Billy x Female Oc

140 6 15
                                    

Z Zamówienia dagmabell

💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎

Witam, o to ja ----- Nowa dziewczyna w liceum Hawkins.

Wanessa Mackgirl - tak właśnie się nazywam. Przeprowadziłam się z rodzicami i młodszym bratem do Hawkins parę miesięcy temu.

Czy jest coś we mnie wyjątkowego?

W zasadzie za bardzo się nie wyróżniam. Czarne długie włosy i grzywka,piegi, i przeciętnie ubrania.... Nic ciekawego.

Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole.

Czy się stresuje?

Może, ale na szczęście w wakacje poznałam już moją przyjaciółkę Trixi, więc mam wsparcie...

- MAMO IDĘ DO SZKOŁY! - krzyknęłam zbiegające szybko po schodach, po drodze ubierając czerwone Conversy. Nie mieszkałam daleko od szkoły, więc postanowiłam pójść pieszo.

Idąc z boku ulicy usłyszałam szybko pędzące auto. Odruchowo szybko odskoczyłam na bok. A obok mnie zatrzymało się wielkie niebieskie auto.

Kierowcą był blondyn o kręconych włosach. Z tyłu siedziała rudowłosa dziewczyna. Nieznajomy, otworzył okno i spojrzał się na mnie.

- A ty słońce, co tu tak sama robisz? - powiedział patrząc się prosto na mnie i wścibskim uśmieszkiem.

- Idę do szkoły... A pan to? - powiedziałam, patrząc się na nieznajomego, zakładając ręce na biodra.

- Billy... Ja też zmierzam w stronę szkoły

- Wanessa - powiedziałam, odwracając wzrok.

- To co? Wsiadasz? - zapytał uchylając mi drzwi

- Czemu nie? - stwierdziłam i wsiadłam do auta

Z tyłu siedziała rudowłosa dziewczynka obrzydzona całą sytuacją.

Podjechaliśmy pod szkołę... Podziękowałam za podwózkę i wysiadłam z auta.

Poczułam na sobie wzrok wszystkich wokół. Czułam się niezręcznie i średnio wiedziałam o co chodzi. Chyba tak się stało, bo nie można było nie powiedzieć że Billy nie był przystojny... I chyba był widząc te wszytskie dziewczyny na parkingu wrogo patrzące się na mnie.

Rudowłosa dziewczyna odjechała niż dawno na deskorolce. A ja zauważając Trixi szybko do niej podeszłam.

- No nieźle... - powiedziała dziewczyna

- Stól dziub - krzyknęłam

- Dobra już - powiedziała, udając przestraszoną.

Weszłyśmy do sali.... Na wejściu stała Tina i wcisnęła nam w ręce ulotki

" Impreza Halloweenowa dziś wieczorem - Przyjdź się nawalić"

- Idziesz? - zapytałam odwracając głowę na Trxi, idąc do ławki

- Oczywiście - odpowiedziała siadając do ławki dziewczyna

- To właśnie chciałam usłyszeć - odpowiedziałam.

Pierwszy dzień w szkole minął nudno... Nic ckiewego się nie wydarzyło.

Wróciłam do domu....

Nadszedł wieczór. Usłyszawszy klakson pod moim domem. Ubrana w czarny golf, dzwony i z czerwoną pomadką na ustach, wybiegłam z domu. W aucie czekała na mnie Trxi przebrana za wróżkę

- A ty co nie przebrana?! - zapytała patrząc że źdxiwieniem na mnie.

- Jakoś tak wyszło - odpowiedziałam wsiadając do auta.

Trixi odjechała z piskiem opon...

Po dłuższej chwili byłyśmy na miejscu. Wielki dom z dużym ogrodem cały zapełniony był nastolatkami....

Weszłyśmy do środka. Trixi od razu mnie opuściła. Ja nie wiedząc co robić poszłam do kuchni nalałam sobie ponczu, stanęłam przy blacie, trochę tańcząc razem z innymi.

Nagle w domu rozszedł się wielki krzyk.

- NOWY KRÓL SZKOŁY!

- BILLY! BILLY! BILLY!

- Z kąś już znam to imię. - powiedziałam pod nosem.

W tłumie zauważyłam Blondyna którego poznałam dzisiaj rano. Podszedł do jednego z chłopaków (z tego co wiem od Trixi, to był Steve Harington), popatrzył się na niego wrogo i odszedł. Zauważył mnie i do mnie podszedł, sam już bez swojej bandy kolegów.

- My się już chyba znamy? - powiedział patrząc się mi w oczy, z uśmiechem - Wanessa?

- Tak to ja - odpowiedziałam spoglądając mu w oczy niebieskie jak ocean.

Stanął obok mnie i oparł się o blat. Porozmawialiśmy dłuższą chwilę. Przez cały ten czas chłopak patrzył się prosto na mnie, czasami przygryzając wargę. W pewnym momencie chłopak zaproponował pójście z tego przypadku, szczerze miałam już dosyć tych z chlanych nastolatków i parki wchodzące sobie do gardeł.

Zgodziłam się na propozycje chłopaka, po czym chwycił mnie za rękę i ciągnął przez tłum. Dotarliśmy do auta. Otworzył mi drzwi, a ja weszłam do środka.

Odjechaliśmy z piskiem opon...

- Gdzie jedziemy? - zapytałam, po chwili jazdy, spoglądając po raz pierwszy od ruszenia na chłopaka.

Ubrany w skórzaną kurtkę z mokrymi włosami chłopak nie odpowiedział, tylko spojrzał się na mnie i uśmiechnął.

Oparłam się o szybę spoglądając na mijane domy. Chłopak jechał na prawdę szybko, ale ostrożnie. Położył rękę na moim udzie i zaczął toczyć szlaczki palcem.

Dojechaliśmy w końcu na miejsce. Wysiedliśmy z auta. Dojechaliśmy nad rzekę otoczoną drzewami od której odbijał się blask księżyca. Podeszliśmy nad brzeg i usiedliśmy. Chłopak wyciągnął z kieszeni papierosa i zapalił, ja siedziałam obok patrząc się prosto na księżyc. Po dłuższym czasie siedzenia, blondyn wyrzucił papierosa za siebie. Spojrzałam się na niego , Billy cały czas się na mnie patrzył.

W końcu przybliżył się do mnie i mnie pocałował. Oddałam mu pocałunek, bo urzekło mnie coś w tym chłopaku o niebieskich jak niebo oczach.

Upadliśmy na ziemię. Leżałam na klatce piersiowej Billiego, on zaś bawił się kosmykiem moich czarnych włosów. Patrzyłam się w księżyc zastanawiając

" Co urzekło mnie w Blondynie o Diamentowych oczach...?"

💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎💎

I jak oceniacie, jak na pierwszy one shot?

One ShotyWhere stories live. Discover now