Cieszysz się?

329 14 6
                                    

Week: 2
Day: Friday

Yandere pov~

A więc to dzisiaj. To dzisiaj ma się odbyć koncert dziwaka i paczki. Gdybym tylko mógł, tego dnia nawet nie wyszedłbym z domu, jednak odczuwałem zbyt wielką potrzebę zobaczenia cię, [imię]-chan i tak oto wylądowałem przed bramą szkoły, która cała była poobwieszana różnymi plakatami i tym podobne.

Aż mnie zemdliło od tych wszystkich kolorów, mających wprawiać w dobry nastrój, a tymczasem tylko jeszcze bardziej pogorszyły mi humor i przysięgam, że gdyby nie twój widok, [imię]-chan, przysięgam, że pozrywałbym je wszystkie, a potem zorganizował im spotkanie z naszą szkolną spalarką do śmieci - czyli dokładnie tam, gdzie ich miejsce.

W innych warunkach zapewne nawet nie zwróciłbym na nie uwagi, ale to nie są normalne warunki. Po prostu nie mogę znieść tego, że wszędzie porozlepiane są wizerunki mordy dziwaka, który z tobą flirtował!

Moja irytacja została spotęgowana jeszcze bardziej, gdy zatrzymałaś się przy jednej z nich. Nie rób mi tego, [imię]-chan! Nie rób mi tego albo ten dziwak słono zapłaci za bycie atrakcyjnym i popularnym!

Co ty w nim widzisz, [imię]-chan? Jeżeli chcesz mógłbym się nauczyć śpiewać, ale prywatne lekcje zabrałyby mi dużo czasu, który mógłbym spędzić z tobą.

Pomimo, że oglądanie plakatu zajęło ci kilkanaście sekund, dla mnie to trwało całe wieki. Nie marnuj swojego czasu na patrzenie na niego, [imię]-chan. On nie jest ciebie waa...

O wilku mowa. Któż to jeśli nie nasz kochany dziwak, którego sam widok powoduje u mnie żądzę krwi. Uderzyłem czołem w mur, potem drugi i trzeci, kiedy podszedł do ciebie i zaczęliście rozmawiać. Ile ja bym dał, żeby móc uciąć mu ten język.

***

Patrzyłem i oczom nie mogłem uwierzyć. Ten dziwak dawał ci srebrny wisiorek w kształcie klucza wiolinowego, muskając przy okazji twoją dłoń swoim łapskiem.

Mógłbym przysiąc, że słyszałem, jak krew huczała w moich żyłach, kiedy błyskotka spoczęła na twojej klatce piersiowej, [imię]-chan.

Byłem tak oszołomiony wściekłością, że nie mogłem się ruszyć nawet, gdy pożegnałaś się z nim i pobiegłaś do szkoły, po uświadomieniu sobie, że nie zostało dużo czasu do lekcji, a on machał ci na pożegnanie do póki nie zniknęłaś po drugiej stronie szkolnych drzwi.

Ciemniało mi w oczach, gdy otępiały, drżącą dłonią sięgnąłem po telefon, powoli wybrałem numer i uważnie wystukałem trzy słowa w klawiaturze, nim nacisnąłem "wyślij".

"Pozbądźcie się go"

***

Wciąż chwiejnym krokiem pokierowałem się do swojej klasy i chwilę przed nadejściem nauczyciela, zająłem swoje miejsce.

Wpatrując się tępo w ścianę przed sobą powoli odzyskiwałem zdolność racjonalnego myślenia, więc zająłem się robieniem notatek, aby nie wzbudzać niepokoju u nauczyciela.

Teraz, gdy odzyskałem zdolność logicznego myślenia, odetchnąłem z ulgą. Grunt, że nie zrobiłem niczego głupiego, prawda, [imię]-chan?

Znaczy się, tak - wydałem go w ręce japońskiej mafii i tym samym wydałem na niego wyrok, ALE przecież mogłem wybiec na ulicę i na twoich oczach rozszarpać mu gardło scyzorykiem, prawda, [imię]-chan?

Tak, zdecydowanie jestem z siebie dumny. Mam tylko nadzieję, że uporają się z nim zanim zdąży ci wyznać miłość czy coś w tym stylu. A potem pozbędziemy się tego obrzydliwego wisiorka i znajdziemy ci jakiś inny.

You're my addiction! [yandere x reader] /NO DOBRA JESZCZE NA CHWILE ZAWIESZE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz