Rozdział czwarty

8.7K 613 26
                                    

Jego spojrzenie było chłodne i obojętne, a jednocześnie przenikliwe. Przełknęłam głośno ślinę. Moje serce biło tak mocno, że miałam wrażenie, że słyszy je chłopak siedzący kilka metrów dalej. Okay, czułam się jakby zamroził mnie tym swoim wzrokiem. Nie mogłam się ruszyć, a gdyby ktoś zapytał mnie jak mam na imię, myślę, że zastanawiałabym się nad odpowiedzią.

- Jak się pan czuje? - kiedy usłyszałam sposób w jaki Eva wypowiedziała te słowa, zaczęłam zastanawiać się nad zdrowiem psychicznym tej kobiety. Nie, naprawdę, ja nie żartuję. Może coś jest z nią nie tak? Normalne osoby nie mają takich... wahań nastroju?

Niall nie odpowiedział na zadane przez kobietę pytanie. Wciąż patrzył na mnie.

Przez chwilę zastanaiałam się czy to mądre, ale mimo wszystko postanowiłam się odezwać, bo przecież mam go leczyć, a nie się go bać. I dojdę z nim do porozumienia czy będzie tego chciał, czy nie, a musisz wiedzieć, że jestem osobą, która zawsze osiąga wyznaczone sobie cele.

- Nazywam się Melody Morgan i jestem pana nowym lekarzem - starałam się aby mój głos brzmiał pewnie, ale jednocześnie sympatycznie i dokładnie w momencie, w którym z powrotem opuścił głowę i skierował swój wzrok na podłogę uświadomiłam sobie 'on nie jest tu bez przyczyny'

Kiedy wchodziłam do tego pokoju byłam świadoma tego, że to będzie przestępca i w ogóle, ale potem zobaczyłam tego chłopaka i to jakoś zeszło na plan dalszy, a teraz znowu jestem jak 'hej dziewczyno, to przestępca'. Cholera, chyba udziela mi się towarzystwo Evy.

Nie wiedziałam co mam zrobić. Czy podejść do niego bliżej? Odezwać się ponownie?

Eva ucięła moją wewnętrzną potyczkę patrząc na mnie porozumiewawczo i informując mnie, że czas tej wizyty dobiegł końca i możemy opuścić salę.

Nie powiem, z jednej strony cieszyłam śie z tego, ale z drugiej.... sama nie wiem.

Wyszłyśmy z pokoju, ja uprzednio się żegnając, moja towarzyszka po prostu trzaskając za sobą drzwiami.

Nie wiem co mam myśleć naprawdę.

Ani o Niall'u, ani o Evie, są dla mnie zagadką.

Nim się obejrzałam byłyśmy już na pierwszym piętrze, a Eva patrzyła na mnie jakby czegoś oczekując. Już miała coś powiedzieć, jednak w tym samym momencie podeszła do nas ładna, niska dziewczyna o zadbanej cerze i czarnych włosach. Była jeszcze młodsza od Evy, być może w moim wieku i patrzyła na kobietę z respektem i ....niepokojem?

-Przygotowałam te karty, o które pani prosiła - podczas swojej wypowiedzi patrzyła na swoje buty.

-Dobrze, prosze mi je dać - brzmiała jakby uważała, że ma doczynienia z kimś gorszym, nie zasługującym na jej towarzystwo.

Powiem tyle: z każdą chwilą mniej mi się to podoba.

I nawet nie mam kogo o to zapytać, na początku myślałam, że to właśnie Eva będzie mi przyjazna, jake dopóki nie ustalę co jest nie tak z tą kobietą, nie mam zamiaru się do niej 'zbliżać'.

-Ja muszę udać się do pani West, odprowadź panią doktor do gabinetu, Pattie.

'Co za niepoważne imię' mruknęła jeszcze Eva, kiedy odwróciła się na pięcie i odeszła.

I tak zostałam sama razem z, wyglądającą na zagubioną, Pattie.

Wyglądała miłą, ale Eva również na taką wyglądała i popatrz gdzie jesteśmy.

Spojrzałam na moją obecną towarzyszkę, starając się wyglądać zachęcająco.

-Jestem Melody, bardzo mi miło - z uśmiechem wyciągnęłma rękę w kierunku dziewczyny.

i'm not a monster // horan ✔Where stories live. Discover now