🔱 47 🔱

144 22 2
                                    

- Tak, tak, jestem tego świadom - powiedział po raz kolejny Yuta, masując palcami wolnej ręki skronie. Drugą zaś przyciskał telefon do ucha, walcząc z odruchem wyrzucenia go przez okno. - Ależ ja to rozumiem. Lecz i pan powinien zrozumieć, że ja niestety nie mogę nic z tym zrobić, ponieważ również nie wiem, gdzie obecnie przebywa mój partner.

Yuta podniósł się ze swojego miejsca, a następnie skierował się do otwartych na oścież drzwi balkonowych. Dopiero gdy wyszedł na balkon, gdzie oparł się o barierkę, przyrzekając sobie, że jeśli jeszcze raz będzie musiał powtórzyć tę samą historię, to wyskoczy razem z telefonem, Renjun położył się wygodniej na łóżku w hotelu, wzdychając głośno. Choć dzień zapowiadał się wspaniale, o czym świadczyło między innymi bezchmurne niebo oraz cienka warstwa śniegu pokrywająca plażę, spokój ich dwójki został zakłócony przez telefon od szefa Yuty, czyli osoby, z którą mężczyzna najmniej chciał w tym momencie rozmawiać.

Ze wszystkich osób, które powróciły do miasteczka z troski o Jaemina, to właśnie Yuta mimo wszystko ucierpiał najmniej pod względem swojej kariery, bowiem jego pracodawca bez problemu zgodził się, aby swoje obowiązki wykonywał zdalnie po zakończeniu urlopu. Yuta więc mógł jednocześnie czekać na wieści od swojego chłopaka oraz kontynuować swoją pracę, czego jednak nie mógł doświadczyć Renjun. Trzy dni temu dostał telefon o tym, że jego kontrakt został anulowany i jego ostatnia pensja zostanie wysłana w ciągu tygodnia, lecz chłopak nie przejął się tym zanadto. Nie była to praca jego marzeń, a oszczędności miał wystarczająco, aby przeżyć kilka miesięcy bez zatrudnienia, szczególnie że teraz jeszcze miał pomoc Yuty.

Jego uczelnia była o wiele bardziej wyrozumiała i poinformowała go, że o ile będzie w stanie nadrobić materiał i zdać wszystkie egzaminy, żadne konsekwencje nie zostaną wyciągnięte z jego nieobecności. W podobnej sytuacji znaleźli się Mark i Donghyuck, którzy po tygodniu nieustannej nauki zaliczyli ostatnie testy i byli już na bieżąco z wykładami.

Sytuacja z ich pracą jednak nie wyglądała aż tak kolorowo. Donghyuck zdążył powrócić w wyznaczonym terminie, podobnie jak Mark, lecz niestety ten drugi przez swoją nieuwagę dostał tyle reprymend, że koniec końców został wyrzucony z pracy. Pensja Donghyucka na razie starczała im na opłacenie mieszkania, jednak Mark mimo wszystko od razu zaczął poszukiwać nowej posady, nie chcąc, by jego chłopak się przepracowywał. W ostatnim czasie zdarzało się to zdecydowanie zbyt często, bowiem szef Donghyucka zdawał się ustawić go na celowniku i wszystkie nadgodziny oraz dodatkowe zmiany spadały właśnie na niego.

Jednak ani Donghyuck, ani Mark, ani Renjun nie musiał nikomu tłumaczyć tajemniczego zniknięcia swojego chłopaka, jak to musiał robić Yuta. Związek jego z Sichengiem nie był sekretem, dlatego kiedy ich szef nie mógł skontaktować się z syrenem, zadzwonił do Yuty z zapytaniem, czy mógłby przekazać telefon swojemu partnerowi. Lecz ten nie mógł. Dlatego właśnie Yuta pospiesznie wymyślił historyjkę o tym, jak pewnego dnia obudził się i nie zobaczył obok siebie swojego chłopaka, a jedynie krótki liścik, w którym ten napisał, że potrzebuje odpoczynku od świata i żeby go nie szukał. A mówiąc, że nie wie, gdzie ten się podziewa, nikogo nie okłamywał. W końcu ocean jest głęboki i szeroki.

Podczas gdy Renjun stracił jedną osobę w morskich głębinach, Yuta utracił aż dwie, a w dodatku o jednej musiał opowiadać niemal codziennie podczas rozmów ze swoim szefem. Mężczyzna na początku wydawał się współczuć Yucie, jednak szybko się okazało, że jedynie szuka pretekstu, aby zwolnić Sichenga i zatrudnić na jego miejsce nową osobę. Yuta robił co w jego mocy, by jego chłopak nie utracił swojego stanowiska, lecz z dnia na dzień stawało się to coraz trudniejsze.

- Dobrze. Tak. Tak, obiecuję, że do jutra wyślę panu poprawioną wersję tego pliku. Tak. Tak. Panu również. Do widzenia - pożegnawszy się, Yuta odsunął telefon od ucha, a następnie schował twarz w ramionach opartych o barierkę.

let me prove to you that i've changed || nomin ||Where stories live. Discover now