13 Prawda

678 48 10
                                    

Pov.Toby

Obudziłem się rano, rozejrzałem się niepewnie po pokoju, wszystko było tak jak przed snem, jednak w pokoju brakowało Masky'ego. Posmutniałem, choć nie wiem dlaczego, przecież on tu jest. Jest w tej willi. Wstałem z łóżka i zauważyłem, że mam zabandażowanie ręce od nadgarstków po łokcie. Dam sobie rękę uciąć, że to sprawka, tego w masce. Podszedłem do biurka na którym stała szklanka z sokiem. Napiłem się

-To mój sok-Usłyszałem za sobą

Nawet nie zwróciłem uwagi, że ktoś był w mojej łazience. Cieszyłem się, że pierwszą osobą którą zobaczę i usłyszę po obudzeniu jest Masky. Odwróciłem głowę w stronę chłopaka i poczerwieniałem widząc go w samych dresach, z ręcznikiem na głowie. Spojrzałem na okno czując wypieki na twarzy

-U-ubierz się-Wydukałem

-Wstydzisz się?-Powiedział pociągająco

-N-nie

-Kłamczuszek-Objął mnie w tali szepcąc do ucha

-Hm-Mruknąłem popijając sok

-Zostaw dla mnie też

Starszy zabrał mi szklankę z sokiem, pociągając łyk, chciałem odebrać mu naczynie jednak zrobił unik z triumfalnym uśmiechem. Tak zaczęła się ,,walka" o szklankę soku, ganialiśmy chwilę za sobą po pokoju, nie chcąc z rana biegać rzuciłem się na łóżko dysząc cicho, ostatnie kilka tygodni wyszło mi na niekorzyść. Ciemnowłosy odstawił naczynie z sokiem na szafkę nocną, a sam zawisł nade mną

-Co z tobą?

-Nic, złaź

-Co będziesz robił?-Spojrzał w bok

-Pośpię sobie jeszcze, złaź ze mnie- Próbowałem go z siebie zsunąć

-Ani mi się śni, będę tak siedzieć póki nie będziesz chciał wyjść z łóżka

-Nie wyciągniesz mnie z niego w ten sposób, ani żaden inny-Uchyliłem jedną powiekę

Starszy spojrzał na mnie lekko zdziwionym wzrokiem, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie wiedziałem co ten szaleniec może wymyślić więc się trochę bałem. W pewnym momencie pochylił się tak by być przy moim uchu

-Jesteś pewny?-Przygryzł płatek ucha na co jęknąłem cicho

-T-tak?-Powiedziałem niepewnie

Prychnął cicho po czym zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Nie chciałem by ktoś nas przez przypadek zobaczył. Zwaliłem siłą z siebie Masky'ego i wstałem z łóżka, spojrzałem na chłopaka który siedział na łóżku z zwycięskim uśmiechem

-No dobra. Wygrałeś-Przyznałem mu rację

Podniosłem ręcznik i rzuciłem nim w chłopaka, mówiąc by wysuszył włosy. Nie chciałem by się rozchorował. Sam zrobiłem tzw. Poranną toaletę i się ubrałem wciągając na siebie bluzę z kapturem w myśliwskie wzory i czarne dresy. Usiadłem przy biurku otwierając jakąś kartkę, której wcześniej nie zauważyłem. Starannym pismem napisane było

,,Przyjdź na śniadanie, o tej samej porze co zawsze. Po obiedzie idziemy na trening, bądź gotowy przyjdę po ciebie.
Złośnik"

Wiedziałem kto to napisał. Jednak nie chciałem iść na śniadanie. Odłożyłem ,,liścik" i westchnąłem głośno, spojrzałem na zegarek.

-Za 5 minut śniadanie-Powiedziałem cicho

Położyłem się na biurko, przymykając powieki. Znowu. Odpłynąłem w myślach. Przez to wszystko nie słyszałem jak ktoś zapukał do drzwi

Nienawiść Miłością~TicciMask~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz