Rozdział osiemnasty

6.1K 487 12
                                    

Pobyt u rodziców minął tak samo jak zawsze. Tata, ja i mój brat udawaliśmy, że wcale nie czujemy się niezręcznie, a mama, że wcale nie ma ochoty mnie stamtąd wyprosić. Do domu wróciłam, o ile to możliwe, jeszcze bardziej przybita. Jedynym plusem tej wizyty było to, że gdy mama szła się położyć, ja mogłam normalnie porozmawiać z moim ojcem. Mówił jak bardzo jest mu przykro z powodu zachowania mamy, że zawsze mam w nim wsparcie oraz, że mogę tu przyjeżdżać kiedy tylko chcę, bo to również mój dom. Taaa, cokolwiek. to znaczy kocham mojego tatę i wiem, że zależy mu na naszej relacji, ale wciąż - moja matka mnie nienawidzi. Wróciliśmy dopiero w sobotę wieczorem, bo odwiedziliśmy również dziadków i siostrę mojego ojca. Zmęczeni po trzygodzinnej podróży, od razu poszliśmy spać. W niedzielę postanowiliśmy wybrać się do teatru i do restauracji, a Ashley, która wróciła w trakcie naszej nieobecności, dała się ubłagać i poszła z nami. Nie powiedziałam mojemu bratu i Jake'owi co przeżywa, uważam, że to mogłoby sprawić, że zaczęłaby czuć się dziwnie w ich towarzystwie. Dzisiaj w końcu jest poniedziałek, a ja idę do szpitala po moje rzeczy. Denerwowałam się, ponieważ nie wiem czy będę w ogóle mogla zobaczyć Nialla, a jeśli ta, to... jak to się skończy. Przez ten tydzień miałam sporo czasu by wszystko sobie przemyśleć i po pierwsze: usychałam z tęsknoty za nim, a po drugie: jestem już pewna, że moje zwolnienie nie wniesie nic dobrego do naszej "relacji". Właściwie, nie wiem jak mam nazwać to, co nas łączy. Związek? Przyjaźń? Miłość? Nie mam pojęcia.

W końcu weszłam do gabinetu Ruth Carver i zasiadłam naprzeciwko niej. Po krótkiej rozmowie, kobieta podsuneła mi dokumenty do podpisania. Powiedziała, że mogę pożegnać się szybko z pacjentami i zabrać resztę rzeczy z mojego biura.

***

Na trzęsących się nogach stałam w windzie i czekałam, aż drzwi się rozsuną na drugim piętrze. Odwiedziałam wszystkich moich pacjentów, oprócz jednego. Jeśli chodzi o ich reakcję na moje odejście, to.. było im przykro. Sophia podarowała mi zrobioną z muliny, czerwoną bransoletkę, a Mark o mało się nie rozpłakał. Ja też byłam bliska płaczu, bo- cholera, przywiązałam się do nich. Są wspaniałymi ludźmi i na pewno będzie mi ich brakowało. Po długiej walce z samą sobą weszłam do pokoju Nialla. Stał przy oknie, odwrócony do mnie plecami. Podeszłam do niego i niepewnie położyłam dłoń na jego ramieniu. Przykrył ją swoją i tak staliśmy przez chwilę, nie wiedząc co powiedzieć.

-Zapomnij o mnie - odparł nagle zachrypniętym głosem.

Te dwa słowa sprawiły, że moje serce się zacisnęło i miałam wrażenie, że zaraz się rozpadnę.

-Niall - zaczęłam, ale mi przerwał.

-Byłaś najlepszym co mnie spotkało w całym moim pieprzonym życiu, ale teraz po prostu... o mnie zapomniij. Idź dalej, tak będzie dla ciebie lepiej.

Żarty sobie robisz, człowieku? Jak niby mam 'zapomnieć'. O kimś... o kimś kogo kocham? Znamy się niedługo, ale ja już wiem, że to z nim chcę być, nie chcę nikogo innego.

-Ale....
Pokręcił głową.
-Gdy się kogoś kocha, trzeba umieć pozwolić mu odejść i chcieć, by był szczęśliwy, nawet jeśli w tym szczęściu nie ma miejsca dla ciebie.
Czy to znaczy, że? O MÓJ BOŻE. Czy on naprawdę mógłby być we mnie zakochany?
Chłopak odwrócił się z powrotem do okna, dając mi do zrozumienia, że nie ma mi już nic więcej do powiedzenia.
Po moich policzkach same zaczęły spływać łzy.
Nie nie nie nie. To nie może się tak skończyć. Nie.

Była jak w amoku, z płaczem wybiegłam z pokoju, nie zwracając uwagi na nikogo. Wsiadłam do windy i oparcia się plecami o ścianę. Spojrzałam na moje odbicie w lustrze. Mój makijaż był doszczętnie zniszczony, a broda się trzęsła. Wszystko przestało mieć sens. Co jeśli on naprawdę mnie kochał? I teraz tak po prostu wszystkie szansy zostaną stracone i- i to ma być koniec?
Drzwi windy rozsunęły się a ja wyszłam ze środka. Nie obchodziło mnie, że ktoś może mnie zobaczyć i coś sobie pomyśleć. Weszłam do pokoju, który nie jest już moim gabinetem, a który pokochałam od pierwszego zobaczenia. Przejechałam palcami po drewnianym biurku. Otworzyłam szufladę i wyjęłam wszystko, od razu wkładając to do torby. Po raz ostatni usiadłam na tym miękkim krześle. Wtedy do drzwi ktoś zapukał i od razu je otworzył. Pattie podeszła do biurka, patrząc na mnie ze współczuciem.
Wytarłam łzy z pod oczu i pociągnęłam głośno nosem.
-Byłam taką idiotką, to przecież nie miało prawa się udać. A wpadłam w to po same uszy.
Pattie podeszła do mnie i objęła mnie ramionami.
-Nie płacz, przecież to jeszcze nie koniec...
-Nie, to jest koniec. Powiedział mi, że mam o nim zapomnieć.
Pattie patrzyła na mnie, jakby się nad czymś zastanawiając.
-Właściwie - zaczęła - to mam coś dla ciebie. Ktoś poprosił, żebym ci to przekazała.
Wyciągnęła z kieszeni fartucha białą kopertę, czystą, bez żadnego podpisu.
-Ale zanim ci to dam, to pamiętaj, że zawsze ZAWSZE możesz do mnie zadzwonić, jeśli będziesz potrzebował pogadać, czy po prostu pójść z kimś na zakupy - wzruszyła ramionami - to nie tak, że nasza przyjaźń jest teraz skończona.
Pokiwałam głową. Ostatnim czego chciałam, to stracić kontakt również z nią.
-A teraz wybacz, ale muszę iść. Do zobaczenia.
Posłała mi szczery uśmiech i wyszła. Ale zanim to zrobiła położyła na moim biurku kopertę.
Postanowiłam zobaczyć jej zawartość później.
Wyszłam ze szpitala i wsiadłam do samochodu. Spojrzałam na budynek i przypomniał mi się dzień, w którym pojawiłam się tu po raz pierwszy. Nagle w oknie na drugim piętrze minął mi szary kształt i jestem prawie pewna, że był to Niall. Coś mnie tknęło i wyciągnęłam kopertę. Otworzyłam ją, lekko nadrywając przy tym papier. W środku była biała kartka. Rozłożyłam ją i moim oczom ukazało się pochyłe pismo. Przeszłam wzrokiem do pierwszego słowa i zaczęłam czytać:

I'm like a crow on a wire
You're the shining distraction that makes me fly,
I'm like a boat on a water
You're the raise on the waves that calm my mind
Everytime

But I know in my heart you're not a constant star,

And yeah I let you use me from the day that we first met
But I'm not done yet
Falling for ya
Fool's Gold
And I knew that you turned it on for everyone you met
But I don't regret
Falling for ya
Fool's Gold

I'm the first to admit that I'm reckless
I get lost in your beauty and I can't see
Two feet in front of me

And I know in my heart you're just a moving part

And yeah I let you use me from the day that we first met
But I'm not done yet
Falling for ya
Fool's Gold
And I knew that you turned it on for everyone you met
But I don't regret
Falling for ya
Fool's Gold

And yes I let you use me from the day that we first met
But I'm not done yet
Falling for ya
Fool's Gold
And I knew that you turned it on for everyone you met
But I don't regret
Falling for ya
Fool's Gold

Z każdym kolejnym wyrazem na moich policzkach pojawiało się co raz więcej łez. To było piękne i - boże. Kiedy skończyłam czytać, złożyłam kartkę i przycisnęłam ją do piersi.
Na pewno o nim nie zapomnę. Nigdy.

Boże, nie wiem czy Wam się podoba, ale ja jestem jak bhiverqkvgurkeqf. Myślałam nad podzieleniem tego na dwie części ale tak sobie myślę, że lepiej jak to będzie razem. NIE, TO NIE JEST KONIEC. Komentujcie i głosujcie, bo to dla mnie naprawdę ważne xx
PS. Piosenka z listu to "Fool's Gold" - One Direction. Jakby ktoś nie wiedział ;)

i'm not a monster // horan ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя