Rozdział 2. RED

30 0 0
                                    

KIANNA'S POV  


          Tego dnia spałam tylko dwie godziny. Mój pierwszy wolny weekend od trzech tygodni miał rozpocząć się nieprzespaną nocą – cudownie. Patrzyłam kątem oka na śpiącego obok mnie chłopaka i zazdrościłam mu, że ma tak mocny sen. Dla mnie każda pełnia oznaczała zarwaną nockę, co wydaje mi się, działało od kilku lat jak placebo.

Około godziny siódmej rano nie umiałam już dłużej wyleżeć na łóżku więc podniosłam się z niego ociężale i przetarłam wysuszone oczy. Następnie zeszłam na dół, aby zaparzyć kawę i kiedy już to zrobiłam usiadłam na krześle w naszej małej, ale bardzo przytulnej kuchni. Zegar, który od dobrych sześciu miesięcy stale pokazywał godzinę piętnastą monotonnie tykał, co przyprawiało mnie o ból głowy.

Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi, a następnie odgłosy, które sugerowały, że ktoś schodzi po schodach. W drzwiach kuchni stanęła jak zwykle wyspana i gotowa do działania Zara.

-Dzień dobry – powiedziała i podeszła do szafki, a następnie wyciągnęła z niej płatki owsiane. Od zawsze zazdrościłam jej nawyków żywieniowych. Ja, zaraz po przebudzeniu się, nie byłam w stanie przełknąć niczego, co nie było kawą. Musiałam odczekać przynajmniej godzinę, żeby zmusić się do zjedzenia śniadania, któremu i tak najczęściej daleko było do pełnowartościowego posiłku.

-Chcesz kawy? – zapytałam, chociaż z góry znałam odpowiedź. Zara od kilku lat pracowała w kawiarni i chociaż jej zamiłowanie do tego trunku było równie duże jak w moim przypadku, to ilość kofeiny, którą spożywała w pracy powstrzymywało ją przed poranną kawą.

Blondynka pokręciła tylko głową i posłała mi wymowny uśmiech. Związała swoje bujne blond fale w kok i zabrała się za przygotowywanie śniadania.

-Włączę muzykę – poinformowałam, na co Zara zareagowała energicznym kciukiem w górę. Podeszłam do małego głośniczka leżącego na blacie i nacisnęłam przycisk „on". Chwilę później w kuchni rozbrzmiewał dźwięk piosenki Annie Lennox.

Chociaż byłam niewyspana, to kochałam takie poranki. Spokojne, słoneczne, pachnące kawą i masłem orzechowym, które Zara uwielbiała dodawać do owsianki. Dla mnie weekend już się zaczął, więc mimo wszystko czułam wewnętrzny spokój. Cały dzień mogłam poświęcić na czytanie lub nadrabianie zaległych odcinków seriali.

-Jakieś plany na dzisiaj? Robicie coś z Brandonem? – zapytała Zara przekładając owsiankę z garnka do miski, następnie usadawiając się naprzeciwko mnie.

-Pewnie wstanie o dwunastej, może później da się namówić na wspólny obiad, o ile nie pojedzie do chłopaków – odpowiedziałam, a blondynka lekko zmarszczyła brwi.

-Musisz go trochę rozruszać – stwierdziła na co ja tylko wzruszyłam ramionami.

Byłam z Brandonem już ponad dwa lata. Na początku nasz związek przypominał szalony film romantyczny lub opowiadanie napisane przez rządną przygód nastolatkę. Poznaliśmy się na imprezie u wspólnych znajomych i pierwszą noc spędziliśmy na komisariacie policji, na który trafiliśmy za niszczenie mienia publicznego. Nie mieliśmy z tym nic wspólnego, po prostu znaleźliśmy się w złym miejscu o złej porze. Wypuścili nas nad ranem, a wychodząc na ulicę chłopak złapał mnie za rękę i tak tkwimy w tym uchwycie od tamtego momentu.

Brandon od początku bardzo mnie intrygował. Nie wiedziałam o nim zbyt wiele i to strasznie mnie kręciło. Wiedziałam, że w jakiś sposób był powiązany z mało ciekawym towarzystwem. Obracał się w środowisku mocno związanym z narkotykami, jednak sam brał bardzo rzadko, co mi odpowiadało, ponieważ sama nie byłam wielkim przeciwnikiem takich używek. Brandon bardzo lubił jeździć swoim samochodem, więc często zabierał mnie na wycieczki w nieznane mi wcześniej odludne miejsca. Biegaliśmy nago po ulicy, włamywaliśmy się ludziom na posesje tylko po to, aby wykąpać się w basenie, nie raz uciekaliśmy przed policją trzymając się za ręce. Emocje szybko opadły, jednak moje uczucie do niego pozostało. On również w dalszym ciągu dobrze czuł się w moim towarzystwie. Dopiero po roku spotykania się wyznał mi miłość, jednak dawna energia nie powróciła. Gwoździem do trumny było aresztowanie jednego z jego bliskich znajomych za handel narkotykami. Cała grupa znajomych, za którą średnio przepadałam, zaczęła się powoli rozpadać. Gdy aresztowany chłopak trafił za kratki, Brandon całkowicie odciął się od tamtego środowiska. Chociaż w głębi duszy cieszyłam się, że nie ma już z nimi do czynienia to widząc, jak chłopak z dnia na dzień gaśnie było nie do zniesienia. Skończył studia już rok temu, ale nie poszedł do żadnej pracy. Dorabiał czasem w weekendy w komisie samochodowym swojego kuzyna, ponieważ auta to jedyna rzecz, która jeszcze była w stanie wywołać w nim jakiekolwiek emocje. Nawet ja tego nie potrafiłam.

WonderlandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz