego jakieś wątpliwości.

Kiedy podjechaliśmy pod szpital stwierdziliśmy, że nie ma potrzeby, żebyśmy szli tam obydwoje, więc hyung został w aucie, a ja ruszyłem do środka.

- Spakowany? Zabieramy cię do domu. - krzyknąłem wesoło, wchodząc do sali Jungkooka

- Tak. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że mogę już wrócić. - odparł, posyłając mi uśmiech - Jimin, przepraszam cię za wtedy. Naprawdę strasznie kocham Taehyunga, nie wiem co mi odbiło. Możemy o tym zapomnieć?

you are perfect for me ||  «yoonmin»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz