06

2.1K 105 180
                                    

Alexis

- Gdzieś ty była? - usłyszałam, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania Sopyły - Już chciałem dzwonić na policję...

- Nie krzycz, łeb mi pęka - powiedziałam jedynie.

Zdjęłam buty i zrzuciłam z siebie płaszcz. Odzienie upadło na podłogę, jednak brunet był tak miły i podszedł, aby odwiesić je na wieszak.

Kiedy wykonał tą czynność podszedł do mnie tak blisko, że nasze twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów. Widziałam, jak dokładnie przygląda się moim źrenicom.

- Nic nie ćpałam - odparłam szybko, odpychając go lekko i kierując się do salonu.

Opadłam na kanapę i westchnęłam głośno. 

- Raczysz powiedzieć gdzie byłaś? -
podniosłam wzrok.

Siles stał nade mną ze skrzyżowanymi na torsie ramionami.

- Przypominasz mi moją mamę - zaśmiałam się cicho - Jak wracałam z imprezy nad ranem to też tak nade mną stała.

Chyba zrozumiał do czego dążę, ponieważ usiadł koło mnie.

- Nie mów, że byłaś w klubie i znowu skończyłaś z jakimś przypadkowym...

- Jezu nie - zaprzeczyłam od razu - Nie byłam w klubie.

- To gdzie się tak zaprawiłaś? - dopytywał.

Wiedziałam, że najzwyczajniej się o mnie martwił, ale to przesłuchanie z samego rana zaczynało mnie już denerwować.

- Lepiej spytaj czym - prychnęłam.

- Czym? - zaśmiał się lekko.

- Brokiem - mruknęłam - Gówno jakich mało, mówię ci...

- Czemu kurwa piłaś broka? - był widocznie zaskoczony.

Znał mnie na tyle dobrze, że wiedział, że nie przepadam za piwem.

- Bo jest bezglutenowy.

- Przecież ty nie masz nietolerancji... O kurwa! Mogłem się domyślić, do kogo wymykasz się na noc...

- Musiałam go przeprosić - wzruszyłam ramionami - I powiedziałam mu o nas.

- Ej no, mieliśmy to zachować dla siebie - po tonie jego głosu wiedziałam, że mu się to nie spodobało.

- Czułam, że muszę mu powiedzieć, bo... Bo czuje, że to może być coś większego... - dodałam cicho.

- Coś większego z Żabą? Czy ty siebie słyszysz? Przecież on zmienia laski częściej, niż skarpetki - wyrzucił ręce do góry.

- Ja tak samo zmieniam chłopaków Norbert - podniosłam głos - Jestem tak samo okropna, rozumiesz?

- Alex, nie jesteś...

- Też nie potrafię kochać - wypaliłam.

Chłopak na chwile się przymknął.

- I co? Tylko gadaliście?

- Tak. Gada mi się z nim, jak z nikim innym, serio. I po tym jak mu powiedziałam, poszliśmy na taki układ, że oboje spróbujemy się zmienić...

- Może powinnaś mu powiedzieć o innych swoich podbojach? - spytał - Bugajczyk na przykład?

- Może nie wszystko na raz? Błagam cię, co on sobie o mnie pomyśli - schowałam twarz w dłoniach.

Poczułam, że układa swoją rękę na moich plecach i delikatnie mnie głaszcze.

Deficyt emocji | ŻabsonWhere stories live. Discover now