Rozdział 2: Back to school

11 0 0
                                    


Spakowanie całego życia w trzy walizki nie było proste. Zwłaszcza, jeśli całym twoim życiem byli ludzie, a nie rzeczy. Mimo to, 1-ego marca stawiłam się na lotnisku gotowa na swój lot po marzenia. Czułam ogromną ekscytację przed tym, co mnie czeka. Był to mój pierwszy dłuższy lot, pierwsza podróż poza Europę. Od zawsze byłam ciekawa świata, więc mimo wielu obaw nie mogłam się doczekać zderzenia z nową rzeczywistością. Po wylądowaniu czekały na mnie panie z firmy "Meet and Greet" - takiej, gdzie ludzie stoją z karteczkami z twoim nazwiskiem, jakbyś był_a kimś ważnym. Przynajmniej ja się tak czułam. Czułam się ważna, czułam, że dzieje się coś wielkiego. Dopiero następnego ranka, kiedy obudziłam się sama w wielkim łóżku dotarło do mnie, że to dzieje się naprawdę. 

Początki były trudne, nie od razu udało mi się zaadaptować. Właściwie nigdy w stu procentach nie czułam się tam jak w domu i chyba dlatego tak szybko zdecydowałam się na powrót. Ale tuż po przyjeździe na tęsknotę nie było czasu. Następnego dnia rozpoczynałam ośmiotygodniowe szkolenie, które było na tyle intensywne, że nie pozwalało myśleć o niczym innym. Odbywało się w budynku nazywanym collegem - kolejny powiew wielkiego świata. Brzmiało to bardzo amerykańsko i bardzo zachęcająco. Szkołę raczej zawsze lubiłam, nauka nie sprawiała mi większych problemów, tak więc i szkolenia nie mogę uznać za szczególnie trudnego czy męczącego. Było to niesamowicie ciekawe doświadczenie, a w dużej części także świetna zabawa. Problem mogła stanowić bariera językowa, bo od tej pory wszystko było wyłącznie po angielsku. Na tamtym etapie mojego życia posługiwałam się tym językiem na tyle biegle, że bez problemu zdawałam kolejne egzaminy, w przeciwieństwie do niektórych kolegów i koleżanek z grupy. Materiału było bardzo dużo. W zaledwie kilka tygodni musieliśmy nauczyć się jak ewakuować samolot w sytuacji awaryjnej, jak przeżyć w dżungli, na pustyni czy na wodzie, jak radzić sobie z nagłymi przypadkami medycznymi w samolocie, aż w końcu jak podawać posiłki. Szkolenie składa się z pięciu głównych części: tydzień wprowadzający, procedury bezpieczeństwa i sytuacje awaryjne, podstawowe szkolenie medyczne, ochrona i serwis. Tak w bardzo wolnym tłumaczeniu, bo w rzeczywistości były to kolejno: induction week, safety and emergency procedures, medical training, security, service.

Pierwszy tydzień to były głównie prezentacje dotyczące firmy, poznawanie jej struktury, warunków pracy, podpisywanie umowy, szereg badań medycznych, a także kultura kraju. Mieliśmy swoją grupę jak na studiach, z którą odbywały się wszystkie zajęcia. Historia mojego batchu to odrębna opowieść, więc powiem tylko, że po tych ośmiu tygodniach naprawdę mieliśmy siebie dosyć. Ale dla wielu był to bardzo stresujący czas, więc staram się zrozumieć czemu sprawy nie zawsze dobrze się między nami układały. Od samego początku wyraźnie dano nam do zrozumienia, że zostaliśmy wybrani spośród setek tysięcy chętnych, że jesteśmy w jakimś sensie wyjątkowi. Z tym wyróżnieniem wiązały się jednak pewne zasady. Już w pierwszym tygodniu sprawdzano nasz wygląd, oceniano czy spełniamy standardy linii. Ocenie podlegały włosy, paznokcie, odpowiedni ubiór, a także makijaż. Niezastosowanie się do określonych reguł wiązało się z upomnieniem, a liczba tych upomnień była ograniczona. Jedna osoba z mojej grupy została odesłana do domu, ponieważ nie spełniała standardów przewoźnika.

Po pierwszym tygodniu przyszedł czas na prawdziwe szkolenie. Safety and emergency procedures (SEP) to podobno najgorszy etap. Mnie podobał się najbardziej, więc wszystko chyba jest względne. To właśnie tutaj uczyliśmy się jak radzić sobie w sytuacjach awaryjnych. Gasiliśmy pożar, symulowaliśmy turbulencje i dekompresję, ćwiczyliśmy ewakuację. Żadna stewardessa nigdy nie chciałaby tego zrobić w rzeczywistości, ale w czasie szkolenia było to fantastyczne przeżycie i świetna zabawa. Symulatory, które były na wyposażeniu mojej linii naprawdę dobrze imitowały rzeczywiste warunki, więc moim zdaniem było to najciekawsze doświadczenie podczas całego szkolenia. Po kolei przerabialiśmy wszystkie znane lotnictwu scenariusze. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 12, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Tryb SamolotowyWhere stories live. Discover now