Nasze miejsce

797 50 10
                                    

– Nie mogę uwierzyć, że to ona! – wzburzona Ruda Kitka przemierzała dach bazyliki Sacré-Cœur w Paryżu tam i z powrotem.

– Dlaczego tu jesteśmy? – spytał lekko zdziwiony Pancernik, przyglądając się swojej dziewczynie, ale nie mając pojęcia, co mogło ją tak wyprowadzić z równowagi.

– Możesz sobie iść, jak chcesz. Nikt cię tu nie trzyma! – zdenerwowała się jeszcze bardziej.

– Nigdzie się nie wybieram. Nie zostawię cię, Al... – zapewnił ją spokojnym tonem, co wreszcie spowodowało, że się zatrzymała.

Spojrzała na swojego chłopaka. Był jej oparciem w każdej trudnej chwili. Każdej. Nawet teraz, kiedy nie wiedział, w czym problem, udało mu się ją uspokoić.

Usiadła na brzegu dachu i spuściła nogi swobodnie. Zapatrzyła się w blask zachodzącego słońca, który rozchodził się po paryskich dachach, doskonale widocznych ze wzgórza Montmartre.

– Przyszłam tu, bo to nie jest ich miejsce... – wyszeptała wreszcie.

– Kim się ci „oni"? – Pancernik przysiadł się obok i zerknął na nią spod oka.

– Biedronka i Czarny Kot. Potrzebowałam gdzieś uciec, żeby się uspokoić. Wieża Eiffla jest ich miejscem. Zawsze się tam spotykają. No i katedra Notre Dame jest teraz zrujnowana. Zresztą... To też ich miejsce... A ja chciałam znaleźć jakieś nasze miejsce...

– Ale to naprawdę musiał być jakiś kościół?

– Kościoły są wielkie i zazwyczaj ludzie się nie gapią na ich dachy... – wyjaśniła Ruda Kitka.

– OK, łapię. Więc... Dlaczego tu jesteśmy?

– Wiem, kim jest Biedronka...

– Że co?!

– No... Dowiedziałam się przez przypadek. Nie specjalnie przecież! Zobaczyłam jej transformację. Nie mogę uwierzyć, że okłamywała mnie przez cały czas! Jest moją najlepszą przyjaciółką! Nie powinna mieć przede mną sekretów!

– Zaraz, zaraz... Czy ty mówisz o... Marinette?

– Oczywiście, że tak! – Ruda Kitka prychnęła.

Pancernik nie potrafił jej odpowiedzieć. To były szokujące nowiny i potrzebował czasu, żeby przyswoić tę wiedzę. Ze zdumieniem odkrył, że właściwie wszystko pasowało do Marinette.

– W takim razie jestem jej podwójnie wdzięczny... – wyznał po chwili.

– Dlaczego? – Kitka zerknęła na niego zaciekawiona.

– Pamiętasz, jak nas zamknęła w klatce?

– No wiesz co?! Oczywiście, że pamiętam! – dziewczyna odparła z wyrzutem. Jak mógł w ogóle pomyśleć, że mogła zapomnieć o tym dniu?!

– No to jest ta pierwsza rzecz, za którą jestem wdzięczny. A drugą jest ten moment, kiedy poprosiła mnie o pomoc, żeby cię ratować. Teraz już rozumiem, dlaczego wybrała właśnie mnie...

– Ponieważ idealnie się nadajesz na superbohatera!

– Taa... – Pancernik tylko się uśmiechnął. – Jasne...

– Mówię poważnie!

– Myślę, że wiedziała, że będę miał dodatkową motywację, żeby ratować kobietę mojego życia.

– Och, czyli nagle jestem kobietą twojego życia?

– Zawsze byłaś.

– O ile dobrze pamiętam, to... Ruda Kitka uśmiechnęła się przekornie, ale Pancernik natychmiast położył palec na jej ustach i mruknął:

– Cicho już...

– Haha, zmuś mnie! – zaśmiała się.

– Nie ma sprawy... – wyszeptał i pocałował ją.

* * *

A/N: Wszystkiego najlepszego @AylaCrevan! 

Opowiadania MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz