- Tak. Brat. - potwierdziłam.

- Przecież nie jesteśmy rodzeństwem. Nadal nic nie rozumiesz?

Nie odpowiedziałam.

- Heh naprawdę sądziłaś, że się nie domyśle? Że nie zauważę? Wiem, że ty i Twoi przyjaciele spiskujecie przeciwko mnie z łowca oraz, o waszym przeszukiwaniu mojego gabinetu. Następnym razem jak będziesz chciała coś zrobić, Lysandro lepiej zacieraj za sobą ślady.

- Co masz na myśli? Nigdy nie byłam w twoim gabinecie bez pozwolenia. - skłamałam, starając wyglądać wiarygodnie.

- Nadal kłamiesz. - Zacisnął mocno usta w wąską linię, kręcąc głową.

- Nie! Przysięgam, wypuść mnie! Niczego nie zrobiłam.

- Wiesz czego bardziej nienawidzę od nadprzyrodzonych?! Kłamstw. I tego jak nieudolnie próbujesz mi je wmówić.

- O co ci konkretnie chodzi Adlerze? Czemu tutaj jestem?

- Jesteś tu, bo jesteś mi potrzebna, ale to denerwujące, że nazywasz mnie jeszcze „bratem" więc ci powiem raz jeszcze. Nie jesteśmy rodziną. Ja nie jestem czymś tak obrzydliwym jak ty.

- Chcesz zobaczyć coś obrzydliwego, to spójrz w lustro i przypomnij sobie krzywdy, jakie wyrządziłeś innym.

- Wiem, co robię i tego nie żałuję. Pomagam ludziom uporać się z różnymi problemami, zarówno pozbywając się istot nadprzyrodzonych. To się nazywa dwie pieczenie na jednym ogniu. Widzisz, dla mnie to niesprawiedliwe, dlaczego takie bestie jak Wampiry i Wilkołaki mogą korzystać z szybkiej samo regeneracji, a ludzie są podatni na choroby, głębsze obrażenia, a nasze życie jest krótsze. Dlaczego oni mogą posiadać te zdolności, a ludzie nie?

- Nie chrzań! Tak naprawdę myślisz o pieniądzach, tylko na nich ci zależy. Dlatego podpisałeś kontrakt z Panem Peterem.

- Nie przeczę. Pieniądze również się przydają, ale nie tak bardzo co patrzenie na cierpienie tych istot, których nazywasz przyjaciółmi, czy twoją.

- Dlatego to robisz? Nasza matka...

- Twoja matka! - Przerwał mi. - Moja nie żyje.

W głębi duszy wiedziałam, że nie jesteśmy rodzeństwem, ale sam fakt że traktowałam go jak członka rodziny zabolał niczym wymierzony cios w twarz. Idealny brat... Okazuje się że żaden z niego brat, a przede wszystkim ideał.

- Ale przecież przez jakiś czas wychowywaliśmy się razem. Matka troszczyła się o nas obydwu.

- Wtedy nie znałem prawdy.

- Jakiej Prawdy?

- O mojej matce. Prawdziwej. Wiesz może, dlaczego się rozwiedli?

- Nie.

- Widzisz, twój ojciec był wysoko postawionym wampirem, jednym z pierwszych. Willam L'sesero. To pewnie już wiesz.

- Tak, ale skąd ty wiesz?

- Gdy moja matka została zabita przez nadprzyrodzonego, mój ojciec wpadł w szał. Byłem wtedy bardzo małym dzieckiem, kiedy zaczął na własną rękę tropić istoty nocy i napuszczać na nich łowców. Sam nie był uzdolniony i nie dysponował siła dorównującej potędze nadprzyrodzonych, dlatego miejsca, w których byli przekazywał łowcą i oni się nimi zajmowali.

- Chcesz powiedzieć, że mój ojciec został porwany przez łowców?

- Nie, przez mojego ojca. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że dał się złapać w pułapkę. Wampir, który miał setki lat doświadczenia, padł ofiarą intrygi człowieka. Tak się dzieje, gdy kocha się kogoś nad życie. William bardzo kochał twoją matkę, i to dlatego zapłacił najwyższą cenę.

Akademia nadprzyrodzonych Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora