9. do not worry about it

162 15 71
                                    

chyba nie można wpisać dwóch osób do dedykacji, meh głupio, więc dziewczynki - werka, roksana, to dla was ten rozdział <3


Yoongi mruknął niezadowolony, gdy niespodziewane promienie słoneczne zaatakowały jego przymknięte powieki.

– Boże – jęknął przeciągle.

Z mocno zaciśniętymi oczami, podparł się na łokciu, starając się uciec od zasięgu słońca, padającego przez nierówno zasłonięte zasłony. Drugą ręką potarł się po twarzy.

Choć powtarzał sobie za każdym razem, żeby nie pić z Namjoonem podczas takich wieczorów, jak poprzedni, to jednak zawsze robił to samo – pił, a rano budził się z okropnym bólem głowy i jeszcze większym kacem, który skutecznie odradzał mu uczestniczenie w życiu i mocno wpychał go w objęcia miękkiego materaca.

Po sekundzie odzyskał możliwość ogarnięcia, gdzie się znajduje. Był w pokoju, w swoim łóżku, a jego ciuchy leżały złożone w kostkę na podłodze koła kosza. On natomiast miał na sobie dresy, w których zazwyczaj spał oraz wymiętą podkoszulkę Joona z logiem Shinee, którą ten kupił na koncercie w zeszłym roku.

Odrobinę zdziwiony, ale wciąż delikatnie nieprzytomny, zwlókł się z łóżka i na bosaka powędrował za zapachem, który kierował jego nogami w stronę kuchni.

Namjoon stał przy kuchence, jak gdyby wczorajszego wieczoru nie wziął do ust ani kropli soju pomieszanego z piwem, a przed przygotowaniem śniadania skoczył na krótki jogging. Nucił pod nosem tylko sobie znaną melodię, starając się przewrócić jajko na drugą stronę.

Yoongi uśmiechnął się ciepło i podreptał do chłopaka, obejmując go od tyłu. Kim zastygł, bo był tak zestresowany smażeniem jajek i gotowaniem owsianki, że nie usłyszał, jak szarowłosy do niego podszedł. Po chwili rozluźnił się i zerknął przez ramię.

– Dzień dobry – powiedział wesoło, widząc jak Yoongi opiera się o niego i walczy z tym, żeby nie zasnąć na stojąco.

– Mam najlepszego przyjaciela na całym wszechświecie – wymamrotał Min z utkwioną twarzą w koszuli wyższego – Więcej z tobą nie pije, Namjoonie – dodał z nutą bólu w głosie.

– Oh, tak? – zaśmiał się Kim, po czym zgasił palnik i bezproblemowo odłożył ścięte jajka na osobny talerz. Odwrócił się do przyjaciela – Wczoraj darłeś się na całą kamienicę, że zapraszasz wszystkich na następne spotkanie, bo picie we dwójkę jest zbyt nudne – wyjaśnił, a Yoongi oderwał się Joona, wlepiając w niego zdziwione spojrzenie.

Tego się po sobie nie spodziewał.

Przeczesał włosy palcami.

– To jeszcze nie koniec – podjął znów Namjoon, poważnie zastanawiając się czy przyjaciel chce usłyszeć, co się działo poprzedniej nocy.

– Co odwaliłem? – zapytał po kilku sekundach, unosząc brwi.

– Po zaproszeniu zacząłeś się wydzierać z balkonu, że piętro niżej mieszka zajebisty chłopak i że zaczniesz do niego podbijać, i że nikt nie może ci przeszkadzać, bo zabijesz – Oczy Mina zamieniły się w dwa, wielkie spodki, a usta ułożyły w literkę "o" – I dobrze, że byłem w miarę trzeźwy i zdołałem cię powstrzymać, bo w pewnym momencie byłeś gotowy ubrać buty i biec do niego, żeby zaprosić go na randkę. Nie miej mi za złe tej ręki – dodał po chwili, wskazując na siniaka na lewym ramieniu starszego – Musiałem cię przytrzymać, a okazuje się, że po alkoholu jesteś cholernie silnym skurczybykiem. Poobijaliśmy się trochę po mieszkaniu i widzisz – Blondyn wskazał na półkę przy drzwiach wejściowych, gdzie normalnie stał wazon. 

one accident || vmin + namgiWhere stories live. Discover now