Przez opary snu przebijał się chłód poranka oraz czyjeś głosy. Nero miał ochotę fuknąć na rozmawiających, ale senna ociężałość nie pozwalała się odezwać. Znów miał wrażenie, że znajduje się w swoim zimnym pokoju w twierdzy, z widokiem na wiecznie ośnieżone, górskie szczyty.
Silny kopniak przywołał go do rzeczywistości. Warknął gniewnie, zrywając się na nogi. Wykrzywiona w głupawym uśmieszku gęba rudego gnoma była ostatnim widokiem, który miałby ochotę oglądać zaraz po przebudzeniu.
– Kiedyś złamię ci tę nogę – obiecał, rozcierając biodro.
– Tylko spróbuj, knypku – parsknął Wilard
Nocny wędrowiec prychnął i rozejrzał się. Wszyscy zdążyli już wstać i szykowali się do drogi.
– Wciągaj resztę owsianki i postaraj się doczyścić kociołek – odezwał się Zodan.
Nocny wędrowiec kiwnął głową i usiadł przy dogasającym ognisku. Skrzywił się lekko, widząc przypaloną, burą papkę. Ssanie w żołądku przekonało go jednak, że warto spróbować.
Jakoś nie wyszło im to śniadanie – pomyślał, przeżuwając powoli.
– Dzisiaj dojedziemy do Vigo – powiedział Roger, siadając obok. – Podjęliśmy decyzję, że niezbędna nam będzie pomoc maga.
Nero zachłysnął się owsianką i rozkaszlał. Opuścił osłony, chcąc zorientować się w intencjach łowców. Dowódcą targały silne emocje, których nocny wędrowiec nie bardzo potrafił zinterpretować, ale nie wyczuł wśród nich fałszu.
– Nie martw się, można jej zaufać. Jest dość ekscentryczna, ale z pewnością cię nie wyda – powiedział Roger. Pomimo pewności z jaką starał się przemawiać, siedział sztywno, ze wzrokiem utkwionym w ziemię. – Kiedy spałeś, przedyskutowaliśmy temat i doszliśmy do wniosku, że Gildia Magów musi być zamieszana w całą tę sprawę.
Nero rozluźnił się nieznacznie. Przechylił głowę w bok i utkwił spojrzenie w rozmówcy.
– Nie bardzo rozumiem – przyznał. – Czy wy właśnie dla nich nie pracujecie?
– Pracujemy, ale przede wszystkim liczy się dla nas dobro królestwa. Niestety interesy korony i Gildii nie zawsze idą w parze.
– Czyli chcecie podjąć działania sprzeczne z wolą pracodawcy? – upewnił się nocny wędrowiec.
– Cóż, to bardziej skomplikowane. Gildia składa się z wielu frakcji. Każdy mag w Trovi jest zmuszony do współpracy z nią, jednak większość z nich ma swoje własne cele. Jedna z grup ma na względzie tylko i wyłącznie rozszerzanie wpływów i władzy samej Gildii, inna natomiast myśli w szerszej perspektywie i wie, że działania na szkodę królestwa to podcinanie gałęzi, na której siedzi. To duże uproszczenie, bo właściwie ile magów tyle różnych opcji. W każdym razie my staramy się wspierać raczej tę drugą grupę. Teoretycznie jako Zakon podlegamy pod Radę. Jednak i tam istnieją podziały. Takie gniazdo żmij, jeśli wiesz, co mam na myśli – wyjaśnił dowódca, pocierając kark.
Nero na polityce znał się jeszcze mniej niż na związkach międzyludzkich, ale doszedł do wniosku, że nie chce się w to zagłębiać. Dał łowcy znak, żeby kontynuował.
– W każdym razie czarodziejka, która nam pomoże, wspiera króla i interesy królestwa. Dlatego, jeśli Gildia coś spierdoliła, a teraz stara się to zatuszować, ona powinna nam pomóc dotrzeć do prawdy.
Nocny wędrowiec miał wrażenie, że Roger sam próbuje utwierdzić się w słuszności podjętej decyzji. Przygryzł lekko wargę, uważnie go obserwując.
CZYTASZ
Pamięć Pustkowia vol. 1
FantasyW królestwie od lat nie widuje się już nocnych wędrowców. Prawda o nich oraz o zasłonie chroniącej świat przed Pustkowiem staje się mitem i odchodzi w zapomnienie. Niespodziewane doniesienie o pojawieniu się całej ich grupy w ruinach starej posiadło...