Wszechświat sobie ze mnie kpi

491 27 26
                                    

Week: Two
Day: Monday

Yandere pov~

Szkoła ledwie została otwarta, a ja korzystając z tego, że nie było większości personelu i prawie żadnych uczniów, chodziłem po szkole, upewniając się, że unikam i tak nielicznych kamer i że nikt mnie nie widzi, mocowałem pluskwy dla Info-chan.

Sam nie wiem czemu muszę robić akurat to. Przecież mogę jej zapłacić tyle ile tylko będzie chciała. Może chodzi o doświadczenie w tego typu sprawach? Wcześniej się nad tym nie zastanawiałem, zaślepiony rządzą mordu, ale teraz, gdy na nowo się uspokoiłem i zebrałem myśli, faktycznie mnie to dziwi.

W końcu! Nareszcie umieściłem wszystkie pluskwy na swoich miejscach. No, prawie wszystkie, ale tę ostatnią mogę umieścić kiedy indziej, prawda? Teraz w końcu mogę do ciebie wrócić, [imię]-chan! Napewno się ucieszysz!

Gdy już miałem ruszać pod twój dom, aby jak zwykle cię odprowadzić, upewniając się, że nic ci się nie stanie, usłyszałem przybliżające się echo kroków i dziewczęce śmiechy. Zmusiły mnie one do wycofania się na koniec korytarza i przeczekania, aż się oddalą.

Jednak nim na dobre odeszły, wyłapałem strzępki ich rozmowy.

-... A ich wokalista? Ponoć to niezły przystojniak! -Na te słowa przerwóciłem oczami. Więc znowu o tym?

-Nic nie mów! Słyszałam, że jest porażająco przystojny i zmysłowy! I na dodatek nie ma dziewczyny!

-Sugoi*! Chciałabym go spotkać..!

Dalszej rozmowy nie dane mi było usłyszeć, bo dziewczyny oddaliły się na zbyt dużą odległość. Zresztą i tak dowiedziałem się już wystarczająco, by stwierdzić, że powinienem trzymać go z dala od ciebie, [imię]-chan. Na wszelki wypadek.

***

Tak się cieszę, że mamy dziś rano kilka wspólnych lekcji, [imię]-chan! Może nawet uda mi się wziąć ołówek albo gumkę, gdy nie będziesz patrzyła? Dodałbym je do kolekcji rzeczy, których dotykały twoje delikatne palce!

Z delikatnym uśmiechem wszedłem do sali, a ten uśmiech jeszcze się powiększył, gdy zauważyłem, że krzesło obok ciebie wciąż było wolne. Udając spokój, zająłem je i gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, posłałem ci delikatny uśmiech, a moje serce zabiło dwa razy szybciej, gdy ty go odwzajemniłaś.

Jesteś taka cudowna, [imię]-chan!

***

Podczas przerwy obiadowej, którą ty spędzałaś z kilkoma koleżankami, ja przeszedłem się wzdłuż wschodniej ściany szkoły, szukając dogodnego miejsca na umieszczenie ostatniej pluskwy. Muszę ją przymocować tak, aby pozostała niewidoczna, ale jednocześnie dobrze nagrywała dźwięk.

Wtedy właśnie usłyszałem rozmowę rezydujących niedaleko szkolnych wandali, łobuzów czy delikwentów jak kto woli. Z ciekawości nadstawiłem ucha i oto co wyłapałem.

-Cholera! Nigdzie nie mogę znaleźć tych drugów!

-A co myślałeś? Przecież to oczywiste, że LSD nie rośnie na drzewach.

-Nie przypominam sobie, żeby w szkole był jakiś diler.

-Co ty sobie wyobrażasz? Nie znajdziesz tu nikogo, kto by coś takiego sprzedał.

Przymocowałem pluskwę i niezauważony oddaliłem się z miejsca rozmowy. A to ciekawe...

***

Tymczasem nim się obejrzałem, rozpoczęła się pora sprzątania i gdy ty, moja wspaniała [imię]-chan poszłaś zająć się swoimi obowiązkami, ja wykorzystałem okazję i położyłem na twoim biurku niebiesko-różowy, elegancko zapakowany prezencik z napisem Dla [nazwisko]-san, gdy nikt nie patrzył.

You're my addiction! [yandere x reader] /NO DOBRA JESZCZE NA CHWILE ZAWIESZE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz