no cóż

1.4K 110 33
                                    

Co tu dużo mówić. Wyjaśnienia.

Jedna sprawa dotyczy treści, a dokładnie dwóch końcowych "dodatków". Jako urząd pocztowy w świecie Blair, mogę powiedzieć, że żaden list nie został wysłany. Skoro powstała odpowiedź, jeden musiał być przeczytany. A jak z drugim? Zostawiam tę sprawę otwartą, jako waszą cegiełkę do tej historii.

nie żegnamy się z Breezy Point. Dzięki kochanej @lonely-forget-me-not, która podała mi świetny pomysł, już niedługo na moim profilu pojawi się zbiór opowiadań, dotyczących epizodycznych (lub niedostatecznie rozwiniętych) postaci z tej historii. Nie będą miały wpływu na fabułę ani dalsze losy głównych bohaterów, ale myślę, że miło byłoby zobaczyć szerszy kontekst.

Jeśli kogoś interesuje, jak powstała Blair, zapraszam pod zdjęcie.

Mogę przysiąc, że kiedy zaczynałam pisać, Blair nie była inspirowana mną w żadnej kwestii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mogę przysiąc, że kiedy zaczynałam pisać, Blair nie była inspirowana mną w żadnej kwestii. Najmniejszej. Kłamstwo, jest wyjątek - też piję zioła na urodę i to przy nich wszystko się zaczęło. Siedziałam na krześle, za plecami białe słońce, chciałam wypić herbatkę i nagle poczułam, jak ktoś mi ją zabiera. Dmucha do kubka, uśmiecha się cynicznie. Lesley Gore leciała akurat w tle i już wiedziałam, że właśnie poznałam Blair Mitchell.

Dziwny czas sobie wybrała, żebym zaczęła o niej pisać. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej, a jednocześnie coraz lepiej ją rozumiałam. Tak po prostu, kolejne elementy układanki wpadały na swoje miejsce. I nawet jeśli na początku miałam piękne intencje (wyśmiać slut shaming i bad boyów), zgubiłam je gdzieś w połowie.

W pewnym momencie pisanie tej historii stało się moją małą terapią. Nie, terapia ma pomagać. To szczególnie nie pomagało, ale robiło cokolwiek, co na mój stan znaczyło niebotycznie dużo.

Miałam stworzony plan ramowy i zwyczajnie wypełniałam go wszystkim, co mogło się ze mnie wtedy wydobyć.

I to chyba tyle. Wielomiesięczna depresja, która w sumie dalej psuje mi pogodę, stworzyła chociaż jedną dobrą rzecz. Zabawne, że na początku nie miałam nawet pojęcia, że opisuję jej modelowy przykład.

(w mediach piosenka, przy której pisałam ostatni rozdział. może to przypadek, ale postawiłam kropkę równo z ostatnią nutą)

credit dla artystki: pod każdym rozdziałem (oprócz tego oraz trzech innych, 14, 19 i 30) używałam twórczości annamachtart z tumblera

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

credit dla artystki: pod każdym rozdziałem (oprócz tego oraz trzech innych, 14, 19 i 30) używałam twórczości annamachtart z tumblera

Słodka jak cytrynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz