~| Rozdział trzeci |~

922 53 29
                                    

(...) Za dużo emocji jednego dnia. Jeszcze zanim zasnęłam poczułam jak jeden z chłopaków mnie głaska a drugi daje mi całusa w czoło... Byłam szczęśliwa. Chociaż trochę.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Następnego dnia obudziłam się w objęciach chłopców. Od razu zaczęły mnie piec policzki. Na szczęście jako jedyna na razie wstałam. Poszłam się przebrać, umyć i ogarnąć, potem wróciłam do pokoju. Postanowiłam obudzić chłopców jednak nie jakoś normalnie. Postanowiłam, że za tą wczorajszą chorą grę w butelkę po oblewam ich wodą. Ugh... Wczoraj tak mnie wkurzyli tymi wszystkimi pytaniami i wyzwaniami. Ale teraz przyszedł mój czas! Hah! Poszłam po wodę i szklanki. Po chwili każdy był już mokry. Ich wygląd był bez cenny ahh!

-Hahahha!! Al-Ale wy wy-wygląda-acie HAHA!- Powiedziałam ledwo wytrzymując ze śmiechu. Ci tylko patrzyli na mnie jakby chcieli mnie zabić.
-Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne.- Powiedział Thorek.
-Tak i to bardzo. Hah!- Odpowiedziałam im z zadziornym uśmiechem.
-Ehh... Ty się nigdy nie zmienisz. Zawsze będziesz zachowywać się jak dziecko. Ugh... Właśnie tego w Tobie nienawidzę. Mogłabyś chociaż raz być normalna?!- Zaczął się drzeć na mnie Paweł. Zabolało mnie to... Poczułam na mnie ich wzrok. Zaczęły mnie piec poliki oraz w moim oku pojawiła się łza. Jednak nie chciałam pokazać w sobie słabości i po prostu bez słowa poszłam ubrać buty i wyszłam z domu.

Ewron POV

-Stary przegiąłeś- Powiedziałem do Pawła.
-Należało się jej. Za długo mnie irytowała swoimi akacjami. Robi to chyba od kąd miała 4 lata.- Odpowiedział mi. Wtedy usłyszałem jak ktoś otwiera i zamyka drzwi. Wiedziałem, że to była (T.I). Pewnie się wkurzyła i nie chciała tego pokazywać. Rozumiem ją w sumie, też bym nie wytrzymał.
-Słyszeliście to?- Zapytał się Krytsian... Jak ja uwielbiam jego głos. Zaraz o czym ja myśle?! Kamil ogarnij się!
-Tak. Chyba (T.KS) wyszła z domu. Eh... Nie powinna w tej okolicy sama chodzić.- Powiedział Łukasz. 

Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie...

(T.I) (Reader) POV

Ugh! Czemu... CZEMU TO SIĘ ZAWSZE TAK KOŃCZY DO CHOLERY JASNEJ?! ZAWSZE... ZAWSZE JAK JEST DOBRZE MUSZĘ COŚ SPIEPRZYĆ! Co... Co jest ze mną nie tak...?

Szłam przed siebie a łzy spływały mi po policzkach. Kiedy zorientowałam się, że nie wiem gdzie idę zatrzymałam się. Zauważyłam ławkę i na niej usiadłam.

***

Hm? O czym oni rozmawiają? Podeszłam trochę bliżej dwójki dorosłych mężczyzn aby usłyszeć o czym gadają.

-Ej... Słyszałeś o tym wypadku samolotu, który leciał do Francji?- Zaczął mówić jeden.
-Tak... Słyszałem. Tragiczna sytuacja. Nikt nie wyszedł z tego żywy.- Powiedział drugi. Wtedy zaczęłam się zastanawiać co to za samolot. Wtedy uświadomiłam sobie, że moi rodzice polecieli do Francji samolotem... Miałam nadzieję, że to nie ich samolot. Wtedy byłam pod wpływem chwili.
-Em... Przepraszam? Czy panowie wiedzą jaki to był samolot?- Zapytałam się.
-Tak. Ja wiem, ten samolot był od firmy "LOT" i był to lot Gdańsk ---> Paryż. Start był... 19 sierpnia o godzinie 18:30.- Powiedział mi pierwszy mężczyzna. Zaraz... Ale jak to... Nie... NIE, NIE, NIE! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA. Wtedy z moich oczu zaczęły płynąć łzy. W tym samolocie byli moi rodzice... Oni... ONI UMARLI... NIE, NIE WIERZE. OBIECALI, OBIECALI, ŻE WRÓCĄ... Zaczęłam biec przed siebie. Miałam gdzieś czy na kogoś wpadnę.... Chciałam uciec, zapaść się pod ziemie... Przestać czuć cokolwiek. Jednak musiałam wziąć się w garść. Ale nie potrafiłam. Teraz... AKURAT TERAZ, KIEDY NIKOGO OBOK MNIE NIE BYŁO... MUSIAŁAM WYJŚĆ Z DOMU I SIĘ O TYM DOWIEDZIEĆ... MUSIAŁAM... NIE MOGŁAM ZOSTAĆ U ŁUKASZA, STASIA I KAMILA, MUSIAŁAM WYJŚĆ... MUSIAŁAM DAĆ SIĘ PONIEŚĆ EMOCJOM.

Nexe POV

-Ehh... I jak odebrała?- Zapytałem się Pawła. Ten tylko na mnie popatrzył i smutno pokiwał głową. Po chwili po jego twarzy zaczęły płynąć łzy.
-T-To... To moja wina... Gdybym do niej nie krzyczał... Gdyby nie poniosły mnie emocje... (T.I) nie zgubiła by się... ALE JA JESTEM PIEPRZONYM DEBILEM!- Paweł walnął pięścią w podłogę.
-H-Hej... Na pewno się znajdzie... A jak coś zawsze jest coś takiego jak policja co nie?- Odezwał się Ewron. Ah... Jaki on potrafi być uroczy i troskliwy... ZARAZ CO?! CO JA GADAM... JESTEM HETEROSEKSUALNY TAK...? Ale... Ale wczoraj się pocałowaliśmy... Nie wiem co mną kierowało, ale podobało mi się...
-Hmh... Jak będziemy siedzieć w domu nic nie zdziałamy. Idziemy jej szukać? Nie może być kilka kilometrów stąd... Przecież wyszła jakieś 15 minut temu.- Postanowiłem, że spróbuję trochę złagodzić sytuację. Wtedy Paweł zaczął się ubierać. Każdy poszedł za jego przykładem. Chwilę potem udaliśmy się na poszukiwania. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Ja, Jawor oraz Mandzio a Thorek i Ewron razem. Byłem trochę zazdrosny jednak nie wiem czemu...

(T.I) (Reader) POV

Już nic mi nie zostało... Nic... Myślałam i chodziłam na barierce od pomostu. O dziwo dobrze mi szło balansowanie. Ani razu nawet się nie zachwiałam. Ku mojemu szczęściu nikogo nie było na plaży bo było strasznie wcześnie i mogłam robić dosłownie co chcę. Kiedy tak chodziłam czułam się jakbym miała znowu 8 lat i próbowałabym utrzymać równowagę na jakiejś rurce... Te czasy już nie wrócą... Już NIGDY... 

Jeden... Jeden fałszywy krok i spadnę albo na pomost albo na kamienie albo do wody... Tylko jeden aby zakończyć mój żywot... No właśnie... Czy moje życie ma jeszcze sens? Straciłam dwie najbliższe mi osoby. A co gdyby tak skoczyć? Woda zabrałaby mnie gdzieś daleko. Daleko od świata. Gdzieś, gdzie mogłabym skupić się tylko na sobie. Żyć sama ze sobą. Poznać nowy świat! Od dawna mam problemy... Od kąd rodzice przestali mi poświęcać uwagę zaczęłam coraz częściej płakać, być złą o dosłownie wszystko... Często nawet udawałam szczęśliwą... Ehh... Ostatni czas jest i był tym najgorszym. Czemu mi się to przytrafiło? Czemu? Chciałabym uciec z tego świata i nigdy nje wrócić. Śmierć... To chyba jedyne rozwiązanie... Ale nie..! Nie mogę! Są jeszcze ludzie dla, których warto żyć! Poznałam nowych przyjaciół, mam kochającą ciocię i wujka... Mam kochanego kuzyna... Oraz... Zauroczyłam się w dwóch chłopakach. Tak... Moje życie nie jest jeszcze stracone! Jeszcze warto żyć! Wtedy... Wtedy poślizgnęłam się na barierce... Czułam, że zaraz wszystko stracę. Powoli leciałam w dół, niestety na ostre skały. Czy tak właśnie skończy się mój żywot? Dop-Dopiero co mówiłam, że nie chcę umierać... PROSZĘ CIĘ BOŻE JAK ISTNIEJESZ POMÓŻ MI! Potem widziałam już tylko ciemność...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

[1014 słów] - Graf chyba byłby dumny :D

Taak... Kolejny rozdział taki trch sad :/ Aa i rozdział byłby dłuższy ale postanowiłam, że skoro zaraz pojawi się w książce graf zrobię rozdział z 14 na końcu ÚwÙ Mmmm... Nasi chłopcy chyba mają się ku sobie 😏 A jak myślicie. Czy readerka przeżyje? Czy ktoś ją uratuje? Czy wpadnie na skały ale wyjdzie jedynie z lekkimi obrażeniami? O tym dowiecie się w następnej części ❤️

(Jak coś końcówkę książki pisałam ok 1-2 dlatego takie to jest qwp)

Pozdrawiam was
Fishkaa~

|| Serce nie sługa || (Ewron x Reader x Nexe) || [EDITING]Where stories live. Discover now