8. i wanted to spend some time with you

Start from the beginning
                                    

– Co? – zapytał głos – U profesora Hwana? Na sześć? Mówimy o tym samym facecie, który ledwo daje komukolwiek cztery z minusem? Ja pierdolę, Taehyung, co ty mu pokazałeś, że aż tak opadła mu kopara i dał ci szóstkę? Cofnąłeś się w czasie i zrobiłeś zdjęcie, jak da Vinci malował "Damę z łasiczką"? – zaśmiał się, nawiązując do wielkiej słabości mężczyzny do postaci Leonarda – Nie ogarniam tego uniwersum, stary. W ogóle – podsumował, będąc naprawdę zaskoczonym, ale też w głębi serca dumnym z czarnowłosego.

Oczywiście, nie powiedziałby tego na głos. A już szczególnie nie Taehyungowi.

– Nie, zrobiłem po prostu zajebisty kolaż – odparł Kim, mimo wszystko, wyobrażając sobie siebie, jak z ukrycia robi zdjęcie niesamowitemu humaniście przy jednej ze swoich największych prac – Jak wpadniesz dzisiaj, to ci chętnie pokażę.

– Gratuluję, ale dzisiaj nie mogę, mam zapełniony grafik od czwartej rano do jedenastej w nocy.

Taehyung przez dłuższą chwilę przyswajał informację od przyjaciela. Popatrzył na zegarek. Była 2:57.

– Hyung, co ty tu jeszcze robisz, do cholery? Jest prawie trzecia! Za godzinę musisz być na planie! – darł się do mikrofonu, zaczynając panikować przez to, że chłopak nie wyśpi się do pracy i będzie wyglądał, co najmniej okropnie.

– Chciałem spędzić z tobą trochę czasu – odpowiedział mu spokojny głos, a coś zakłuło czarnowłosego w klatce piersiowej.

Od zawsze wiedział, że jest niebywałym szczęściarzem, mając bruneta w swoim życiu.

– Nie musiałeś, hyung – wymamrotał, czując potworne wyrzuty sumienia za to, że przez całe wczorajsze popołudnie truł przyjacielowi, żeby porobili coś razem – Teraz czuję się, jak największe gówno, bo przeze mnie będziesz w pracy jak zombie.

Taki był cel – zaśmiał się głos – Żartuję, nie myśl o tym. To nie pierwsza taka sytuacja, więc jestem przygotowany, będzie dobrze. Tyle szczęścia, że jutrzejsze nagrywanie obejmuje dużo scen łóżkowych, więc spróbuję się zdrzemnąć, dodatkowo moja gra wypadnie bardziej wiarygodnie, dziewczyny ze staffu zrobią mi piękny makijaż, co ogarnie mój wygląd, a sam się zaopatrzyłem w kilka energetyków, więc myślę, że wszystkie nagrania pójdą gładko i jakoś przeżyję.

Taehyung uśmiechnął się, ale w duchu obiecał sobie, że po wszystkich sesjach wynagrodzi to przyjacielowi.

– Jesteś najlepszy, wiesz?

– Wiem – odparł głos, ziewając niespodziewanie – Dobra, ja spróbuję się zdrzemnąć przez pół godziny, więc wybacz, ale cię zostawię.

– Ja... – przerwał czarnowłosy, bo do jego uszu doleciały jakieś krzyki i hałasy z góry – Co do?

– Co jest?

– Nic, chyba. Jakieś zjeby z piętra wyżej nie ogarniają, że jest trzecia w nocy i niektórzy chcieliby w spokoju pograć – wyjaśnił, marszcząc brwi.

To pewnie ta dwójka z wczoraj, pomyślał, przypominając sobie o nowych lokatorach w kamienicy i niespodziewanie przywołując też w myślach sylwetkę trzeciego bohatera tamtych wydarzeń.

Nieświadomie zagryzł wargę.

Taehyung? Taehyung?! Jesteś tam, do kurwy?! – krzyknął głos, przez co chłopak się wzdrygnął.

– Co?

– No, jesteś! Chciałem powiedzieć, że jak coś, to idź im wyjeb, z radością popatrzę na twój skasowany ryj, w razie gdyby chcieli ci wyperswadować upominanie ich na przyszłość.

one accident || vmin + namgiWhere stories live. Discover now